Reklama

Technologie

Antytorpedy wracają do łask. Rewolucja w wojnie podwodnej?

Moment rzucenia minitorpedy systemu ATTDS z pokładu lotniskowca typu Nimitz. Fot. US Navy
Moment rzucenia minitorpedy systemu ATTDS z pokładu lotniskowca typu Nimitz. Fot. US Navy

Wśród propozycji Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych na rok fiskalny 2020 pojawiła się propozycja nowej, miniaturowej torpedy wraz z towarzyszącym jej programem modernizacji okrętowego systemu zarządzania uzbrojeniem. Nowa broń mogłaby mieć potencjalnie różne zastosowania – zarówno ofensywne, jak i defensywne – pełniąc rolę m.in. pierwszej na świecie antytorpedy. Czy to zwiastun rewolucji w wojnie podwodnej?

Pomysł stworzenia niewielkiej torpedy nie jest nowy. US Navy wyraża nimi zainteresowanie już od kilkunastu lat. Koncepcja pojawiła się wraz z torpedami naprowadzającymi się już nie na tło akustyczne okrętu podwodnego, ale wykrywającymi zmiany gęstości wody albo jej zawirowania wynikające z jego przemieszczania się. Skutek jest taki, że tradycyjne metody obrony przed torpedami w postaci pułapek akustycznych, do tej pory bardzo efektywne, stały się niemal z dnia na dzień przestarzałe. Zaczęto więc poszukiwać nowych metod obrony. Same urządzenia zagłuszania elektronicznego to w wojnie podwodnej zbyt mało.

Zaowocowało to programem torpedy CVLWT (Common Very Lightweight Torpedo) o długości 5,76 m, średnicy 53 cm i masie zaledwie 100 kilogramów. Broń ta jest napędzana systemem typu SCEPS (Stored Chemical Energy Power Systems) w postaci bloku litu i zasobnika z heksafluorkiem siarki. Po zanurzeniu litu w tym gazie dochodzi do bardzo gwałtownej reakcji chemicznej, wytwarzającej parę, która napędza turbinę torpedy. Jest ona tak gwałtowna, że pomimo niewielkiej ilości paliwa urządzenie osiąga duże przyspieszenie.

W ciągu około 12 sekund rozpędza się do połowy swojej prędkości maksymalnej. Napęd SCEPS i niewielkie gabaryty torpedy CVLWT umożliwiają stworzenie na ich podstawie różnego rodzaju uzbrojenia. Zarówno torpedy ofensywnej, określanej w nomenklaturze US Navy jako CRAW (Combat Rapid Attack Weapon) jak i „antytorpedę” ATT CRAW (Anti-Torpedo Torpedo). W obydwu przypadkach zaproponowany układ naprowadzania wykorzystuje sonar zdolny do prowadzenia nasłuchu w trybie aktywnym bądź pasywnym, współpracujące z jednostką pomiaru inercyjnego (Inertial Measuring Unit – IMU) umożliwiającą dokonywanie precyzyjnych manewrów w reakcji na zachowanie się celu. Co godne podkreślenia, wszystkie te urządzenia rzeczywiście udało się zmieścić w kadłubie CVLWT.

imageSchemat torpedy CVLWT w wersji antytorpedy. Rys. Naval Sea Systems Command

Do 2018 roku trwał nawet program uzbrajania w antytorpedy dużych okrętów nawodnych w tym lotniskowców. Tzw. system ATTDS zainstalowano na kilku jednostkach typu Nimitz, ale we wrześniu ubiegłego roku program wstrzymano, a uzbrojenie zostało zdemontowane. Problemem okazał się zbyt długi czas pomiędzy wykryciem i zidentyfikowaniem celu, a odpaleniem torpedy na tyle wcześnie, żeby zdołała go zneutralizować w bezpiecznej odległości od okrętu. Szczególnie, że podobno Rosjanie maja już torpedę, która zygzakuje przed dokonaniem uderzenia…

image
koncepcja działania systemu ATTDS. Rys. US Navy

Te wszystkie problemy wydają się do przezwyciężenia biorąc pod uwagę, ile rzeczy udało się już zmieścić w kadłubie CVLWT. Otwarte pozostają pytania o wybór sposobu niszczenia celu (detonacja w jego pobliżu, czy bezpośrednie uderzenie) i stworzenie odpowiedniego schematu zarządzania antytorpedami tak, aby system obronny reagował wystarczająco szybko. Ten problem może jednak zostać rozwiązany przez unowocześnienie systemu dowodzenia uzbrojeniem okrętów podwodnych AN / BYG-1, a to także zostało uwzględnione w budżetowych postulatach US Navy na rok 2020.

image
Antytorpeda systemu ATTDS. Fot. US Navy

Stworzenie skutecznej mini torpedy może otworzyć drogę do całej rewolucji w walce na- i podwodnej. Łatwo sobie wyobrazić sobie np. uzbrajanie w nie zupełnie nowych platform, w tym bezzałogowców. Dzisiaj, kiedy w użyciu są torpedy nawet 16-krotnie cięższe od CVLWT, nie ma co o tym marzyć. Do przenoszenia torped potrzebne są ciężkie okręty załogowe. Mini torpeda może utorować więc drogę do przyszłości, w której tradycyjny okręt podwodny, tak jak przewiduje się to dzisiaj w kontekście samolotów, będzie bazą dla roju toczących walkę mniejszych bezzałogowych pojazdów podwodnych.

Reklama

Komentarze (11)

  1. KBB

    "torpedy [...] o długości 5,76 m, średnicy 53 cm i masie zaledwie 100 kilogramów." Niemożliwe: torpeda musi mieć w przybliżeniu zerową pływalność, czyli ważyć tyle samo ile woda zawarta w naczyniu o średnicy 53 cm i długości 576 cm. Nawet biorąc poprawkę na obły kształt części czołowej i stożkowy tylnej, wychodzi około 1000 kg, a nie 100 kg. Sama głowica o pokazanych wymiarach to pewnie 300 kg. Chyba że ... podane wymiary są fałszywe, a faktyczny kaliber wynosi tylko 25-28 cm przy małej długości. To ma sens: anty-torpeda będzie tania, wyrzutnia mała, wymagany zasięg to zaledwie 1000-1500 m, a głowica 15 kg wystarczy.

    1. detektor bzdur

      Jak to chcą zrobić Amerykanie to nie wiem, może jak dawniej w Patriot jest "jedna rzecz do wszystkiego", czy jak w F-35 "jeden do wszystkiego". Rosjanie mają inną filozofię i np. w ich Paket-N/NK jest torpeda/rakietotorpeda (naprowadzana na podczerwień, choć bardziej podejrzewam, że na ślad w postaci ogrzanej wody) do zwalczanie okrętów podwodnych i miniaturowa antytorpeda o oficjalnym zasięgu 0,8-1km, bo takich antytorped można wtedy zabrać dużo i są tańsze.

    2. -CB-

      W artykule jest oczywiście błąd. Podano wymiary Mk 48, która waży ponad półtorej tony. Wymiary CVLWT to 85 cali długości (~216 cm) i 6 3/4 cala średnicy (~17 cm), a waga to około 220 funtów (czyli około 100 kg).

    3. Davien

      Panie detektor, torpeda z zestawu Pakiet-NK to zwykła torpeda 324mm, zapewne kopia MU-90 wiec jak widac nawet nie znasz waszego uzbrojenia:)

  2. Davienolog

    Znaczy się USA dopiero kopiuje już wdrożony rosyjski system Paket-N/NK i jego antytorpedy MTT?

    1. Davien

      Nie to raczej Rosja skopiowała MU-90 ale jak zwykle musiałes sie popisac...

  3. ROBERT T.

    PIERWSZA PRZECIWTORPEDA? A MU90 HARD KILL ........?

  4. geiaso

    Przecież torpeda jest jak taki wolno lecący pocisk z RPG-7 albo ATGM. Zamiast budować niekoniecznie skuteczne mini-torpedy może lepiej będzie zbudować dookoła statku taką metalową kratownicę jak jest na człogach i transporterach.

    1. Davien

      I ta kratownica pomoze ci tyle co dla czołgu przy TOW-2B:) Dzisiejsze torpedy wybuchaja pod celem a to co proponujesz...

    2. bmc3i

      Już takie były stosowane na przełomie XIX i XX wieku, i nie bardzo się sprawdziły. I nie, torpeda nie działa jak pocisk przeciwpancerny.

    3. z historii

      Sieci przeciwtorpedowe dobrze się sprawdziły. Ale nie na obiektach w ruchu, gdzie nie po to się robi opływowe kadłuby, by potem masakrować ich hydrodynamiczny kształt "trałowaniem" sieci czy kratownic z tragicznym efektem dla prędkości i zasięgu.

  5. Dalej patrzący

    Dokładnie - SKALOWANIE efektorów - przenoszonych przez zdronizowane nosiciele - w roju sieciocentrycznym. Tego nam potrzeba we wszystkich domenach. W torpedach/antytorpedach nawet znacznie większe zeskalowanie - od Black Scorpion po SeaHake Mod 4 ER-Plus. Bałtyk nie jest już domeną dużych jednostek [nawet wielkości korwety - takie duże bojowe okręty nawodne stanowią przede wszystkim DEMONSTRACJĘ "power in being" obecności dla celów PATROLOWYO-DOZOROWYCH - mają sens - ale tylko w czasie pokoju], ani nawet OP z AIP. Ze względu na odległości, rozczłonkowanie, zanurzenie ograniczone do 450 m, Bałtyk to już teraz domena dla antyrakiet/rakiet w powietrzu, lufowej APR dalekiego zasięgu - a pod wodą dla bardzo licznych dronów - skalowanych przynajmniej od Spartaq Deep Guard po Boeing Echo Voyager. A cała strategia połączonej wojny morskiej względem Bałtyku sprowadza się dla nas do wprowadzenia sieciocentrycznego wielodomenowego środowiska - z parasolem A2/AD w powietrzu i na powierzchni - i z 4 liniami blokadowymi pod wodą - od Zatoki Fińskiej po Kołobrzeg-Bornholm. Zapewne załogowe klasyczne [zwłaszcza z AIP] czy atomowe OP mają swoją domenę działań na wodach otwartych - ale na Bałtyku są zwyczajnie nieefektywne w kalkulacji-koszt efekt. Tym bardziej, że porty obu stron będą NA BAŁTYKU w zasięgu wzajemnej saturacyjnej projekcji siły ofensywnej i - podwodnej wojny dronowej. Co innego na Pacyfiku czy Atlantyku - wypłyną z portu spoza zasięgu bezpośredniej taktycznej projekcji siły - to wtedy mogą nawet miesiącami siedzieć pod wodą - penetrując z otwartego oceanu.

    1. Marek T

      Proponuję przyjrzeć się hydrografii Bałtyku, a potem zastanowić nad zastosowaniem dronow i barier pod wodą. Pozdrawiam.

    2. Dalej patrzący

      Oczywiście - znam hydrografię Bałtyku. Potrzebujemy 4 linie blokadowe - zamknięcie zatoki Fińskiej [50 km], Estonia-Gotlandia [100 km], Mierzeja Helska-Mierzeja Kurońska [100 km] i ostatnia - Kołobrzeg-Bornholm. A głębokości do 450 m całkowicie w zasięgu skalowalnych dronów. Tak samo wymagana saturacja - duża ilość - nawet operowanie w rojach - na różnych głębokościach - dla kontroli różnych warstw wody [przez poziomy termoklin i zasolenia i prądów]. Właśnie na Bałtyku jest domena dla dronów i faktycznie tylko dla dronów. Oczywiście z podpięciem do innych domen - generalnie operowanie sieciocentryczne.

    3. mniemanologia

      tyle że jak masz drony, tym bardziej w roju (raczej przy większych zasięgach bezsensowne w warunkach morskich, gdzie potrzebne są większe wymiary, z uwagi na zasięg, prędkość, siłę rażenia, sensory) to będziesz musiał mieć łączność. A jak masz łączność, to pod wodą się demaskujesz. A jak się demaskujesz, to Rosjanie będą mieć "drony kamikadze" towarzyszące Twoim dronom i gotowe na rozkaz je zniszczyć i w przeciwieństwie do tych Twoich, one nie musza mieć łączności dwukierunkowej, a jedynie sensor wykrywania i śledzenia przeciwnika i pasywny odbiornik rozkazu działania w godzinie "W". I to zawsze będzie tańsze niż drony o których piszesz. W przeciwieństwie do dronów, jakie masz na myśli, okręty podwodne działają pasywnie i nie wymagają dwukierunkowej demaskującej łączności. Taka łączność dwukierunkowa pogrążyła ubooty Doenitza w bitwie o Atlantyk!

  6. Wojciech

    Ze Szkwałem i tak sobie nie poradzą. Tym bardziej uzbrojonym w głowicę nuklearną.

    1. Davien

      Tia a kto panie Wojciech dopósci OP na 8-9km by mógł ten niekierowany pocisk odpalic:)) Zrozumcie w końcu że WA-111 Szkwał nie był torpeda ofensywna ale służaca do samoobrony OP.

    2. chateaux

      A w jaki sposób ta głowica nuklearna szkwała zostanie odpalona, zastanawiałeś się kiedyś na tym? Bo z racji prędkości nie bardzo jest jak zainicjować eksplozję.

    3. detektor bredni

      Naprawdę "znafco" 400km/h to tak zabójcza prędkość, że jest problem z inicjacją zapalnika? Wiesz jaką prędkość mają rakiety przeciwlotnicze i jakoś takich problemów nie mają, choć cel jest mniejszy od okrętu? Opowiadasz jeszcze większe bzdury niż Davien.

  7. Pim

    W międzyczasie nasz MON ogłosi dialog techniczny na torpedę parogazową z zapalnikiem uderzeniowym. Zapalnik akustyczny, czy magnetyczny to rozwiązanie zbyt awangardowe. Dialog techniczny będzie trwał 7 lat. W jego następstwie zostanie wyłoniona grupa potencjalnych trzech dostawców. Negocjacje będą trwały 3 lata. Dostawca będzie miał 4 lata na dostarczenie torped i tym sposobem w błyskawicznym tempie 14 lat zareagujemy na nowości w dziedzinie uzbrojenia.

    1. bmc3i

      Zapalnik magnetyczny nie nadaje się do zatapiania każdego rodzaju jednostki. Za jego pomocą można atakować jednostki do wielkości średniej wielkości niszczyciela. Każda większa jednostka, musi mieć atakowaną burtę, a nie stępkę.

  8. małe be

    antytorpedy to przecież oczywiste rozwiązanie. kaliber nie musi być wielki by wyeliminować torpedę wroga. napęd nie musi być wielki. superkondensatory starczą. tu rzecz idzie o kilkaset metrów zasięgu. sterowanie przewodowe, sprzężone z systemem bojowym okrętu. w środowisku wodnym wszystko dzieje się taaak powoli. fizyka.

  9. Bartolini

    Wymiary tej mini torpedy to prawdopodobnie 171x2700mm

  10. chateaux

    Pytanie za ile. Nawet współczesne torpedy 533 mm to jedne z najinteligentniejszych broni na świecie, co za tym idzie jedne z najdroższych. Dość wspomnieć przeznaczoną dla płytkich akwenów torpedę Mark 50, która choć spełniała większość wymagań US Navy w zakresie zwalczania okrętów podwodnych w akwenach z małą odległością miedzy dnem morskim a powierzchnią, okazała się tak droga ze nawet amerykańskiej marynarki nie było na nią stać i po zamówieniu jedynie niewielkiej liczby w low rate production, US Navy zrezygnowała z niej, zamawiając w zamian znacznie tańszą choć nie tak dobrą Mark 54.

  11. Gość

    Te nowe technologie opisane w artykule to przyszłość i już w niedługim czasie będą wprowadzane do armii.

Reklama