Reklama

Siły zbrojne

Amerykańskie siły zbrojne w punkcie krytycznym? [ANALIZA]

Fot. US Navy Petty Officer 2nd Class Haydn Smith, domena publiczna
Fot. US Navy Petty Officer 2nd Class Haydn Smith, domena publiczna

Jeden z najbardziej prestiżowych amerykańskich think tanków, The Heritage Foundation, opublikował raport pt. „Index of US Military Strength 2022” odnoszący się do stanu amerykańskich sił zbrojnych i podstawowych wyzwań, które stoją obecnie przed nimi. W tekście nie ma sztucznego upiększania sytuacji, mocno akcentując niezbędność zwiększenia dynamiki modernizacji technicznej i wprowadzania do linii nowego uzbrojenia, jak również zwiększania liczebności dostępnych sił (wielka pięta achillesowa obecnego amerykańskiego wojska). Jednak, na przykładzie potencjału atomowego i jego możliwości widać, że Waszyngton ma możliwości efektywnego i długofalowego budowania nowych możliwości działania. Dostosowanych, co najważniejsze do wymiaru zagrożeń płynących z siły i działań kluczowych rywali światowych.

Stanów Zjednoczonych nie stać na zaniedbanie potrzeb związanych z obronnością, szczególnie kosztem bardzo popularnych obecnie programów społecznych i odnoszących się do bieżącej sytuacji wewnętrznej. Tego rodzaju konkluzję można wysunąć, analizując założenia ramowe, stojące u podstaw najnowszego opracowania pt. „Index of US Military Strength 2022”. Analitycy renomowanej The Heritage Foundation zauważają wprost, że Amerykanie byli zaangażowani w jakiś konflikt zbrojny w interwałach czasowych, co ok. 15-20 lat od czasu powstania państwa, zaś po II wojnie światowej obowiązki w zakresie obronności rozszerzyły się względem utrzymywania silnej obecności wojskowej w różnych regionach, na czele z Europą. Generalnie rzecz ujmując, Waszyngton ciągle musi myśleć o budowaniu zdolności wojskowych pozwalających na potencjalne działanie wobec przeciwników konwencjonalnych.

Dziś wskazując wprost na punkty odniesienia w tym aspekcie polityki prowadzonej przez Chiny i Rosję. Co więcej, należy brać pod uwagę, że takie zagrożenia dla interesów strategicznych Stanów Zjednoczonych mogą być celowo wygenerowane w jednym czasie. Stąd też, tak naprawdę Amerykanie są w stanie zadowolić się swego rodzaju podejściem redukcjonistycznym w kategoriach przede wszystkim indopacyficznych. Skazujące ich na przygotowanie się do jednego dużego konfliktu z porównywalnym przeciwnikiem. I to nawet jeśli oznacza to mierzenie się z bieżącym trudnościami politycznymi, szczególnie w aspekcie ciągłej walki o środki finansowe, materiałowe i ludzkie toczonej w Kongresie czy Białym Domu.

Warto zauważyć, że eksperci The Heritage Foundation nakreślili trzy filary kluczowe dla szeroko pojmowanej obronności Stanów Zjednoczonych, uznając ich swego rodzaju status quo w przeciągu ostatnich lat. Pierwszym z elementów tej układanki jest obrona własnego terytorium, a więc element pierwotny jeśli chodzi o konstruowanie siły militarnej każdego państwa. Jednakowoż, w przypadku Stanów Zjednoczonych ten element nie wybrzmiewał wystarczająco, szczególnie po zimnej wojnie. Trzeba powiedzieć wprost, amerykańska pozycja globalna w latach 90tych XX w. znów przywróciła swoisty paradygmat dwóch „oceanów bezpieczeństwa” (tj. Pacyfiku i Atlantyku).

To jednak zmienia się pod wpływem zarówno Chin i Rosji, ale także możliwości rażenia terytorium kraju przez innych aktorów państwowych, wrogo nastawionych wobec Stanów Zjednoczonych. Wracając do niemal 600 stronnicowej analizy The Heritage Foundation, drugim ze wspomnianych filarów jest zdolność do udziału w konflikcie zbrojnym mogącym potencjalnie wpłynąć na bezpieczeństwo regionu istotnego z punktu widzenia Waszyngtonu. Najciekawszym jest jednak trzeci element, odnoszący się do zagwarantowania swobody przemieszczania się. To oczywiście, i co naturalne, jest kojarzone w głównej mierze z amerykańskim dążeniem do zabezpieczenia szlaków żeglugowych, w tym również w takich rejonach spornych jak Morze Południowochińskie czy też cieśniny strategicznie ulokowane w rejonie Bliskiego Wschodu (Bab al-Mandab i Ormuz). Lecz eksperci z The Heritage Foundation widzą to w ujęciu wielodomenowym. Z założeniem istnienia wymagań swobody manewru w klasycznych domenach morza i powietrza, ale idąc ku innym w postaci kosmosu oraz domeny cyber.

image
Fot. US Air Force Senior Airman John Ennis, domena publiczna 

Żeby działać w takich przestrzeniach, a także przy dynamice zmian architektury bezpieczeństwa na świecie Stany Zjednoczone muszą przede wszystkim mieć odpowiednio wielkie siły zbrojne. Szczególnie, że muszą one mieć zdolności do walki w dużym konflikcie, ale też nadal utrzymać możliwości oddziaływania na pomniejsze zagrożenia. Z perspektywy europejskiej istotne jest podkreślenie, że w raporcie The Heritage Foundation na równi ze wspomnianymi zdolnościami stawia się też te, odnoszące się do kooperacji z partnerami regionalnymi Stanów Zjednoczonych. Co najważniejsze, estymacje zawarte w „Index of US Military Strength 2022” wskazują na potrzebę posiadania przez US Army 50 brygadowych zespołów bojowych (BCTs), w kontekście US Navy mowa jest o 400 okrętach i 624 samolotach uderzeniowych, wobec US Air Force te zalecenia mówią o 1200 myśliwców i samolotów uderzeniowych, zdolnych do atakowania celów na lądzie. W przypadku US Marine Corps wskazuje się na 30 batalionów.

Najmniej określone są zasoby US Space Force, bo mowa jest tam tylko o potrzebie posiadania niezbędnych środków jeśli chodzi o systemy satelitarne, infrastrukturę lądową i personel do ich obsługi. Przy czym, The Heritage Foundation odnosi się we wskazanych powyżej rekomendacjach odnośnie kluczowych zasobów sił zbrojnych jedynie do ich aktywnego komponentu. To nader istotne zastrzeżenie, gdyż za tego rodzaju zasobami muszą stać rozbudowane elementy logistyki i wsparcia, łączności, etc. Nie mówiąc o środkach niezbędnych dla wojskowej służby zdrowia czy też edukacji. Szczególną rolę przypisuje się też Rezerwie i co naturalne Gwardii Narodowej, gdyż te struktury są kluczowe jeśli mówimy o bezpieczeństwie wewnętrznym oraz wsparciu sił aktywnych. W tym miejscu przypomnijmy, że ostatnie wydarzenia w zakresie pożarów dużych obszarów leśnych i nie tylko oraz COVID-19 przywróciły w Stanach Zjednoczonych dyskusję o efektywności stanów liczebnych Gwardii Narodowej. Szczególnie, że część jej jednostek jest rotowana w zakresie misji zagranicznych.

Wyzwaniem, dotychczas szeroko komentowanym, które również pojawiło się w omawianej analizie The Heritage Foundation jest odbudowa zdolności amerykańskiego wojska do działania w warunkach dużego konfliktu zbrojnego. Sam udział w działaniach bojowych w ostatnich latach dał amerykańskim dowódcom i żołnierzom dość hermetyczny zakres doświadczeń. Odnoszący się do operacji zwalczania partyzantów i terrorystów (COIN/CT), lecz nie gwarantujący odpowiedniego poziomu przygotowania do innych form operacji wojskowych. Co więcej, zmęczenie konfliktami co przekłada się na odchodzenie z wojska doświadczonego personelu może i w pewnym sensie redukować także i tego rodzaju doświadczenia.

Kluczowe ma być obecnie przygotowywanie zasobów ludzkich i sprzętowych do działań połączonych, właśnie w potencjalnym pełnoskalowym konflikcie zbrojnym. W przypadku wojsk lądowych (US Army), autorzy raportu zauważają ich największą słabość w obrębie liczebności. Jednakże, jednocześnie istniejące jednostki US Army charakteryzują się bardzo wysoką gotowością bojową. Problemem US Army z którym mierzy się ten rodzaj wojsk jest też zmiana generacyjna jeśli chodzi o modernizację techniczną. Programy mające gwarantować przewagotwórcze elementy na polu walki zostały zainicjowane, ale musi minąć jeszcze pewien czas nim będą mogły być pozyskiwane i wprowadzane w odpowiedniej ilości do linii.

Liczebność floty jest oceniania podobnie jak w przypadku sił lądowych. Olbrzymim problemem US Navy jest kwestia relacji starzejących się jednostek pływających do nowych, które są wprowadzane do służby. Daje to przeciwnikom Stanów Zjednoczonych istotną przestrzeń do uzyskiwania przewag technologicznych nad amerykańską flotą. Słabo eksperci z The Heritage Foundation ocenili przy tym gotowość bojową US Navy, ale zyskała ona względem wcześniejszych punktów odniesienia w podobnych zestawieniach. Zapewne ważne jest tutaj zauważenie szeregu ćwiczeń i manewrów, w tym na większą skalę prowadzonych chociażby przez US Navy w rejonie Indopacyfiku z tamtejszymi partnerami. Generalnie zarówno w przypadku US Army jak i US Navy, w raporcie „Index of US Military Strength 2022”, pojawia się ocena średnia (w obu przypadkach ang. marginal).

Reklama
link: https://sklep.defence24.pl/produkt/ekstremalne-przywodztwo/
Reklama 

Jednakże na tle wojsk lądowych i marynarki wojennej bardzo słabo wypadły siły powietrzne. US Air Force sklasyfikowano pod względem całościowych możliwości na poziomie słabym. Krytykując przede wszystkim ich ogólną gotowość bojową. Zauważa się, że chociażby dyslokacja dostępnych sił byłaby utrudnieniem w przypadku wymogu podjęcia reakcji zbrojnej. Tutaj podobnie jak w US Navy problematyczne jest też starzenie się parku maszynowego, którego dynamika jest o wiele większa niż wszelkie wprowadzanie do służby nowych maszyn. W siłach powietrznych rzucają się w oczy również braki kadrowe w sferze pilotów, a także problemy z godzinami, które mogą poświęcać w powietrzu na doskonalenie swoich umiejętności. US Air Force nie może tym samym dyslokować na misje zagraniczne większych sił, a to wywołuje błędne koło jeśli chodzi o zdobywanie doświadczenia w rejonach potencjalnych konfliktów zbrojnych.

Jako silny element amerykańskiego potencjału obronnego jawi się za to Korpus Piechoty Morskiej. Marines uzyskali jedynie ocenę średnią jeśli chodzi o wielkość. Jest to naturalna pochodna zachodzących redukcji liczebności jednostek należących do Korpusu. Jednakowoż, już w przypadku zdolności bojowych i gotowości bojowej Marines są klasyfikowani jako silny (ang. strong) element systemu obronnego Stanów Zjednoczonych. Ma to być efekt przyjętego kierunku zmian w zakresie wyposażenia i treningu Marines.

Jest on określany przez autorów omawianego opracowania jako wręcz agresywny i można tylko dodać, że oddający ogólną charakterystykę dziejową US Marine Corps. Problemem, analogicznym do poprzednich rodzajów sił zbrojnych, jest szybkość modernizacji i wymiany wyposażenia i uzbrojenia. Tym samym, nowa koncepcja zaangażowania Korpusu w walce rozbija się jeszcze de facto o braki sprzętowe. We wszystkich badanych aspektach – wielkości, gotowości bojowej i zdolności bojowych, słabo wypada najmłodszy rodzaj sił zbrojnych. US Space Force jest oceniany w „Index of US Military Strength 2022” jako słaby (ang. weak) element system obronnego państwa.

image
Fot. USMC, domena publiczna

„Index of US Military Strength 2022” dokładnie prezentuje również obraz amerykańskiego odstraszania atomowego i sił strategicznych, które są wydzielone na potrzeby dokonania analizy, nie zaś pod względem stricte instytucjonalnym/organizacyjnym. Finalnie, uznaje się, że Stany Zjednoczone dysponują mocnym komponentem nuklearnym. Jest to pochodna takich czynników jak liczba zasobów głowic, możliwość ich szybkiego dostarczenia do triady atomowej i modernizacja środków ich dostarczania, czy też ogólna gotowość bojowa i zapewnianie parasola atomowego wobec sojuszników. Trochę niżej ocenia się modernizację zasobów, kompleksowość rozwiązań w zakresie broni wchodzącej w skład triady atomowej, czy też wsparcia badawczego.

Słabością jest gotowość w zakresie testowania środków należących do tego zakresu analizy. Trzeba podkreślić, że Waszyngton już teraz konsumuje niejako kluczowy konsensu wobec potrzeb odstraszania atomowego, widoczny w przeciągu ostatnich administracji prezydenckich przed Joe Bidenem. Środki finansowe i wola modernizacji zasobów triady atomowej napawa optymizmem stronę amerykańską, szczególnie przy zrozumieniu celów długookresowych. Lecz eksperci z The Heritage Foundation zawarli w swoich rekomendacjach ważną przestrogę dla amerykańskich decydentów. Podkreślając, że obecne sukcesy modernizacyjne i ogólna pozycja oraz efektywność odstraszania atomowego mogą szybko zostać zdeprecjonowane. Dojdzie do tego jeśli nagle uzna się potrzebę redukowania środków przeznaczanych ma procesy modernizacyjne, co by nie mówić dość kosztownego segmentu sił zbrojnych.

Jeśli już mowa o działaniach poza granicami państwa, to zdaniem twórców raportu „Index of US Military Strength 2022” Europa pozostaje rejonem stabilnym i otwartym na współpracę ze Stanami Zjednoczonymi. Co więcej, obecność amerykańska jest w tym przypadku najsilniejsza z perspektywy wielu lat. Trzeba pamiętać, że wycofano się z redukcji sił w Niemczech planowanych przez administrację Donalda Trumpa, a jednocześnie widać rozbudowę potencjału amerykańskiego w przypadku Polski czy Rumunii. Amerykańscy analitycy z The Heritage Foundation widzą w Europie ważnych partnerów jeśli weźmie się pod uwagę wspólne punkty odniesienia – Rosję, ale też coraz mocniej również i Chiny. W tym ostatnim przypadku, dla Amerykanów niepokojące są przede wszystkim chińskie operacje w domenie informacyjnej czy też przekładanie się transferów chińskiego kapitału na kluczowe segmenty bezpieczeństwa państw europejskich. Twórcy raportu pozycjonują wysoko dążenie wielu państw europejskich do zwiększania własnych zdolności wojskowych i przede wszystkim podnoszenia wydatków na obronność, co przecież było osią licznych napięć miedzy Waszyngtonem i państwami europejskimi (w obrębie NATO). Tym samym, środowisko operacyjne w Europie The Heritage Foundation określa jako korzystne we wszystkich branych pod uwagę elementach (kwestii relacji sojuszniczych, politycznej stabilności, amerykańskiej obecności wojskowej oraz kwestii szeroko pojmowanego zaplecza infrastrukturalnego).

Sytuacja regionalna wygląda zupełnie inaczej w przypadku analizowania Bliskiego Wschodu, a więc regionu przez lata strategicznego dla całości polityki amerykańskiej na świecie. Jednakże, co by nie mówić, tracącego swoją rangę w kontekście ostatnich lat. Czego elementarnym wręcz przykładem jest redukowanie amerykańskiej obecności wojskowej. Stan środowiska operacyjnego w raporcie określono generalnie jako umiarkowany, z wyłączeniem kwestii stabilności politycznej, gdzie pojawiła się niższa ocena definiowana jako niekorzystna. Szczególnie, że część państw w regionie nadal musi mierzyć się z zawirowaniami politycznymi wynikłymi z aktywności podmiotów niepaństwowych lub jedynie wspieranych przez państwa, takie jak Iran. Co więcej, część państw ma do czynienia z niestabilnością wewnętrzną jeśli chodzi o silne spory polityczne i znaczną frakcyjność tamtejszych stronnictw politycznych.

image
Fot. US Army Spc. Isaiah J Scott, domena publiczna 

Bardzo interesujące jest spojrzenie na środowisko operacyjne w przypadku Azji, a więc regionu dziś odmienianego przez wszystkie przypadki jeśli chodzi o priorytety dla Stanów Zjednoczonych. Generalnie według The Heritage Foundation system sojuszy, amerykańska obecność wojskowa i infrastruktura pozwalają ocenić ich stan jako korzystny. Jedynie stabilność polityczna uzyskała faktor umiarkowany. Bardzo interesujące jest zauważenie, że w Azji zarówno Japonia jak i Republika Korei (Korea Południowa) przykładają zdecydowanie większą wagę do rozwoju własnych sił zbrojnych i szerzej potencjału obronnego niż państwa europejskie. Świadczyć ma o tym chociażby coraz większe zainteresowanie technologiami należącymi do systemów obrony przeciwrakietowej.

Generalnie, należy pamiętać, że to właśnie w Indopacyfiku jest dobrze zakorzeniony najważniejszy współczesny wyścig zbrojeń rakietowych – pod względem środków defensywnych, ale także tych ofensywnych. Podsumowując te ujęcia geograficzne mowa jest o globalnym środowisku operacyjnym korzystnym z perspektywy Stanów Zjednoczonych. To może być ważny głos w zakresie zauważenia, iż wycofanie się z Afganistanu (bardzo bolesne wizerunkowo i politycznie) nie musi przekładać się w systemie 1 do 1 na pozycję strony amerykańskiej w szerszym ujęciu.

Pod względem państwowych wyzwań dla Stanów Zjednoczonych nie dziwi dobór poszczególnych podmiotów. Za najbardziej skomplikowane wyzwanie odpowiada w sferze obronności oczywiście strona chińska, kontynuująca swoje wielowymiarowe i wielodomenowe działania w sferze modernizacji i budowania całkiem nowych zdolności wojskowych. Dotyczy to bowiem przestrzeni marynarki wojennej, ale też chociażby wywiadu, etc. Rosyjskie działania określono jako wysoce agresywne, a także kanalizujące zagrożenia dla przestrzeni europejskiej i jej bezpieczeństwa. Trzeba zauważyć, że kluczowe dla perspektywy europejskiej jest nadal podtrzymywanie znaczenia wyzwań generowanych przez Rosję jako ważnego punktu odniesienia dla amerykańskich analiz. Szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę znaczenie The Heritage Foundation. Generalnie, państwa takie jak Chiny, Rosja, Iran (największe wyzwanie dla polityki amerykańskiej na Bliskim Wschodzie) oraz aktorów niepaństwowych sklasyfikowano jako postępujących agresywnie wobec amerykańskich interesów strategicznych w kategorii zachowania.

Co ciekawe, Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna (Korea Północna) została oznaczona jako państwo jedynie testującą stronę amerykańską. Największe, w przyjętej skali możliwości generowania zagrożeń, są oczywiście ulokowane po stronie Rosji i Chin (pojawia się określenie wręcz potężnych zdolności), a Iran i KRL-D sklasyfikowano jeden stopień niżej. Ważne, że podmioty niepaństwowe (w domyśle np. organizacje terrorystyczne) wskazano jako jedynie zdolne do stworzenia zagrożeń. Wszystkie wspomniane powyżej państwa i aktorzy niepaństwowi (gdzie zastosowano sygnaturę zbiorczą, bez rozróżnień) niosą tym samym wysoki poziom ryzyka wobec strategicznych interesów Stanów Zjednoczonych.

Podsumowując, widać, że Stany Zjednoczone są w ważnym momencie określania możliwości rozwoju swoich sił zbrojnych. Nie można już dalej akceptować pewnych negatywnych procesów zachodzących w obrębie poszczególnych rodzajów sił zbrojnych, zarówno jeśli chodzi o czynnik ilościowy jak i sprzętowy. Albowiem zaniedbanie np. przeobrażeń sił powietrznych lub marynarki wojennej może przełożyć się w prosty sposób nie tylko na efektywność sił zbrojnych, ale przede wszystkim na uzyskanie czynników przewagotwórczych po stronie przede wszystkim Chin. Tego rodzaju opracowania należy traktować w kategoriach istotnych sygnałów dla amerykańskich deputowanych, odpowiadających za budżet federalny. Bardzo ważne sygnały, gdyż Amerykanie decydują dziś czy można zacząć olbrzymie procesy inwestycji socjalnych i infrastrukturalnych kosztem chociażby cięć w zakresie obronności. Tak czy inaczej dla Polski, a nawet szerzej dla Europy, ważnym jest również to, iż amerykańscy analitycy nie pomijają czynnika rosyjskiej agresywnej polityki jako elementu któremu należy się przeciwstawiać. Finalnie należy zachęcić do zapoznania się z całością raportu pt. „Index of US Military Strength 2022”, gdyż powyższe rozważania dotknęły  tylko jego wybranej części. 

Reklama

Komentarze (27)

  1. i choćby przyszło 10 Davienów faktów nie zakłamią

    No i dzieje się to co było jasne od lat. USA zjeżdża po równi pochyłej duszone przez monstrualny dług i koszt jego obsługi o czym pisałem już Tu kilka razy. The Heritage Foundation może i wskazać na potrzebę posiadania przez US Army 70 brygadowych zespołów bojowych (BCTs) a nie 50-ciu, dla US Navy nie o 400 okrętach i 624 samolotach uderzeniowych ale odpowiednio 500 i 872, a US Air Force zaleć posiadanie nie 1200 myśliwców i samolotów uderzeniowych, zdolnych do atakowania celów na lądzie ale 1500. I co z tego skoro kasy dramatycznie brak i budżet wojenny od kolejnego roku już będzie zredukowany i to znacznie a w kolejnych latach to się tylko pogłębi. Do tego "materiał ludzki" - mamisynki, narkomani, nieudacznicy wszelkiej maści (a niedługo "nielegalni" w dużej liczbie) masowo wabieni do armii aby jako tako załatać etaty bo chętnych dramatycznie brak. W kilkuletniej perspektywie takie wojsko Chińczycy czy Rosjanie wciągną jedną dziurką nosa a drugą "wydmuchają". A tutejsze ustrolliki dalej nie przyjmują tego do wiadomości zaklinając rzeczywistość i jedyną ich odpowiedzią na brutalną prawdę są teksty "o braku doku dla Kuzniecowa" czy "nielocie Su-57" jakby te żałosne wstawki uzdrowiły sytuację armii USA.

    1. Dropik

      A u "rusków" narybek lepszy , sami alkoholicy i narkomani ;)

  2. Stary Olsa

    Jak USA skoczy w przepaść i spadnie do poziomu Rosji to zacznę się martwić

  3. Wets

    USA kiedyś to było coś a teraz to jest tonący okręt

    1. Stew

      Jeżeli USA to tonący okręt, to Rosję można porównać tylko do Kurska na dnie - oficjalnie wszyscy żyją i mają się dobrze, a w rzeczywistości już po nich.

    2. Sidematic

      I co z tego? To na tyle duży wrak, że może nam niezłej fali narobić nawet leżąc na dnie.

    3. jj

      to czego się boją Chiny i Rosją? tylko atakować, odwagi chłopcy

  4. Gulden

    Jenym słowem,kompleks miltarno-przemysłowy,ostro lobbuje w Białym Domu,by za pośrednictwem zamówień uzbrojenia,czyli za pieniądze podatnika USA,wyrównać sobie straty spowodowane przez chwilowy zastój w przyhodach,spowodowany przez pandemię,i zakończenie jakże zwycięskiej wojenki, w Afganistanie,choćby.A tam to interes odchodził niesamowity,i to przez LATA.Co teraz?Raptownie urwało się żródełko z pieniędzmi,więc trzeba znależć nowe.Należy spodziewać się zmasowanej ofensywy medialnej,by raz,urobić opinię publiczną w USA,by zamiast choćby w infrastrukturę,służbę zdrowia,czy inne koniecznie potrzebujące kapitału sektory gospodarki, wtłoczyć kapitał,zainwestowano w sprzęt wojskowy.No,który się potem użyje,w pzyszłej wojence,by zbilansować budzet,który w USA,ledwo zipie.A nic się tak nie opłaca jak wojna,najlepiej nie na swoim terenie,no,na takim,po którego opanowaniu jest co przejąć.

  5. Viktor

    740 mld usd od 6 lat corocznie i DARPA kochana przez kongres

  6. Wicher

    Amerykanie mają problem, frontów dużo, a sił coraz mniej. Amerykanie nie utrzymają raczej globalnej hegemoni, już jej nie mają. Wojskowo sa jeszcze potężni, ale p8ieniądze na finansowanie armii się kończą. Młodzi Amerykanie też nie palą się do służby wojskowej

    1. GB

      Bezsensowny Afganistan, który zjadał olbrzymie pieniądze, a strategicznie nie przynosił żadnych korzyści, odpadł. Wzmocnienie jest w sojuszu Austraila,-WB-USA, a który już w tej chwili jest wzmocniony przez Kanadę, Japonię, Koreę Południową, Filipiny, Tajwan. Realnie dojdą jeszcze Indie. W Europie masz przesunięcię flanki na wschód Ukraina i Gruzja, oraz coraz mocniejszy Azerbejdżan. Syria w rozsypce, Irak, Libia podobnie. Przemyśl sobie to.

    2. Smuteczek

      To nie tylko Afganistan. Z Irakiem przeciez było tak samo. Cały pomysł z wojna z Terrorem i przekierowanie na wojny z partyzantami to slepa uliczka ktora sprawiła ze cofneli sie o jakies 15 lat. A i tak trzeba przyznac ze mogło byc gorzej bo nieduzo chyba brakło a by jeszcze do Iranu probowali wchodzic ... a wtedy pewnie Tajwan by juz był zajety

  7. yaro

    21 października 2021 USA po raz kolejny próbowały przeprowadzić test strategicznej broni hiperdźwiękowej. Rakieta przyspieszająca pojazd hiperdźwiękowy miała zostać wystrzelona z Pacific Spaceport Complex w Kodiak na Alasce, Obecnie trwają analizy, by ustalić dlaczego zawiodła. Poprzedni, również nieudany test, USA usiłowały przeprowadzić w kwietniu 2021. Tymczasem, w sierpniu 2021 Chiny przeprowadziły próbę pojazdu hiperdźwiękowego o zasięgu globalnym. Rosja Avangardy ma już w linii ....

    1. Hihi

      A ile się zarabia w tej Rosji?

    2. Sałogon

      Nic ale wszyscy się ich boją podobno

    3. yaro

      A w Chinach ile ?

  8. OBSERWATOR

    Obronności czy agresji??

  9. Kiks

    Może gdyby USA faktycznie dbało o swoje sojusze, a nie potrzebowały ich tylko jako rynki zbytu dla drogiego sprzętu.

    1. jj

      a do czego innego są im potrzebni, co mogą im zaoferować? czego sami by nie mieli, to inni potrzebują takiego sojusznika jak USA

    2. Kiks

      Coś przespałeś. Jeżeli USA szykują się na konfrontację z Chinami to same nie podołają. To znaczy podołają, ale koszt będzie bardzo wysoki. Żyjesz przeszłością.

    3. Gal Anonim

      Jak on żyje przeszłością to ty jesteś w innym wymiarze

  10. yaro

    Putin zapowiedział dziś rychłe uznanie Talibów, FR obok Chin będzie głównym partnerem gospodarczym nowego Afganistanu.

    1. Fan desantu z Pn koreańskich An2

      …oraz zapewne głównym kierunkiem ich ekspansji.

    2. Hellsing

      Celem Putina jest zapewnienie spokoju w Azji Centralnej. Talibowie niedługo będą mieli wojnę domową z IS-K i niedobitkami mudżahedinów przekupionych przez USA co skutecznie zastraszy taki Tadżykistan lub Uzbekistan do pozostania w rosyjskiej strefie wpływów

    3. bobo

      A co Putin miał innego zrobić skoro z Talibowie mają poparcie Chin, Pakistanu i Turcji? To się nazywa dobra mina do złej gry. A Rosja może być głównym partnerem gospodarczym Talibanu chyba głównie jako importer afgańskiej heroiny.

  11. muuuuu

    o stany to wy sie nie martwcie bo oni sobie dawali i dadza rade zawsze,lepiej martwcie sie o polske zeby pewnego dnia zielone ludziki nie wylazly z kalingradzkiego lasu.

    1. Extern

      I właśnie na taką ewentualność od północy stacjonuje jedna z naszych 3 dywizji. Akurat co prawda ta uzbrojona w najstarszy sprzęt, ale jednak pilnujemy.

  12. jonbakari

    dmuchanie na zimne ma sens (to moje życiowe motto) ale.. jeżeli chodzi o armię USA należy wziąć pod uwagę, że wszyscy anglosasi dmuchają razem (i niekoniecznie tak jak ja również na zimne). Chcę powiedzieć, że należy uwzględniać łączny potencjał USA, UK, Canady i AU+NZ. A wcale nie błędne byłoby doliczenie Korei i Japonii ponieważ te kraje nawet jeżeli nie są demokratyczne (SK) to wiążą się na śmierć i życie z Amerykanami a właściwie to z ich sposobem myślenia o człowieku i jako rasie i jako jednostce. Germańska Europa (Hiszpanie to też postwizygocka i posthabsburska domena) liczy na konflikt anglosasów z chinami. Tego nie będzie. Chińczycy czytali i wierzą temu swojemu teoretykowi, który stwierdził, że.. 1. wojna to zawsze ryzyko przegranej i 2. wojnę można rozpocząć tylko będąc pewnym jej wyniku. Jaki będzie wynik wojny (wygranej) w Anglosasami? Powszechna antychińska partyzantka?

  13. Sternik

    Amerykańska armia jest w rozsypce. Podobnie rozbite jest amerykańskie społeczeństwo. Przede wszystkim z powodów politycznych o których wszyscy wiemy. BLM, zamieszki, CRT, poprawność polityczna, a teraz przymus szczepienia preparatami może spowodować utratę nawet 30% personelu i kompletne rozprzężenie. Z tego co obserwuję to właśnie o to chodzi. Decydentów (prezydent Bident NIE JEST decydentem) wcale nie obchodzi stan armii ani stan państwa. Dla nich liczą się wyłącznie ich cele społeczno-polityczne, które bez żadnych skrupułów realizują. Ameryka jest skończona. Oczywiście wielkie mocarstwa nie upadają z dnia na dzień. Polska upadała prawie 200 lat. Ale to nieuniknione. Wróg, którego przyjęli pod swój dach 200 lat temu jak kornik najpierw zniszczył potęgę Zjednoczonego Królestwa a teraz wykańcza USA. W pewnym sensie to może być całkiem dobra informacja dla nas. USA w rozsypce nie będą miały takiego przełożenia żeby zmusić nasze rządy do realizacji jakichś z kosmosu wziętych żądań odszkodowawczych. A Amerykanie? No cóż, sami sobie są winni. W dalszym ciągu nie chcą słyszeć kto im to robi, że świat ich nienawidzi zamiast lubieć. Przecież oni tak bardzo sie starają. Jeżeli ktoś wam mówi, że armia amerykańska to czy tamto to dzielcie to wszystko przez 10. Jeżeli mówią, że nie zmniejszą personelu to znaczy, że zaklinają rzeczywistość a ta skrzeczy. Inflacja w Stanach zaczyna być solidnie dwucyfrowa, ceny gazu (przemysł, ogrzewanie) skoczyły miejscami nawet do 100% w górę i dalej rosną, ceny żywności zwariowały i pojawiają się braki w zaopatrzeniu. W Stanach było do niedawna 9 mln rodzin poniżej poziomu minimum socjalnego. Teraz to dobrze ponad 35 mln RODZIN. Kilka milionów dzieci w wieku szkolnym NIEDOJADA. Prace poszukiwawcze nowych złóż gazu i ropy zostały praktycznie całkowicie wstrzymane. Biznes nie podejmie ryzyka wydania setek miliardów kiedy przy władzy są szaleńcy chcący nas sprowadzić do z powrotem do jaskiń ogrzewanych fotwoltaiką. Dodajcie sobie jeszcze kilka milionów nielegałów tylko w tym roku i setki tysięcy szturmujące granice. Dla nich pieniadze będą. Dla Amerykanów nie.

    1. Piotr II

      EU jest na tej samej drodze.

    2. dcih8xn

      no nie, następny......pooglądaj sobie filmy amerykańskie z lat 70tych - też byli kolorowi, ataki na sklepy, narkomania, biedni ludzie, bezdomni i co? To co piszesz było 50 lat temu też, a w tym czasie wyłożył się wasz ukochany ZSRR bo nie mógł dotrzymać kroku. A i tak na końcu nawet Rosjanie w razie kryzysu masowo wykupują.....dolary. I żadne wasze zaklinanie rzeczywistości od lat jakoś tego nie zmienia.

    3. Fanklub Daviena i GB

      I od 1972 (odejście od parytetu złota) zaczął się upadek USA... Pod koniec lat 60. będąc 6% ludności świata mieli 40% światowego PKB (i było to prawdziwe PKB a nie "wirtualne"), 90% światowej elektroniki, 60% światowego lotnictwa. Teraz będąc 4% ludności mają 18% światowego PKB i jest to PKB mocno "wirtualne" i "dęte", czego dowodem jest, że nie są w stanie TECHNOLOGICZNIE wyprodukować np. iPhone a Intel samodzielnie, bez Tajwańczyków, jest w stanie produkować scalaki 15nm (wydał 6,5 mld USA na technologię 10nm i mimo 3 prób poniósł fiasko), gdy tymczasem Rosja osiągnęła SAMODZIELNIE 16nm a Chiny 10nm (z udziałem zachodnich technologii)... Jeszcze w 1983 General Electric miał największe portfolio patentów na świecie - 40%. Dzisiaj zam dział prawników KSIĘGOWOŚCI (bo są i inne działy prawnicze) w GE zatrudnia więcej prawników niż inżynierów w całym GE - z przewidywalnym efektem, bo od 2011 finanse GE są na równi pochyłej w dół... USA zawsze było napędzane wojnami w świecie i napływem zagranicznych specjalistów jak Tesla, Sikorsky, von Braun, Stanisław Ulam, An Wang itp. ale teraz to się skończyło - Chiny płacą więcej! I w Rosji najwyraźniej kryzysu nie ma, jak popatrzysz na notowania rubla do dolara w ostatnich latach... :D

  14. jj

    śmieszne, popatrzcie ile mają chociażby samolotów, a potem opowiadajcie bajki. mogą zasypać każdego wroga, jedyny powód narzekania to wyciągnięcie pieniędzy na nowe zabawki

    1. fakty

      Średni wiek samolotu bojowego USA to 28 lat, czyli niewiele mniej, niż polskie MiG-29.

    2. Gts

      Chyba biorac pod uwage samoloty zmagazynowane na pustyniach.

    3. Fanklub Daviena i GB

      Nie, te z pustyni się nie wliczają. Za to najlepszy, po skierowanych już do złomowania F-22, amerykański myśliwiec przewagi powietrznej F-15C (przeżyje w służbie F-22!) został ostatni raz wyprodukowany w 1983, czyli najmłodszy egzemplarz ma 38 lat i wydano na nich z uwagi na wiek zakaz manewrowania z przeciążeniami ponad 6g... F-22 mają po 10-24 lata... :D

  15. ansuz

    Lewactwo zniszczyło nam Zachodnią Cywilizację a Ameryka to już trup państwa. Odszukajcie na YT film o tym tytule: "Reklama naboru do wojska w USA Rosji i Chinach" a zrozumiecie, że Ameryka to państwo upadłe i musimy budować w Europie system obrony przed wiecznie głodną i wiecznie agresywną Rosją.

    1. czarno to widzę

      Rosja należy do największych na świecie eksporterów żywności [zboża] a do tego, za wyjątkiem odebrania swojego Krymu, nikogo w ciągu ostatnich 30 lat nie napadła. W odróżnieniu zresztą od światowego hegemona...

    2. Pawcio1969

      Gruzja i Donbas. Makao po makale ;)

    3. kkk

      Gruzja? Ukraina? nie napadła?

  16. Andrettoni

    Moim zdaniem Amerykanie po prostu obrali złą strategię w błędnym przeświadczeniu o swojej sile. Pacyfik to olbrzymi ocean, a oni chcą wysłać flotę na drugi brzeg, prosto na próg przeciwnika. Tylko po co? Boksyty Chińczycy sprowadzają z Ghany, która leży na zachodzie Afryki, na wybrzeżu Atlantyku. Podobnie jest z szeregiem innych surowców. Bez tych surowców Chiny nie mogą produkować. Po co stosować wielką silę na progu Chin, skoro można stosować małą siłę z dala od Chin? Atlantyk jest bezpieczny i przyjazny - jest tu NATO. W Afryce są Francuzi. Biedne kraje Afryki chętnie przyjmą pomoc. Zamiast sprzedawać boksyty do Chin i tam wytwarzać aluminium można by wytwarzać je w Ghanie. Potrzeba bardzo dużo energii elektrycznej, ale blisko równika ogniwa słoneczne działają wydajniej. Dlaczego nie wybudować elektrowni słonecznej tam, gdzie jest najbardziej wydajna? Potrzebne są inwestycje w przemysł, edukację i służbę zdrowia biednych krajów, ich infrastrukturę i bezpieczeństwo. Jednak nie chodzi o darowiznę, tylko o inwestycje. Z Afryki zachodniej jest bliżej do Argentyny czy Brazylii niż do Chin. Bliżej do Europy i USA. Są tu surowce, tania siła robocza, możliwość pozyskania taniej energii bez emisji CO2. Czy USA upada? Tak, bo Amerykanie obrali złą strategię. Moim zdaniem Amerykanie nie kierują się logiką, tylko zyskami lobbystów z branży zbrojeniowej. Trzeba odbudować produkcję i handel na Atlantyku. Jeżeli Amerykanie tego nie zrobią, to Chiny przejmą kontrolę nad Afryką, później Ameryką Południową i to Chny będą na progu USA. Chiny nie zrobią tego siłowo, tylko metodą gospodarczą - wspierając siły pokojowe, lokalne rządy w walce z ISIS i innymi grupami. Do Ataku na Tajwan lotniskowców nie potrzeba. Atak na USA przez Pacyfik jest nierealny. Skoro lotniskowce powstały, to mają cel. Przykładowo wsparcie Nigerii przeciwko ISIS.

    1. Wicher

      A kto pójdzie do pracy w produkcji w USA? Youtuberzy albo dziewczynki co lansują sie na instagramie?

    2. GB

      Wow... Żeby te surowce doszły do Chin to muszą przejść przez Cieśninę Malakka, którą kontroluje USA. I nie chodzi o jakieś boksyty itp. tylko o ropę naftową, gaz, węgiel, które idą z Zat. Perskiej i Australii. Ps. Po drodze z Zat. Perskiej są też Indie. I nie, Rosja nie jest w stanie dostarczyć wszystkich surowców Indiom.

    3. Ostatnie zdanie nie Indiom tylko Chinom.

  17. Szymon

    Wniosek jest taki, że Amerykanie nie będą mieli środków na jednoczesną wojnę z Chinami i Rosją. Czyli musimy zwiększać nasz zdolności wraz z europejską resztą NATO.

    1. Wojciech

      O tym wiadomo od lat. Stawiam, że nie będą mieli środków nawet na jedna dużą wojnę z Chinami. Nawet przy neutralnej postawie Rosji, która wybierze silniejszego. Przeciwko samej sobie bo ten silniejszy ją potem sobie podporządkuje :-)

    2. GB

      Znaczy Chiny będą miały środki na wojnę z USA? Blokada morska, co przy geografii i wybrzeżu Chin jest łatwe do zrobienia, i Chiny leżą. Nie, nie Rosja nie zabezpieczy dostaw surowców, a co więcej kto i w jaki sposób kupi chińskie produkty skoro głównymi importerami są USA i UE?

    3. Extern

      Oczywiście że woleli by wygraną USA. Historycznie mieli dobre doświadczenia ze współpracy z USA. Nie ma też między tymi krajami żadnego ważnego konfliktu interesów (drobne przepychanki na skraju wzajemnych oddziaływań). Wiedzą też że ze strony tego zamorskiego kraju nie grozi im to co najgorsze czyli fizyczny najazd. Natomiast Chiny jako hegemon to dla Rosji same poważne kłopoty w przyszłości. Wybór jest więc dosyć prosty. O ile oczywiście USA nie da zupełnie plamy i będzie w stanie podjąć rękawicę.

  18. DDR

    Największym zagrożeniem dla armii USA nie są Chiny czy nawet Rosja a partia demokratyczna i jej radykalni politycy którzy dążą do maksymalnej feminizacji lgbtyzacji i ukolorowania sił zbrojnych oraz pokolenie fejsbuka które nie daje rady

    1. Fanklub Daviena i GB

      Ale to Bush Junior -Republikanin przejął USA u szczytu potęgi i z 200 mld NADWYŻKĄ BUDŻETOWĄ, ze słabą Rosją i Chinami a zostawił z 300 mld deficytem, ubabraną w Irak i Afganistan i z dramatycznie wzmocnionymi Rosją i Chinami... To Republikanin Trump zerwał Porozumienie Transpacyficzne i umowę nuklearną z Iranem i rozpętał a następnie dramatycznie przegrał wojnę celną z Chinami... :D

    2. Jan

      8 lat Obamy zrobiło swoje.

  19. SAS

    Kołdra jest dawno za krótka. Póki co, Amerykanie jako jedyni mają know how w realnej globalnej projekcji siły, która bez kolejnych wojen może wygasnąć.

    1. GB

      Znaczy??? Co masz na myśli?

  20. Mateusz Walczak

    Witam. Jedno pytanie: Co wiadomo nt. wyprawy Irańskich okrętów wojennych na Atlantyk? Szukam informacji z tym związanych, ale wszędzie są stare newsy!:((

    1. GB

      Wow... Poszukaj dobrze. Podpowiem. Poszły do Sankt Petersburga, taki port na końcu Zat. Fińskiej ( a nawet Newskiej), bardzo łatwy do zablokowania.

  21. R

    "W siłach powietrznych rzucają się w oczy również braki kadrowe w sferze pilotów, a także problemy z godzinami, które mogą poświęcać w powietrzu na doskonalenie swoich umiejętności. " No ale jak to przeciez ekspert Davien, ze to nie prawda jak pisalem, ze USAF brakuje prawie 2000 pilotow.

    1. baba

      jakbym wiedział to kiedyś, to bym się zgłosił. teraz jestem za stary i mam za dużo kotwic, żeby tak zmienić swoje życie

    2. Fanklub Daviena i GB

      Nie tylko pilotów: równie dramatyczny jest brak mechaników i brak części zamiennych i sprzętu. I tak tu z pompą świętowane przesilnikowanie B-52 ujawnia nowy problem - przy okazji wymiany silników okazuje się, że wiele maszyn to totalne wraki, na których strach latać i NA PEWNO nie będzie ich tyle, ile zapowiadano, bo wiele z nich pójdzie na złom (części zamiennych się już do nich nie produkuje) przy inspekcji przed wymianą silników... Ale to bardzo dobrze, bo widmo IIIWŚ oddala się i ogólnie bez amerykańskiego bandytyzmu będzie mniej wojen na świecie, bo i izraelski bandytyzm też przyklapnie... I jak pisałem: zarzucanie wojska USA kasą nie pomoże, bo USA utraciły moce wytwórcze, kadry i technologie i jak pisałem, odbudowa tego to praca organiczna przez min. 2 pokolenia, ale przy lewackim szaleństwie w amerykańskich szkolnictwie nie ma na to szans, za to w oczach rosną szanse USA na podążanie zgubną drogą RPA rządzonej przez czarnych komunistów... :D

    3. GB

      Ty sie lepiej zastanów w jak fatalnym stanie jest rosyjskie lotnictwo, a o rosyjskiej flocie to nie ma co wspominać. Bo widzisz, samych F-16 jest więcej niż czynnych rosyjskich myśliwców. A w liczbie i jakości samolotów specjalnych (AWACS, wre, tankowców powietrznych) to USAF przeważa kilkakrotnie rosyjskie przestarzałe odpowiedniki.

  22. Ech

    Znowu wydzadza 900 miliardow - 2 razy wiecej niz wsztskie kraje razem wziete (lacznie z Rosja CHunami, UK< Francja, Niemacmi, INdiami, Japonia, KOreami, Turcjai itp) beda mieli super armie do okupacji innych krajow a w swoim kraju sluzbe zdrowia ktora jest tak droga ze tylko 30% amerykanow moze sobie pozwolic na pojscie do lekarza jak jest chora. ALbo okupacja albo zdrowie obywateli.

    1. CdM

      Problemy amerykańskiej ochrony zdrowia, w szczególności jej niedostępności dla znacznego odsetka obywateli, nie wynikają z braku funduszy, bo konsumuje ona aż 19% pkb USA(!!!), tylko z powodu jej niereformowalnej struktury, utrwalanej przez potężne lobby medyczno-ubezpieczeniowe. Praktyczna oligopolizacja usług, świadczonych przez tamtejszych prywatnych usługodawców, winduje ich ceny. Są kraje oferujące lepszy średni standard usług medycznych ogółowi obywateli, za mniejsze pieniądze, zarówno per capita, jak i liczone jako %pkb.

    2. Fanklub Daviena i GB

      To samo dotyczy amerykańskiego szkolnictwa wszystkich szczebli... Żadna kasa tego nie zmieni... :D

    3. pozdrowienia z izreala thx

      potężne lobby medyczno-ubezpieczeniowe

  23. yaro

    Przyczyny utraty USS Bonhomme Richard "US Navy (marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych Ameryki) zakończyła dochodzenie w sprawie ustalenia przyczyn nieudanej akcji gaśniczej na okręcie desantowym USS Bonhomme Richard (LHD 6). Chociaż za wybuch pożaru odpowiada jeden marynarz, to stwierdzono, że do utraty okrętu przyczyniło się ponad 30 oficerów i marynarzy, którzy nie wykonywali właściwie swoich obowiązków. Wśród przyczyn nieudolnej akcji gaśniczej raport wymienia braki w szkoleniu, brak komunikacji i koordynacji działań, uchybienia w zachowywaniu procedur przeciwpożarowych, zaniedbania w utrzymaniu wyposażenia gaśniczego i niedostateczny poziom dowodzenia. Dowódca jednostki nie miał należytego nadzoru nad podwładnymi, a ci nie wiedzieli, jak włączyć główny system przeciwpożarowy okrętu. Zresztą nie ma pewności czy system by zadziałał, ponieważ był niewłaściwie obsługiwany. Ponadto nie stosowano się do przepisów określających bezpieczne warunki przechowywania materiałów łatwopalnych. Raport stwierdza również, że 87% stanowisk przeciwpożarowych na okręcie miało niesprawne wyposażenie, a raporty z ich inspekcji były fałszowane." --- to teraz pośmiejmy się z ruskich w ramach rewanżu.

    1. AB

      No jak Yaro tabzachęcasz, to się zapytam. Jak tam ruski suchy dok?

    2. To ma być pocieszenie ?

    3. jagu

      Jak widac dobrze bo remontuja tam Kuzniecowa, wszystko w porzadku, w przeciwienstwie do polskich "okretów podwodnych"........

  24. Fanklub Daviena i GB

    Fanboje kałbojów nie wierzyli kiedy wypisywałem o stanie lotnictwa czy US Navy. Tymczasem ukazał się raport ze spalenia się USS Bonhomme Richard. Raport uznał, że choć okręt został podpalony, to był do uratowania gdyby nie: fatalne dowodzenie, fatalne wyszkolenie dowództwa, fatalne wyszkolenie załogi, elementarna niewiedza nt gaszenia pożarów, brak ćwiczeń w tym zakresie itp. Raport stwierdza, że choć okręt był wyposażony w pianową instalację gaśniczą NIKT Z PRZESŁUCHIWANYCH ŚWIADKÓW NIE WIEDZIAŁ, JAK SIĘ JĄ WŁĄCZA O ILE W OGÓLE WIEDZIAŁ, ŻE TAKA INSTALACJA ISTNIEJE, WIĘC SYSTEM NIE ZOSTAŁ WŁĄCZONY! 87% stacji pożarowych na okręcie było niesprawnych lub miało braki w sprzęcie... Wcześniej mieliśmy serię kolizji spowodowanych elementarnym brakiem umiejętności oficerów US Navy. Już kiedyś też pisałem, że dowódca lotnictwa US Navy stwierdził parę lat temu, że obecni piloci umieją tylko 1/3 tego co piloci z czasów Pustynnej Burzy. Teraz w USA brak 1/3 pilotów i 60% instruktorów i nie ma na czym ich szkolić, bo np. sprawnych Hornetów do szkolenia pilotów US Navy na terenie USA (bo te na lotniskowcach czy zagranicznych bazach są używane do zadań operacyjnych a nie szkolenia) jest... 18 szt. i jak jakiś się zepsuje, a nawet bez tego, to są problemy z przygotowaniem zmiany pilotów na następny rejs lotniskowca! US nie wycofuje się z Afganistanu i wycofa się z Iraku i Syrii i nie napadnie na Wenezuelę czy Iran i nie obroni Tajwanu dlatego, że chce, ale dlatego, że MUSI! Tak jak Angole musieli oddać Kanał Sueski i Indie - nie dlatego, że chcieli, ale dlatego, że musieli... :D

    1. Oj

      Fanboje Cara pisali ze do su57 jest 4 razy lepszy i 7 razy tańszy od su 57 a do 2022 w linii będą 3 eskadry.

    2. Fanklub fankluba

      No i co z tego?

    3. Ałła Akbar Pugaczowa

      Napisz coś o Kuźniecowie

  25. Viktor

    749 mld usd x5 Plus 12 mld usd na teleskopy na podczerwień jako gift od kongresu

Reklama