Reklama

Siły zbrojne

Amerykański okręt przyszłości to fregata. A Miecznik?

W amerykańskich siłach morskich zaproponowano, by okręty do działań przybrzeżnych LCS (Littoral Combat Ship) były w przyszłości klasyfikowane jako fregaty i zapisywane ze skrótem „FF”. Idąc za przykładem Amerykanów w Polsce również należałoby przerwać trwające od trzech lat „nieporozumienie” i przeklasyfikować OOW (Okręty Obrony Wybrzeża) na korwety.

Przemianowanie Okrętów Obrony Wybrzeża na korwety będzie o wiele łatwiejsze niż zmiana nazwy w Stanach Zjednoczonych jednostek do działań przybrzeżnych na fregaty. W Polsce trzeba będzie bowiem tylko przełamać fobię, jaką część polityków ma do słowa „korweta” po ciągnącym się kilkanaście lat programie Garwon.

Problem z klasyfikacją okrętów do działań przybrzeżnych jest trudniejszy, ponieważ LCS-y są budowane w dwóch zupełnie różnych wersjach (jednokadłubowej i trzykadłubowej) i są z założenia jednostkami wielozadaniowymi. Wykonując zadania co najmniej trzech klas okrętów: fregat, okrętów patrolowych i jednostek przeciwminowych mogłyby więc być klasyfikowanie na co najmniej 3 sposoby.

Amerykanie zostali zmuszeni do dokonania konkretnego wyboru po pojawieniu się pozornie banalnych problemów biurokratycznych, odczuwalnych m.in., gdy trzeba było podejmować decyzje finansowe lub dokonywać zmian etatowych.

LCS-y będą klasyfikowane jako korwety - fot. US Navy

Sprawa od dawna irytowała m.in. sekretarza marynarki Raya Mabusa, który krytykował istniejącą od kilku lat w Stanach Zjednoczonych tradycję wykorzystywania nazw programów okrętowych do późniejszego oznaczania tworzonych jednostek pływających. Może to powodować duże zamieszanie, czego dobrym przykładem są właśnie LCS-y.

W tradycyjnym i powszechnie przyjętym systemie oznaczenia okrętów US Navy, pierwsza litera oznaczenia jest bowiem jednocześnie wskazaniem, co należy do podstawowych zadań danej jednostki pływającej. Litera „L” (L-class) jest od lat zarezerwowana dla okrętów wykorzystywanych do transportu amerykańskiej piechoty morskiej i sprzętu podczas działań amfibijnych. Tak więc LCS-y zupełnie nie mieściły się w tym sposobie klasyfikowania.

Taki sam problem dotyczy zresztą w Stanach Zjednoczonych kilku innych jednostek pływających, budowanych dla amerykańskich sił morskich w ramach nowatorskich programów badawczych: szybkich okrętów transportowych JHSW (Joint High Speed Vessel), pływających platform ładunkowych MLP (Mobile Landing Platform) i wielofunkcyjnych baz pływających AFSB (Afloat Forward Staging Base).

US Navy musi również sklasyfikować szybkie okręty transportowe JHSV - fot. US Navy

W przypadku okrętów do działań przybrzeżnych posłużono się niezwykle prostą argumentacją: „Jeżeli one wyglądają jak fregaty to dlaczego nie nazywać ich fregatami?” Co więcej taka zmiana klasyfikacji jest zgodna z obecną strategią Pentagonu w odniesieniu do LCS-ów, z których planuje się uczynić pełnowartościowe, silnie uzbrojone okręty nawodne.

Początkowo chciano przeprowadzić zmianę indeksacji tylko w odniesieniu do najnowszych, zmodernizowanych LCS-ów. Jednak każdy z okrętów do działań przybrzeżnych ma możliwość modułowej wymiany uzbrojenia i dlatego postawiono zaproponować przeklasyfikowanie wszystkich jednostek, nawet tych najstarszych.

Jeszcze nie wiadomo, jakie numery będą przydzielane LCS-om. Zachowując historyczną kolejność, to pierwszym dostępnym oznaczeniem jest FF 1099. W przypadku fregat rakietowych FFG, następnym numerem w kolejności jest FFG 62. Jednak noszące to oznaczenie okręty typu Oliver Hazard Perry były wyposażone w system przeciwlotniczy Standard, którego odpowiednika LCS-y jak na razie nie posiadają.

Gawron nie, ale korweta tak

Podobny proces przeklasyfikowania powinno się przeprowadzić w Polsce. Nazwa „Okręt Obrony Wybrzeża” tak naprawdę nie oddaje ani tego czym jest Miecznik, ani tego, jakie zadania będzie on wykonywał.

OOW był sposobem wymyślonym przez jednego z admirałów na wprowadzenie do planu modernizacji technicznej sił zbrojnych zadania budowy korwet, gdy nie dokończono jeszcze programu Gawron. Teraz, gdy stworzono Ślązaka można bez problemu powrócić do prawidłowego sposobu oznaczenia polskich jednostek pływających i przestać wydłużać dokumenty pisaniem niezrozumiałej na całym świecie nazwy klasy „okręt obrony wybrzeża”.

Reklama

Komentarze (8)

  1. hahahahahhaha

    a po co nam takie korwety...skjold, hamina...maja sile ognia korwety a o ile sa mniejszymi okretami od klasycznej korwety ...wielkosc pojedynczego okretu zastapiono iloscia malych okretow...i ta droga nasze MON powinno isc... Jak nazwa wskazuje OOW okret obrony wybrzeza...nic dodac nic ujac scigacz rakietowy zupelnie nam starczy do takich zadan...Trzymam kciuki za skjold w Polsce takich 6szt starczyla by nam

    1. bsh

      Skjoldy i Haminy to zupełnie inne jednostki, do innych zadań. Skjoldy kosztem dzielności morskiej przenoszą sporo uzbrojenia. Fakt. Ale w razie wojny będą chować się między klifami norweskiego wybrzeża. Poza tym mamy już klasę FAC w polskiej flocie. Pełno osób zapomina o istnieniu Orkanów wyposażonych w rakiety RBS mk3. Haminy budowane są w sporej liczbie (na którą to Polska nigdy nie byłaby w stanie sobie pozwolić) i są przystosowane do walki dalekomorskiej (Bałtyk odpada). Budowa trimaranu, przy niewielkim kadłubie, pozwala na bezpieczne odpalanie AShM. Gdy szukamy korwet, a nie nowych FAC (bo te mamy, w małej liczbie, ale mamy), to co ma piernik do wiatraka? To tak jak byś postulował wymianę bombowca strategicznego na samolot transportowy, bo oba latają i mogą zabrać bomby na pokład.

  2. laik

    Przemianowanie Okrętów Obrony Wybrzeża na korwety - Modernizacja Sił Zbrojnych po polsku :D

  3. KTM

    Brak systemów opl z prawdziwego zdarzenia i opieranie tego segmentu uzbrojenia jedynie na systemach obrony bezpośredniej (RIM-116 i/lub "Phalanx"), jest mocno krytykowany w USA. Wskazuje się na celowość zastosowania chociażby rakiet RIM-162 (zasięg 50+ km), które w znaczący sposób podniosłyby zdolności obronne nowych fregat, bez konieczności znaczącej przebudowy architektury okrętów. Ale dowództwo USN konsekwentnie nie przyjmuje takich głosów do wiadomości, prawdopodobnie z powodu kosztów. USA za czasów Obamy, ciągle tną wydatki na armię. Zakończono program budowy F-22, po wyprodukowaniu 1/3 planowanej liczby samolotów, spowolniono prace nad nowymi rodzajami uzbrojenia, ogranicza się liczbę żołnierzy i ilość sprzętu. Ameryka traci technologiczną przewagę, którą zdobyła w latach 90-tych. Nie wiem czy bardziej z powodu kryzysu gospodarczego, czy naiwności amerykańskiego prezydenta.

    1. Zad

      plan jest taki zeby do 2022 obnizyc wydatki na obrone z 4.8% do 2.4 % PKB. 66% z budzetu USA idzie na ich ZUS, zapomogi, opieke medyczna. To jest straszna kasa, 2,4 biliona dolarow.

  4. śmiech

    "system przeciwlotniczy Standard, którego odpowiednika LCS-y jak na razie nie posiadają." - ten system jest taki, że lepiej iż LCS go nie posiadają - szkoda na niego miejsca, paliwa i pieniędzy. Piloci się śmieją z takiego "systemu" i jego radaru używają jak aktywnego transpondera do naprowadzania swojego uzbrojenia. Lepiej tego "systemu" nie włączać w razie zagrożenia! :)

    1. ZWTP

      Co tam w ojczyźnie słychać Wania? Zajęliście w końcu to Ukraińskie lotnisko czy nadal dostajecie w tyłek?

    2. KTM

      Na "nie amerykańskich" O.H Perry używa się jeszcze przestarzałej wyrzutni Mk 13, dla rakiet Harpoon i RIM-66E (najczęściej). Rakieta RIM-66E jest odpowiednikiem rosyjskiej SA-N-7 (czyli morskiej odmiany systemu Buk) którą chyba tylko entuzjaści rosyjskiej techniki wojskowej uważają za lepszy. Moim zdaniem w najlepszym razie jest porównywalny z amerykańskim. Tak, to przestarzałe systemy o słabych zdolnościach do obrony przed pociskami przeciw-okrętowymi, ale przy konflikcie o małym natężeniu dają jakąś ochronę. A durny gieroj w samolocie, który w warunkach wojennych wleci w zasięg rażenia tego systemu ma spore szanse zostać pośmiertnie "bohaterem". Tak, że nie pitol Sasza, lepiej się napij.

  5. ZSMW

    Po co da debata jak ani korwet sani okrętów ochrony wybrzeża nie ma i nie będzie!!!

  6. marek

    Amerykanow stac na rozne wynalazki, nam sa potrzebne okrety wojenne o duzej dzielnosci morskiej i autonomicznosci. Nie wyobrazam sobie sytuacji gdy ze wzgledu na stan morza PMW nie ruszy sie z bazy, albo po przekroczeniu wod terytorialnych, bedzie zmuszona do bazy powrocic. Patrolowanie zostawmy COAST GUARD. Klasyfikacja - a "robta co chceta", byle nie nasladowac Amerykanow z ich debilnymi skrotami, albo Rosjan z "bolszimi protiwolodszimi korablami", OOPAP tez brzmi idiotycznie (okret obrony przed agresja przeciwnika) wg schematu amerykanskiego i "maljenkij nie wartyj rakiety cel" wg schermatu rosyjskiego -(wersja spolszczona). fregata Miecznik, korweta Czapla niszczyciel min Kormoran.....to tyle z mojej strony.

  7. z prawej flanki

    na całym świecie nazwa klasy OOW była zrozumiała jak najbardziej...sto lat temu.

  8. NP

    Modelarnie w kraju już pracują pełną parą więc i my też sobie takiego LCS-a zbudujemy, tylko będzie on na miarę naszych możliwości.

Reklama