Reklama

Geopolityka

Amerykanie oficjalnie wychodzą z północno-wschodniej Syrii

Żołnierze USA w Inherent Resolve. Fot. U.S. Army
Żołnierze USA w Inherent Resolve. Fot. U.S. Army

Rzecznik międzynarodowej operacji Inherent Resolve oficjalnie potwierdził, że siły zaangażowanej w nią koalicji przeprowadzają właśnie zorganizowany odwrót z terenów północno-wschodniej Syrii.

„Nie ma nas już w Manbidż” podał płk Myles B. Caggins III, rzecznik Operacji Inherent Resolve. Miasto to, położone nieopodal opanowanego przez Turków kantonu Afrin, jest obecnie areną walk pomiędzy Syryjską Armią Narodową i wspierającymi je wojskami tureckimi, a kurdyjskimi Syryjskimi Siłami Demokratycznymi i wspieraną przez Rosjan Syryjską Armią Arabską.

Wycofanie się z tego miasta amerykańskich sił, stanowiących trzon koalicji, również potwierdził w rozmowie z agencją Associated Press proszący o anonimowość przedstawiciel Amerykanów. Rozmówca agencji poinformował, że ok. 1 tys. żołnierzy USA, którzy są wycofywani z północnej Syrii, zostanie przesuniętych do Iraku, Kuwejtu i - prawdopodobnie - do Jordanii.

W rejonie miasta Manbidż wcześniej znajdowały się liczne bazy i posterunki amerykańskie. Stąd prowadzone były patrole granicy pomiędzy terenami zajmowanymi przez Kurdów i tymi kontrolowanymi przez armię turecką. Amerykanie mieli tutaj około 1000 żołnierzy, współpracujących z Syryjskimi Siłami Demokratycznymi i jeszcze niedawno wspólnie z nimi zwalczali ISIS. Teraz żołnierze ci mają zostać w całości ewakuowani z rejonu drogą powietrzną. Pojawiają się informacje z regionu starć, w których mowa o tym, że Amerykanie zeszli wcześniej z drogi wchodzącym na te tereny oddziałom tureckim.

 „Wycofamy nasze wojska, ale utrzymamy ograniczone siły w bazie al-Tanf w południowej Syrii aby zapobiec rozniesieniu się ISIS” – powiedział prezydent Donald Trump. Oznacza to, de facto, zapowiedź wyjścia z całej północnej Syrii.

Amerykanie twierdzą, że ich ruchy są podyktowane koniecznością, wynikającą z nieodpowiedzialnego zachowania się tureckiego sojusznika. „Z powodu nieodpowiedzialnych działań podjętych przez Turcję, ryzyko dla sił amerykańskich w południowo-wschodniej Syrii osiągnęło nieakceptowalny poziom. Pojawiło się też ryzyko wejścia w szerszy konflikt. Dlatego prezydent Stanów Zjednoczonych wydał polecenie Departamentowi Obrony, aby przeprowadził planowy odwrót wojsk amerykańskich z północno-wschodniej Syrii – informuje Sekretarz obrony USA Mark Esper. Jak dodał: „Turecka unilateralna akcja była niepotrzebna i impulsywna”.

Tymczasem Syryjskie Siły Demokratyczne, które w tej sytuacji zostały pozostawione same sobie, w dość sprawny sposób porozumiały się z siłami wiernymi prezydentowi Baszszar Hafiz al-Asadowi. Porozumienie ma polegać na ochronie terytoriów przed zewnętrznym zagrożeniem (Turkami) przez Syryjską Armię Arabską, podczas gdy ochronę przed zagrożeniem „wewnętrznym” mają zapewniać Kudowie i ich sojusznicy. Oznacza to mniej więcej tyle, że siły wierne prezydentowi mają stawić czoła tureckiej inwazji pełnymi dostępnymi siłami (jeżeli do walk syryjsko-tureckich dojdzie), podczas gdy spokój na ich zapleczu będą zapewniali ich niegdysiejsi przeciwnicy. Jak trwały okaże się ten sojusz pozostaje kwestią otwartą...

Reklama

Komentarze (7)

  1. dsss

    oni juz byli 8 razy zdradzani przez USA w ciagu ostatnich 100 lat tak podaja politolodzy chyba sie do tego przyzwyczaili juz

  2. j25

    Najdosadniej o polityce wyraził się Tadeusz Boy-Żeleński i autorom (nie wszystkim) poniższych komentarzy sugeruję uprzejmie głębsze zapoznanie się z twórczością TBŻ (wciąż wierzę, że znają ją w stopniu przynajmniej dostatecznym). Zastanawiam się jaki jest sens utyskiwania nad skutecznością sojuszów, biorąc pod rozwagę typową polityczną przepychankę wpływów (rzecz jasna niezbyt czystą i czytelną), od której aż kipi od wielu wielu lat. Co ma nieistniejący Kurdystan wspólnego z Polską i jeszcze do tego z rokiem 1939??? Tego też nie wiem, ale pewnie Ci co się poniżej podpisali to wiedzą. Zakrętów politycznych, oszustw i mataczenia jest w historii ludzkości cała gamma, niekoniecznie akurat mają one związek z Kurystanem, który podobno istniał przed Aleksandrem Wielkim. Istniała też ponoć Sarmacja, z której to my Polacy wywodzim się, jak twierdzą co niektórzy.

  3. Slaw

    To marginalny konflikt bez znaczenia dla USA, wycofanie sie bardzo sensowne. Jesli chodzi o Kurdow to USA juz wielokrotnie zostawialo ich w takiej sytuacji i mimo to nadal na Kurdow moga liczyc jak tylko pstrykna palcami. Juz 50 lat temu Kissinger powiedzial Kurdom gdy ich zostawili Saddamowi na pozarcie : "operacji wojskowej nie nalezy mylic z misja humanitarna"

  4. 22

    USA u Kurdów są spalone na długie lata. Oni nie wybaczają zdrady. Polska musi bardzo dokładnie przemyśleć swój sojusz z USA. Uważam, że USA poświęcą nas "bez mrugnięcia oka" w imię swoich imperialnych interesów.

    1. Gts

      Czytałem pare opracowań rownież tych z amerykańskich agencji, w których aurorzy - komenatatorzy rożnych konfliktów i zdarzeń zawsze twierdzili, że najwiekszymi błędami poszczególnych adminstracji USA było uleganie np opinii publicznej w Stanach i porzucanie sojuszników. Wietnam, Afganistan w czasach wojen z ZSRR, Indie etc., a teraz Kurdowie. Każdy z tych sojuszników dobrze zapamiętał te lekcje, a wraz z nimi np sąsiedzi. Dlatego Ameryka mocno traci wpływy np. w handlu na rzecz takich Chin.

    2. nikt ważny

      Geopolitycznie Turcja i ustalony porządek rzeczy z Rosją niż jacyś tam podzielenie na co najmniej trzy wrogie sobie klany Kurdowie z których część świadomie była częścią ISIS. W polskich realiach mylimy często Kurdów którzy sami mówią o sobie że są Syryjczykami i których znamy bo u nas w kraju funkcjonują od dawna często już jako obywatele RP a Kurdów którzy są im wrodzy z powodów politycznych i/lub religijnych.

    3. zeus89

      Zgadzam się z tym, że USA traci wiarygodność i, że trzeba możliwie wzmacniać własną armię i wbrew temu co mówią złośliwi tak robimy. Jednak w wielu aspektach nie jesteśmy samowystarczalni. Dzisiejsza technologia, położenie, i charakter terenów w Polsce uniemożliwia samotną walkę z Rosją, która na serio chciała by nas podbić. Mimo wszystko też nie wolno porównywać Kurdów i ich sojuszu z USA do Polski i NATO. Nam bezpieczeństwo i pomoc sojuszniczą w razie agresji przeciwko nam gwarantuje odpowiedni artykuł w umowie członkowskiej. Ja wiem, że w praniu różnie wychodzi ale na pewno ma to większą moc niż relacje USA z Kurdami. Podejrzewam, że tam nie było mowy o pomocy USA w przypadku agresji Turcji. Inną kwestią jest moralność tej decyzji.

  5. Lolo

    Biada nam z takim sojusznikiem jak USA. Przebijaja nawet Francuzów w 1939 r.

  6. Olender

    Ciekawe czy nas też w przyszłości tak samo potraktują...

  7. czytelnik

    Najwyższy czas by kowboje już wrócili do domu bałagan jaki wywołali na bliskim wschodzie tamtejsze narody będą sprzątać przez wiele lat.

Reklama