Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Airbus A320 idzie do wojska [ANALIZA]

Koncepcja Airbus A320neo M3 MPA. Airbus
Koncepcja Airbus A320neo M3 MPA. Airbus

Niemcy i Francja planują wspólne opracowanie i wprowadzenie do służby samolotu morskiego w ramach programu Maritime Airborne Warfare System. Mocnym kandydatem jest Airbus A320 MPA (Maritime Patrol Aircraft), który opiera się na płatowcu Airbus 320neo M3 i zdaniem europejskiego koncernu ma skutecznie konkurować z amerykańskim P-8A Poseidon, również bazującym na popularnej maszynie komercyjnej Boeing 737NG. Sukces tego projektu może dać impuls do powstania całej gamy nowych maszyn wojskowych na bazie A320neo.

Projekt militaryzacji Airbusa A320neo M3 pojawił się po raz pierwszy podczas tegorocznego salonu lotniczego Farnborought, ale trwające targi Euronaval stały się kolejnym pretekstem do walki o nowy rynek. Jest o co walczyć, gdyż na początek chodzi o zastąpienie samolotów patrolowych Dassault ATL-2 Atlantique we francuskiej marynarce wojennej oraz Lockheed Martin P-3 Orion w niemieckiej. Podczas berlińskiego salonu ILA 2018 Francja i Niemcy zapowiedziały realizację dwóch dużych wspólnych programów lotniczych: samolotu europejskiego myśliwskiego nowej generacji SCAF (fr. Système de Combat Aérien Futur) oraz nowego samolotu patrolowego lotnictwa morskiego oznaczonego MAWS (ang. Maritime Airborne Warfare System).

W obu projektach Paryż i Berlin planują skorzystać z mechanizmów UE mających na celu wzmocnienie i współfinansowanie programów zbrojeniowych realizowanych w kooperacji pomiędzy krajami członkowskimi. W przypadku MAWS bardzo prawdopodobne jest również powiązanie francusko-niemieckiego projektu z inicjatywą NATO w zakresie wspólnego samolotu rozpoznania morskiego i zwalczania okrętów podwodnych pod kryptonimem M3A (ang. Maritime MultiMission Aircraft) której sygnatariuszem jest również Polska. Z pewnością to rozwiązanie będzie forsowane przez oba kraje, silne zarówno w UE jak i w NATO, jako główna europejska maszyna do tego typu zadań. Jest to oczywiście opcja dla krajów które dotąd nie wybrały P-8A Poseidon, jak zrobiła to m. in. Wielka Brytania i Norwegia.

Boeing P-8A Poseidon jest głównym konkurentem Airbusa A320 MPA. Fot. US Navy
Boeing P-8A Poseidon jest głównym konkurentem Airbusa A320 MPA. Fot. US Navy

Airbus A320neo MPA

Koncern Airbus Defence intensywnie promuje swój projekt, przekonując iż jest to znacznie lepsze rozwiązanie dla francuskiej jak również niemieckiej marynarki niż konkurencyjny, choć znacznie mniejszy samolot Dassault Falcon MPA. Podobnie jak szwedzki Saab Swordfish bazuje on na znacznie mniejszym od pasażerskiego A320 płatowcu biznesowym.

Jeśli powiedzie się projekt A320 MPA, można spodziewać się całej rodziny samolotów rozpoznawczych, dowodzenia czy wczesnego ostrzegania. Modułowa koncepcja rozwoju zaprezentowana przez Airbus Defence obejmuje oprócz MPA m. in. samoloty AEW&C, SIGINT oraz VIP oparte na A320Neo M3. Maszyny będą miały rzecz jasna duzy potencjał eksportowy i Airbus Defence wyraźnie planuje konkurować z samolotami na bazie płatowców Boeinga w wszystkich tych klasach, poczynając od wersji morskich.

A320 MPA ma stać się następcą maszyn Dassault Atlantique 2 służących we francuskiej marynarce od ponad pół wieku. Fot. Maksymilian Dura
A320 MPA ma stać się następcą maszyn Dassault Atlantique 2 służących we francuskiej marynarce od ponad pół wieku. Fot. Maksymilian Dura

Obecnie na całym świecie trwa proces generacyjnej wymiany morskich samolotów patrolowych i ZOP z generacji Dassault Atlantique 2 czy Lockheed Martin P-3 Orion na nowe samoloty, przede wszystkim z napędem odrzutowym. Trend ten jest wyraźnie widoczny i francusko-niemiecka kooperacja ma wykorzystać tą sytuację. Potrzebny jest jednak impuls, przede wszystkim impuls finansowy.

W oczekiwaniu na decyzję Paryża i Berlina

Francja i Niemcy zapoczątkowały procesy modernizacji posiadanych morskich samolotów patrolowych, ale s to rozwiązania tymczasowe – mające zapewnić ciągłość zdolności operacyjnych do prowadzenia samolotu MAWS. Berlin już w 2015 roku zaczął unowocześniać posiadane maszyny P-3C Orion, aby zapewnić ich wykorzystanie do połowy przyszłej dekady. Francja w latach 2019-2021 ma istotnie zmodernizować sensory i uzbrojenie 18 samolotów Atlantic 2, które będą mogły być wykorzystywane nieco dłużej. 

Pokrywa się to z planowanym przebiegiem programu MAWS. Zgodnie z raportem przewodniczącego Komitetu Obrony Zgromadzenia Narodowego Francji Jean-Jacque’a Bridey’a na temat przyszłej ustawy o planowaniu wojskowym, program samolotu morskiego ma zostać opracowany do roku 2022 i zrealizowany w ciągu kolejnych trzech, lat aby najpóźniej w 2030 roku możliwe było rozpoczęcie dostaw nowych maszyn do jednostek operacyjnych.

Airbus Defence & Space liczy jednak na szybsze wdrożenie decyzji francuskiego dyrektoriatu ds. uzbrojenia DGA o wyborze platformy, gdyż liczy na stworzenie silnej i wiarygodnej oferty eksportowej. Chodzi nie tylko o wspomniany wcześniej program wielozadaniowej platformy morskiej M3A w którym biorą udział Niemcy, Grecja, Włochy, Hiszpania i Turcja, a od lutego 2018 roku również Kanada i Polska. Ekspansja morska Chin i rosnące arsenały okrętów podwodnych krajów takich jak Indie czy Pakistan wywołują popyt na wielozadaniowe samoloty morskie, zdolne do wykrywania i zwalczania okrętów podwodnych. Są to rynki na których Airbus chce skutecznie konkurować z Boeingiem. Gwarancje finansowania programu przez Francję byłyby tu bardzo pomocne.

Rodzina „wojskowych” A320Neo

Zmilitaryzowana wersja Airbusa A320Neo to wbrew pozorom logiczny krok w rozwoju oferty europejskiego koncernu. Maszyna o masie startowej około 78 ton jest pod względem gabarytów i możliwości operacyjnych zbliżony do popularnego Boeinga 737NG, który stanowi bazę dla morskiej maszyny P-8A Poseidon, samolotu wczesnego ostrzegania E-7 Wedgetail i kilku innych specjalistycznych wariantów. Jeśli chodzi o ofertę Airbus Defence & Space A320 MPA i pochodne zajmą niszę pomiędzy turbośmigłowym, znacznie mniejszym C295 (który doczekał się wersji morskiej, tankowca i kilku wariantów radioelektronicznych) o masie startowej 23 ton i potężnym tankowcem-transportowcem A330 MRTT o masie startowej ponad 230 ton.

image
Morski A320neo M3 MPA to jedynie pierwsza z planowanej rodziny maszyn wojskowych. Fot. Airbus

Samolot patrolowy A320Neo M3 MPA ma być typową maszyną morską przeznaczoną przede wszystkim do wykrywania i niszczenia okrętów podwodnych oraz współdziałania z jednostkami nawodnymi. Jego wyposażenie obserwacyjno-rozpoznawcze ma obejmować radar SAR, głowice optoelektroniczną działającą przy każdej pogodzie oraz czujnik anomalii magnetycznych MAD. Na pokładzie mają również znajdować się wyrzutnie boi akustycznych, system wielozakresowej łączności i transmisji danych oraz zintegrowany system ostrzegania przed odpromieniowaniem i samoobrony przed pociskami kierowanymi. Uzbrojenie przenoszone w komorze umieszczonej za centropłatem ma obejmować do 8 torped lotniczych. Nie jest wykluczone umieszczenie dodatkowego uzbrojenia również pod skrzydłami. Samolot będzie zdolny nie tylko pełnić działania ZOP oraz patrole morskie, ale również sprawdzić się w roli samolotu rozpoznawczego. W takiej roli francuzi używają dziś samolotów Atlantic 2, np. podczas operacji w Syrii.

Na bazie maszyny A320 MPA może powstać wersja do rozpoznania i walki elektronicznej A320 SIGINT oraz samolot wczesnego ostrzegania A320 AEW&C (ang. Airborne Early Warning and Control), które będą posiadać anteny zabudowane w poszyciu kadłuba. Przewidywana jest również dedykowana wersja do przewozów HEAD, wyposażona w możliwości kodowanej komunikacji niezbędne dla powietrznego stanowiska dowodzenia i zarządzania krajem w sytuacjach kryzysowych.

Nowa maszyna w ofercie, przy tym oparta na sprawdzonym i zoptymalizowanym pod względem kosztów eksploatacji płatowcu A320, może stanowić interesującą ofertę dla Airbus Defence & Space. Kluczowe jest jednak szybkie uzyskanie w Paryżu i Berlinie decyzji co do udziału w programie.

Reklama

Komentarze (9)

  1. Davien

    Panie badacz, w A-400M złozyły sie dwa czynniki które najbardziej potrafia skopać każdy projekt samolotu: jednoczesne projektowanie maszyni pod napęd projektowany wraz z nią, tu kazdy bład odbije sie znacznie gorzej ni z w innym przypadku. Tu mamy istniejący samolot z istniejącym napedem, a cała sztuko to dostosowanie go do nowych zadań wiec cos zupełnie innego kalibru niż zabawa z A-400M

  2. BadaczNetu

    Jeśli pójdzie im tak samo dobrze ja z A400M, to w 2044 roku zobaczymy kilka nieudanych egzemplarzy których nikt nie będzie chciał kupić. Przykro to pisać, ale świat ma coraz większy problem z dużymi projektami: kosmiczne opóźnienia, niekontrolowany wzrost kosztów, błędy projektowe i wykonawcze. W Rosji dodatkowo dochodzi korupcja. Źle to wszystko wróży...

  3. Davien

    Rafał, praktycznie wszystkie obene maszyny patrolowe powstały jako przeróbki maszyn cywilnych. Wyjatki to Atlantique i Kawasaki P-1 czyli samoloty zbudowane od podstaw oraz Tu-142 czyli przeróbka bombowca strategicznego. P-8 lata na wysokim pułapie bo nisko nie musi, nie uzywa MAD ale innych systemów, jak widac na tyle skutecznych że MAD nie jest instalowany poza maszynami indyjskimi , które zamówiły go oddzielnie.

  4. Rafal

    @Grom, FanklubDaviena ma odrobine racji, np. P-3 pulap operacyjny 2000ft czyli jakies 600m, P-8 pulap operacyjny powyzej 10.000ft, 3km z hakiem. P-8 to nie jest samolot dostosowany do patrolowania na niskim pulapie jak np. turbosmiglowce. I jest to samoloty jakby nie bylo stworzony na bazie cywilnej maszyny, to ze ma wzmocniony kadlub i skrzydla, poprostu bo tego wymagala przebudowa i tyle.

  5. Grom

    Fanklub dawiena@ naprawdę ładnie operujesz terminami takimi jak radar AESA czy MAD oraz innymi ale cały czas pomijasz że p-8 nie został stworzony ze zwykłego kadłuba samolotu cywilnego i elektroniki wojskowej. Samolot ten przeszedł cały proces dostosowania do warunków w jakich ma operować. Wzmocniono kadłub. Skrzydła wzięto z innej wersji tego samolotu i również je Wzmocniono. Ja wiem ze nie lubisz usa i poprostu musisz zjechać każda ich konstrukcje bo przed samym sobą musisz coś udowadniać ale wystarczy śledzić twoje wpisy i na bieżąco ja sprawdzać w prasie specjalistycznej czy dostępnych artykułach w internecie żeby wiedzieć że dużo kręcisz ,przekoloryzowujesz i stosujesz dezinformacja. Amerykanie mają świetny sprzęt wojskowy a o tym świadczy eksport. Tak samo Rosjanie. Ich technika wojskowa jest na wysokim poziomie. Wprowadzają świetny sprzęt tak jak usa i Europa ale to co ty opisujesz jest poprostu żałosne

  6. Fanklub Daviena

    @Grom: totalnie się mylisz. Nie został przystosowany do operowania na niskich wysokościach. Nie ma zabezpieczeń antykorozyjnych. Może lecieć nisko i wolno, ale jest to wtedy bardzo nieekonomiczne i trwa krócej niż mógł to robić P-3. Guano a nie jest lepszy od P-3 w wykrywaniu okrętów podwodnych. Jak twierdzą prywatnie (oficjalnie im nie wolno) oficerowie US Navy P-8 jest wielozadaniowy jak szwajcarski scyzoryk - potrafi wszystko, tylko nic dobrze. Przede wszystkim P-8 miał wykrywać okręty podwodne a w tym akurat... jest najgorszy, a dla US Navy wykrywanie okrętów jest najważniejsze a reszta jest drugorzędna. Żadne nowoczesne bzdety które na nim zamontowano: detektory spalin z silników diesla, kamery IR, radary AESA itp. nie sprawdziły się dobrze przy wykrywaniu okrętów podwodnych, gdyż nie wynaleziono do tego nic lepszego niż aktywne pławy (drogie, więc się ich używa gdy coś wstępnie wykryto) i detektor anomalii magnetycznych. Ten wprowadzono dopiero po totalnej kompromitacji P-8 na próbach w pobliżu Japonii (Indie od Rosji wiedziały to już wcześniej, więc P-8 zamówiły od razu z MAD). Ale MAD działa tym lepiej im niżej samolot leci, a Boeing 737 czy Airbus nie są maszynami przystosowanymi do niskich lotów i nie będą. Nie mam nic przeciw przystosowywaniu konstrukcji cywilnych na wojskowe (przeciwnie, to obniża koszty i zwiększa bezpieczeństwo), pod warunkiem, że się do tego nadają. P-3 to wojskowa wersja Lockheed L-188 Electra a Ił-38 to wojskowe wersja Ił-18: obie cywilne wersje nadawały się do lotów na niskich wysokościach lepiej niż odrzutowi następcy. Dlatego nie ma takiej możliwości by A320 był dobrym samolotem do wykrywania okrętów podwodnych. Chyba, że zastosujesz takie silniki jak Japończycy, przerobisz skrzydła, wzmocnisz konstrukcję, ale wtedy w zasadzie możesz równie dobrze zaprojektować maszynę od nowa zamiast adoptować cywilną wersję. USA postanowiły problem tak "rozwiązać", że chcą stworzyć dron towarzyszący P-8 na niskim pułapie i ten dron ma mieć MAD. tyle że jak ma być komplet P-8 + dron, to na pewno taniej byłoby zrobić tak jak Japończycy albo zrobić lepszy dron, niewymagający P-8.

  7. Grom

    Fanklub Daviena@ twój komentarz to typowa dezinformacja. Podajesz informacje o problemach które dotyczyły p-8 na początku testów tej konstrukcji. Kłamliwie nie podajesz informacji o tym że platowiec został wzmocniony i przystosowany do operowania nad wodą. A aparatura zamontowana na nim jest nowoczesniejsza i o wiele bardziej czuła niż na p-3. Zapominasz że Ruscy też wiele razy dostosowywali cywilne konstrukcje do celów militarnych.

  8. Fanklub Daviena

    W roli zwalczania okrętów podwodnych wyjdzie taki sam bubel jak P-8 Posejdon. Taka konstrukcja się zwyczajnie do tego nie nadaje. Trzeba by tak jak Japonia zaprojektować do tego specjalny płatowiec: jak Kawasaki P-1, który jest specjalnie wzmocniony do wytrzymywania turbulencji na małych wysokościach, MA SPECJALNIE ZAPROJEKTOWANE SILNIKI I PROFILE NOŚNE DO PRZELOTU NA MAŁYCH WYSOKOŚCIACH i jest zabezpieczony antykorozyjnie. Inaczej wyjdzie takie samo guano jak z P-8, gdzie próby wykazały, że w wykrywaniu okrętów podwodnych jest 10-15x mniej skuteczny od swojego poprzednika P-3 Oriona. W desperacji USA doposażyło P-8 w detektory anomalii magnetycznych, ale ich skuteczność spada z kwadratem odległości i łatwiej jest nisko lecącemu P-3 wykryć coś na 1km głębokości niż P-8 lecącemu na pułapie 8km wykryć coś na niewielkiej głębokości. Owszem niby P-8 może latać nisko, ale to mu szkodzi: zużywa dużo paliwa i od turbulencji i soli szybko niszczy się płatowiec. To samo będzie z A320.

  9. I tak wiem jak będzie...

    Znakomity projekt dla Polski, a raczej Polskiego rządu! Wpisujemy się na listę sygnatariuszy, wpłacamy jakieś symboliczne grosze, europejski program jak zwykle notuje spory poślizg czasowy, nasz rząd się chwali, że uczestniczy w programie, a za dwie kadencje jak przyjdzie nowa ekipa to wyrzuci wszystko do śmietnika "bo za mały offset" i kupią z półki z Ameryki...

Reklama