Reklama

Polityka obronna

„Służby specjalne” do zmiany [ANALIZA]

  • fot. aw.gov.pl
  • Gen. Waldemar Skrzypczak - fot. MON

Jak nazwa determinuje obraz służb w oczach społeczeństwa, mediów czy polityków? Co zrobić by zdjąć ze służb specjalnych odium demoniczności i tajemniczości? „Najpoważniejsza szkodliwość terminu służby specjalne polega na dostarczaniu społeczeństwu fałszywego przekazu na temat ich rzeczywistej roli, wpływając tym samym na ich negatywny odbiór społeczny, a w konsekwencji bardzo istotnie osłabiając ich zdolności do efektywnego wykonywania przypisanych, bardzo ważnych dla państwa zadań” – pisze w Defence24.pl płk Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu.

Reformę systemu służb specjalnych w Polsce należałoby paradoksalnie zacząć od wyeliminowania z obiegu samego pojęcia "służby specjalne", które jest na tyle nieprecyzyjne i wieloznaczne, że nie spełnia podstawowej funkcji informującej o istocie określanych tym mianem formacji. Co więcej, używane w charakterze słowa "wytrycha" stosowane jest błędnie jako zbiorcza, wspólna nazwa instytucji posiadających odmienne zadania i funkcje w państwie. Najpoważniejsza szkodliwość tego terminu polega na dostarczaniu społeczeństwu fałszywego przekazu na temat ich rzeczywistej roli, wpływając tym samym na ich negatywny odbiór społeczny, a w konsekwencji  istotnie osłabiając ich zdolności do efektywnego wykonywania przypisanych, bardzo ważnych dla państwa zadań.

Czytaj więcej: Sejmowa komisja wnioskuje o dodatkowe pieniądze dla Agencji Wywiadu i CBA

Można oczywiście uznać, że nazwa jest kwestią marginalną i dotyczy wyłącznie semantyki, jednak w rzeczywistości, to jakim mianem określamy służby realizujące tak specyficzne i istotne funkcje, przy użyciu kontrowersyjnych, często drastycznych metod, ma bardzo poważny, a nawet fundamentalny wpływ na powszechne wyobrażenie na temat roli, istoty i znaczenia tych kluczowych dla sprawnego funkcjonowania współczesnych państw struktur.

SKW_logo

Termin ten jest obecny w polskiej przestrzeni publicznej właściwie od początku lat 90-tych XX wieku i, pomimo że z czasem został włączony do języka aktywów prawnych, do dzisiaj nie został na gruncie prawa zdefiniowany. W efekcie mianem tym dość arbitralnie i bez faktycznego uzasadnienia objęto pięć służb, o całkowicie odmiennych zadaniach i metodach pracy jak CBA, AW, ABW, SWW i SKW. W debacie politycznej i publicystyce często jest rozszerzane na jeszcze bardziej odmienne zadaniowo służby jak SG, Policja, Wywiad Skarbowy, ŻW, w sumie niektórzy doliczyli się tych służb nawet 11. Na poparcie tych karkołomnych zabiegów w minionych latach pojawiło się szereg, często naukowych, prób wypracowania tak pojemnej i zarazem elastycznej definicji, która pozwoliłaby na znalezienie dla nich wspólnego mianownika, a więc wskazanie tej cechy, którą wszystkie one posiadają. Niestety jednak zabiegi te zamiast rozjaśnić społeczny obraz roli tych struktur, dodatkowo go tylko zaciemniają, zwiększając dodatkowo już i tak dużą niechęć i brak zaufania do nich ze strony różnych grup społecznych, w tym tak istotnych dla ich funkcjonowania jak media, czy świat polityki.

ABW
Fot. ABW.

Oczywiście za nieufność, a często wręcz wrogość do "służb specjalnych" nie odpowiada jedynie nieszczęśliwy i wręcz szkodliwy termin jakim są one określane, ale w świecie haseł, symboli, klisz, w jakim dzisiaj żyjemy służy on utrwalaniu w świadomości społecznej demonicznego i patologicznego obrazu na temat roli, jak w państwie pełnią i jakimi metodami się posługują. Jednocześnie idealnie pasuje do świata popkultury, gdzie zasila wyobrażenia na temat sekretnych, złowieszczych służb specjalnych inwigilujących masowo społeczeństwo w sobie tylko znanych, niecnych celach przy użyciu najbardziej wymyślnych, zbrodniczych metod.

Czytaj więcej: Żaryn o zmianach w służbach specjalnych

W społeczeństwach zachodu na określenie służb nazywanych w Polsce (i chyba tylko tutaj) specjalnymi używa się dwóch terminów, które na język polski można przetłumaczyć jako: służby wywiadowcze (intelligence services) oraz służby ochrony porządku publicznego bądź organy ścigania (law enforcement agencies).

Mianem służb wywiadowczych określa się formacje, których celem jest prowadzenie wywiadu państwowego (state intelligence), czyli pozyskiwania (w warunkach tajności) i przetwarzania, niedostępnych innymi metodami, informacji o istotnych dla bezpieczeństwa państwa zagadnieniach w celu bezpośredniego wsparcia procesów decyzyjnych rządów. Istotą służb wywiadowczych jest więc wspomagania procesów kierowania państwem poprzez zasilanie centrum decyzyjnego państwa zdobywaną w sposób tajny i przy użyciu dostępnych jedynie tym służbą metod wiedzą. Celem ich istnienia jest więc zdobywanie wiedzy na potrzeby rządu na temat osób, zjawisk, procesów, wydarzeń mających istotne znaczenia dla funkcjonowania państwa, w szczególności jego bezpieczeństwa. Ta ogólna nazwa - intelligence agencies -  stosowana jest zarówno wobec służb działających za granicą (foreign intelligence) jak i wewnętrznych (internal intelligence), działających na terenie własnego kraju, w odniesieniu do zagrożeń wewnętrznych. Jedną z klucfzowych cech odróżniających je od organów ścigania (law enforcement)  jest brak uprawnień do stosowania metod dochodzeniowych i śledczych, których stosowanie służy radykalnie odmiennym celom niż zdobywanie informacji na potrzeby procesów kierowania państwem. W kulturze zachodniej łączenie funkcji represyjnych z wywiadowczymi jest cechą właściwą dla państw autorytarnych bądź dyktatorskich.

cia
Fot. www.cia.gov

Służbami ochrony porządku publicznego są formacje o charakterze policyjnym, których celem jest wymuszenie stosowania prawa i egzekwowanie go wobec osób łamiących je, czyli ściganie sprawców przestępstw. Istotą służb tego typu jest więc stosowanie często identycznych jak w przypadku służb wywiadowczych metod i środków (w tym pozyskiwanie informacji), jednak w zupełnie odmiennym celu, którym w tym przypadku jest egzekucja prawa. Ta zbiorcza nazwa odnosi się do różnych formacji, zarówno policji kryminalnej, jak i specjalistycznych służb odpowiedzialnych za ściganie określonych rodzajów przestępstw, np. korupcji, przestępstw skarbowych, terroryzmu czy handlu narkotykami. Specyficznym rodzajem law enforcement agencies  są także niektóre służby kontrwywiadowcze,  których zadaniem jest karne ściganie sprawców przestępstw szpiegostwa. Tym mianem jest zawsze określana jedna z najsłynniejszych agencji czyli FBI.

Opisane określenia - służby wywiadowcze oraz służby ochrony porządku publicznego -  w sposób jednoznaczny informują jaka jest rola i zadania tych służb i nie ma wątpliwości, że służba wywiadowcza realizuje zadania informacyjne na potrzeby władz państwa oraz nie posiada uprawnień policyjnych (dochodzeniowo- śledczych), zaś służba ochrony porządku prawnego zbiera informacje wyłącznie na potrzeby śledztw, prowadzonych przez niezależna prokuraturę (lub sądy), a nie na potrzeby procesów decyzyjnych na poziomie strategicznym. Ten podział terminologiczny stanowi odzwierciedlenie radykalnej odmienności roli i zadań tych dwóch rodzajów służb. Atrybutem są uprawnienia śledcze.

Czytaj więcej: Kamiński: szereg przepisów o jawności życia publicznego to tak naprawdę twarda, precyzyjna prewencja antykorupcyjna

W naszym przypadku niestety zbiorcza nazwa "służby specjalne" odnosi się jednocześnie do CBA, będącego klasyczną służbą ochrony porządku prawnego, jak i AW, będącą klasyczną agencją wywiadowczą działającą poza granicami kraju. Zarówno cele, środowisko działania, jak i metody są zdecydowanie odmienne. Stosowanie dla tych służb tej samej nazwy daje efekt dezinformacji. Taka praktyka odzwierciedla brak jednoznacznej wizji roli objętych tą nazwą służb w oczach prawodawcy. Wygląda na to, że przyjęto istniejącą w potocznym języku nazwę, aby uciec od zdefiniowania w przemyślany sposób nowoczesnego modelu systemu wywiadowczego w Polsce.

Podjęcie dzieła reformy istniejącego stanu rzeczy i przystąpienie do budowy systemu, spełniającego współczesne standardy demokratycznego państwa prawnego wymaga przede wszystkim zmiany dotychczasowego paradygmatu i świadomego przypisania poszczególnym służbom jednoznacznej roli, którą każda z nich ma pełnić w państwie, czyli prowadzenia wywiadu państwowego (zagranicznego i krajowego) oraz wymuszania stosowania prawa i ścigania sprawców przestępstw (law enforcement). Tym samym dotychczasowy termin "służby specjalne" należy zastąpić w aktach prawnych pojęciami "służby wywiadowcze" wobec AW, SWW i SKW oraz "służby ochrony porządku publicznego" w odniesieniu do CBA, ABW, Policji, ŻW, KAS itp. Prosty zdawałoby się zabieg semantyczny spowodowałby poważne zmiany w świadomości społecznej, porządkując powszechne wyobrażenia na temat roli i istoty poszczególnych formacji oraz obniżając nieco emocje wokół całego kompleksu struktur bezpieczeństwa państwowego i zdejmując odium zła i demoniczności przynajmniej z niektórych z nich. 


 

płk Grzegorz Małecki - były Szef Agencji Wywiadu, były Sekretarz Kolegium ds. Służb Specjalnych, dyrektor Programów Cyberbezpieczeństwo oraz Gospodarka i Energetyka Fundacji Pułaskiego.

Reklama

Komentarze (24)

  1. BYLY

    W słuzbach musi byc ciagłąść i tajnośc , polityce won od służb , dobór ludzi do służb bardzo złożony ,języki ,wykształcenie , itd,.Takie stwory jak CBA , KAS , likwidacja , od tego jest policja i jej poszczegóone piony, wymiana nakierowniczych stanowiskach ludzi w słuzbach ,to działanie na szkodę państwa , przychodzodzi nowy szef z tytułem prof, i co on wie o słuzbach - tylko z ksiązek -i pierwsze jego zadanie ,to awans na generała w ciągu roku , w jakim to swietle stawia służby ????, takie słuzby nigdy nie beda dobrze pracować.

  2. Amadeus II

    Mówiąc krótko chodzi o to aby prawdziwy kontrwywiad oddzielić od tzw. tajnej policji politycznej żeby ci pierwsi nie musieli być nazywani kapusiami i przeżywać z tego powodu moralnych rozterek.

  3. specjał

    Przepraszam,ale sformułowanie "special sevices" jest także pojęciem obiegowym na tzw. Zachodzie i nie stanowi pejoratywnego określenia. "Służby specjalne" zostały zdemonizowane przez dziennikarzy i polityków, normalni ludzie wiedzą,co to znaczy i z czym się je.Proszę bez propagandy.

  4. Były oficer wywiadu cywilnego

    Zgadzam się z Tobą Grześku. Co do optymalnej struktury wywiadu i kontrwywiadu, to myślę że należałoby stworzyć od nowa dwie służby - połączony wywiad cywilny i wojskowy oraz połączony kontrwywiad cywilny i wojskowy. Wywiad punktowy i potężny kontrwywiad patrzący na wszystkie strony.

    1. laik

      Nie ma sensu zastanawianie się jak zdjąć ze służb postrzeganie pejoratywne, jeśli sami politycy taki obraz budują. W dodatku rozszerzanie uprawnień kolejnym formacjom - BOR, służba celna, ITD, WOT, z pewnością nie prowadzi do porządkowania obszarów kompetencji. Raczej je komplikuje lub wręcz wygląda na walkę buldogów po dywanem. Generalnie o służbach nie powinno być słychać w ogóle.

    2. tomek

      tak i koniecznie to upublicznic

    3. Troll i to wredny

      W Polsce niewykonalne. Wszystkie frakcje polityczne by się zagotowały...Podobnie nierealne ,jak stworzenie scentralizowanej organizacji wojskowo-policyjnej, skupiającej kilka dotychczas istniejących formacji (uproszczenie struktur dowodzenia, logistyki, pionów technicznych ,zamówień itd.itp.) - coś na kształt karabinierii, lub francuskiej żandarmerii (z opcją ochronną, np:.kolej, więzienia,granice itp.).

  5. korektor

    Osobnik nie umiejący poprawnie stosować odmian deklinacyjnych, popełniający błędy gramatyczne, ortograficzne i inne językowe - był szefem Agencji Wywiadu? ZAISTE - te służby są do całkowitego remontu!

  6. wujek dobra rada

    Ten pan nie powinien mieć nigdy nic wspólnego z żadnymi służbami. Nawet oczyszczania miasta. Z całym szacunkiem dla tych służb.

  7. Tony Halik

    Bardzo mądry tekst, samo zaś porządkowanie wydaje się proste i szybkie do przeprowadzenia. Przynajmniej w zakresie formalnym, bo wchodząc głębiej, w kompetencje poszczególnych służb, trzeba by sprawdzić, czy niektóre nie mają (co nas jest standardem) nadmiarowych uprawnień, kompletnie nie przystających do roli jaką mają pełnić w państwie. Już sam język w przestrzeni publicznej patologizuje służby, to słuszny wniosek jaki wywodzi autor, praktyk, a dodatkowo jeszcze nasze "elity" nie są w stanie w sposób dojrzały podchodzić do narzędzi jakimi są ww instytucje, odpowiedzialne za zapewnienie bezpieczeństwa i SPRAWNOŚCI państwa. Problemem są właśnie politycy. Traktują służby jako zabawkę, którą za każdym razem należy wykorzystać, zawładnąć i zmienić. Właśnie zmienić, najgorsza jest ciągła prowizorka, ciągłe wyczekiwanie "co może chcieć nowy mocodawca" (ten kto wygrał wybory). To absurdalne i pokazuje niestety głębszy problem, którego już autor nie rozwija. I to jest znacznie poważniejsze wyzwanie, znacznie poważniejszy problem. Bo politycy powinni dorosnąć do roli jaką pełnią, ale to chyba nastąpi dopiero wraz z wymianą pokoleniową, kiedy dzisiejsi (nie bójmy się tego słowa) dyletanci, przestaną pełnić funkcje, mieć wpływ. Pokolenie 50-70 latków w polityce to największy hamulcowy dla normalnego, cywilizowanego rozwoju państwowych instytucji, funkcjonowania władz, służb, instytucji. Biologia, na szczęście, jest nieubłagana i za dekadę, maksymalnie dwie, będzie normalnie. Bo nie liczę na jakąkolwiek refleksję tych, "co u żłoba"... tu niczego sensownego nie można się spodziewać. W moim odczuciu należałoby stworzyć w przyszłości (kiedy będzie normalnie, tzn. przyjdzie nowe pokolenie elit a nie "elit") mechanizm, który daje pełnię wiedzy na temat działań wywiadowczych (zew i wew) komuś, kto podobnie jak w W.B jest premierem gabinetu cieni. Pozwalałoby to zachować ciągłość, nie narażałoby to służb na wpływ czynnika politycznego, tak jak obecnie, dodatkowo wytworzyło w politykach rodzaj instynktu samozachowawczego, poczucia odpowiedzialności za kraj, jego obywateli, jako całości. Kiedyś imho dożyjemy takich czasów. Na razie zaś, postulat o rozgraniczeniu służb na te wywiadowcze (bez narzędzi śledczych) i te służące likwidacji przestępstw (mówiąc ogólnie) wydaje się sensowy, ba konieczny nawet, żeby ten bałagan co jest uporządkować. Od czegoś trzeba zacząć. I zakazać ustawowo tworzenia paraspecjalnych służb w ministerstwach. Niech się politycy skupią na tym, co istotne, na pracy w swojej dziedzinie, a nie tworzą własne wojska, bo to jest żenująco-śmieszne.

    1. jang

      cóż dodać lub ująć z tej krótkiej,treściwej wypowiedzi..Może tylko uwydatnić rolę doświadczenia i nauki zawodu w skuteczności speca....A jak tu się uczyć i od kogo skoro każda zmiana polityków a nawet tylko pojedynczych person prowadzi do fizycznej wręcz likwidacji całego sektora SŁUŻB??

  8. Cuubs

    Bardzo fajnie omówiony temat. Więcej takich rzeczowych artykułów.

  9. Komisch

    Nasze indiańskie służby powinno raczej być, a nie specjalne. Widać na Ukrainie jakie miały te nasze ''specjalne'' rozeznanie przed przewrotem 13/14. Ich tam pewnie interesowała tylko cena paliwa i transportu do kraju tego cennego surowca. Prawdziwi biznesmeni :)

  10. Pomówiony

    Przede wszystkim trzeba zadbać o własną uczciwość. Jeśli w walce o stanowisko szefa jednej ze służb lub po jego stracie, atakuje się tego typu instytucje sięgając często po nieprawdziwe informacje, nie mówiąc już o zwykłych pomówieniach, to proszę się nie dziwić, iż powstało już z tego całe zjawisko związane z negatywnym odbiorem społecznym służb specjalnych. Wykazywanie się w mediach wiedzą merytoryczną, której nikt postronny sprawdzić nie może, jest dobrym rozwiązaniem tylko wtedy gdy potrafi się to udowodnić na odpowiednim stanowisku. W przeciwnym razie lepiej milczeć.

  11. wolfgang

    Kolejna zmiana? Lata 2005 - 2007 to ciągła zmiana. Pamiętam jak zostaliśmy w Iraku bez osłony kontrwywiadowczej, bo w ramach "reorganizacji" przysłano nam jakiś harcerzy, żeby patrzyli nam na ręce i pisali sążniste raporty, zamiast zajmować się swoją robotą. Byliśmy ślepi i głusi, dobrze że można było liczyć na informację od sojuszników, bo nasi spece ledwo dukali po angielsku, o miejscowym języku nie wspominając. Od końca 2015 roku również trwa ciągła zmiana w służbach. Ja jestem już na emeryturze, ale koledzy mówią, że schemat się powtarza.... przyszli jacyś po weekendowych kursach i zajmują się tym, czym w latach 45-89 zajmował się pion polityczny...

    1. Max Mad

      Raportowi znowu w modzie?

    2. Kwaśne spojrzenie

      Ostatnio media pisały o jednym takim co w Iraku po 3 dni pił i nie wychodził ze swojej norki. dziś karierę robi w polityce.

  12. lolek

    Co dobrego wiem o naszych służbach specjalnych. Napiszę krótko NIC. Tacy są tajni/poufni. Podobno ich głównym zajęciem jest rozlewanie lewych paliw, handelek bronią i obsadzanie stanowisk swoimi ludźmi. Dobrzy są też w rozbijaniu służbowych samochcodów. Nie wiem po co je utrzymuję. Mnie to się bardziej kojarzy z jakimś państwie w państwie + układy mafijne. Może chociaż politycy z nich korzystają. ja tam nie wiem co ci ludzie robią.

    1. Ja

      Ale czym się pochwaliłeś? niewiedzą? Jak się zainteresujesz, wysilisz minimalnie to znajdziesz w otwartych źródłach dostatecznie dużo informacji na temat tego co robi większość tych służb, w tym wielu sukcesach. I nie przeceniaj swojego udziału w ich utrzymaniu, bo z twoich podatków raczej tylko grosze trafiają w ich kierunku.

  13. Nauczyciel

    O czym tu dyskutować? Prof Żaryn mówi jasno jak być powinno i jak to dobrze funkcjonuje w wielu krajach. Jest po prostu wywiad zagraniczny i wywiad wewnętrzny i kropka. Każdy wie czym się ma zajmować i kto go nadzoruje. Ale politycy chcą mieć swoje służby do własnych gierek i rozgrywek, do polityki kadrowej i osłony nie zawsze zgodnych z prawem działań. Czy ktoś wreszcie przerwie ten zaklęty krąg niemożności czy dalej będzie jak było?

  14. PolExit

    Tak, zmiana nazewnictwa rozwiąże wszystkie Polskie problemy.. Wystarczy reaktywować II Zarząd Sztabu Generalnego, dokonać opcji zero czyli zwolnic wszystkich którzy w sluzbach pracują - czyli to czego nie zrobiono po 1989 roku - i zatrudnoc nowych, młodych ludzi - z zakazem pracy dla krewnych i powinowatych dotychczasowych pracowników. Zrobila tak Estonia i tam problemów z otwartości dla każdego kraju ościennego nie ma.

  15. Zona

    Takie dywagacje o niczym. Lepiej by tych "służb" w ogóle nie było niż by miałby takie jak po 89 roku. Tym bardziej że nie wiadomo komu "służą". Jakieś dwa lata temu do ponoć polskiej ambasady w UK (znana sprawa) zgłosił się polski Obywatel, zwykły monter który zdobył plany budowanego właśnie lotniskowca. Co zrobiły polskojęzyczne "służby" pospołu z polskojęzycznym personelem ambasady? Wydały go Brytyjczykom. To tyle. Co tu zmieni zmiana nazwy. Tym bardziej że po zdjęciu wnioskuję że ideałem jest o zgrozo CIA.

    1. hermanaryk

      Brytyjczycy mogli sprawdzać naszych (nic dziwnego, bo czy nasze służby rzeczywiście były/są nasze, ciągle nie jest dla mnie pewne). Wzięlibyśmy te plany i zostalibyśmy z wkurzonym sojusznikiem i informacjami, które do niczego nam nie są potrzebne.

    2. Qwe

      I bardzo dobrze z nim postąpili. Zresztą po co nam plany QE? żeby sprzedać potem Rosjanom albo Chińczykom, bo tylko te kraje są zainteresowane takimi planami. Poza tym zapewnienie bezpieczeństwa w Polsce wymaga ciągłej współpracy ze służbami brytyjskimi, francuskimi i niemieckimi. To stamtąd może przyjść zagrożenie ze strony kogoś kto ma paszport unijny i porusza się swobodnie po strefie Schengen.

  16. Sebo

    Ja osobiscie jakos zle nie postrzegam okreslenia "sluzby specjalne" co prawda aktualnie jest moda na tego typu okreslenie tak jak jest moda na "operatorów" w wojsku. Tyle. Nie zmiana nazwy a ciaglosc dzialania roznych agencji sprawi ze lepiej beda funkcjonowaly. Ja jednak odnosze wrazenie ze mocne "sluzby specjalne" nie sa mile widziane w PL przez wielu politykow tak naszych jak i nie naszych

  17. SZELESZCZĄCY W TRZCINOWISKU

    ..cóż rzec....korzystaj z dnia jak najmniej ufając przyszłości....bo kiedy umysł śpi budzą się demony

  18. podatnik

    Jeżeli jakaś państwowa firma SŁUŻACA rządowi wyposażona jest w SPECJALNE prawa (np. prawo stosowania podsłuchu bez nakazu sądowego), to w odbiorze społecznym będzie służbą specjalną. I to nie ma nic wspólnego z definicją wynikającą z ustaw czy też ogłoszoną nawet przez autorytety.

  19. asd

    Słuszne uwagi

    1. Zyga

      jakiś jego kolo jesteś ?

  20. Pref

    OK, widać, że płk. Małecki trochę zna się na rzeczy, rozumie sprawy, ale za to nie rozumie, że tzw. "opinia publiczna" potrzebuje nazw krótkich i nośnych. "Służby ochrony porządku publicznego" naprawdę nie są w stanie konkurować ze "służbami specjalnymi", pod kątem języka oczywiście. "Służby porządkowe" - też słabo będą się kojarzyć. Niemniej, jeśli faktycznie trzeba zmienić język (a uważam, że trzeba, bo fałszywe pojęcia w mózgu kształtują się za pomocą fałszywego języka), to trzeba by to lepiej przemyśleć.

    1. Miszka

      "trochę" to tu jest słowo klucz choć chyba też przesada :)

  21. Leon

    Panie Pułkowniku.To jest walka z wiatrakami. Jeżeli zastosuje Pan kilkuczłonową nazwę, ale ponownie zaczynającą się od "służby",nie zmieni to pejoratywnego odbioru.Podobnie negatywnie mogą być odbierane za pewien czas instytucje w nazwie "Narodowy".Poza tym myśli Pan że to powinno znaleźć na "mentalnej" liście priorytetów np. Polskiego (kontr)wywiadu ?...Lepsza chyba agencja.Chylę czoła.

  22. Darnok

    Po reformach Antoniego M. i rozbiciu służb przed kilku laty, zmiana nazwy nic a nic nie pomoże. Nikt normalny nie nawiąże współpracy wiedząc, że jeśli zmieni się opcja u steru może zostać ujawniony i publicznie opluty. Poza tym służby muszą być dla opinii publicznej trochę "demoniczne" - to ich podstawowy atut, co wiedzą CIA, Mossad, GRU... Służby przyjazne obywatelowi to mogą działać sobie w Andorze, Watykanie lub San Marino...

  23. cepik

    Skupiając się na kwestiach stricte wizerunkowych, warto zauważyć także postrzeganie tego typu formacji przez poszczególne pokolenia polaków- osoby starsze oceniają je przez pryzmat czasów PRL-u, w przypadku młodzieży urodzonej po 89 roku negatywnych skojarzeń jest znacznie mniej.

  24. kaptcha

    Kto z własnej woli chce współpracować ze służbami? Prędzej czy póżniej znajdzie się minister "YAHOOOOO" co upubliczni listy współpracowników, i jeszcze przetłumaczy na dwa języki obce. Następnie odbierze przywileje emerytalne, póżniej przykleji łatke całej rodzinie "gorszy sort". To nie jak się służby nazywają, ale ile krzywdy politycy narobili odpycha ludzi od współpracy.

Reklama