Reklama

Siły zbrojne

„Długie ramię” przeciwlotniczej tarczy Norwegii [ANALIZA]

  • Fot. Daniel Steger (CC BY-SA 2.5)
  • Strzelanie przenośnego zestawu przeciwlotniczego. Fot. por. Tomasz Frąckiewicz, szer. Natalia Wawrzyniak

Norwegia zamierza znacznie wzmocnić swoją obronę przeciwlotniczą. Planuje pozyskanie nieposiadanych obecnie systemów średniego zasięgu, jak i modernizację istniejących NASAMS. W tym samym czasie będą też pozyskiwane systemy bardzo krótkiego zasięgu.

Siły zbrojne Norwegii przygotowują się do wprowadzenia na uzbrojenie systemu przeciwlotniczego średniego zasięgu, przewyższającego możliwościami posiadane obecnie zestawy NASAMS. Jednocześnie jednak te ostatnie mają zostać zmodernizowane poprzez wyposażenie ich w rakiety dłuższego zasięgu.

Norweski plan modernizacji armii do roku 2025 przewiduje, że nowy system określany jako „dalekiego zasięgu/obszarowy” ma być realizowany od 2022 roku za kwotę od 3 do 5 mld koron (czyli od ok. 350 do ok. 550 mln USD). Jak poinformowała Defence24.pl Ann Kristin Salbuvik, rzeczniczka tamtejszego ministerstwa obrony, wstępnie przewiduje się „wynegocjowanie kontraktu” w latach 2020-2021. Zaznaczyła, że na razie jest jeszcze za wcześnie, aby wymieniać konkretne systemy obrony powietrznej, które są brane pod uwagę.

MEADS
Fot. MEADS

Zgodnie z długoterminowym planem rozwoju sił zbrojnych Norwegii elementy nowego systemu mają być rozlokowane w rejonach baz lotniczych Ørland i Evenes, jak i w obszarach, gdzie oczekiwane jest przyjęcie sił sojuszniczego wzmocnienia. To obrazuje, jakie są priorytety Norwegii jeżeli chodzi o cięższe systemy przeciwlotnicze. Obecnie Oslo nie posiada systemu klasy Patriota, SAMP/T czy MEADS, zdolnego zwalczać cele na odległościach rzędu ponad 50 km czy niszczyć rakiety balistyczne. Podstawą obrony powietrznej jest zbudowany przez tamtejszy przemysł we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi NASAMS, którego bazowym uzbrojeniem są rakiety AIM-120 AMRAAM.

Jak wskazywano wcześniej, istniejące zestawy NASAMS zostaną zmodernizowane w celu zwiększenia ich zasięgu. Obok nowych pocisków program ma na celu integrację nowych sensorów, określonych jako "dalekiego zasięgu". Koszt programu to 450-650 mln koron w latach 2023-2025 (mniej, niż 100 mln USD). Jak zaznacza w przesłanym Defence24.pl oświadczeniu rzeczniczka norweskiego resortu obrony, na razie jest za wcześnie aby wymieniać konkretne rozwiązania, którymi zainteresowane jest ministerstwo.

Patriot wyrzutnia
...systemy Patriot...Fot. Raytheon

Biorąc jednak pod uwagę uzbrojenie dostępne na rynku, jak i prawdopodobne założenie zwiększenia zasięgu NASAMS z ok. 25 do ok. 40-50 km, w grę mogą wejść rakiety AMRAAM-ER i ESSM amerykańskiego koncernu Raytheon. Wiadomo jednak również, że NASAMS został zintegrowany z niemieckim pociskiem IRIS-T. Ten ostatni pocisk ma odmianę o zwiększonym zasięgu IRIS-T SL/SLM. Nie można wykluczyć, że - w wypadku zgłoszenia odpowiedniego zapotrzebowania przez stronę norweską - zestaw zostanie zintegrowany również z tym pociskiem, bądź też - ewentualnie - z innym efektorem.

SAMP/T
Wyrzutnia systemu SAMP/T. Fot. Juliusz Sabak/Defence24.pl

W tym wypadku decyzje o wyborze pocisku powinny być podjęte w "ramach czasowych" 2020-2021. Niedawno ogłoszono natomiast decyzję dotyczącą budowy mobilnej odmiany systemu przeciwlotniczego NASAMS, z wyrzutniami kołowymi na bazie HMMWV oraz gąsienicowymi na bazie M113. Te ostatnie będą na pewno wykorzystywać pociski IRIS-T i być może AMRAAM.

Czytaj więcej: Mobilna "tarcza" dla Norwegii. Z niemieckimi rakietami

Rozwój systemu NASAMS w Norwegii planowany jest więc dwukierunkowo - zarówno pod kątem zwiększenia zasięgu obecnych zestawów, jak i budowy nowych wersji z wykorzystaniem posiadanej architektury i istniejących rakiet (IRIS-T są używane w siłach powietrznych na F-16). Wcześniej, bo w latach 2019-2021, zestawy NASAMS otrzymają nowy system IFF, za kwotę 250-400 mln koron. Pokazuje to, że systemy elektroniczne nawet relatywnie nowoczesnych zestawów przeciwlotniczych muszą ciągle być modyfikowane. 

nasams1
Wyrzutnia systemu przeciwlotniczego NASAMS. -fot. J.Sabak

Trzecim programem obrony przeciwlotniczej, jaki wkrótce zostanie rozpoczęty w Norwegii jest wdrożenie lekkiego systemu dla garnizonu Varanger. Żołnierze służący w tamtej jednostce odpowiadają bezpośrednio za ochronę granicy z Rosją. W związku z konfliktem na Ukrainie i wzrostem zagrożenia ze strony Moskwy zdecydowano o jego dozbrojeniu, między innymi właśnie w systemy obrony przeciwlotniczej. W ten sposób służący tam wojskowi bez wsparcia ze strony cięższych jednostek sił operacyjnych czy innych pododdziałów OPL będą mogli zwalczać śmigłowce, bezzałogowce czy pojedyncze samoloty szturmowe.

W oświadczeniu przesłanym Defence24.pl Ann Kristin Salbuvik podkreśliła, że podpisanie kontraktu planuje się w roku 2019 lub 2020, a dostawy - w latach 2021-2023.

Działania Norwegii prowadzą do kilku ważnych wniosków, również z punktu widzenia polskiej obrony przeciwlotniczej:

  • Norwegia ma możliwość stopniowej budowy OPL, i to jest optymalne rozwiązanie. Znaczna część rozbudowy norweskiej "tarczy" będzie opierać się o architekturę wdrożonego już wcześniej systemu NASAMS (zarówno jeżeli chodzi o wyrzutnie przewoźne, jak i mobilne). Obecnie Oslo zbiera więc "owoce" realizowanego wcześniej programu rozwojowego, którego celem było stworzenie zestawu przeciwlotniczego, zdolnego m.in. do użycia rakiet wykorzystywanych przez siły powietrzne (AMRAAM). Obecnie ma on otrzymać szersze możliwości bojowe dzięki integracji nowych pocisków, a oprócz tego opracowywana jest wersja zdolna do towarzyszenia wojskom.

  • Zapotrzebowanie na warstwowe systemy obrony przeciwlotniczej się zwiększa, podobnie jak ich koszt. Norwegia - pomimo, że dysponuje już zestawami krótkiego zasięgu (NASAMS) - decyduje się na wdrażanie nowych typów uzbrojenia przeciwlotniczego. Dotyczy to zarówno zestawów średniego (formalnie "dalekiego" zasięgu), o wyższych możliwościach ale i charakteryzujących się większym kosztem, jak i zestawów przeznaczonych do bezpośredniej osłony wojsk lądowych (zarówno zmechanizowanych jak i lekkich, służących ochronie granicy). Jest to odpowiedź na rosnące zagrożenie ze strony Rosji. Warto podkreślić, że Oslo ogłosiło plan zakupu systemu średniego zasięgu, znacznie kosztowniejszego niż posiadany NASAMS, a jednocześnie "dolne piętro" jest cały czas modernizowane i rozbudowywane. 

  • Celem jest ochrona ważnych dla operacji obronnej obiektów, jak i wojsk. Prowadzone programy mają na celu zarówno zapewnienie osłony ważnych obiektów (przede wszystkim baz lotniczych i obszarów przyjęcia wojsk wzmocnienia), jak i bezpośredniej obrony wojsk na polu walki. W tym pierwszym wypadku wykorzystywane będą zestawy krótkiego i (docelowo) średniego zasięgu, zdolne do zwalczania szerokiego spektrum celów (przypuszczalnie włącznie z rakietami balistycznymi - po zakupie nowego systemu). Natomiast wojska lądowe mają otrzymać systemy dostosowane do swojej specyfiki (bazujące na transporterach gąsienicowych, pojazdach wysokiej mobilności i przenośne) służące do osłony przed atakami samolotów, śmigłowców, dronów czy rakiet manewrujących.

Piorun
Fot. Defence24.pl.

Poszczególne elementy norweskiego systemu obrony przeciwlotniczej będą mogły się wzajemnie uzupełniać, tworząc warstwową "tarczę". Norwegowie znajdują się w o tyle korzystnej sytuacji, że pewne elementy już są wykorzystywane. Dostawy nowych systemów średniego zasięgu planowane są od 2023 roku, a więc wtedy gdy systemy nowej generacji takie jak IBCS, MEADS czy zmodernizowany SAMP/T (z pociskami Aster 30 Block 1NG) powinny już osiągnąć wstępną gotowość operacyjną. Przemysł Norwegii ma relatywnie duże doświadczenie w integracji systemów przeciwlotniczych, stąd można się spodziewać szerokiego udziału w pracach.

Reklama

Komentarze (12)

  1. ed

    Po co to Norwegii? Przecież nikt nie chce ich atakować.

    1. nie dla ignorancji/propagandy!

      a zastanawiałeś się kiedyś po co ich zaatakował Hitler?

  2. KrzysiekS

    NASAMS to niezły system problem w tym że nie produkuja efektorów jeżeli chcemy produkować efektory to i tak musimy rozmawiać z producentem czyli wracamy do punktu wyjścia.

    1. Marek1

      KrzysiekS - chcieć to my możemy wiele. Już wiadomo, że przy syst. Patriot NIE ma mowy o przekazaniu Polsce technologii umożliwiającej samodzielna produkcję rakiet. My mamy od Raythona permanentnie kupować efektory, a nie je produkowali u siebie. To jest z biznesowego pkt. widzenia amerykańskiego koncernu OCZYWISTE. Dokładnie tak samo wygląda sytuacja z Himars - żadnej "polonizacji" produkcji rakiet w dającej się przewidzieć przyszłości. Tylko przez lata zakupy od LM.

  3. kass

    Jak to możliwe, że Norwegowie szacują koszt jednego zestawu średniego zasięgu na ćwierć miliarda $, a polski MON chce ze jeden zapłacić aż miliard $?

    1. kryty

      Nie pomyliłeś "zestawu" z "baterią" ?

  4. niki

    Taki system tylko że w najnowocześniejszym wydaniu powinniśmy już dawno zamówić. Postawić nastepujące warunki: duża mobilność, możliwość wykorzystania wielu rodzajów rakiet, bezproblemowe wpięcie w polski system oplot, możliwość strącania pocisków manewrujących na odległościach 30-40 km. Jeden z tańszych efektorów będący podstawą tego systemu powinien być produkowany w całości w Polsce (czyli licencja). Taki system byłby i tak jednym z lepszych w Europie. Rosja jeśli zechce to i tak nas bardzo skutecznie zaatakuje i wiele nie pomogą nam nawet Patrioty (8 baterii). Na szczęście nasz wschodni sąsiad nie ma zamiaru nas podbijać.

    1. nikt ważny

      Nie zamówić tylko zbudować oraz budować i pozyskiwać do niego efektory. Konsumpcjonizm to nie rozwój tylko brak rozwoju. SYSTEM mogliśmy zbudować dawno ale niemoc wynika z MYŚLENIA decydentów WYŁĄCZNIE w kategoriach KUPOWANIA.

    2. Whiro

      Dasz sobie za Rosję rękę uciąć? Pewno jakiś czas temu takie słowa wypowiadali też Ukraińcy. A tu popatrz. Surprise....

  5. Jasio

    I założę się że Norwegowie szybciej zakupią OPL średniego zasięgu niż my i jestem pewien że nie będzie to Patriot.Norwegowie biorą to co najlepsze a u nas bierze się to co ucieszy USA

    1. Piotr

      MEADS nie jest lepszy od Patriota. Radzę uważnie zapoznać się z możliwościami tych systemów, w szczególności zaś rakiet. A póżniej proszę wypisywać bzdury. Do tego dochodzi związek technologiczny/militarny z krajem który nie jest prorosyjski, w przeciwieństwie do Niemiec i Francji. (NS2)

    2. fx

      Ale MEADS to jakie jak nie USA w kooperacji z Niemcami,Włochami. Obojętnie co kupi Norwegia będzie to z USA bo oni są z Amerykanami bardzo blisko patrz F-35 czy nawet NSM które mają dzięki USA. Oni po prostu potrafią robić czysty BIZNES z USA a my dopiero się uczymy i płacimy tak zwane frycowe. Patriot PL i MEADS to będą bardzo podobne systemy bazujące na tej samej rakiecie PAC 3. Przewagą Patriota jak go wybierzemy będzie IBCS który wprowadza armia USA.

  6. Lol

    Mam przeczucie graniczącymi z pewnością, że zrobią to lepiej, szybciej i przede wszystkim taniej, niż my. Można tylko mieć nadzieję że nasi specjaliści jeszcze długo nie podpiszą umowy i będą mogli zobaczyć jak to się robi...

  7. Naiwny

    Jak się ma taką kasę jak Norwegia to można kupować sobie dowolne zabawki. Warto zwrócić jeszcze uwagę na rzeźbę teren Norwegii ułatwiającą skryte podejście przeciwnika (fiordy, góry itp).

    1. AA

      Zobacz, że my planujemy na Wisłę wydać jeszcze więcej... Jak się corocznie sensownie wydaje kasę, planuje długoterminowo i co ważniejsze się to potem realizuje to efekty są, a u nas od ściany do ściany.

    2. edi

      Jaką kasę ? Oni mają mniejszy budżet MON niż my. Tu chodzi raczej o to że oni nie przepłacają i nie kupują byle czego patrz NH-90,F-35 czy 212. My mogliśmy też się przyłączyć do tych zakupów ale po co jak można kupić polskie YETI. Polska wydaje 11 mld $ rocznie na armię a taki Izrael 16 mld $ i teraz porównaj nasze armie. MY jeszcze długo będziemy nadrabiać brak ELITY SPOŁECZNEJ którą nam wymordowali Niemcy i Rosjanie. U nas mimo prawie 30 lat wolności dalej jest sowieckie myślenie ile można zajumać przy kupowaniu kota w worku.

  8. BUBA

    Zabawne. Wojskowe Zakłady Uzbrojenia w Grudziądzu w ramach modernizacji systemu KUB chciały poprawić jego charakterystyki poprzez integrację zestawu z pociskami SPARROW RIM-162 ESSM. I proponowały to Wojsku Polskiemu. Teraz ESSM będzie implementowany do NASMAMS, by wydłużyć jego zasięg rażenia ładnych kilka lat po polskiej modernizacji Norwegowie być może sięgną po ten sam efektor. A jeszcze zabawniej by było gdyby kupił to polski MON. Okazało się że polska koncepcja modernizacji jest słuszna poprzez wzbogacenie systemu KUB o nowe efektory RIM ESSM skoro sięgają po nie w planach Norwedzy, tylko fachowcy z MON nie potrzebują nowoczesnych efektorów i mamy co mamy. Defenc24: "XX MSPO - Ptaki z Grudziądza" 2012

    1. nikt ważny

      Wcale nie zabawne. Tak jak nie jest zabawne że na decydentów podobno wybieramy ludzi bez jakichkolwiek kompetencji.

  9. gieniu112

    Spójnie logicznie i tanio a u nas od razu z grubej rury zamiast sampt i efektorów aster 30 block1ng i możliwości szerokiej polonizacji kupujemy niedopracowanego patriota i super wypasione rakiety za 5 mln sztuka. Fakt że najnowsze rakiety patriota są bardzo dobre ale przy finansowych możliwościach polski to wystarczy że Rosjanie jako cele pozorne wystrzelą scudy i toczki my się wystrzelamy z efektorów a oni wejdą jak w maslo

    1. Historyk

      Kazus Falklandy/Malwiny - Argentyńskie rakiety przeciwokrętowe EXOCET przestały działać .... Dyplomacja. Ciekawe czy przy konflikcie z Rosją dyplomacja też wzięła by "górę" ? Drogo kupisz a gdy potrzeba to i tak nie zadziała. (Kazus Rosja/Gruzja i Izraelskie rakiety przeciwlotnicze dziwnie przestały działać...Dyplomacja.)

    2. xyz470

      Zawsze uważałem, iż oferta francuska była bardzo dobrym rozwiązaniem dla nas. No cóż, zamiast fachowców i odważnych decydentów, mamy wszechobecnych polityków. Znaleźliśmy się w sytuacji, iż dalej nie wiemy jak, za ile, kiedy i na jakich warunkach będzie faktycznie realizowany program Wisła.

  10. jurgen

    zróbmy od razu Narew razem z Norwegami - a potem może i Wisłę też z Norwegami

    1. RR

      A Norwegowie produkują jakieś rakiety przeciwlotnicze lub przeciwrakietowe średniego krótkiego, a nawet bardzo krótkiego zasięgu? Wymień chociaż jedną.

  11. kronikarz bredni

    Jak to "na odległościach ponad 50km"? Czy Davien nie przekonywał tutaj że NOSAMS z AMRAAMami ma zasięg 90 km i "większy niż rzeczywisty zasięg S-300"?

    1. ~jack

      Zależy z czego odpalasz tą rakietę bo jest ona dostosowana do OPL jednak to rakieta typowo powietrze-powietrze. Z samolotu nowy AMRAAM ER ma mieć około 110 - 120 km zasięgu, Z wyrzutni naziemnej już tylko 40 do 50 km. Praw fizyki nie oszukasz. Większy zasięg jest związany między innymi z dodatkową prędkością początkową od samolotu oraz powiedzmy znacznie wyższym pułapem przez co traci mniej energii na pokonanie siły ciężkości (z ziemi musi się wznieść na kilka kilometrów). To tak trochę ogólnie jednak z grubsza opisuję problem zasięgu. Zwykły AMRAAM ma do 90 km dla samolotów i do 20-25 km dla OPL.

  12. ar

    NASAMS to integrator a Norwegia nie produkuje rakiet ! są o krok przed nami mają własną Narew, my mamy VSHORAD który oni będą dopiero budować. Gdyby wymienić się doświadczeniami byłoby super. Do Narwi też potrzebujemy efektorów takich jak ESSM, AAMRAM ER, Python, Derby, CAMM ER + nasz PK6. Nasza Narew te powinna móc korzystać z posiadanych Sidewinderów i AAMRAMów. Mamy własną radiolokację, VSHORAD, projekt Noteci na KDA oni NASAMSa zintegrowanego z wieloma efektorami. Jest synergia którą można wykorzystać w ramach dwustronnego offsetu choć uważam że takie polskie firmy jak WB, PitRadwar, TELDAT, WZ Grudziądz i inne są w stanie zintegrować własnego polskiego NASAMSa.

Reklama