Reklama

Geopolityka

Przeciwrakietowy THAAD leci do Korei

  • Fot. Edward N. Johnson, US Army/Wikimedia, Domena Publiczna

Amerykanie rozpoczęli rozmieszczenie w Korei Południowej obszarowego systemu obrony przeciwrakietowej THAAD. Ruch wywołuje sprzeciw Chin, prawdopodobnie jednak Pekin obawia się przede wszystkim radarowych systemów wykrywania.

System THAAD (Terminal High-Altitude Area Defense) jest przeznaczony do niszczenia głowic pocisków balistycznych w ostatniej fazie lotu. Może zwalczać rakiety balistyczne krótkiego i średniego zasięgu w przedziale wysokości 40-150 km. Pociski przechwytujące rażą cel energią kinetyczną. W skład zestawów tego typu wchodzą też radary AN/TPY-2, pracujące w trybie wykrywania terminalnego oraz system zarządzania walką.

Zaletą systemu THAAD jest możliwość zwalczania celów balistycznych w promieniu nawet 200 km, z uwagi na przyjęty sposób rażenia celów. Może on być przemieszczany, na przykład drogą lotniczą. Nie są natomiast znane oficjalne informacje jego zdolności przechwytywania celów balistycznych o obniżonej trajektorii lotu - takich jak np. rosyjski Iskander-M.

THAAD
THAAD / Fot. MDA

Według Seulu i Waszyngtonu rozlokowanie THAAD jest konieczne do obrony przed pociskami balistycznymi Korei Północnej. Dowódca wojsk amerykańskich na Pacyfiku (PACOM), admirał Harry Harris oświadczył we wtorek, że rozmieszczanie systemu antyrakietowego to efekt prowokacji ze strony Pjongjangu. Obecnie w Republice Korei są rozlokowane systemy Patriot należące do USA jak i do sił południowokoreańskich. Seul buduje też własny system przeciwrakietowy KM-SAM, według części źródeł jego pierwsze elementy zostały już rozmieszczone.

Przeciwko wdrażaniu systemu THAAD w Korei Południowej protestują Chiny, które widzą w nim zagrożenie dla swego bezpieczeństwa i równowagi w regionie. Niechętna THAAD jest także Rosja. USA zapewniają jednak, że THAAD ma wyłącznie charakter obronny. "Nie jest zagrożeniem dla innych krajów w regionie" - podkreślił admirał Harris. Eksperci wskazują, że przyczyną protestów może być obawa nie tyle przed samymi pociskami przechwytującymi, co wykorzystaniem zaawansowanych systemów radarowych zwiększających świadomość sytuacyjną USA i sojuszników. 

Wybudowany przez firmę Lockheed Martin THAAD kosztuje ok. 800 mln dolarów i najpewniej zwiększy koszty amerykańskiej obecności wojskowej w Korei Płd. W tym kraju wciąż stacjonuje 28,5 tys. żołnierzy USA. Jest to spuścizna po wojnie koreańskiej z lat 1950-1953. Amerykanie mają w służbie operacyjnej sześć baterii THAAD, zamówiono łącznie siedem dla Stanów Zjednoczonych i dwie dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Korea Północna w poniedziałek nad ranem wystrzeliła cztery pociski balistyczne, które po przebyciu około 1000 km spadły do morza w wyłącznej strefie ekonomicznej Japonii (ok. 300 km od wybrzeża prefektury Akita). 

PAP/LG

Czytaj też: Pjongjang rozwija arsenał rakietowy. Jaka odpowiedź Trumpa?

 

Reklama

Komentarze (3)

  1. AsW

    Niech usa weźmie do Korei SM-3 a nam zainstaluje THAAD

    1. Davien

      Akurat SM-3 jest pociskiem lepszym od THAAD-a więc daruj sobie...

  2. Zbulwersowany podatnik

    Szkoda, że Polska nie jest na tyle ważnym sojusznikiem aby u nas lokować tego typu środków obrony. Poza tym z tytułu instalacji bazy w Redzikowie były prowadzone rozmowy na temat pozyskania dwóch takich baterii. Czy negocjacje zakończyły się fiaskiem?

  3. Observer

    Kiedy Lockheed Martin THAAD doleci do Polski

    1. dropik

      jak se kupimy to doleci ;)

Reklama