Reklama

Geopolityka

NATO: Będą następcy AWACS-ów. Odpowiedź na rosyjskie Kalibry?

fot. www.e3a.nato.int
fot. www.e3a.nato.int

Ministrowie obrony państw NATO zgodzili się, że Powietrzny System Ostrzegania i Kontroli AWACS będzie rozwijany także po 2035 roku. Specjaliści przypuszczają, że taka deklaracja została złożona w odpowiedzi na oficjalne ogłoszenie złamania przez Federację Rosyjską traktatu INF i wprowadzenia w Rosji do armii lądowych wyrzutni rakiet manewrujących o zasięgu ponad 2000 km.

Ministrowie obrony dyskutowali o przyszłości NATO-wskiego systemu powietrznego nadzoru, rozpoznania i kierowania podczas dwudniowego spotkania w kwaterze głównej NATO w Brukseli. Podczas negocjacji zgodzono się tam m.in. na dalsze rozwijanie systemu AWACS (Airborne Warning and Control System) - także po 2035 r., kiedy mają być wycofane obecnie wykorzystywane w tym systemie samoloty Boeing E-3A Sentry.

Jest to jednoznaczne z akceptacją przez wszystkie państwa wielomiliardowego wydatku, jaki trzeba będzie ponieść na opracowanie i wprowadzenie kilkunastu nowych statków powietrznych dozoru radiolokacyjnego. Prace te będą musiały zabezpieczyć przyszłe potrzeby NATO-wskich sił, pozwalając m.in. na działanie w środowisku sieciocentrycznym oraz na współdziałanie z myśliwcami piątej generacji typu F-35 Lightning II.

Decyzja ministrów obrony nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Samoloty AWACS są bowiem gwarantem utrzymywania przez lotnictwo NATO panowania w powietrzu praktycznie nad całą Europą - poza Białorusią i Rosją. Stałe dyżury w powietrzu dają gwarancję, że żaden obcy statek powietrzny nie przedrze się niepostrzeżenie, nawet lecąc na bardzo niskiej wysokości.

AWACS może być również skuteczny w obronie krajów europejskich przed atakiem rakiet manewrujących, które są obecnie powszechnie wprowadzane na rosyjskich okrętach oraz na wyrzutniach lądowych w bateriach rakietowych Iskander. Przeszłe modernizacje systemu AWACS mogą być więc związane z zapewnieniem możliwości bezpośredniego kierowania działaniami systemów obrony przeciwlotniczej.

Trzeba bowiem pamiętać, że rakiety manewrujące można traktować jako zwykły statek powietrzny, z tą tylko różnicą, że ma on mniejszą skuteczną powierzchnię odbicia (SPO). Rosjanie chwalą się, że ich rakiety są wykonane w technologii stealth, ale w rzeczywistości nie ma na razie możliwości zrobienia latającego obiektu powietrznego niewidocznego dla radarów. Tym bardziej, że rozkład skutecznej powierzchni odbicia nie jest równomierny z każdego kierunku i z każdego kąta. Badania wykazują, że największe odbicie jest właśnie przy obserwacji z góry – a taką właśnie prowadzą samoloty dozoru radiolokacyjnego AWACS.

Mniejsze SPO to tak naprawdę jedyna zaleta rakiet manewrujących w porównaniu do samolotów załogowych. Natomiast niewątpliwą wadą pocisków typu 3M14, wprowadzanych obecnie przez Rosjan w systemie Iskander i Kalibr jest poddźwiękowa prędkość - około 0,8 Mach (980 km/h). Dodatkowo pojęcie „manewrujące” w przypadku tych rakiet nie oznacza w żadnym przypadku „inteligentnego” reagowania na zagrożenia, co jest cechą załogowych statków powietrznych. Jedynym problemem jest więc wykrycie nadlatujących pocisków, co w przypadku nowoczesnych radarów jest coraz łatwiejsze. Samo śledzenie i naprowadzanie jest już bardzo łatwe.

Czytaj też: Koniec zimnowojennego traktatu INF. Amerykanie przyznają, że Rosja rozmieszcza zakazane rakiety

Zaletą samolotów AWACS jest również to, że mogą one ostrzegać przed atakiem rakiet manewrujących z dużym wyprzedzeniem i z odległości zapewniającej im maksymalne bezpieczeństwo. Wystarczy tylko, że samolot dozoru radiolokacyjnego będzie operował na wysokości 8000 m w oddaleniu o 400 km od rosyjskiej granic, by był nieosiągalny przez najnowszy system rakiet przeciwlotniczych S-400 - rozstawiony np. w Obwodzie Kaliningradzkim.

Tymczasem taki lot wystarczy, by można było wykrywać obiekt lecący na wysokości 100 m z odległości 410 km, a więc jeszcze będący nad terytorium Rosji. Jedynym problemem jest konieczność rozmieszczenia na trasie przelotu rakiet manewrujących nowoczesnych systemów przeciwlotniczych, które będą mogły współdziałać bezpośrednio z samolotami AWACS. Co widoczne jest bardzo dobrze np. na terytorium Polski.

Reklama

Komentarze (8)

  1. yaro

    zamieszczę tutaj bo wydaje się być informacją/dezinformacją dosyć ciekawą proszę zwrócić uwagę z jakiej bazy wystartowały te bombowce jeśli to prawda to wygląda na to, że wojska syryjskie w rosyjskiej osłonie powietrznej szykują się do poważnej operacji lądowej: --------------- Bombowce strategiczne Tu-95MS przeprowadziły nalot na obiekty terrorystów „Państwa Islamskiego" w rejonie Rakki - informuje rosyjski resort obrony. Zniszczone zostały obozy i ośrodki szkoleniowe terrorystów, a także punkt dowódczy jednego z oddziałów PI. W ataku wykorzystano rakiety manewrujące X-101. Dane obiektywnej kontroli potwierdziły likwidację wszystkich zamierzonych celów. Bombowce wystartowały z lotniska Hmejmim w eskorcie myśliwców Su-30SM i Su-35S.

  2. asdd

    Rosję trzeba doprowadzić do wewnętrznego rozpadu, bo te problemy się nigdy nie skończą

    1. Geoffrey

      Dokładnie. To jedyne państwo świata, które nie przeszło procesu dekolonizacji (jak Wielka Brytania i Francja). Należy odciąć finansowanie Moskwy ze sprzedaży surowców pochodzących z jej azjatyckich kolonii. Niech Moskwa sama na siebie zarabia, a surowce syberyjskie pracują na rozwój Syberii.

  3. Radarowiec

    Jak to - nie mozna stworzyć niewidzialnego statku powietrznego ? I RCS nie jest jednakowy z każdego kierunku a z góry jest największy ? Połowa dyskutantów z tego forum bredzących o niewidzialności f22 dostanie zawału serca bo im sie świat rozleciał. A o Rosyjskim berecie A50u których obecnie maja 4 + 10 niezmodernizowanych a do tego tu214 sr tez warto wspomnieć. A bajki o tym ze niewielka kilkumetrowy o przekroju poprzecznym o rząd wielkości mniejszym niż f22 i f35 jest bardziej widzialna niż samolot mozna opowiadać dzieciom do poduszki. Jak awacs widzi rakietę z 400 km to Rosjanie widza F22 cz f35 rownież z 400 km

    1. shercann

      Na zakończonych niedawno w USA ćwiczeniach Red Flag samoloty F-35 pokonały powietrznych przeciwników w stosunku 15:1.

    2. gts

      Widziec cos na radarze, to jedno namierzyc to drugie, a nyc zdolnym do trafienia to juz inna bajka. Kazdy kto zna sie na tym choc troche powie ci ze bredzisz. Widziec sobie i potupac z bezsilnosci to najwiecej co moga sobie zrobic... Co do red flag to bylo napisane ze nie do konca wiadomo kto zestrzelil te cele, bo F-35 lataly caly czas w towarzystwie F-22 a nikt nie ujawnil kto faktycznie odpalal rakiety. Tak czy inaczej F-22 wymaga modernizacji i mam nadzieje ze znajda sie na nie pieniadze. Nie dlatego ze to slaba maszyna, ale juz na red flag polegano na wskazaniach radarow F-35 i nalezaloby dostosowac soft i lacze F-22 do nowego standardu. Chetnym proponuje poszytac sobie raport z red flag, jest dosc ciekawy chocby ze wzgledu na zastosowane strategie.

    3. xawer

      Nikt rozsądny nigdy nie mówił o "niewidzialności"! Stealth to utrudniona wykrywalność(i to nawet nie echo radarowe ale w podczerwieni, optycznie, dźwiękowe, odbicie promienia lasera itp). Wszystkie ruSSkie MiGi lub Suchoje z ich odsłoniętymi silnikami, nie będą nawet w pobliżu samolotów stealth:-)

  4. Polanski

    Przede wszystkim będą mogły namierzyć te S-400 i wysłać na nie JASSM-y czy inne Toporki.

    1. Jo

      I dlatego S-400 towarzyszą Pancyry, których zadaniem jest pacyfikowanie wymienionych przez ciebie pocisków. Tak więc daremne żale, próżny trud.

  5. castle25

    Odpowiedzią na kalibry i iskandery były by podobne uzbrojenie wprowadzone przez kraje NATO które daje możliwość niemal natychmiastowego uderzenia odwetowego w razie ataku Rosjan i tego faktycznie mogli by się bać bo taki ruch był by całkowicie nieopłacalnym. A to że będziemy mogli wykryć te pociski i hipotetycznie zniszczyć przed dotarciem do celu raczej ich nie odstraszy a sam fakt że te rakiety mogły by być wystrzelone z obwodu Kaliningradzkiego w przypadku ataku na Warszawę czy Berlin nie dało by wiele czasu na reakcję obronną.

    1. g54

      zwłaszcza, że to Rosjanie chcieli INF bo uznali, że Pershing II z Niemiec doleci w kilka minut do Moskwy i bye bye. A teraz sami łamią ten traktat...

  6. edi

    Trzeba rozważyć odpalanie TOMKÓW czy JASSM ER z ciężarówek jak NSM i w możliwość wyposażenia ich w głowice jądrowe. Polska i tak nie była stroną traktatu więc możemy to zrobić bez łamania go.

    1. max

      Jakiego traktatu?

    2. fefe

      heh dokładnie a wersje z możliwością wyposażenia w atom tak zupełnie przypadkowo żeby przeciekły do mediów i wystarczy ,a więcej zostawmy innym niech się zastanawiają i używają wyobraźni

  7. Luke

    Polska powinna miec swoje male awacs!

  8. Hilkifn

    Tylko atomowe wyrzutnie + budowanie dronow w dużych ilościach mogą pomoc

Reklama