Reklama

Siły zbrojne

Iran zwiększa budżet obronny

Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej, fot. Wikimedia, (CC BY 4.0)
Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej, fot. Wikimedia, (CC BY 4.0)

Iran zatwierdził w poniedziałek plany zwiększenia wydatków na cele wojskowe do 5 proc. budżetu. Zakładają one m.in. rozwój programu rakiet dalekiego zasięgu, którego powstrzymanie zapowiadał amerykański prezydent elekt Donald Trump. 

Decyzja ta oznacza, że znacznie więcej środków niż dotychczas trafi do irańskiego establishmentu wojskowego - armii, elitarnego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej i ministerstwa obrony. W budżecie na lata 2015-2016 na cele wojskowo przeznaczono prawie 2 proc. wydatków.

Agencja prasowa Tasnim podała, że 173 deputowanych poparło artykuł zapisany w pięcioletnim planie rozwojowym, w ramach którego "wymaga się od rządu, by zwiększał zdolności obronne Iranu jako regionalnego mocarstwa i strzegł bezpieczeństwa narodowego kraju i jego interesów przeznaczając co najmniej 5 proc. rocznego budżetu" na wydatki wojskowe. Tylko 10 członków parlamentu zagłosowało przeciwko planowi, który zakłada budowę pocisków dalekiego zasięgu oraz uzbrojonych dronów, a także rozwój zdolności do prowadzenia cyberwojny.

Jak komentuje agencja Reutera, poniedziałkowa decyzja może doprowadzić do sporu Teheranu z przyszłą amerykańską administracją i wywołać krytykę innych krajów Zachodu, które twierdzą, że ostatnie testy irańskich rakiet balistycznych były niezgodne z rezolucją ONZ w tej sprawie. 

Czytaj też: Strzały ostrzegawcze w kierunku irańskich okrętów. "Nie reagowały na żądania"

W rezolucji, którą przyjęto w 2015 roku jako część porozumienia mającego na celu ograniczenie działań nuklearnych Iranu, wezwano Teheran do powstrzymania się od prac nad rakietami balistycznymi zaprojektowanymi, by przenosić broń jądrową. Iran twierdzi, że nie prowadzi żadnych prac nad pociskami mającymi przenosić właśnie takie ładunki.

Administracja ustępującego prezydenta USA Baracka Obamy uważa, że przeprowadzając próby z rakietami balistycznymi, Iran nie naruszył porozumienia w sprawie swego programu nuklearnego. Jednak Trump, który krytykował umowę i nazywał ją "katastrofalną", zapowiadał, że powstrzyma irański program rakiet balistycznych.

"Te rakiety balistyczne o zasięgu 1250 mil (ponad 2000 km) zostały zaprojektowane, by zastraszyć nie tylko Izrael (...), ale też miały na celu wywołanie strachu w Europie a pewnego dnia być może nawet miały uderzyć w USA" - powiedział Trump w marcu lobbystom z American Israel Public Affairs Committee (AIPAC). "Nie pozwolimy, aby to się stało" - dodał.

Wzrost wydatków wojskowych jest częścią planu rozwojowego na lata 2016-2021 ogłoszonego po raz pierwszy w lipcu 2015 roku przez przywódcę duchowo-politycznego Iranu ajatollaha Alego Chameneia.

Chamenei poparł porozumienie nuklearne z mocarstwami, które weszło w życie w styczniu 2016 roku i dzięki któremu część międzynarodowych sankcji wymierzonych w Iran została zniesiona. Jednak później przywódca zaczął apelować, aby Iran unikał dalszego zbliżenia z Zachodem oraz utrzymał swoją siłę wojskową. 

Teheran przetestował kilka rakiet balistycznych od zawarcia umowy jądrowej, a amerykańskie ministerstwo finansów nałożyło nowe sankcje na powiązane z programem firmy i obywateli.

Były sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun ocenił w ubiegłym roku, że testy rakiet były "niezgodne z konstruktywnym duchem" umowy nuklearnej, ale nie powiedział, czy faktycznie naruszały one oenzetowską rezolucję. USA, Wielka Brytania, Francja i Niemcy w marcu 2016 roku twierdziły, że próby rakietowe były "niezgodne z" i "wbrew" rezolucji. 

Po porozumieniu zniesiono większość sankcji wymierzonych w Iran, ale Teheran wciąż jest objęty pięcioletnim oenzetowskim embargiem na broń. Technicznie embargo nie jest częścią umowy nuklearnej, ale w rezolucji ONZ zabezpieczającej umowę zapisano, że sekretarz generalny ONZ powinien informować o jego łamaniu.

W raporcie przekazanym Radzie Bezpieczeństwa ONZ przed końcem kadencji Ban wyraził zaniepokojenie, że Iran mógł naruszyć embargo poprzez dostawy broni i pocisków Hezbollahowi. Ta libańska, szyicka organizacja jest jedną z kilku grup, jakie szyicki Iran wspiera na Bliskim Wschodzie, rywalizując z sunnickimi krajami z Zatoki Perskiej o wpływy, co uwidacznia się w konfliktach w Syrii, Iraku, Libanie i Jemenie.

PAP - mini

Reklama

Komentarze (1)

  1. Afgan

    Iran jakoś mi nie przeszkadza i mnie nie niepokoi. Mają aspiracje lokalne i nie wtrącają się do Europy, nie mówią też o "eksporcie" islamu. Według mnie główny problem Bliskiego Wschodu to salaficka Arabia Saudyjska, która co rusz wtrąca się w sprawy Europy i jest głównym "eksporterem" islamu i sponsorem sunnickiego terroryzmu. To właśnie Arabia Saudyjska jest naszym wrogiem numer-1, a nie szyicki Iran. Tymczasem my sprzedajemy najnowocześniejszą broń Arabii Saudyjskiej, podczas gdy Iran obkładamy sankcjami. Według mnie to właśnie z Iranem powinniśmy współpracować, a Arabia Saudyjska powinna być w totalnej izolacji. Stawiamy na "złego konia" na Bliskim Wschodzie. Sankcje na Iran powinny być zniesione. Nie zapominajmy też że Arabia Saudyjska ma tajną umowę o współdzieleniu pakistańskiego arsenału rakietowego i pociski balistyczne produkcji chińskiej zdolne dolecieć nie tylko do Izraela, ale też do Cypru, Grecji czy Bułgarii.

Reklama