Reklama

Siły zbrojne

Przełom w dziedzinie OT? "Skuteczność zależy od stawianych zadań"

Fot. kpt. J. Błaszczak/12 BZ
Fot. kpt. J. Błaszczak/12 BZ

Uważam, że jesteśmy obecnie świadkami przełomu w zakresie koncepcji wykorzystania obrony terytorialnej - mówi w rozmowie z Defence24.pl profesor Hubert Królikowski, ekspert Narodowego Centrum Studiów Strategicznych. Istnieją jednak wątpliwości, czy w ramach jednostek OT powinny być tworzone formacje „ciężkie”, na przykład zmechanizowane. Skuteczność obrony terytorialnej zależy przede wszystkim od stawianych jej zadań - podkreśla prof. Królikowski.

W Polsce toczy się obecnie dyskusja publiczna dotycząca rozbudowy systemu obrony terytorialnej. Zwolennicy tego pomysłu podkreślają, iż jest to kluczowy element systemu budowy odporności kraju na agresję i jest niezbędnym uzupełnieniem wojsk operacyjnych. Pojawiają się również głosy sceptyków, wskazujących na narażenie lekkich wojsk OT na użycie przez przeciwnika ciężkiego uzbrojenia i brak skuteczności tego typu formacji we frontalnym starciu.

Jak podkreśla w rozmowie z Defence24.pl prof. Hubert Królikowski, jednostki OT nie powinny być używane do konwencjonalnej konfrontacji np. z dużymi formacjami pancernymi czy zmechanizowanymi. Nie należy ich zatem postrzegać jako substytutu wojsk operacyjnych, a jako ich uzupełnienie.

Oczywiście wystawienie brygady obrony terytorialnej „w polu” przeciwko dywizji pancernej czy zmechanizowanej przeciwnika byłoby bardzo ryzykowne. Współczesne środki rażenia też stanowią istotne zagrożenie dla jednostek obrony terytorialnej, zwłaszcza w konwencjonalnych działaniach. Mówimy tu nie tylko o kosztownej broni precyzyjnego rażenia, z reguły dostępnej w ograniczonej ilości, ale też np. amunicji kasetowej, używanej przez potencjalnego przeciwnika zarówno w pododdziałach artylerii, jak i przez lotnictwo. Broń tego typu daje bardzo duże możliwości rażenia, ale są one tak samo niebezpieczne dla obrony terytorialnej, jak i innych formacji.

prof. Hubert Królikowski

W raporcie think-tanku RAND dotyczącym obrony państw bałtyckich podkreśla się, że jedną z przyczyn szybkiego przełamania obrony przez rosyjskie formacje pancerne w trakcie symulowanych ćwiczeń był właśnie „lekki” charakter większości pododdziałów NATO – wojsk operacyjnych, znajdujących się w danym momencie w rejonie działań (piechota lekka, zmotoryzowana, a także np. wojska powietrznodesantowe). Siły lekkie walcząc „w polu” są narażone na oddziaływanie przeciwnika, dysponującego zdecydowaną przewagą środków rażenia (lotnictwo, artyleria), a także manewru z pomocą ciężkich formacji zmechanizowanych, niezależnie czy są częścią OT, czy wojsk operacyjnych.

Jednocześnie jednak dobrze wyszkolone i wyposażone formacje terytorialne są zdolne do prowadzenia skutecznych działań opóźniających w przygotowanym terenie. Lekkie oddziały (w tym terytorialne) mogą też skutecznie walczyć na obszarach zurbanizowanych, warunkiem jest odpowiednie wyszkolenie i uzbrojenie. Jednostki obrony terytorialnej, z założenia pozwalające na nasycenie kraju, mogą też odegrać kluczową rolę w działaniach przeciwdywersyjnych czy w obronie przeciwdesantowej - Jeżeli jednak jednostka tego typu broniłaby się na przygotowanych pozycjach, może opóźnić postępy przeciwnika i zadać mu znaczne straty. Zwracam uwagę, że obrona terytorialna jest rozbudowana między innymi w państwach bałtyckich. Skuteczność obrony terytorialnej zależy przede wszystkim od stawianych jej zadań - podkreśla prof. Królikowski.

Ewentualna konieczność angażowania zasobów i tak już relatywnie nielicznych wojsk operacyjnych do przeciwdziałania operacjom dywersyjnym przeciwnika, działaniom relatywnie nielicznych pododdziałów desantowo-szturmowych, czy nawet mniejszych jednostek konwencjonalnych, operujących poza głównymi kierunkami uderzeń, prowadziłaby do dalszego ograniczenia zdolności bojowej sił własnych i wojsk sojuszniczych, a ta „luka” może zostać wypełniona przez wojska OT.

OT może być wykorzystywana do zabezpieczenia tyłów i zaplecza. Dobrze przeszkoleni i wyposażeni w lekką broń przeciwpancerną i przeciwlotniczą żołnierze, nawet jeśli jest to lekka piechota, mogą wykonywać zadania przeciwdesantowe czy przeciwdywersyjne, zwiększając swobodę działania wojsk operacyjnych. Jestem sceptyczny wobec koncepcji budowania „ruchu oporu” na bazie OT, choćby z uwagi na możliwe represje skierowane przeciwko ludności cywilnej, ale tego typu jednostki mogą przekazywać informacje o ruchach wojsk nieprzyjaciela po zajęciu terenu przez przeciwnika czy stanowić zaplecze dla grup specjalnych.

prof. Hubert Królikowski

Prof. Hubert Królikowski odnosi się jednocześnie sceptycznie do koncepcji „ruchu oporu”, czyli założenia prowadzenia przez obronę terytorialną działań nieregularnych na szeroką skalę na zapleczu przeciwnika. Według eksperta żołnierze tej formacji mogliby jednak stanowić np. zaplecze dla jednostek sił specjalnych, a także prowadzić rozpoznanie obszaru, który został już zajęty przez przeciwnika.

Jak czytamy w innym raporcie RAND pt. „Unconventional Options for the Defense of the Baltic States”, prowadzenie nękających ataków na przeciwnika jest jednym z elementów szwajcarskiej koncepcji totalnej obrony, zakładającej użycie na szeroką skalę sił OT działających w sposób zdecentralizowany. Należy jednak pamiętać, że sama opisywana w raporcie koncepcja jest o wiele pojemniejsza, a przygotowanie tego typu działań na szeroką skalę może się wiązać z różnego rodzaju przeszkodami organizacyjnymi i prawnymi (np. funkcjonowanie systemu dowodzenia). Wydaje się więc, że należy położyć nacisk na inne zastosowania wojsk OT, które w pełni uzasadniają funkcjonowanie rozbudowanych jednostek tego typu.

Koncepcja budowy wojsk Obrony Terytorialnej, jaka ma być realizowana przez nowe kierownictwo MON, została ujawniona na posiedzeniu Sejmowej Komisji Obrony Narodowej przez płk Krzysztofa Gaja. Obejmuje ona stworzenie dwóch komponentów: obronno-ochronnego (pozostającego na miejscu) oraz operacyjnego, złożonego z brygad piechoty, a docelowo także związków zmechanizowanych, zmotoryzowanych i obrony wybrzeża. Prof. Hubert Królikowski podkreśla, że koncepcja jest „ogromnym krokiem naprzód”, choć sprzeciwia się formowaniu ogólnowojskowych brygad zmotoryzowanych i zmechanizowanych w ramach OT.

Osobiście jestem przeciwny formowaniu brygad zmechanizowanych czy zmotoryzowanych w ramach OT, ale patrząc całościowo koncepcja przekazana przez płk Krzysztofa Gaja jest ogromnym krokiem naprzód, w stosunku do tego co było wcześniej, pomimo że może nie jest to najlepsze rozwiązanie. Mam tu na myśli między innymi Narodowe Siły Rezerwowe, często nieprawidłowo przedstawiane jako system OT, a de facto będące jedynie ograniczonym wzmocnieniem rezerw mobilizacyjnych. Uważam, że jesteśmy obecnie świadkami przełomu w zakresie koncepcji wykorzystania obrony terytorialnej.

prof. Hubert Królikowski

W rozmowie z Defence24.pl ekspert podkreśla, że obecnie ruch na rzecz obrony terytorialnej tworzony jest w dużej mierze oddolnie. Osoby, które są członkami organizacji proobronnych robią to z własnej woli. Oznacza to, że ich potencjał może zostać lepiej rozwinięty, niż w wypadku przymusowego poboru. Prof. Królikowski ma więc wątpliwości odnośnie wyznaczania ich do służby w konwencjonalnych jednostkach. Obecnie Wojsko Polskie nie dysponuje w miarę nowoczesnym sprzętem nawet dla wszystkich istniejących brygad zmechanizowanych, nie mówiąc już o nowo formowanych jednostkach i bez skokowego zwiększenia finansowania armii ta sytuacja raczej nie zmieni się w przewidywalnej przyszłości.

Obecne działania skutkujące powstaniem OT były podejmowane oddolnie. Ale nie można zapominać, że orędownikami tej formacji byli i nadal są np. prof. Ryszard Jakubczak czy prof. Józef Marczak z Akademii Obrony Narodowej. Członkowie organizacji proobronnych chcą być w systemie terytorialnym z własnej woli, nikt ich do tego nie zmusza. Mam wątpliwości odnośnie formowania na bazie OT brygad zmechanizowanych czy zmotoryzowanych. Moim zdaniem mogłoby to doprowadzić do „zduszenia” tego oddolnego ruchu, i uzyskania zamiast nasycenia kraju lekkimi, mobilnymi, dobrze wyszkolonymi i zmotywowanymi pododdziałami, kilku dodatkowych „konwencjonalnych” brygad o ograniczonych zdolnościach - zwraca uwagę prof. Hubert Królikowski.

Powstaje pytanie, czy przynajmniej w pierwszym etapie nie należy się skupić na tworzeniu lekkich, mobilnych formacji, które jednak również muszą dysponować specjalnym i - biorąc pod uwagę skalę planów rozbudowy wojsk OT - mimo wszystko dość kosztownym sprzętem. Chodzi tutaj nie tylko o zakup systemów broni przeciwlotniczej czy przeciwpancernej, ale też wyposażenia indywidualnego, środków łączności czy systemów obserwacji nocnej. Bez tego typu wyposażenia wartość bojowa jednostek OT będzie ograniczona i nie będą one mogły wykorzystywać swoich atutów. 

Jednocześnie, w odróżnieniu np. od amerykańskiej Gwardii Narodowej, która dysponuje pełną gamą nowoczesnego sprzętu, jak stopniowo modernizowane czołgi M1A1/M1A2 Abrams i BWP M2/M3 Bradley, myśliwce wielozadaniowe F-15 czy F-16, a nawet maszyny typu F-22, nowo formowane polskie jednostki musiałyby otrzymać sprzęt o relatywnie niewielkiej wartości bojowej (np. T-72M1, BWP-1). Oddzielną kwestią jest natomiast konieczność zapewnienia uzupełnień dla wojsk operacyjnych. Jak wskazał prof. Królikowski, obrona terytorialna może zostać włączona w ten system. Jest to o tyle istotne, że na dzień dzisiejszy znaczna część jednostek WP pomimo planów wzmocnienia ma nadal dość niski stopień ukompletowania. Ponadto, rezerwy osobowe (dla wojsk operacyjnych) potrzebne są też m.in. w celu uzupełniania strat powstałych w trakcie ewentualnego konfliktu, o co jednak może być szczególnie trudno zważywszy na niski stan ukompletowania istniejących dziś jednostek.

Planując system obrony terytorialnej należy pamiętać o kosztach zakupu i utrzymania wyposażenia. O ile jednostki tego rodzaju mają być uzbrojone przede wszystkim w lekki sprzęt, charakteryzujący się relatywnie niewielkim kosztem, o tyle muszą też dysponować np. nowoczesnymi systemami kierowania ogniem. Jako przykład można tu podać choćby przeciwpancerne pociski kierowane, które w formacji liczącej kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy powinny być wprowadzone na masową skalę. Jednocześnie zakupy dla OT nie mogą odbywać się poprzez zmniejszenie środków dostępnych dla wojsk operacyjnych. Dlatego, pomimo relatywnie niskich kosztów (w tym osobowych), formowanie obrony terytorialnej powinno iść w parze ze zwiększeniem wydatków obronnych powyżej poziomu 2% PKB. Dla przykładu - w niewielkiej Estonii koszt systemu OT stanowi 8% budżetu wojskowego.

Budowa lekkich, dobrze wyposażonych jednostek obrony terytorialnej jest szansą dla krajowego przemysłu. Powinny one być dysponować przenośną bronią przeciwpancerną, przeciwlotniczą, ale też np. wielkokalibrowymi karabinami wyborowymi, pozwalającymi np. na efektywne wyłączenie przyrządów obserwacyjnych wozów bojowych. Siły OT muszą być uzbrajane w systemy które są skuteczne, ale jednocześnie relatywnie mało kosztowne i proste w eksploatacji. Pożądane byłoby np. wprowadzenie kolejnego typu pocisku przeciwpancernego tańszego, niż ppk Spike.

prof. Hubert Królikowski

Budowa nowoczesnego systemu obrony terytorialnej przyczyni się do istotnego wzmocnienia bezpieczeństwa państwa. Należy jednak pamiętać, że OT nie jest i nigdy nie będzie substytutem dla innych rodzajów wojsk, nie służy do walki "w polu" z dużymi formacjami potencjalnego przeciwnika. Głównym zadaniem dla obrony terytorialnej jest zabezpieczenie i nasycenie obszaru kraju, a także wsparcie wojsk operacyjnych i odciążenie ich od zadań obrony przeciwdywersyjnej czy przeciwdesantowej, czy szerzej pojmowanego ograniczenia swobody działań przeciwnika na terytorium kraju.

Formacje tego typu muszą być złożone z odpowiednio wyszkolonych żołnierzy i dysponować nowoczesnym sprzętem. Choć jego koszt jest relatywnie niewielki w stosunku do systemów uzbrojenia używanych przez wojska operacyjne, to konieczność masowego zastosowania wymaga przeznaczenia na modernizację OT znacznych funduszy. Wiąże się to z potrzebą ustalenia odpowiednich priorytetów, tak aby uniknąć formowania niedoposażonych jednostek, o niewielkiej zdolności bojowej, a także zwiększenia ogólnego poziomu finansowania obronności - w wypadku Polski powyżej poziomu 2% PKB. 


Profesor Hubert Królikowski, ekspert Narodowego Centrum Studiów Strategicznych zajmuje się zagadnieniami związanymi ze strategią i bezpieczeństwem narodowym w teorii i praktyce, siłami i operacjami specjalnymi oraz nieregularnymi i niekonwencjonalnymi działaniami wojennymi. Jest historykiem wojskowości, profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, autorem kilkunastu pozycji książkowych poświęconych w dużej mierze działaniom polskich sił specjalnych. 

Reklama

Komentarze (52)

  1. Marek

    Panie Profesorze, rozmawiałem wiele godzin z uczestnikami polskich misji w Afganistanie i Iraku. Wszędzie i ZAWSZE pojawiał się aspekt działania zespołów wyposażonych w broń snajperską i rzadziej(na szczęście) wkw(wielkokalibrowe karabiny wyborowe - przeciw sprzętowe). OT mająca w swym składzie drużyny/plutony snajperskie i przeciw sprzętowe, oraz sprawne ekipy minujące(zapory p.piechotne i ppanc.) jest w stanie zamienić przemarsz kolumn pancerno-zmech. w KOSZMAR. Jeśli udawało się to i nadal udaje kompletnym prymitywom(wg. opowieści "misjonarzy") korzystającym głównie z IED(ze wszystkiego co wybucha), to o ile większy koszmar czeka kolumny obcych wjsk wkraczające na teren OT. Wszystko zależy od stopnia organizacji, wyszkolenia i motywacji w/w jednostek OT.

    1. Krakus

      Tylko że OT jest od zabezpieczania tyłów a nie od partyzantki. A tak przy okazji to proponuje poczytać ile trwa i kosztuje wyszkolenie snajpera

    2. Wawiak

      Tyłķo, że Misjonarze musieli chronić tamtejszych cywilów, tu wróg nie będzie raczej miał skrupułów...

  2. Matkon2016

    Kupić duża ilośc noktowizorów, kamizelek, tor,bor,alex, lm 60, carol Gustaw i AT4 i grom resztę przekazać z magazynów m.in rpg 7, duża ilośc materiałów do tworzenia min i fugasow, T72 a pózniej gdy wprowadzimy gepardy Pt91, szakale - zmodernizować brdmy, skorpiony i hammery, białą po wprowadzeniu Poprad, i Pilicy, mi 8 a pózniej mi 17 i sokoly a może nawet mig 29 gdy wprowadzimy samolot 5 generacji i oczywiście 3 % Pkb pozdrawiam :) mało realne ale .... Nigdy nie mów nigdy

    1. Matkon2016

      A a a a zapomiałem o nowoczesnej łączności żeby nie popełnić błędu z Donbasu gdzie używano komórek

    2. Supernauczycie.

      Zapomniał kolega o bombie atomowej.

  3. weteran

    Zupełny obłęd!! Czy u nas zawsze tak musi być, że o sprawach najistotniejszych dla istnienia narodu i państwa decydują amatorzy. Ta dyskusja tylko utwierdza mnie w absolutnym przekonaniu, że tak jak w 1939 roku wywołaliśmy wojnę na własne życzenie, tak i teraz pohukujemy i machamy szabelką. A nuż uderzą i będzie!! 1. Rosja nie ma żadnych interesów w państwach bałtyckich. Fakt ich zajęcia przez Sowiety w 1940 roku to kaprys Stalina. Nie istnieje żaden istotny powód do aneksji tych krajów przez Moskwę. 2. Z Polską jest podobnie. Dlatego ten cały kociokowik w naszych mediach jest jedną wielką ściemą, żeby zaprzątać umysły Polaków, zamulać im głowy zagrożeniem rosyjskim, które tak naprawdę jest nikłe. 3. Gdyby jednak doszło do takiego zagrożenia, Putin okazałby się ostatnim kretynem decydując się na inwazję Polski. Taka operacja wymaga około 30 dywizji i znacznego lotnictwa. Polska jest zbyt duża, żeby załatwić ją w tydzień. Czas i zasoby są sprawą kluczową, trudno ukryć potencjał tej wielkości, równie trudno przygotować taką akcję z zaskoczenia. Ergo, opcja ta ma bardzo niewielkie szanse na powodzenie. O wiele lepiej i skuteczniej byłoby wywołać w Polsce wojnę domową, do tego nie potrzeba aż tyle zasobów i energii. 4. Pomysł na OT to jeszcze jedno polskie obłędne majaczenie. Teraz świetny temat zastępczy, który ma uzasadnić nowe trendy w obronności narodowej. To spełnianie indywidualnych ambicji kilku "natchnionych" osób, pozbawionych podstawowej wiedzy o nowoczesnym polu walki. Te utworzone z trudem oddziały i pododdziały kiepsko wyszkolonej rezerwowej piechoty, dowodzone przez niedoszkolonych oficerów rezerwy, uzbrojone w stare Kałachy, stałyby się łatwym łupem lotnictwa i broni pancernej. Ich los byłby raczej żałosny, a list strat nader długa. Jak czytam opinie poniżej o uporczywych walkach w rejonach zurbanizowanych to resztki włosów jeżą mi się na głowie. Ile razy będziemy odbudowywać Warszawę?? Totalna głupota i fanfaronada. 5. Zamiast roić o bzdetach, zdecydowanie lepiej będzie gdy dokończymy modernizację armii zawodowej, która wcale nie musi być liczniejsza, bo w XXI wieku nie w liczebności siła a W JAKOŚCI WOJSKA. W wojskach lądowych wystarczy nam 10 brygad (4 ciężkie, 4 lekkie, 2 samodzielne), kilka pułków artylerii, saperów i OPL. Powinniśmy też pomysleć o pułkach przeciwpancernych (2-3 nie więcej). Sporo czasu i zasobów wymagają jednostki wojny informacyjnej, właściwie należy zbudować je od nowa. Logistka - 3 brygady. W Siłach Powietrznych - 2 skrzydła mysliwskie, 3 pułki OP, w Marynarce dywizjon korwet do reprezentowania RP na zewnątrz Bałtyku, reszta wewnątrz - głównie śmigłowce i samoloty ZOP, MPA, ponadto rakiet. dywizjony nabrzeżne i silne rozpoznanie elektroniczne. Wszystko!!! O siłach specjalnych nie piszę, bo o nich nie powinno się pisać. Moim zdaniem są trochę za duże - im mniej tym lepiej. Ot i cała armia więcej nam nie potrzeba. Należy tylko zadbać, żeby to było w miarę nowoczesne. OT może spełniac role pomocnicze. Ochrona obiektów krytycznych, patrolowanie ważnych rejonów, regulacja ruchu, pomoc w logistyce i wsparcie medyczne. Tylko tyle i aż tyle.

    1. autor komentarza

      ad1. w takim razie dlaczego a. Rosja co roku na wielkich manewrach ćwiczy atak (w tym atomowy) na Polskę i kraje bałtyckie? b. szef komitetu obrony FR powiedział ostatnio, że jeśli NATO w jakikolwiek sposób wspomoże Turcję, Rosja w odpowiedzi zajmie kraje bałtyckie c. rosyjska propaganda wmawia wszystkim, że Polska jest "zajadłym" wrogiem Rosji, szkoli i finansuje "Ukraińskich bojowników" i majdan, zbroi się by Rosję zaatakować, a jakiś rok temu była bliska wypowiedzenia wojny Rosji. Może ta agresywna postawa Rosji jest obliczona na własnych obywateli, ale tylko głupiec takie założenie uczyniłby pewnikiem i przygotował obrony. Im więcej rakiet będzie gotowych do obrony Polski, tym spokojniej możemy spać

    2. SAS

      Nie trzeba zajmować całego kraju, żeby wygrać wojnę. Wystarczy zająć choćby i Białystok. Reszty pana wywodów z oczywistych względów nie czytam.

  4. zLoad

    Bron dla obywateli. I mozemy zrezygnowac z OT. I jestesmy bezpieczni przez nastepne pareset lat. Atak na Polske = ostrzeliwanie sie z kazdym blokiem. Nie do wykonania. Po co komplikowac rzeczy najprostsze.

  5. raz2

    Odziały OT powinny być szkolone w systemie szkolenia i działania wojsk rozpoznawczych , środowisko działania przyszłych oddziałów OT najbardziej zbliżone będzie do zadań i działań obecnych Batalionów Rozpoznawczych WP.

    1. autor komentarza

      do wszystkich bredzących że OT to dywersja, partyzantka, rozpoznanie - to są najtrudniejsze rodzaje zadań bojowych dla wojska, a mają je wykonywać oddziały ćwiczące ~miesiąc w roku? To niepoważne.

  6. Afgan

    W toku tej całej dyskusji przypomniała mi się jedna kwestia. Mianowicie co niektórzy poruszają tu kwestię, że dla żołnierza (ochotnika/gwardzisty) OT było by niehonorowe pozostawać z tyłu na zapleczu. Chciałbym przypomnieć, że na wojnie nie ma dyskusji i jak pada rozkaz ZABEZPIECZYĆ TYŁY to zabezpieczasz i nie marudzisz. Współczesne pole walki jest tak dynamiczne, że w każdej chwili z jednostki tyłowej możesz się znaleźć w ogniu walki kiedy klin przeciwnika przebije się właśnie na tyły lub przeciwnik wywali tam desant i OD TEGO WŁAŚNIE JEST OT ABY TEMU PRZECIWDZIAŁAĆ. Widzę tutaj masę ekspertów od wojskowości, ale pewnie większość z nich nie ma pojęcia jak Hitler pokonał Francję w II wojnie światowej, a to jest podstawa czego uczą na szkołach oficerskich. Mianowicie Francja miała doskonale rozbudowaną linie obrony, sieć umocnień, bunkrów, stanowiska artyleryjskie i masę czołgów. Jednostki niemieckie był mniej liczne, jednak uderzyły w kilku czułych punktach taktyką klina i zaczęły przeć na przód, po przebiciu się na tyły DOSŁOWNIE NIC ICH NIE MOGŁO ZATRZYMAĆ, na zapleczu nie było NICZEGO, a Paryż stał jak dom z otwartymi na oścież drzwiami. Od tego jest właśnie OT, żeby w takiej sytuacji te kliny związać walką i zatrzymać do czasu przybycia posiłków, które je zneutralizują. Ponadto proszę pamiętać, że to była II wojna światowa i Hitler nie miał do dyspozycji śmigłowców i Ił-ów-76 z których mógł by wywalić desant na lekkich pojazdach pancernych, a nawet bez tego poszło mu bardzo łatwo.

    1. AXI

      Afgan :-))) Nie szukam dosłowności ,lecz skrótu myślowego w tym co napisałeś jest trochę sensu z naciskiem na ,,trochę" i nie unoś się :-))) Po pierwsze uderzenie na Francję, tym się może różnić od ataku na RP, że armia francuska była w stanie zbudować jakiś front (nasza na dzisiaj nie ma na to szans - w szkole oficerskiej powinni Ci wytłumaczyć dlaczego). Po drugie armia francuska miała czas -my najprawdopodobniej czasu mieć nie będziemy -patrz zasięg najnowszych wersji ros. broni taktycznej i manewrującej. Po kolejne - uderzenie na Francje mogło być teoretycznie opanowane rezerwami w celu ustabilizowania linii obrony. My nie mamy rezerw. Uderzenie od strony morza, od Kaliningradu, lub Białorusi, czy przez Ukrainę daje możliwość wyprowadzenia wojsk na kilkanaście kierunków operacyjnych. Do tego desant wsparty własną bronią ciężką na linii Odry i nie ma opcji skautów z OT zatrzymujących jakieś kliny. Desant to 72 tys. spadochroniarzy, plus 12 tys. Specnazu, plus desant morski, plus siły specjalne rosyjskiego MSW.... Szczerze ?! Jakoś tego nie widzę. Pamiętaj również o niskim morale naszych rekrutów. Jeżeli ktoś ma 1300zł wypłaty z opcją na 400zł emerytury, to prędzej zastrzeli Ciebie i ucieknie, niż będzie bawił się w berka na polu minowym. To pewnie jest niepoprawne politycznie, ale takie są realia. Z kosami na armaty, to już nie te czasy i...nie ma co się dziwić tym ludziom. Raczej licz się z tym, że to ruchy naszych wojsk będą paraliżowane, gdy 70% tego Narodu rzuci się w stronę najbliższej granicy... Lepiej aby uciekli, niż gdyby mieli strzelać w plecy... Do tego dodaj to, że nie wiemy jak się zachowają wojska NATO-wskie. Wejść wejdą (jakie i gdzie) i co dalej ?! No właśnie.

    2. Janek Kos

      Odnośnie Francji i wcześniej w Polsce, tak w skrócie : manewr kontra pozycja. Paryż nie stał otworem... Błędy dowództwa francuskiego, koncepcja użycia wojsk pancernych i lotnictwa rodem z I wojny w zetknięciu z Blitzkrieg'iem i pogwałceniem neutralności doprowadziła do przegranej Francji. OT, która by miała wiązać walką takie kliny leży w sferze pobożnych życzeń i jako taka uzależniona jest od woli stwórcy, a to nie ma nic wspólnego z wojną.

    3. ja

      Może porównujmy sytuację do przypadków bardziej współczesnych i bardziej oddających ducha OT, bo niedługo będziemy brać pod uwagę bitwę pod Termopilami. Poza tym nikt chyba współcześnie w dowództwie SZ nie bierze pod uwagę budowania trwałej linii frontu przy użyciu wojsk operacyjnych (mam nadzieję). Amerykanie zajęli Irak w kilka dni (pomijamy kwestię późniejszej okupacji, bo zależy nam na obronie kraju, a nie wysadzaniu się w powietrze na terytorium już podległym). Wszelkiego rodzaju milicje i irackie formacje ochotnicze miały za zadanie wykrwawiać Amerykanów w poszczególnych miastach w drodze do Bagdadu. Ci natomiast, wykorzystując infrastruktu rę cywilną w postaci dróg szybkiego ruchu i autostrad, ominęli główne punkty oporu rozmieszczone w miastach i skierowali się prosto na Bagdad. Tak państwo Irackie upadło. Rosjanie korzystając z doświadczeń amerykańskich i swoich (Gruzja, Czeczenia, Ukraina) nie będą pchali się do okupacji. Taktyka, która się dla nich sprawdza to szybki atak, zniszczenie kluczowej infrastruktury, zadanie dużych strat, po czym wycofanie się i stawianie żądań. Gruzja już zapomniała o Abchazji i Osetii Południowej, a Ukraina powoli przestaje myśleć o Krymie. By odeprzeć nieprzyjaciela z takimi zamiarami, potrzeba armii mobilnej i nasyconej nowoczesną technologią. Nie wyklucza to oczywiście wspierającej wojska operacyjnego OT. Najpierw jednak należałoby skupić się na finansowaniu tych pierwszych, bo jak jest z ukompletowaniem i nasyceniem współczesnym sprzętem wojska zawodowego, większość na tym portalu pewnie wie.

  7. jan nowak

    Te weteran jakie kity żenisz Rosja nie ma interesu w połonczenu Londowym z okręgiem kaliningrackim

  8. Robert Dynak

    Ruch oporu tworzyło same społeczeństwo w trosce o swoją egzystencję, Uważam, że trzeba realnie spojrzeć na możliwości naszych wojsk operacyjnych, które nie są rewelacyjne w porównaniu z istniejącym potencjałem przeciwnika. Czy możemy liczyć na sojusze? Wiele razy w historii się na nich zawiedliśmy. Napoleon mówił, że sojusze istnieją póki są interesy.Żeby sojusznicy nam pomogli musimy sami miecz czym i skutecznie się bronić, aby sojusznicy zdążyli przyjść nam z pomocą. Dlatego trzeba wykorzystać potencjał organizacji pro-obronnych do tworzenia, przy czarnym scenariuszu wydarzeń, ruchu oporu oraz rozpocząć intensywny proces powszechnej edukacji wojskowej młodzieży szkolnej i studentów. W ostatnim okresie państwo polskie zaniechało powszechnego szkolenia wojskowego młodych obywateli. Analizując istniejącą sytuację międzynarodową jestem za przywróceniem przysposobienia wojskowego w szkołach i uczelniach wzorem okresu II Rzeczypospolitej. Natomiast z koncepcją prof.Huberta Królikowskiego dot. OT zasadniczo się zgadzam z zastrzeżeniem do sceptycznego podejścia autora do tworzenia ruchu oporu. Doświadczenia historyczne Polski wskazują, że nie możemy tego lekceważyć, gdyż zbyt wiele razy byliśmy pod okupacją. Zgadzam ,się z tym, że Polska powinna stworzyć własny system OT, oparty na lekkich mobilnych, dobrze uzbrojonych pododdziałach w przenośną broń p.panc i p.lot. A skuteczne przykłady "wojny szarpanej" daje nam własna historia i sukcesy militarne Stefana Czarnieckiego, z którego doświadczeń korzystał z powodzeniem w późniejszym okresie, np. Kutuzow w walce z Napoleonem. Jeśli chodzi o stowarzyszenia pro-obronne, tj. np.Strzelec, to moim zdaniem, powinny być one być przyporządkowane MON do obrony konkretnego terenu i działać lokalnie i regionalnie, na podobnych zasadach jak ochotnicze straże pożarne. Moim zdaniem to powinno być wojsko starosty i wojewody do obrony militarnej infrastruktury lokalnej, tj. szpitale, szkoły, ujęcia wody, drogi, mosty,... Niestety w naszym kraju tylko się mówi i mówi o militarnej Obronie Terytorialnej i nieszczęsnej niemilitarnej Obronie Cywilnej, której właściwie nie ma, a prace praktycznie stoją w miejscu. Niestety nie mamy w Polsce systemu bezpieczeństwa narodowego, a mamy tylko resorty i podporządkowane im służby, niezespolone w zintegrowaną całość, z uwzględnieniem zasad synergii.

    1. klon

      Przecież to co ty piszesz jest kompletnie bez sensu....Ty stawiasz tezę a potem argumentujesz na jej rzecz, argumentami w rzeczywistości przeciwnymi wobec tezy. Piszesz że musimy się bronić, żeby sojusznicy mieli szansę pomóc....i piszesz że mamy stosunkowo słabe wojska operacyjne, więc powinniśmy wykorzystać ruch oporu(jak sam to nazywasz)...

    2. nie ta drogą

      I co na koniku , z szabla w ręce i uraaa! tak jak za Czarneckiego i Kutuzowa? Tylko czasy się zmieniły, i jeden KM całą szarżę połozy i jeszcze obsługa się będzie śmiała z idiotów idących na pancerze i broń maszynowa. ludzie opanujcie się trochę. Popatrzcie na mapę i pomyślcie. Gdzie ta partyzantka miałaby działać? Przy obecnych możliwościach wykrywania i śledzenia? Zapomnijcie o bazach "leśnych", zapomnijcie o oddziałach kryjących się w lasach. Wystarczy jeden zrzut bomb kasetowych, i nie ma oddziału. Wystarczy ostrzał z odległości 30-40 km i możecie wysyłać drużyny pogrzebowe z miotełkami, bo łopaty będą za dużym narzędziem. Jak Guevara organizował w Boliwii partyzantkę to juz wtedy użyto czujników podczerwieni i wszyscy wiedza jak to sie skończyło. Nie wystarczy poczytac o partyzantce II WŚ, trzeba jeszcze pomyśleć. Wystarczy brak paliwa (patrz stan wojenny 1981) i mobilność oddziałów będzie zerowa. A logistyka? To jest właśnie rola OT - tak jak ktoś tu pisał - zabezpieczenie medyczne, logistyczne, organizacyjne, transportowe etc. Wspomaganie Służby Granicznej, ale raczej w formie obserwacji i dozorowania to tak a inne - znów rzucenie idei, aby tylko para poszła w gwizdek, a pieniądze w błoto. Od 25 lat "elity opozycji demokratycznej " podważały rolę wojska i sił porządkowych, brakowało decyzji (kto szybko daje - dwa razy daje), ciągle zmiany decyzji i koncepcji, i mamy armie jaka mamy.

  9. przeciętny polak

    Szanowni komentatorzy Niech państwo pozwoli obywatelom posiadać broń!!! Jak by chłop miał w zagrodzie mały składzik to, żadni dywersanci(zielone ludziki) nie mieliby czego szukać przy Polskich wsiach i miasteczkach. Ale panstwo nie pozwoli. Bo się boi, że przyjdzie obywatel pod sejm egzekwować nie spełnione obietnice przedwyborcze. Ubolewam,że nikt nie bierze pod uwagę sugesti pana R.Szeremietiewa. Niewiele się zmieniło.

  10. Plush

    Panie Królikowski a jakie ma OT być? Chodzące? WP ma setki zmagazynowanych i niewykorzystywanych BWP -1 więc o co ci facet kaman? Wszak niebawem będzie Borsuk;-) i do tego *o losie* pływający. I kto powiedział że OT mają za zadania podobne albo takie same jak WP? Potrzebujemy umundurowania, broni, amunicji, środków łączności i pojazdów. Dostęp do Poligonu oraz specjalistów w szkoleniu ! Żadnych pieniędzy od MON nie chcemy NIC panie Królikowski oprócz zwolnienia z pracy na czas takowych ćwiczeń. Koszt? Nie w sumie to większy niż rezerwistów (bo przez ostatnie lata szkoleń rezerwy jak na lekarstwo) Przykład Ukrainy dobitnie pokazuje co może zajść, jakie będą potrzeby. Mamy czas. Działajmy

    1. say69mat

      Czy istnieje obecnie jakaś zasadnicza różnica pomiędzy potencjałem bojowym BWP-1 a potencjałem bojowym ... samochodu ciężarowego - STAR 266??? Bo, z czysto ekonomicznego p-ktu widzenia, zdecydowanie tańsze jest wykorzystanie do transportu żołnierzy samochodów STAR266. Skoro z militarnego p-ktu widzenie, nie istnieje żadna zasadnicza różnica pomiędzy wykorzystaniem na polu walki samochodu ciężarowego a BWP-1. Po drugie, jaki jest sens przechowywania przez MON w tzw rezerwie strategicznej niezmodernizowanych pojazdów bojowych, których przydatność bojowa jest - w najlepszym wypadku - mierna??? Przecież, na dobrą sprawę te pojazdy to są ... trumny na gąskach.

  11. Lech K

    Droga "ludzkości", w tym i szanowny Autorze (pogadamy o szczegółach na warsztatach w NCSS) a wielu rzeczach piszecie a kilka istotnych pomijacie, powiem mocniej ignorujecie. Po pierwsze, a skąd taka pewność, że potencjalny przeciwnik będzie chciał zająć terytorium RP. Doświadczenie ukraińskie i gruzińskie pokazują, że napastnik podjął działania w środowisku sobie przyjaznym. I tam się zatrzymał. Proszę o wskazanie takiego środowiska w RP. Może domagający się uznania jako naród Ślązacy? (sic) Jedyną częścią naszego terytorium, która stanowi poważny problem jest tzw. "przesmyk suwalski", mogący mieć fundamentalne znaczenie dla losów ew. starcia o Estonię i Łotwę. Koszty opanowania terytorium RP będą bardzo wysokie i chociażby z tego powodu pewnie myśli się o innych sposobach realizacji swoich interesów. A te interesy wcale nie muszą być realizowane tak kosztowną metodą jak zdobycie terytorium RP i uwikłanie się w jego utrzymanie. Już obecnie precyzyjne uderzenie powietrzne na krytyczne i kluczowe elementy infrastruktury energetycznej, przemysłowej, komunikacyjnej, telekomunikacyjnej, na dodatek wzmocnione cyberatakiem, pociągną za sobą paraliż kraju, w tym w zakresie jego społecznego funkcjonowania i zdolności władz do jego zarządzaniem. Do tego potrzeba kilkuset środków. Zwracam przy tym uwagę, że nie mówię o uderzeniu na wojsko. I po takim armagedonie nieuchronnie będą stawiane warunki polityczne związane z wyborem, po której "chcemy" być stronie. W takim scenariuszu OT nie jest argumentem. Po drugie, wskazanym jest rozumienie co się dzieje w uzbrojeniu wojsk operacyjnych, w tym i potencjalnego przeciwnika. Namawiam do zainteresowania się takimi systemami uzbrojenia indywidualnego żołnierza jak rozwijany w RP "Tytan", czy już wprowadzany w Rosji "Ratnik". Systemy te w mojej ocenie dają przewagę zawodowcom nad "terytorialsami" pradwopodobnie jak 10 do 1. A jeśli dodatkowo rozumie się jakie konsekwencje niesie za sobą wprowadzanie takich systemów jak BMS (system zarządzania polem walki) to synergia jakości uzbrojenia zawodowca, zapewnienia mu świadomości sytuacyjnej. zabezpieczenia medycznego, itp. najprawdopodobniej sygnalizowaną przewagę nad "terytorialsami" zwielokrotnią. A z pewnością trzeba jeszcze uwzględnić większą manewrowość wojsk operacyjnych nić OT. Po trzecie, między uzbrojeniem i zdolnościami OT a wojsk operacyjnych nie może być taka przepaść jak obecnie. Rzecz po prostu w interoperacyjności i to nie tylko z wojskami naszymi ale i sojuszniczymi.Jej nadrobienie będzie musiało się wiązać z przesuwaniem z wojsk operacyjnych sprzętu na poziomie wymagające unowocześnienia Rosomaki, Spiki, itp. A tu sytuacja jest taka, że osiągnięcie przyzwoitego poziomu przez całe wojska operacyjne jeszcze przed nami i to na dodatek nie miłosiernie (a właściwie kompletnie bezsensownie) rozciąga się w czasie. Innymi słowy przy obecnej skali potrzeb i zdefiniowanych aż tylu priorytetach czy jest sens decydować się na nowy strumień wydawania środków. Naprawdę trzeba się zastanowić, co będzie dawało większy przyrost zdolności: inwestowanie w wojska operacyjne, czy jedną lub nawet trzy brygady OT? W istocie naszym fundamentalnym problemem jest ciągle to jak w naszym wysiłku obronnym dojść do przyzwoitej jakości w rozsądnym czasie. Jak tej jakości nie osiągniemy to nawet wzmożony patriotyczny wysiłek w ramach OT nie wiele pomoże.

    1. Hammer

      I zgoda ALE 100 tysięcy z czego ok. 50% to tzw. liniowi to za MAŁO. Przykład Ukrainy to dobitnie pokazuje. Więc ŻEBY w ogóle myśleć o przeciwstawieniu się Rosji (trochę dłużej niż 2-6 dni) siły zbrojne muszą być liczniejsze (inna kwestia czy Zawodowa czy NIE w postaci OT) OT bo Mniej kosztuje! Niestety. Ja również wolałbym Zawodową ALE decyzyjni MON (rząd) nie chcą! (koszta) W związku powyższym OT/BO/NSR zwał jak zawał to konieczność! by w ogóle mieć nadzieje że sojusznicy z NATO zdążą z przyjściem z odsieczą zanim rosyjskie T-90 staną nad Odrą. Jednym słowem mówiąc nie powinniśmy rozwijać kwestii czy OT powstać powinna ALE kiedy, w jakiej liczbie, jak wyposażona oraz jak ma wyglądać jej struktura. Dodam tylko że biorąc pod uwagę że konflikt nie wybuchnie (oby nigdy) tak szybko jeżeli w ogóle to zakładając że trzon OT będą stanowić rezerwiści itp itd ćwiczący, szkolący się od lat w profesji możemy mieć nadzieję że formacja ta będzie miała posiadała realną siłę. Powtarzam. NIKT tu nie kwestionuje siły armii zawodowej ALE rzeczywistość weryfikuje wszystko. OT ma sens większy niż oszukiwanie siebie że obecna Armia Polska jest w stanie obronić kraj (dłużej niż parę dni) oraz ślepa wiara w sojuszników (na którą żaden szanowany i myślący człowiek nie powinien oprzeć tematu obronności kraju) Jakby to nie było skończyłoby się tak jak w przypadku Ukrainy czyli formowaniem Batalionów Ochotniczych (zwał jak zwał) Wobec słabości WP (niestety) uważam że OT ma sens! Dodam tylko jeszcze jedno z innej bańki. Opieszałość ,Opóźnienia MON w sprawie OPL kraju (głównie Wisła ale również programy Narew i Pilica) to skandal. Pozdrawiam

    2. okoniek

      Oczywiście 100% racji w teorii. A praktyka (Irak, Afganistan) wskazuje, że nawet w terenie zurbanizowanym wszystkie cuda "współczesnego pola walki" biorą w łeb...

  12. bolo

    poknijcie się wszyscy eksperci w glowe.,teraz na wojnie nie ma zadnego frontu i tylow .ta cala OT to kupa dziadostwa i tylko szkoda ludzi i pieniędzy,armia zawodowa nie jest doposażona w nowoczesna bron a MON będzie twozyc byle co? porazajaca jest niwiedza i niekompetecja ludzi odpowiedzialnych za obronność kraju o wspolczesnej wojnie.. Tylko armia zawodowa wyposarzona w najnowoczesniejsza bron i dobrze wyszkolona może nas obronić przed kolejna katastrofa , a to kosztuje..psim swendem nie da się obronić kraju i tyle.

    1. Hammer

      Fakty. WP jest: nieliczna i słabo wyposażona. Potencjalny Agresor to Rosja (potęga militarna) Czas kiedy będziemy w stanie NIE zatrzymać a opóźniać ich siły jest znacznie krótszy do czasu (i tu wiara w sojuszników występuje) kiedy takowi (o ile) nadejdą z odsieczą, pomocą zwał jak zwał. Koniec. Rząd RP- MON nie robi nic (poza wiarą w sojuszników) aby ten stan rzeczy zmienić (poza pomysłem na OT) Teraz. Zgadzam się z tobą że Armia zawodowa to podstawa i ona i tylko ona powinna bronic kraju ALE ! Wobec bierności i nieudolności rządu względem liczebności i uzbrojenia WP a także na brak nadziei co do zmiany tego stanu rzeczy, jednym słowem ułomności i słabości Sił Zbrojnych RP (co widać na przestrzeni ostatnich 26 lat) Pomysł MON -u na OT Popieram z całych sił! Po prostu ci panowie nic innego, lepszego nie zaprezentowali i nie przedstawili do tej pory poza wmawianiem nam że jest OK i potrzebą Wiary w sojuszników (co większość społeczeństwa które z reguły na historii nie uważało) łyknęło i ślepo (kierowanym głównie z pobudek finansowych) jak świeże bułeczki. Wystarczy spojrzeć na Ukrainę. Jak 40 tysięcy najemników wspieranych głównie wojskowymi specjalistami z Rosji (np. czołgistami i dowódcami) radzi sobie z regularną armią Ukrainy! Armią większą od naszej. Jak wielką potrzebą było stworzenie Batalionów Ochotniczych. Co z nami bo opcja Ukraińska (zielone ludziki) u nas nie wchodzi w grę zrobiła by potęga sił Armii Federacji Rosyjskiej? Ile rosyjskim T-90 zajęło by dotarcie od Bugu do Odry? OT sprawy nie ROZWIĄZUJĄ ale to w naszej sytuacji, "ułomności" naszych elit politycznych jest.......jakimś wyjściem. A może lepiej nadal się oszukiwać a w czasie najgorszego scenariusza wywiesić białą flagę? Historia nauczycielką życia o czym my Polacy tak łatwo potrafimy zapomnieć. Pozdrawiam

  13. Ja

    Tu wcale nie chodzi o wzrost zdolności obronnych Państwa. Czy tego nie pojmujecie?

    1. Afgan

      W takim razie o co tu według ciebie chodzi ???

  14. czarnyopal

    No tak wreszcie głos rozsądku to fakt, widać jednak że nie pisał tego żołnierz, zakładanie bowiem z góry że OT będą walczyć w "partyzantce" jest zbyt daleko idące. OT mają przede wszystkim zapewniać zabezpieczenie tyłów i ewentualnie wspierać wojska główne. Nie widzę przeszkody by jednostki lekkiej piechoty wspierały jednostki pancerne lub piechoty zmotoryzowanej typu ciężkiego, wojna to nie partia szachów gdzie można przewidzieć ruch przeciwnika. OT to w moim przekonaniu jednostki z "terenu" a więc bardzo dobrze znające ewentualny teren działań bojowych a to już połowa sukcesu, pomijając fakt że przeciwnik będzie miał świadomość ze w każdym zakątku kraju będzie mógł się "nadziać" na obrońcę, zdeterminowanego bronić swojego domu a to jest zawsze obrońca podwójnie trudny.

    1. AXI

      Wojska główne nie są w stanie zbudować frontu o szerokości połowy długości granicy z Kaliningradem - przyjęcie tezy o ich wspieraniu, może się okazać awykonalne. Zwyczajnie możesz już nie mieć armii, którą chciał byś wesprzeć. Tyły - to w sytuacji wojny raczej likwidacja bandytyzmu pospolitego, niż jakaś sensowna zdolność zwalczania desantu wspartego własną bronią pancerną, artylerią i (często) lotnictwem. W Polsce mamy sporo problemów wewnętrznych z tym wysokim morale również może być bardzo różnie.

  15. IIII

    1. Najpierw trzeba się zastanowić jaki mamy plan obrony i czy potrzebujemy do tego OT? A jeśli tak to jakie ma mieć zadania? Dalej w co ma być uzbrojona? 2. Koncepcja masowej partyzantki to najlepszy sposób na kolejne masowe samobójstwo. 3. Rekrutowanie zmotywowanych i patriotycznych ochotników do "pilnowania tyłów" jest po niżej godności żołnierza oraz jest zwykłym marnowaniem sił. Od działań wartowniczych będą zwykli rezerwiści i agencje ochrony a od przeciwdywersyjnych Policja i ABW. Na prawdę nie potrzeba Polsce armii dozorców. Wobec skąpej ilości wojsk manewrowych podstawowym zadaniem OT będzie walka na froncie i tyle.

    1. Afgan

      Już widzę jak Policja, SOK-iści, ochroniarze i ABW walczą z ruskim desantem wyrzuconym 300 kilometrów za naszymi liniami na BMD i BTR i wspieranym przez Mi-24 i Mi-28, przy użyciu czego ja się pytam..........Glauberytów i AKMS ???, Zastanów się co za głupoty wypisujesz.

    2. Antex

      "Wobec skąpej ilości wojsk manewrowych podstawowym zadaniem OT będzie walka na froncie i tyle. " Masz na myśli japońskie samobójcze ataki typu "banzai !!!" z1945 roku ?

  16. ito

    Pierwsza jako tako sensowna koncepcja. Rozwijanie jej daje nadzieję na stworzenie czegoś, co może działać. Rzeczywiście w przypadku OT podstawą wydają się samodzielne plutony (może kompanie), jednostki większe od batalionów siłą rzeczy staną się konwencjonalnym wojskiem- tylko gorszym. Lekka broń piechoty (strzelecka- w tym WKMy albo nawet 23-ki, które w strzelaniu naziemnym wielokrotnie udowodniły swoją skuteczność przeciw piechocie i lekkim pojazdom, a i śmigłowiec mogą zachęcić do rezygnacji z wykonania zadania, granatniki, PPKi i MANPADy, moździerze-do 100 (120?) mm)- miło by było, gdyby broń ta była przystosowana dla jednostek OT, a nie stanowiła po prostu odpad z wojsk operacyjnych, i oczywiście porządna sieć łączności w tym zobrazowanie sytuacji w czasie rzeczywistym- działające w obie strony. Ale dziwi odżegnywanie się od zmotoryzowania (na dzisiejszym polu walki- a raczej jako transport na to pole). Wydaje się też oczywistością wyposażenie w środki współpracy ze wparciem ogniowym i szkolenie we wskazywaniu celów. Przy tym wszystkim bezwzględne oddzielenie od struktur nazwijmy to uderzeniowych sił zbrojnych- próba użycia takiego wojska jako zwykłej piechoty zmechanizowanej musi skończyć się źle. Pytanie o koszty, a raczej stosunek koszt-efekt.

  17. AXI

    Nie wiem ,czy administrator puści tych kilka słów, ale...po pierwsze, kiedyś Timur Mucurajew napisał piosenkę, której tytuł przetłumaczono na j. polski jako ,,Mamo zabierz mnie stąd". Na YouTube znajdziecie kilka ,,teledysków", wybierajcie te zastrzeżone wyłącznie dla dorosłych. Cenzura nie puści w mediach efektu ataku bronią zapalającą.... Po drugie od 14 grudnia 2012r. nasze państwo jest stroną Traktatu Ottawskiego, lub jak wola inni Konwencji Ottawskiej (konwencja o zakazie użycia, składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych i ich niszczeniu) ,czyli w myśl naszego prawa Siły Zbrojne RP nie mogą stosować nawet pułapek saperskich. Po ostatnie - mamy podpisany również przez Bronka Protokół 13 do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (czy jakoś tak) w myśl którego wszyscy zdrajcy podlegają szczególnej ochronie prawnej i nie mogą zostać skazani na karę śmierci w czasie wojny. Lekko nie będzie...

    1. ito

      Z tymi minami to nie do końca tak- muszą spełniać "normy" (piękne, magiczne słowo)- czyli nie mogą być stawiane takie, które zapomniane będą groźne jeszcze po latach. Co rzeczywiście wyrzuciło z polskiego (m. in.) arsenału te proste, tanie i łatwe w obsłudze. Patrząc na to, ile wybuchowego śmiecia znajduje się w Polsce po wielkiej i naprawdę z rozmachem przeprowadzonej po wojnie akcji rozminowania- ma to sens. Zwłaszcza jeśli zamierzamy ich używać na własnym terenie. Ze zdrajcami to też nie jest takie proste- jak uczy doświadczenie w miarę jak robi się na froncie cienko ilość zdrajców i tchórzy rośnie. W którymś momencie zdrajców bierze się praktycznie z łapanki. A tchórze- cóż, naprawdę niewiele wynika ze stwierdzenia po latach że "ze straconych w czasie Wielkiej Wojny za tchórzostwo 45 żołnierzy brytyjskich wszystkich należy uznać za ofiary stresu pourazowego"- zwłaszcza dla tych ludzi i ich rodzin. Łatwo nie będzie. Wojna rzadko jest łatwa

  18. say69mat

    @def24.pl: Skuteczność obrony terytorialnej zależy przede wszystkim od stawianych jej zadań - podkreśla prof. Królikowski. say69mat: Tradycja myśli i praktyki wojskowej z czasów IIRP oraz dramatyczny efekt kampanii Wrześniowej zdecydowanie potwierdzają tezę Pana Profesora. Stąd objawia się nam następują kwestia, jak należy przygotować strukturę militarną naszego kraju do obrony przed wielokrotnie silniejszym, doskonale dowodzonym, uzbrojonym i umotywowanym przeciwnikiem??? Czyżby z wykorzystaniem patriotyzmu, lekko zbrojnych formacji OT??? Dlaczego, w naszej myśli wojskowej, nie objawia się nam koncepcja sił OT, jako praktyczne odciążenie jednostek liniowych od balastu, logistyki, zabezpieczenia technicznego, inżynieryjnego, medycznego, transportu, ochrony obiektów o znaczeniu militarnym???

  19. Afgan

    Z założenia OT ma stanowić zabezpieczenie tyłów armii operacyjnej i jak sama nazwa wskazuje służyć do OBRONY TERYTORIUM kraju. Należy zatem zdefiniować z jakim przeciwnikiem ma walczyć OT i jakie zadania ma wykonywać. W wypadku wojny z Rosją (bo inna jest mało prawdopodobna) OT będzie musiało zabezpieczyć tyły frontu i drogi dojazdu do frontu zapewniające dostarczanie posiłków i ewakuację z frontu. Zatem zapewniać bezpieczeństwo szlaków drogowych i kolejowych, jak i portów morskich i lotniczych. Ponadto zabezpieczenie infrastruktury krytycznej takiej jak zakłady zbrojeniowe, elektrownie, rafinerie, składy paliw, stacje wodociągowe, ujęcia wody, stacje transformatorowe, itp. Wykonując te zadania przeciwnikiem OT będą wszelkiej maści dywersanci w tym NIESTETY też SPECNAZ, zielone ludziki czyli szeroko rozumiana tzw. "piąta kolumna", jak i jednostki desantowane na tyły czyli rosyjskie jednostki desantowe MW oraz powietrzno-desantowe WDW wyposażone w lekkie pojazdy pancerne takie jak BMD-2, BMD-3, BMD-4, BTR-80, BTR-82. Do walki z takim przeciwnikiem POTRZEBNY JEST TEŻ SPRZĘT CIĘŻKI. Pojazdy BMP-1 nie mające większej wartości bojowej na pierwszej linii mogły by być wykorzystane do szybkiego przerzutu piechoty OT na tyłach i zapewniania jakiegoś wsparcia ogniowego. Czołgi T-72 na froncie były by raczej ruchomym celem, jednak na tyłach mogły by być użyte na wzmocnionych posterunkach blokadowych, ponadto przy eliminowaniu wozów BMD i BTR radziły by sobie całkiem dobrze. Kolejna sprawa to broń przeciwlotnicza, należało by do OT przekierować takie systemy jak Strzała-2M i działka ZU-23-2 i S-60. Wiadomo, że nie ma co za ich pomocą polować na Su-34, a nawet na Su-25, ale do zestrzelenia Mi-8 albo Mi-26 przerzucających grupy dywersyjne są w sam raz. Zasadnym jest też wyposażenie w szeroką gamę prostych w obsłudze i nieskomplikowanych środków przeciwpancernych takich jak granatniki (w pierwszej kolejności RPG-7 ze zmodernizowaną amunicją tandemową, później może w coś nowszego), jak i w proste lecz liczne wyrzutnie PPK (w nieskończoność rozwijany Korsarz), zasadne nawet są działa bezodrzutowe SPG-9, które są obecnie zmagazynowane, cuda techniki to nie są, ale lepsze SPG-9 niż nic. Do szybkiego przerzutu grup anty-dywersyjnych można by nawet wykorzystywać śmigłowce Mi-2 czy Mi-8, które też w OT miały by rację bytu. Żałosne są wypowiedzi PSEUDO-EKSPERTÓW mówiących iż OT ma być wyposażona w lekką broń przenośną. Proszę zrozumieć, że OT to nie jest żadna kolejna armia podziemna typu AK czy ludowi kosynierzy, tylko formacja której zadaniem jest OBRONA TERYTORIUM kraju, czyli wszystkiego co dzieje się za linią frontu, a nie żaden zalążek partyzantki. Widać zamiłowanie do armii podziemnych i powstańczych mamy w krwi ale to się zawsze źle kończyło, a straty w ludności cywilnej były porażające. Zadaniem OT jest krycie tyłów armii operacyjnej walczącej na froncie i zapewnienie bezpieczeństwa na zapleczu, a nie działanie na tyłach wroga jako partyzantka. To jest kolosalna różnica i proszę o tym pamiętać.

    1. racjus

      Jest jeszcze jedna "zaleta" takiego rozwiązania. Sprzęt post-sowiecki to "cuda" techniki nie są ale w większości są proste w obsłudze. Sprzęt radziecki był konstruowany z myślą o chłopie z za Uralu, który nie raz tylko traktor widywał więc przeszkolenie OT nie powinno nastręczać trudności. W miarę możliwości sprzęt powinien być zastępowany przez zachodni ale jest to niestety odległa perspektywa.

    2. Obi

      Argumenty do wnikliwego rozważenia. Ale jedno "ale" : a jak nie będzie linii frontu?

    3. skiud

      Zgadzam się w 100%. Wydaje się jednak, że OT powinna być rozsądnie skadrowana w czasie pokoju, do rozwinięcia w czasie wojny. A nie skadrowane wojska operacyjne, jak ma to miejsce teraz w Polsce! Należy raz na zawsze skończyć ze skadrowaniem zawodowych wojsk operacyjnych! Powinno się je tak zorganizować, zmodyfikować, żeby każda z istniejących brygad, mogła w krótkim czasie, wystawić co najmniej 2 batalionowe grupy bojowe, wsparte dywizjonem artylerii każda. Bo teraz pewnie, niektóre brygady jak wystawią wzmocnioną kompanię to jest max.. Parasol OPL nad całym krajem 24H na dobę, nie podlega dyskusji..

  20. klon

    My jesteśmy trochę jak Indianie...Oni też lubili swoje siekierki i łuki..a potem było za późno. My też uwielbiamy bohaterski opór..a potem będzie za późno. Ludzie. O czym my mówimy? Zastanówcie się i poczytajcie to wszystko co tu jest pisane. Już teraz OT ma dysponować BWP1 i innym sprzętem? Niedzielni żołnierze ? Nie widzicie, że cała ta koncepcja się kupy nie trzyma i nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością? Ktoś pisze na przykładzie Afganistanu że "klasyczna" partyzantka nie ma wielkich szans...no więc o czym my do cholery gadamy? Jak nie ma to nie ma..tym bardziej u nas w Polsce. Ta cała dyskusja wygląda tak jakby było pragnienie, założenia z góry że OT jest dobra...a potem tylko na siłę trzeba to udowodnić i za wszelką cenę racjonalizować na wszelkie sposoby. Zaraz dojdziemy do wniosku że OT nie ma sensu więc trzeba z OT zrobić normalne wojsko...najlepiej wyposażone w odrzutowce, śmigłowce itd...

  21. Darek

    Poprzestałem na czytaniu drugiego punktu, idąc tym tokiem myślenia stwierdziłem, że reszta i tak nie będzie miała już sensu. Ale ogólnie dobrze, że każdy może wygłosić swoją koncepcję, na 30 idei może ktoś z rządzących wyniesie jakąś wartość.

  22. WKU Dublin

    ŚMIESZNO STRASZNO.. "Skuteczność zależy od stawianych zadań".....a za ile jeśli był bezrobotny i państwo miało go w "D" chociaż starał się kształcił zabiegał o pracę godną by żyć a tu nic z tego bo nie miał "żagli "...niech trepy walczą ..jakość gleby się poprawi ....bużkaaa

  23. Stysz

    Pierwszym zadaniem OT powinno być wsparcie Straży Granicznej - i to od zaraz. Patrolowanie granicy i wyłapywanie imigrantów. Stawianie zasieków, obsługa monitoringu granicy. Na granicy bułgarskiej już dochodzi do wymiany ognia z nielegalnymi imigrantami, zatem i na to powinna być przygotowana.

  24. jacki

    ktos w koncu postawil sensowne tezy nalezy dodac ze NSR nalezy zostawic w spokoju jednosti wojsk operacyjnych gdzies musza wpelni sie ukopletowac czy uzupelnic straty OT trzeba tworzyc jako calkowicie odrebny powszechy rodzaj wojsk

  25. realizm

    @Afgan - konkretnie i na temat, nic dodać nic ująć. OT to oczywiście wojska wsparcia, ale ten rodzaj wojsk musi mieć czym walczyć, gdy zetknie się ze sprzętem opancerzonym wroga (desant). Musi być zatem wyposażony w wycofywany z wojsk operacyjnych sprzęt ciężki (czołgi, choćby T-72), lekki, środki transportu, broń ppanc, plot, również artylerię. OT musi być wpięta w sieciocentryczny system komunikacji, dowodzenia polem walki, naprowadzania – może mieć mniejsze zdolności bojowe niż wojska operacyjne, ale musi być w stanie reagować równie szybko. Może z uporem maniaka przypominam, że mamy w Polsce ponad (?) 1000 starych WBP-1. To nie tylko transporter jak ulał dla OT, ale i potencjalnie lekka, a mobilna artyleria wsparcia, jeśli tylko zorganizować to właśnie modą artyleryjską (bateria, dywizjon) a działonowi będą dostawać w czasie rzeczywistym koordynaty do strzelania obszarowego. Dobra amunicja do tych działek 73mm, żeby te kilka kilometrów poleciała i trafiła w obszar 100 x 100m to już byłby luksus. Druga rzecz - organizacja komórkowa. Te jednostki powinny być rozrzucone i zorganizowane trochę na zasadzie telefonii komórkowej. Tak żeby mogły działać szybko, elastycznie, na wszystkich kierunkach, a jednocześnie pozostawać w rozproszeniu. Zatem stosunkowo nieduże zgrupowania, ale w dużej ilości, na dużym obszarze i wielu miejscach – żeby mieć szanse przeżycia wobec artylerii wroga. OT to oddziały, które będą mogły przychodzić sobie w pomoc, koncentrować się i szybko organizować w takie większe związki, jakie będą adekwatne wobec zagrożenia. OT to wbrew pozorom pole do popisu dla najlepszej kadry dowódczej, a tej nam nie brak. Rzecz trzecia - okupacja terytorium wroga. OT broni własnego terytorium oraz tyłów armii operacyjnej, musi więc być kompatybilna z armią. Jeśli zatem wojna będzie wygrana, wówczas armia będzie musiała mieć zdolność do wejścia w terytorium wroga na kilkaset kilometrów. Ktoś również i wtedy będzie musiał osłaniać tyły armii i tym bardziej musi to być OT. Zadanie to musi zakładać posiadanie przez OT środków transportu i walki, plus wszystkie zadania osłonowe, porządkowe (ludność cywilna). OT powinna powstać jak najszybciej. Istotne znaczenie dla powodzenia tego projektu będzie miała osoba dowódcy tego nowego rodzaju wojsk.

Reklama