Reklama

Siły zbrojne

Znaczenie okrętów podwodnych dla obronności Rzeczypospolitej Polskiej [OPINIA]

Norweski okręt podwodny typu Ula. Fot. Chief Mass Communication Specialist Marlowe P. Dix/US Navy.
Norweski okręt podwodny typu Ula. Fot. Chief Mass Communication Specialist Marlowe P. Dix/US Navy.

Przed wojną popularna była wypowiedź jednego z generałów polskiego lotnictwa, „że on na podkuwaniu koni się nie zna, a na lotnictwie znają się wszyscy”. Dzisiaj możemy to samo powiedzieć o okrętach podwodnych. Znają się na nich nieomal wszyscy, ale tylko nieliczni potrafią uzasadnić sensowność ich posiadania na wyposażeniu Marynarki Wojennej – pisze Piotr Urbański, z firmy Kongsberg.

W grudniu 2016r. minęło okrągłe 10 lat od podjęcia decyzji przez Ministra ON o zastąpieniu okrętów podwodnych typu Kobben konwencjonalnymi jednostkami podwodnymi nowego typu, określanymi dzisiaj, jako projekt ORKA. Z jakiego powodu posiadanie okrętów podwodnych jest tak ważne dla Marynarki Wojennej RP? Czy to kwestia tradycji polskich podwodniaków, prestiżu floty, czy ambicji admirałów? Nic z tych rzeczy. Potrzeba taka wynika z oceny współczesnych i prognozowanych zagrożeń militarnych oraz wymagań i zobowiązań sojuszniczych. Marynarze wiedzą doskonale, że skryty w bałtyckich wodach okręt podwodny jest szczególnie trudny do wykrycia, co wymusza zaangażowanie do jego poszukiwań znaczących sił przeciwnika. Wiedzą oni także, iż okręt podwodny to najskuteczniejszy element systemu rozeznania sytuacji na morzu, który w sposób niezauważony może prowadzić rozpoznanie, lokalizować i wskazywać potencjalne cele do rażenia przez inne elementy systemu sił zbrojnych państwa.

Oprócz tego jego zdolność do wykrywania i zwalczania innych okrętów podwodnych, sił nawodnych i instalacji brzegowych potencjalnego przeciwnika powoduje, że nowocześnie uzbrojony i wyposażony okręt podwodny, jak planowana do pozyskania ORKA, obsługiwany przez wyszkoloną załogę i dowodzony przez doświadczonego oficera, stanowić będzie istotny element potencjału odstraszania na tym akwenie. Wspomniane uwarunkowania hydrologiczne Bałtyku, jego wielkość i płycizny oraz strategiczne położenie naszego kraju w rejonie nadbałtyckim dają okrętom podwodnym wyjątkowo korzystną pozycję wyjściową do skutecznego paraliżowania morskich linii komunikacyjnych i zaopatrzeniowych potencjalnego przeciwnika, szachowania jego sił nawodnych, eliminowania ważnych militarnie celów zlokalizowanych daleko w głębi lądu oraz zapewnienia bezpiecznej ochrony przerzutowi sojuszniczych sił szybkiego reagowania i sił wzmocnienia.

Dla realizacji tych zadań, polscy marynarze określili wymagania taktyczno-techniczne dla nowych okrętów podwodnych, które poza tradycyjnym uzbrojeniem torpedowym mają otrzymać kierowane pociski rakietowe, a w odpowiedzi na nowe zagrożenia i oczekiwania polityczne mają być także uzbrojone w rakiety manewrujące. Z ich pokładów będą mogli również operować żołnierze sił specjalnych. Długotrwałe przebywanie w zanurzeniu ma zapewnić nowym okrętom system napędowy niezależny od powietrza (Air Independend Propultion – AIP), a ich niezawodność gwarantować ma sprawdzona w działaniach na morzu konstrukcja kadłuba oraz zintegrowane z nim nowoczesne i równie sprawne systemy pokładowe oraz systemy zarządzania walką.

Na światowym rynku uzbrojenia dostępnych jest wiele typów okrętów podwodnych spełniających poszczególne nasze wymagania, ale tylko niewiele z nich łączy te wymagania z wiarygodną pod każdym względem ofertą dla Polski. Oprócz sprawdzonej platformy i jej niezawodnego wyposażenia pokładowego, ogromną rolę dla MW RP odgrywa np. pakiet zabezpieczenia logistycznego i szkoleniowego towarzyszący zakupowi nowego okrętu, a także niedoceniana do niedawna możliwość udostępnienia polskim załogom okrętu zastępczego do czasu wprowadzenia ORKI do służby.

Nie wszyscy oferenci spełniają te kryteria, co nadal oczywiście nie ułatwia podjęcia tej trudnej decyzji przez polskich decydentów. W tej sytuacji, warto przypomnieć i zwrócić uwagę na możliwość pozyskania okrętów podwodnych wspólnie z Norwegami. W świetle powyżej opisanych twardych argumentów operacyjnych, ten wariant pozyskania jawi się nie tylko jako szansa na szybsze, bo wspólne i pewniejsze, podjęcie decyzji, ale przede wszystkim, jako możliwość uzyskania lepszej pozycji negocjacyjnej w rozmowach z potencjalnym wykonawcą. Negocjowanie kontraktu na budowę trzech OOP, wg planu pozyskania ORKI, a negocjowanie wspólnie z partnerem kontraktu na większą ilość OOP tworzy sytuację dużo korzystniejszą dla obu stron. Wydaje się ponadto, że strona polska zyskałaby bardzo doświadczonego w pozyskiwaniu i użytkowaniu okrętów podwodnych partnera. Nie bez znaczenia jest również fakt, bardzo dobrej współpracy z Norwegami i pozytywne doświadczenia polskich marynarzy przy przejmowaniu norweskich Kobbenów. Wydaje się więc, że porozumienie pomiędzy rządami Polski i Norwegii gwarantowałoby sukces całego przedsięwzięcia.

Rozważmy zatem teraz argumenty przemysłowe. Nie wchodząc w szczegóły ofert potencjalnych dostawców, jednoznacznie widać, że istnieją szerokie możliwości współpracy i transferu technologii. W końcu wartość programu jest bardzo duża, a im większy biznesowo program tym propozycje konkretniejsze. Po pierwsze zatem, ukoronowaniem realizacji programu ORKA mógłby się stać pakiet transferu technologii i budowania kompetencji, pozwalający na całościową lub przynajmniej częściową budowę okrętów podwodnych w jednej z polskich stoczni i ich serwisowanie, jeśli wspólnie z Norwegią tym o wiele bardziej korzystne. Po drugie, znacząca wartościowo część systemowa okrętu podwodnego objęta byłaby transferem technologii i budowaniem kompetencji, tutaj beneficjentem mogłoby się stać głównie np. gdyńskie Centrum Techniki Morskiej.

Biorąc powyższe pod uwagę, realizacja programu ORKA jest dla Marynarki Wojennej RP konieczna i operacyjnie krytyczna. Wiadomo, że od strony przemysłowej, także niesie ze sobą wiele korzyści. Istotne zredukowanie ogólnych kosztów już na etapie budowy okrętów i jeszcze większe oszczędności w okresie ich docelowej eksploatacji, w przypadku partnerstwa z Norwegią, są nie bez znaczenia. Czy warto zatem dłużej czekać, zwłaszcza że polskie władze uznają realizację modernizacji MW za jeden z priorytetów procesu modernizacji Sił Zbrojnych RP?

Piotr Urbański, Kongsberg

Reklama

Komentarze (61)

  1. analizator

    Kupmy trzy tego typu okręty i wystarczy w czasie wojny pokoju i nie kłóćmy się o szczegóły : Pentagon przeznaczył ponad 14 mld USD na budowę 8 okrętów podwodnych klasy Virginia. Głównym wykonawcą kontraktu będzie General Dynamics Electric Boat Corp. Budowa 8 okrętów podwodnych klasy Virginia Block III ma być rozpoczynana w latach 2009 - 2013: po jednym w dwóch pierwszych latach i po dwa w trzech ostatnich. Mają one kosztować 14,01 mld USD. Dostawa ostatniego z nich jest planowana na 2019. Warunkiem podpisania kontraktu ze strony Pentagonu było obniżenie ceny zamówionych okrętów o ok. 20%. W 2005 cena jednostkowa wynosiła 2,4 mld USD. Teraz spadła poniżej 2 mld USD. Pierwsza rata, otrzymana przez kontraktora w wysokości 2,4 mld USD, ma być wykorzystana na budowę okrętu SSN-784 North Dakota oraz zakup materiałów na rozpoczęcie budowy trzech kolejnych okrętów. US Navy zainwestowała 600 mln USD w zmiany konstrukcyjne mające obniżyć koszty i czas budowy okrętów (z 84 do 60 miesięcy). Dzięki temu udało się obniżyć koszty zamówionej serii okrętów o 4 mld USD. Efektywność tej inwestycji przekroczyła 6:1. Okręty klasy Virginia mają wyporność 7800 ton. Są uzbrojone w torpedy Mark 48 i pociski samosterujące Tomahawk. Mogą też przenosić bezzałogowe pojazdy podwodne. Są pierwszymi okrętami skonstruowanymi w USA zgodnie z wymaganiami ery pozimnowojennej. Wcześniej Pentagon zamówił 10 okrętów klasy Virginia, które znajdują się w różnej fazie eksploatacji i budowy. USS Freedom (LCS-1) USS Freedom (LCS-1) Dane taktyczno-techniczne Wyporność 3000 ton Długość 115,3 m Zanurzenie 3,04 m Napęd 2 turbiny gazowe Rolls-Royce MT30 96 550 KM (72 MW) 2 silniki diesla Fairbanks Morse Colt-Pielstick 16PA6B STC 17 160 KM (12,8 MW), 4 pędniki Rolls Royce Kamewa 153SII Prędkość 50 węzłów Zasięg 1500 Mm przy 50 węzłach 4300 Mm/20 węzłów Uzbrojenie Torpedy Mark 50 Barracuda; wyrzutnia MK 31 Mod 0 RAM działo Mk 110 57 mm Mod RIM-116 Rolling Airframe Missile 3 karabiny maszynowe MK 26 Mod 17 .50 cala Unmanned Underwater Vessels Unmanned Surface Vessels Moduły: Mine Warfare (MIW), Anti-submarine Warfare (ASW), Surface Warfare (SUW) Wyposażenie lotnicze 2 helikoptery MH-60R/S lub MH-60R/S i VTUAV Załoga 15 do 20 członków załogi stałej dodatkowo, 75 członków dla określonych misji. Commons Multimedia w Wikimedia Commons USS Freedom (LCS-1) – pierwszy okręt nowej klasy do walki na wodach litoralnych (ang. Littoral Combat Ship), typu Freedom. „Freedom” jest szybkim okrętem o napędzie konwencjonalnym i bardzo wysokiej manewrowości, przeznaczonym w pierwszym rzędzie do operacji na wodach płytkich i przybrzeżnych. Jako taki, jest wyspecjalizowanym wariantem przyszłych okrętów US Navy typu CG(X). Jego przeznaczeniem jest przeciwdziałanie potencjalnym zagrożeniom asymetrycznym ze strony min morskich, cichych okrętów podwodnych o napędzie konwencjonalnym, a także zwalczanie przemytu niebezpiecznych materiałów oraz grup terrorystycznych i pirackich na szybkich, uzbrojonych łodziach motorowych. Wyróżnia się modułowością wariantów uzbrojenia oraz dostosowaniem do operowania z niego różnych rodzajów pojazdów bezzałogowych (dronów) oraz sił specjalnych. USS Jason Dunham (DDG-109) – amerykański niszczyciel rakietowy typu Arleigh Burke. Nazwa okrętu pochodzi od nazwiska kaprala piechoty morskiej, Jasona Dunhama, który zginął na skutek ran odniesionych podczas II wojny w Zatoce Perskiej i został uhonorowany Medalem Honoru.

    1. rmarcin555

      @Jeśli dostaje coś co jest 1) dobrej jakości, 2) w dobrej cenie, 3) dostarczone w terminie, to jestem z tego bardzo zadowolony. Znasz może jakiś projekt, który spełnia te wymagania? Może rosomak i od biedy poprad, jeśli odliczyć odliczyć ten dziadowski nośnik.

  2. edc

    nam sa potrzebne nie jakies smieszne norweskie orki na baltyk tylko z 2-3 oceaniczne okrety podwodne o napedzie atomowym zdolne do przenoszenia rakiet dalekiego zasiegu z glowicami jadrowymi. tylko to moze zapewnic nam bezpieczenstwo strategiczne.

    1. j

      ...i jeszcze bateria railgunów na orbicie okołoziemskiej

    2. LP

      nie wiem dlaczego ograniczasz się do oceanicznych okrętów o napędzie atomowym ? proponuje puścić wodze wyobraźni... 2 gwiezdne niszczyciele z napędem nad przestrzennym !

  3. Skoczek

    Żeby uściślić temat, to jak ma się koszt zakupu i utrzymania OP do kosztów: batalionu, pułku, brygady ZMECH?

  4. analityk wojskowy

    Okręty podwodne na Bałtyku (średnia głębokość 50m) mają takie znaczenie dla potencjału obronnego RP jakie ma kadzidło dla umarłego. Forsowanie zakupu tych trumien jest sprawką lobbistów utrzymywanych przez producentów i chorobliwie ambitnych dowódców MW (nie mieć okrętów podwodnych to przecież dyshonor!) Pokażcie mi choć jedną rzetelną analizę korzyści z posiadania OP przez SZ RP o taktyce ich działania nie wspominając. Trzeba dodać, że w takiej kałuży jak Bałtyk lokalizacja i zniszczenie OP to kwestia dziecinnie prosta. Szkoda dalszych słów.

    1. el

      Tak. Oczywiście takie kraje jak Rosja, Szwecja, Dania i Norwegia, których OP na Bałtyku stale operują są ofiarami lobbystów. Oczywiście średnia głębokość (52m) to kluczowa decyzja przy określaniu taktyki związanej z użyciem OP i nieważne, że Bałtyk ma miejsca o głębokości 100m, 150m, 200m, 250m, 300m, 350m, 400m aż do 430m. Średnio ja i mój pies mamy po trzy nogi. Oczywiście odpowiednimi okrętami (przeznaczonymi na wody płytkie) nie można skutecznie blokować/zwalczać okrętów desantowych, transportowych, stawiaczy min, korwet już o ataku precyzyjnymi środkami rażenia na odległość ponad 2000km nie mówiąc. Przypominam, że nasz "najnowszy" okręt podwodny, radzieckiej konstrukcji ORP Orzeł, uczestniczył jeszcze na początku lat 2000-ych w manewrach na Bałtyku, gdzie Niszczyciel USA miał spore problemy z namierzeniem tego zabytku. Ale wierz dalej w swoje niczym nie poparte tezy. Uporczywe oddalanie od siebie faktów czasami potrafi przenieść w inny wymiar:)

    2. Artany

      Waść prawisz swe analityczne dyrdymały z przekonaniem właściwym tym ,którzy mówią co wiedzą... ,ale nie wiedzą co mówią; Jedno co nie odbiega dalece od prawdy, to wypłycona charakterystyka południowego szelfu morza Bałtyckiego, a więc wzdłuż naszego wybrzeża, gdzie głębokość wód waha się pomiędzy 10 ,a 30 metrów; Jednak już na północny-wschód od Mierzei Helskiej, parametr ten przekracza 100 metrów ,co w połączeniu z niezwykle złożonymi warunkami hydrologicznymi, nadaje sens i stwarza korzystne warunki działania OP na tym akwenie; Jeśli dołożyć do tego znajomość specyfiki hydrologicznej Bałtyku i praktyczne umiejętności naszych podwodniaków ,np. kładzenia okrętów na dnie, znalezienie OP w warunkach M. Bałtyckiego bywa b. trudne ,co zwłaszcza w świetle mnogich doświadczeń ćwiczebnych naszych okrętów z udziałem najlepszych jednostek zachodnich MW znajduje potwierdzenie w faktach i zadaje kłam Twoim "wynurzeniom"; Średnia głębokość Bałtyku jest nieco większa od tej ,którą podajesz i wynosi 56 metrów ,co naturalnie nie stanowi czynnika ułatwiającego działanie OP, ale istnieje szereg praktycznych umiejętności ,które nadają sens podwodnej praktyce w płd części Morza Bałtyckiego i to w jego części wypłyconej; Gdyby było inaczej, uważasz ,że praktyczni Niemcy "serwowali" by sobie sześć nowych okrętów podwodnych ,podobnie zresztą jak Rosjanie ,a Szwedzi budowali kolejną generację nowych A26?...

  5. Hobbysta

    Hej fachowcy - sprawie rakiet manewrujących. W 2016 wiosną na D24 było info, że Kongsberg ma wytworzyć rakiety manewrujące o zasięgu 500 km, możliwe do wystrzelenia z wyrzutni torped. To mógłby być taki Tomahawk dla ubogich bo zapewne nie ma problemu w przystosowaniu pocisku przeciwokrętowego do zwalczania celów nabrzeżnych. 500 km to już odległość pozwalająca sięgnąć Petersburga z Bałtyku centralnego. Czy coś wiecie o tym projekcie Kongsberga?

    1. Max Mad

      To wersja NSM zdolna do odpalania spod wody.

  6. gość1

    zastanówmy się co jest najbardziej pożądane i co jest najbardziej pożyteczne na polu walki. wychodzi na to że rakiety zwyciężają z okrętami. co nam taniej wyjdzie? sadzę że przydałoby się z tysiąc rakiet ,zasięg 3000km

  7. SZACH MAT

    Jeśli mają być okręty podwodne to tylko Koreańskie Okręty typu KSS 500A ...są uniwersalne można na nich montować i torpedy i rakiety i są w sam raz do sabotażu i nie tylko ich zdolność operacyjna wynosi 26 dni ...inne opcje to megalomania ..i nie stać Polski na inne ...więc bez emocji ...opcja realna dla Polski na najbliższe 10 -15 lat to dodatkowy Dywizjon Rakietowy Obrony Wybrzeża

    1. oskarm

      SZACH MAT, KSS 500A to ciekawy projekt, ale czy znasz cenę i na jakim jest etapie rozwoju? Od kilku lat zupełna cisza o tym projekcie...

  8. mogf

    Nam są potrzebne i uzbrojone drony podwodne, i załogowe OP, i pociski manewrujące. Nie ma albo-albo,

  9. Moldke

    No dobra ASY średnia głębokość Bałtyku to 56 m Jakieś 16 pięter postaw skorpene pod blokiem na fotoszopie i zobacz ile na ma wody nad sobą W Czasie wojny w 39 r Trzeba było wiać z tego akwenu bo okręt widoczny w zanurzeniu a poza tym na Nord strim pasywne czujniki pozostają tylko małe jednoski no i samolotu amen

    1. Marek

      Chętnie przeczytałbym te nieznane mi do tej pory rewelacje na temat 39r. i okrętów podwodnych na Bałtyku poczytał. Bądź więc łaskawy podać mi ich źródło.

    2. JB

      No dobra Asie, byłeś kiedyś w morzu na OP?

    3. jan

      Fakt faktem że Nordstream to jest de facto przejęcie Bałtyku przez Ruskich. Od tego czasu uważają go za swój akwen, co dobitnie potwierdziło ich zachowanie odnośnie amerykańskiej fregaty na północ od Zatoki Gdańskiej.

  10. tj

    Czytam te komentarze "wrogów" MW i cierpnie mi skóra . Wojna z Rosją bolszewicką pokazała ja łatwo jest zablokować jakiekolwiek dostawy do Polski. Wystarczyła Bolszewikom skuteczna akcja dyplomatyczna i prawie wszyscy nasi sąsiedzi okazali się "neutralni" (wstrzymanie francuskich i brytyjskich dostaw wojennych do Polski). Porty nad Bałtykiem mamy, natomiast o bezpieczeństwo dostaw do nich musimy zadbać sami. Jestem pesymistą i nie wierzę w moc art 5 NATO. Fanom lotnictwa (którym też jestem) polecam zapoznać się z działaniami lotnictwa amerykańskiego podczas Pustynnych Burz, konkretnie z ilością dni lotnych. Jeżeli w strefach wyżów podzwrotnikowych były takie problemy, to w warunkach jesienno-zimowych (często i latem) skuteczność lotnictwa na Bałtyku, byłaby iluzoryczna. W złych warunkach pogodowych tylko MW mogłaby skutecznie walczyć. Nie daj Boże ale IIWŚ pokazała, że polskie okręty i statki MW i MH były jedynymi nieokupowanymi terytoriami polskimi.

    1. Marek

      Tylko, że niestety tu w Polsce na PMW często patrzy się przez pryzmat 39r., nie bacząc na obecne realia geograficzne. Tymczasem jeśli już robić porównania, to prędzej przez pryzmat wojny Adolfa za Stalinem i skutecznego zblokowania przez Niemców w portach rosyjskiej floty.

  11. Emeryt z Intelligence

    Snów o mocarstwowości Polski ciąg dalszy. My tak samo potrzebujemy OP jak oni czołgów. Mają 20000 km linii brzegowej, trochę więcej od nas. Mają co bronić. A my mamy bronić naszego wybrzeża a nie śledzi bałtyckich, Mamy szanse wejść w nisze rynkową i zacząć prace nad dronami podwodnymi, to jest przyszłość, a my mamy na utrzymaniu 40-letnie desantowce, zdolne do działania przy 0 Beauforta.

    1. Marek

      Opowiadania bajek dla grzecznych dzieci ciąg dalszy. Jak mi wiadomo Szwecja nie jest mocarstwem i nie ma tego typu aspiracji. Okręty podwodne i nie tylko takie jak najbardziej jednak posiada. Reasumując. Torpedowania rozwoju potrzebnej Polsce PMW ciąg dalszy.

  12. KrzysiekS

    Czytając komentarze w stylu czy potrzeba OP można zapytać po co nam lotnictwo wystarczą systemy rakietowe itp. Z resztą w czasie II wojny światowej były teorie że można wygrać przy pomocy samego lotnictwa pomimo nalotów dywanowych Niemcy zwiększali produkcję. Różnorodność uzbrojenia powoduje zwielokrotnienie możliwości. Potrzebny jest każdy rodzaj uzbrojenia pytanie tylko o ilość i kolejność zakupów z uwagi na małe środki finansowe.

    1. m

      Wspomniane teorie o możliwości samodzielnego rozstrzygania konfliktu przez lotnictwo wywodzą się z lat 20 XX wieku i ich głównym twórcą był włoski generał, teoretyk lotnictwa Gulio Douheta. To m.in. on zainspirował takich ludzi, jak Bill Mitchel.

  13. KrzysiekS

    Dobry artykuł oddający sens pozyskania OP najważniejszy jest jednak wybór DCNS, SAAB czy TKMS i chodzi tu o dobrego partnera zarówno w sensie przemysłowym jak i politycznym.

    1. c

      W swoim czasie wyciekły dane indyjskich scorpen'ów w tym charakterystyki akustycznej. Niemcy jak to Niemcy zawsze będą gotowi by dogadać się z FR. Saab? Skandynawowie rozumieją powagę zagrożenia tak jak my. Teoretycznie A26 gdy juz powstanie może być OK i ma mieć dodany segment pod wyrzutnie rakiet ale Norwegia nie jest zbyt pozytywnie nastawiona na współpracę ze Szwedami więc chyba trafią i do nich i do nas niemieckie u-booty. Tak coś mi się wydaje.

    2. bmc3i

      Na pewno DCNS? Zaraz po tym jak z serwqera DCNS wyciekło 23 000 stron wrazliwych danych na temat częstotliwości używanych przez Scorpene do zbierania przez te okręty danych wywiadowczych, informacjie o poziomie generowanych przez Scorpene szumów przy róznych prędkościach, możliwe głebokości zanurzania i kąty zanurzania, dokładny zasięg i dane dotyczące autonomicznosci okrętów, dane o magnetyzmie Scorpedne, sygnaturach elektromagnetycznych i w podczerwieni, szczegóły dotyczące wyrzutni torpedowych oraz systemu zarządzania walką. Na pewno Scorpene? Na dodatek MESMA - najmniej wydajny energetycznie system AIP sporód wszystkich 3 niejądrowych systemów niezaleznych od dostępu powietrza.

  14. bmc3i

    Rozumiem ze przedstawiciel norweskiej firmy w Polsce lobuje za pozyskaniem okretow wraz Norwegami. Szkoda ze nie napomknal, ze norweskie warunki operacyjne op i zalozenia strategiczne ich uzycia, oraz wynikajace stad wymagania taktyczno-techniczne sa zupelnie inne i nie przystajace do siebie.

    1. Boczek

      " Szkoda ze nie napomknal, ze norweskie warunki operacyjne op i zalozenia strategiczne ich uzycia, oraz wynikajace stad wymagania taktyczno-techniczne sa zupelnie inne i nie przystajace do siebie. " Po co te wymysły? Jak wynika z listopadowej konferencji z przedstawicielem ministerstwa ON Norwegi - panem Tillerem i wypowiedzi grupy MW koordynującej możliwość wspólnego pozyskania, pokrywają się w 90%. Nawet potrzeba zdolności do przenoszenia cruise missiles jest po obu stronach - inaczej niż n.p. Szwedzi. Abstrahując od tego, że Szwedzi zostali przez Norwegów odrzuceni ze wzgledu na niekalkulowlane ryzyko projektu i brak podstawowych zdolności stoczni szwedzkiej i przemysłu szwedzkiego wychodzącej poza platformę, a i ta nie jest akceptowana przez Norwegów, ze wzgledu na niewielką maksymalną głębokość zanurzenia - kolportowanych jest 200m - to byaby 1/3 niemieckich; - 9SCS SAAB'a to adaptacja 9LV a nie CMS rozwinięty specjalnie dla u-bootów, Nowy SESUB 960 ma zostać dopiero rozwinięty - następny punkt o wysokim ryzyku - cała reszta, serce każdego u-boota, czyli sensoryka, to CSU-90 (z którym norweski MSI-90 jest zintegrowany) - czyli niejako niemiecki u-boot. Sytuacja podobna do składaka Gripen'a. - torpedy, SAAB'a to technika z czasów ostatniej wojny - zatem ponownie Niemcy. - Szwecja neutralne państwo, które w ramach pomocy, może jedynie - zamiast części zamiennych i wsparcia - zaoferować bezpieczne internowanie do końca wojny (skrupulatnie jak w '39) z kanapkami i kawą dla załóg po preferencyjnych cenach. Jak widac, nie pozostaje nam zbyt wiele opcji do wyboru poza Norwegią.

  15. Eryk

    Liczą się dwie rzeczy - potrzeba i kasa ( potrójnie) - do tego jeżeli już wydawać to na dobre, potrzebne i skuteczne... . I wszyscy dobrze wiedzą ze najlepszym rozwiązaniem to OP z pociskami manewrującymi. A jedynymi OP jakie realnie możemy mieć z takowymi są okręty z Francji Scorpen ( tomahowk to z 2% szans mamy na pozyskanie).

    1. chateaux

      Tak samo pisałeś w przypadku JASSM. Niby z jakich powodów szanse na pozyskanie UGM-109, miały by być mniejsze niż szanse na pozyskanie AGM-158?

  16. bmc3i

    O programie zakupu okrętów podwodnych mówi się od - lekko licząc - 10 lat. Kolejne MONy wciąż w nieskonczoność robią setki analiz i zanalizować nie mogą. Podobnie jak programu obrony powietrznej. Już w 2005 roku na odpowiednie zapytanie, odpisali mi że "kwestia jest przedmiotem analiz odpowiedniego departamentu". Procedury u nas trwają niestety wielokrotnie dłużej niż sama budowa zamawianego sprzętu (z wyjątkiem budowy jednej korwety wielozadaniowej). Stawiam talary przeciw orzechom, że Norwedzy którzy później od nas zaczel,i myśleć o wymianie pokoleniowej swoich jednostek tej klasy, będą mieli je pływające w służbie szybciej, niż my zakończymy swoje "analizy i dialogi techniczne"

  17. jc

    nie ma kasy na ORKĘ, została wydana i teraz na bieżące wydatki niezwiązane z wojskiem bierze się kredyty. A ORKA jest bardzo droga, choć faktycznie Bałtyk (wbrew pozorom) jest świetnym akwenem dla okrętów podwodnych i to byłoby silne wzmocnienie polskiej obronności. No, ale nie da się robić 500+ i kupować ORKA. Albo albo - na oba projekty nie ma pieniędzy.

    1. chateaux

      Kiedyś się mówiło ze na F-16 nie ma pieniędzy

  18. LEO

    Moze author jest specjalista od okretow podwodnych (w koncu reprezentuje firme, ktora je sprzedaje), ale nie wykazal dobitnie i przekonywujaca dlaczego Polska mialaby wydawac olbrzymie pieniadze na 3 okrety podwodne w momencie gdy: - powazniejsze zagrozenie grozi nam na granicy ladowej, - sily ladowe sa niedofinasowane, - i brakuje tymze silom ladowym sprzetu. Ja uwazam, ze lepiej wydac te pieniadze na zakupy dla wojsk ladowych. Rakiety na samochodach beda tansze niz rakiety na okrecie podwodnym (nizsze koszty platformy).

    1. Oleh

      Rakiety manewrujące mogą razić strategiczne obiekty w głąb lądu na ponad 1000 km. Montowanie fajerwerków na samochodach to jak uzbrajanie w karabin 6-latka. Wiesz wgl o czym mówisz? Tu chodzi o zyskanie potencjału ofensywnego którego wgl nie mamy. Stąd nic nie znaczymy, przed ruskimi mozemy tylko trząść porami. Mozna wykorzystać moment kiedy USA trzyma jeszcze nad nami parasol i jakies zdolności do poważnej projekcji siły pozyskać, liczy sie tu czas.

    2. b

      Kongsberg sprzedaje u-booty?

    3. chateaux

      To z jakich powodów podczs ostatnich rosysjkich ćwiczeń w Obłasti, w których uczestniczyło 100 tys, żołnierzy, jednym z ważnych elementów manewrów był desant morski?

  19. Victor

    Skoro OP mają dla nas duże znaczenie to może by zacząć od przywrócenia do służby jedynego sensownego naszego op ORP ORZEŁ. Dlaczego na wszystkich tych konferencjach nikt nie powie o nim słowa?

    1. bmc3i

      Choćby dlatego, że system zarządzania walką naszego jedynego okrętu projektu 877, zdolny jest do obsługi jedynie 2 celów jednoczesnie. Podczas gdy już na przełomie lat 60. i 70. XX wieku system zarzadzania walką amerykańskich okrętów typu Sturgeon obsługiwał 20 celów w jednostce czasu. Nasz Orzeł to po prostu bardzo przestarzały okręt.

  20. em

    Potrzebna nam broń ofensywna czyli rakiety, balistyka. Głowice możemy uzbroić odpadami ze Świerku, głowice na ruchomych wyrzutniach kołowych do trudniejszej kontroli i lokalizacji. Wojny obronne i powstania u siebie już przerabialiśmy, skutki znamy. Broń ofensywna wiąże przeciwnikowi ręce, bo wie, że nie wyjdzie z bunkra już nigdy. Zasięg do 3000km, z koordynatami na wszystkie miasta, obiekty militarne i węzły transportowe. Potrzebujemy ok. 300-500 głowic, mobilne systemy widzenia poza horyzont, satelity, OT co daje 20:1, granatniki o zasięgu> 4000m w ilościach masowych na już. Co do Orki, to strata czasu i pieniędzy, Bałtyk to kałuża, a żywotność Orki w kałuży jest krótka.

    1. Akanios

      Zatoka Perska jest trzykrotnie mniejsza od Bałtyku a Amerykanie trzymają tam grupę uderzeniową z lotniskowcem. Po co Rosjanom na tej kałuży tyle okrętów? Proszę zatem o trochę szacunku dla Bałtyku, bo w jego wodach zginęły dziesiątki tysięcy ludzi tylko w XX wieku ... Geografia to nauka ścisła.

  21. Lehu

    Można kupić OP ale ustalmy priorytety. Na którym. Miejscu jest ich zakup?

    1. ja

      Nawet laik widzi że na pierwszym miejscu. Czas na decyzje. Dywagacje już były i trwały za długo.

    2. bmc3i

      Jako ze op sa jedyna realna nasza sila na Baltyku, na drugim miejscu zaraz po systemach obrony przestrzeni powietrznej kraju.

  22. Viggen

    Warto przypomnieć http://www.defence24.pl/299240,polska-taktyka-uzycia-okretow-podwodnych-do-wymiany

  23. Polak

    "Orzeł" pół Kampanii Wrześniowej przeleżał na dnie, bo się bał wykrycia środkami z lat 30-tych XX w. Teraz mówi mi się, że przy dzisiejszych środkach okręt podwodny jest w Bałtyku "szczególnie trudny do wykrycia". Co się zmieniło?

    1. były_kanonier

      To był element taktyki obronnej wszystkich okrętów podwodnych tamtego okresu. Położyć się na dnie wyłączyć wszystkie urządzenia i cisza na okręcie. Przy niedoskonałości ówczesnych urządzeń hydroakustycznych okrętów nawodnych nawet skuteczny. Do tego zdecydowana większość okrętów podwodnych była wówczas wolniejsza pod wodą od okrętów polujących na nie na wodzie. Dzisiaj okręty maja do maksimum wyciszone własne mechanizmy, specjalne powłoki ochronne, pasywne i aktywne systemy obronne, a ich prędkość podwodna co najmniej dorównuje okrętom nawodnym. Tu jako przykład można podać szwedzki op "Gotland", który był wypożyczony do wspólnych manewrów z US Navy w charakterze agresora. Przez kilkadziesiąt lat skutecznie unikał wytropienia przez amerykańskie okręty i "posyłał"je na dno. Mariusz Celma w swoim artykule "Bałtyk a działania bojowe" tak opisał warunki działania dla op: "Niewielkie głębokości, rzeźba dna morskiego (zróżnicowana, kamienista na północy a piaszczysto-gliniasta na południu), bliskość i konfiguracja wybrzeża, temperatura (wzrasta z północy na południe, w sierpniu w Zatoce Botnickiej wynosi +14 stopni C, na środkowym Bałtyku +15 do 16 stopni C, w lutym w Zatoce Botnickiej –3 stopnie C, w części środkowej +2 stopnie C), zasolenie (na zachodzie 11 promili a w wodach przydennych nawet 20, w innych częściach od 2 do 8 promili), stan słoja powierzchniowego oraz tło szumów morza (na płyciznach większe o 5-10 decybeli) znacząco wpływa na pracę stacji hydrolokacyjnych. Bałtyk ma kilka dodatkowych, szczególnych cech wpływających na pracę takich urządzeń. Występuje zjawisko refrakcji (załamywania) fal dźwiękowych, absorpcji (pochłaniania) energii akustycznej i rewerberacji (odbijania) fal dźwiękowych od powierzchni wody i dna oraz tworzenie się podwodnego kanału dźwiękowego i obniżenie sygnału akustycznego. Na otwartych morzach ważny dla stacji hydrolokacyjnej jest pionowy rozkład temperatur, na Bałtyku istotne jest falowanie morza. Już przy morzu z 4 stopniach w skali Beauforta rozprzestrzenianie dźwięku jest utrudnione, wiatry powodują istnienie dużej ilości pęcherzyków powietrza w warstwie powierzchniowej morza a przez to tłumienie i rozpraszanie energii promieniowanej przez stację. W działaniach jednostek zwalczania okrętów podwodnych występuje zjawisko cienia akustycznego, szczególnie na wodach przybrzeżnych (odległość wybrzeża do 50 Mm i głębokościach do 30 metrów) istnieje duże prawdopodobieństwo utraty kontaktu z okrętem podwodnym. Wielkość tej strefy równa się trzem głębokościom zanurzenia okrętu podwodnego w chwili utraty kontaktu. Szybko zmieniające się warunki hydrologiczne są przeszkodą w dokładnym prognozowaniu i określaniu propagacji fal dźwiękowych oraz stref oświetlenia taktycznego dla poszczególnych typów stacji hydrolokacyjnych. Nawet zastosowanie opuszczanego wibratora, chociaż zapewnia większy zasięg działania nie gwarantuje wykrycia okrętu podwodnego na małej głębokości. Nie zapominajmy o wiatrach, falowaniu morza, zachmurzeniu, opadach, zalodzeniu czy temperaturze powietrza."

    2. Polanski

      Może to się nazywa postęp?

    3. bmc3i

      To ze podczas 2 wojny swiatrowej nie bylo okretow podwodnych lecz nawodne z mozliwoscia krotkotrwalego zanurzenia. Wowczas okretow podwodnych nie wykrywalo sie na Baltyku pod woda, lecz gdy znajdowaly sie w polozeniu nawodnym - przez praktycznie caly czas. Dzis okrety podwodne nie plywaja na powierzchni lefcz pod woda, gdzie z powodu niewielkiej odlewglosci miedzy dnem a powierzchnia, fala akustyczna chaotycznie odbija sie wielokrotnie miedzy dnem a lustrme wody, co powoduje ze brak jest mozliwosci lokalizacji zanurzonego w niej obiektu. Dlatego sprodukuje sie dzis specjalne torpedy ZOP przeznaczone do zwalczania op na wodach plytkich, jak MU90, Mk. 54, czy Mk 50 ktore naleza do najdrozszych pociskow na swiecie - sposrod pociskow wszelkiego rodzaju.

  24. Skompiradlo

    Okret podwodny to fajna i droga zabawka jedorazowego uzytku. Autonomicznosc ok 20 dni. 12 szt rakiet i podobna liczba torped. Jak wielkie szkody mozna wyrzadzic nplowi takim arsenalem? Uzycie rakiet oznacza natychmiastowe ujawnienie pozycji. I co dalej? O powrocie do portu i uzupelnieniu zapasow nie ma mowy w naszych warunkach geograficznych. Miliard USD za mozliwosc wystrzelenia kilkunastu rakiet w kierunku npla? Miliard USD za mozliwosc straszenia npla przez 20 dni? Czy znacie bardziej kosztowna i nieefektywna metode rozsmieszania npla? Londyn wytrzymal atak 10000 V1 iV2. Czy 20 Tomahawkow przerazi naszego npla? Moze warto pomyslec w jaki spsob za miliard USD fostarczyc wiecej niz 12 rakiet na terytorium npla? Ku

    1. el ninio

      Wikipedia podaje dla np. Scorpiene: Endurance: 40 days (compact) 50 days (normal) 50+21 days (AIP) Zas jednotek bojowych moze przenosic 18 :)

    2. Afgan

      Takie coś ma sens tylko w przypadku pocisków z głowicami atomowymi. W naszych realiach to przerost formy nad treścią.

    3. chateaux

      Nowoczesny op AIP nie kosztuje 1 mld USD, lecz 400 mln

  25. bmc3i

    Okrety podwodne "dowodzone przed doswiadczonego oficera" - jakos ci "doswiadczeni oficerowie" okretow podwodnych nigdy w historii sie nie sprawdzili. Amerykanie - ktorzy jako jedyni podczas 2ws odniesli sukces w wojnie podwodnej, zmuszeni byli do wymiany 1/3 swoich przedwojennych - doswiadczonych - dowodcow w ciagu tylko pierwszego roku wojny na Pacyfiku. Ameryknskimi asami wojny podwodnej na Pacyfiku zostal mlody narybek, ktory otrzymal swoje okrety po raz pierwszy juz po Pearl Harbor. Polscy przedwojenni oficerowie broni podwodnej nie sprawdzili sie co do jednego - sukces odniesli mlodzi, agresywni, ktorzy dowodcami op zostali dopiero po wybuychu wojny. To samo w przypadku Wloch, ZSRR, i innych krajow - zawiedli wszyscy doswiadczenie. Dowodcow okretow p[odwodny kreuje wojna, a nie pokojowe operacje policyjne jak Active Endaver , czy nie przystajace do rzeczywistosci wojennej cwiczenia w trakcie pokoju.

Reklama