Reklama

Geopolityka

Zeman źle życzy Grupie Wyszehradzkiej? Kontrowersyjna wypowiedź czeskiego prezydenta

Prezydent Republiki Czeskiej Miloš Zeman- fot. Wikipedia
Prezydent Republiki Czeskiej Miloš Zeman- fot. Wikipedia

Prezydent Republiki Czeskiej Miloš Zeman zaproponował poszerzenie formatu Grupy Wyszehradzkiej o Słowenię. Pomysł ten należy ocenić jako jednoznacznie negatywny ponieważ w chwili obecnej może przyczynić się do osłabienia spoistości tej struktury i to w momencie wyraźnego wzrostu jej znaczenia międzynarodowego. Godzi on również w plany polskiego MSZ.



Realizacja zamysłu Zemana, choć mało prawdopodobna, mogłaby naruszyć spoistość Grupy Wyszehradzkiej (V4), która dopiero w ostatnim czasie wykazuje oznaki konsolidacji. W tym kontekście warto wymienić szczególnie sferę energetyczną a w jej ramach tworzący się wspólny rynek gazowy i elektryczny dzięki funduszom UE.

Także w warstwie stricte politycznej mamy dziś do czynienia z otwarciem nowego rozdziału w historii wspomnianej struktury geopolitycznej. Dotychczasowe, doraźne konsultacje przed szczytami UE i NATO zastępują coraz bardziej widoczne, a czasem wręcz spektakularne inicjatywy międzynarodowe takie jak szczyt V4 i Trójkąta Weimarskiego, czy szczyt V4 i państw nordyckich i bałtyckich (NB8).

Konsolidacja ma miejsce również na niższym poziomie tj. w obrębie jednostek administracyjnych państw wyszehradzkich. Doskonałym tego przykładem są grudniowe narodziny Tritii- Europejskiego Ugrupowania Współpracy Terytorialnej z siedzibą w Cieszynie, dzięki której proces integracji energetycznej i infrastrukturalnej między Województwem Śląskim i Krajem Morawsko- Śląskim jeszcze bardziej przyśpieszył.

Ponadto jesteśmy świadkami ożywienia współpracy wojskowej V4, począwszy od kwestii powstania wyszehradzkiej grupy bojowej po zapowiedzi konsolidacji środkowoeuropejskich przemysłów obronnych. 

Skoro zatem w ostatnim czasie Wyszehrad wreszcie zaczyna działać i przynosić wymierne korzyści to po co przy nim majstrować? A taki właśnie cel wydaje się mieć Zeman, który zasugerował możliwość rozszerzenia środkowoeuropejskiego formatu jeszcze podczas trwania swojej kadencji zwracając się do słowackiego prezydenta słowami:

"Mam nadzieję, że spotkamy się przy innych okazjach zwłaszcza w formacie Grupy Wyszehradzkiej. Jako premierowi nie udało mi się jej poszerzyć o jeden kraj. O Słowenię. Teraz gdy jestem prezydentem, być może we współpracy z innymi krajami to się uda. A może nie..."- stwierdził.

Zobacz także: Polskie miasto zostało siedzibą Europejskiego Ugrupowania Współpracy Terytorialnej

Oczywiście obawy związane z rozszerzeniem  V4 oraz jego wpływem na jej spoistość nie oznaczają tego, że w dłuższej perspektywie należy wykluczyć taki scenariusz. Po prostu dziś jest na to stanowczo zbyt wcześnie. Mało tego, polska dyplomacja posiada oficjalne plany dokooptowania w przyszłości kolejnych państw do struktury politycznej zrzeszającej w chwili obecnej Europę Centralną, ale nie pokrywają się one z propozycją Zemana. Warszawa postuluje bowiem włączenie w swoją orbitę państw bałtyckich lub Rumunii (czynnik energetyczny pełni tu niebagatelną rolę). W ostatnim czasie można zresztą zaobserwować wielką aktywność naszego MSZ na tym kierunku. Wizyty w Rydze, Tallinie, Wilnie, Bukareszcie na szczeblu ministerialnym stały się szczególnie częste, by wspomnieć jedynie o przyszłotygodniowej podróży Tomasza Siemoniaka do litewskiej stolicy, czy Katarzyny Pełczyńskiej- Nałęcz do stolicy rumuńskiej dwa dni temu. I trzeba przyznać, że polski kierunek rozszerzenia V4 dzięki projektom takim jak AGRI, czy Gazociąg Polska- Litwa wydaje się być bardziej przekonywujący od propozycji Zemana.

Przeczytaj również: Stara miłość nie rdzewieje…Czyli kilka słów o relacjach polsko- rumuńskich

Czeski prezydent zapewne zdaje sobie sprawę z polskich planów i ryzyka osłabienia V4. Czy zatem źle życzy wyszehradzkiej inicjatywie? Jego ruch należy raczej odczytywać jako próbę podważenia rosnącej roli Warszawy we wspomnianej strukturze (swoją drogą jego otoczenie jest nasycone doradcami związanymi z Rosją). Nie bez powodu kwestia Słowenii padła w towarzystwie prezydenta Słowacji. Słowacji, której pomysł na własną politykę zagraniczną to dziś oprócz Ukrainy przede wszystkim Bałkany i okolice. Zresztą taka motywacja czeskiego prezydenta jest silnie zakorzeniona w historii jego kraju, by wspomnieć jedynie małą Ententę, która sytuowała Pragę w roli konkurenta Warszawy w Europie Centralnej przed wybuchem II Wojny Światowej.

Piotr A. Maciążek

 
Reklama

Komentarze

    Reklama