Reklama

Siły zbrojne

Zaginiony argentyński okręt podwodny milczy. US Navy wysyła jednostki poszukiwawczo-ratownicze [AKTUALIZACJA]

ARA „San Juan”. Fot. http://www.armada.mil.ar
ARA „San Juan”. Fot. http://www.armada.mil.ar

Argentyńska marynarka wojenna poinformowała, że w sobotę radiowe centra odbiorcze odebrały sygnały radiowy, które mogły pochodzić od zaginionego od środy okrętu podwodnego ARA „San Juan” (S-42). Do dzisiaj jednak nie potwierdzono tej hipotezy.

Niezidentyfikowany sygnał radiowy był odbierany 18 listopada br. pomiędzy godziną 10:42 i 15:42. Według niepotwierdzonych danych miało to być siedem krótkich (od 4 do 36 sekund) połączeń satelitarnych, które mogły pochodzić z poszukiwanego okrętu podwodnego. Wszyscy mają nadzieję, że jest to dowód, iż 44-osobowa załoga jeszcze żyje. W rzeczywistości sytuacja z godziny na godzinę staje się coraz bardziej beznadziejna.

Czytaj także: Zaginął argentyński okręt podwodny z 44-osobową załogą

Jest bowiem mało prawdopodobne, by przebywający na powierzchni okręt nie został odnaleziony przez 4 doby.

„Połączenia trwające od 4 do 36 sekund były odbierane między 10.52 a 15.42 w różnych bazach marynarki, chociaż nie udało im się nawiązać kontaktu. Obecnie trwają prace nad ustaleniem dokładnej lokalizacji nadajnika sygnału”.

Wpis na oficjalnej stronie Twitter argentyńskiej marynarki wojennej.

Dlatego Argentyńczycy zaczęli się również przygotowywać do podwodnej akcji ratowniczej. Nie ma jednak jak na razie sygnału by, Argentyna wystąpiła do międzynarodowych służb ratowniczych o pomoc. Nie ma też żadnych informacji na ten temat na oficjalnej stronie argentyńskiej marynarki wojennej poza oficjalnym komunikatem z dnia 18 listopada 2017 r.

Fot. https://twitter.com/Armada_Arg

Dzwon ratowniczy, który US Navy wysłała dzisiaj do Argentyny w bazie Miramar, fot. US Southern Command via Twitter

Aktualizacja 17:00: US Southern Command poinformowało, że amerykańska flota i siły powietrzne zaangażują się w poszukiwania argentyńskiego okrętu podwodnego. Do Argentyny lecą dwa samoloty patrolowe P-8 Poseidon. W rejonie operuje także należący do NASA P-3 Orion. Dodatkowo US Navy wysłała do bazy  Comodoro Rivadavia nad Zatoką San Jorge niedaleko miejsca zaginięcia  ARA „San Juan” (S-42) dzwon ratowniczy oraz bezzałogowy pojazd poszukiwawczy. Sprzęt przewiozą do Ameryki Południowej z bazy Miramar pod San Diego cztery samoloty transportowe US Air Force: 3 C-17 i C-5. Royal Navy potwierdziła z kolei, że na prośbę argentyńskiego rządu w poszukiwania został włączony brytyjski okręt patrolowy HMS Protector wyposażony w silny sonar. W rejon, gdzie może znajdować się argentyński okręt podwodny zmierza także HMS Clyde. 

Reklama

Komentarze (6)

  1. zenek

    a nie ma na takich okrętach jakiejś boi, która wypływa na powierzchnię i nadaje sygnał ratunkowy i pozycję?

  2. More

    I teraz pokazuje się słabość współczesnych armii, zaginął okręt podwodny o mniej więcej znanej pozycji który nie próbuje się ukryć a szuka go cała marynarka i znaleźć nie może.

    1. b

      Zaden producent nie wykluczy awarii zasilania, bo prawdopodobne do tego doszlo. Zaden system nie jest w 100% pewny. To ponad 30 letnia jednostka, dodatkowo po awarii zasilania 2 lata temu przechodzila powazny remont, poszukiwania utrudnia pogoda ale wyglada na to ze okret jest na powierzchni skoro byly sygnaly z tel sat i brak boi ratunkowych.

    2. oskarm

      @More, Dzialania wojenne roznia sie od tego typu akcji, zarowno na poziomie taktycznym jak i technicznym.

  3. Racjonalista

    Głębokość na tym rejonie to ponad 1000 metrów, za to zanurzenie krytyczne dla TR-1700 to max 600 metrów. Jeśli okręt osiadł na dnie, to doszło do implozji kadłuba i nikt nie przeżył.

  4. .

    Można mieć nadzieje,ze wszyscy są zdrowi i cali! Oby u nas coś takiego się nie stało,niestety przez zaniedbania polityków wszystkich opcji ,balansujemy na cienkiej linie

    1. Wawiak

      Ocean to żywioł, wobec którego zawsze będziemy mali.

  5. małe be

    o i wiadomo. próby nawiązania połączenia były z telefonu satelitarnego iridium. a to akurat świetnie bo ten system ma więcej satelitów.

  6. małe be

    wygląda na to, że są jedna na powierzchni tylko zasilanie padło. prawdopodobnie mają na pokładzie cywilny telefon satelitarny (np. systemu Inmarsat 3 lub 4). z takiego terminala można zadzwonić, można też spróbować wysłać wiadomość tekstową. jeśli to inmarsat to triangulacja w tym rejonie jest trudna, bo w zasięgu jest tylko jeden satelita ale nie jest to niemożliwe bo satelita lokalizuje każdy terminal i w zależności od położenia przydziela dla danej komórki spot beama. dokładność nie jest wielka ale jeśli sygnałów było kilka to można wnioskować w którym kierunku się porusza. a zlokalizowanie radarem kiosku okrętu podczas sztormu - a tam są fale ponad 6m teraz nie jest oczywiste. mam nadzieję, że ich znajdą.

Reklama