Reklama

Siły zbrojne

W wojsku brakuje prawie 500 lekarzy, wakaty są na 40 proc. stanowisk

Dyrektor Departamentu Wojskowej Służby Zdrowia dr Aurelia Ostrowska oraz płk Stefan Antosiewicz z Departamentu Wojskowej Służby Zdrowia. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl

40 proc. stanowisk przewidzianych dla lekarzy wojskowych nie ma obsady – wynika z informacji, jaką we wtorek zaprezentowali przedstawiciele MON podczas posiedzenia senackiej komisji obrony. Obecnie w służbie pozostaje 735 oficerów-lekarzy. Wakaty są na 493 stanowiskach. Liczba medyków odchodzących z wojska przestała jednak przewyższać liczbę powoływanych do służby.

Według stanu na koniec kwietnia 2018 r. w Wojsku Polskim jest 1228 etatów dla lekarzy wojskowych. Służy ich jednak dokładnie 735. Oznacza to, że wakaty są na 493 stanowiskach a stopień ukompletowania wynosi 59,8 proc. Ponad 400 lekarzy wojskowych służy w instytutach badawczych, szpitalach wojskowych oraz samodzielnych publicznych zakładach opieki zdrowotnej. W siedmiu brygadach nie ma grup zabezpieczenia medycznego.

Jeszcze na początku grudnia 2017 r. w wojsku przewidziane było 1025 etatów dla lekarzy wojskowych. Obsadzonych było 654. Brakowało 371 oficerów, a stopień ukompletowania wynosił 63,8 proc.

Takie dane znalazły się w przygotowanej przez MON informacji na temat systemu opieki zdrowotnej w resorcie. – Na podstawie przeprowadzonych analiz za główną przyczynę trudnej sytuacji kadrowej uważa się zmiany w zakresie finansowania "cywilnej służby zdrowia", które spowodowały, że służba w wojsku stała się mało atrakcyjna finansowo dla personelu lekarskiego, szczególnie w zestawieniu z ograniczeniami, jakie niesie ze sobą pozostawanie w czynnej służbie wojskowej – napisano w dokumencie.

Jak przyznał płk Stefan Antosiewicz z Departamentu Wojskowej Służby Zdrowia MON, liczba lekarzy jest zdecydowanie niewystarczająca. – Ale ten problem, szczególnie kadr lekarskich nie jest wyłącznie problemem polskim. Praktycznie wszystkie państwa NATO mają ten kłopot. Ostatnia ocena kwestionariusza planowania zdolności obronnych dokonana przez kwaterę główną wskazuje, że tylko cztery spośród 28 państw nie mają większych problemów, jeżeli chodzi o obsadę lekarską – tłumaczył płk Antosiewicz.

Jednocześnie podkreślił: W ostatnim roku po raz pierwszy nie zmniejszyła się, a lekko zwiększyła liczba lekarzy wojskowych.

By poradzić sobie z kryzysem MON od kilku lat zwiększa liczbę podchorążych na Wydziale Wojskowo-Lekarskim Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Obecnie na pierwszym roku nauki jest prawie 90 studentów. Plan naboru na przyszły rok akademicki przewiduje 120 osób. W tym samym celu Departament Wojskowej Służby Zdrowia MON ma także niedługo wystąpić do kierownictwa resortu, by przywrócić lub zwiększyć dodatki dla wojskowej kadry medycznej.

Dyrektor Departamentu Wojskowej Służby Zdrowia MON dr Aurelia Ostrowska powiedziała, że coraz bardziej skłania się ku przygotowaniu odrębnej ustawy regulującej funkcjonowanie wojskowej służby zdrowia. Taka rekomendacja jest także jedną z konkluzji Strategicznego Przeglądu Obronnego, przeprowadzonego za poprzedniego kierownictwa MON.

Mówiąc o zamiarach na przyszłość, Ostrowska wskazał m.in. na zwiększenie dostępności do świadczeń opieki zdrowotnej dla żołnierzy w służbie czynnej. Ma to umożliwić wprowadzenie systemu bez kolejek. Kontynuowane ma być także wdrażanie rozwiązań prawnych, które umożliwiają udzielanie w szpitalach wojskowych świadczeń o wyższym standardzie dla żołnierzy, którzy zajmują stanowiska, na których wymagania zdrowotne są szczególne. Chodzi o pilotów samolotów wysokomanewrowych, skoczków spadochronowych, nurków i operatorów Wojsk Specjalnych.

W planach MON – jak mówiła Ostrowska – jest także zmiana przepisów dotyczących wypłaty uposażeń żołnierzy, którzy służą instytutach badawczych i samodzielnych publicznych zakładach opieki zdrowotnej. Mają oni otrzymywać pieniądze nie z Narodowego Funduszu Zdrowia, lecz z MON. W zamian na te placówki zostaną nałożone zadania związane z siłami zbrojnymi.

Częścią wojskowej służby zdrowia jest 48 samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej. W tej liczbie są cztery szpitale kliniczne, osiem szpitali wojskowych, cztery szpitale uzdrowiskowo-rehabilitacyjne, 31 przychodni, Wojskowe Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa oraz 3 instytuty badawcze – Wojskowy Instytut Medyczny, Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej oraz Wojskowy Instytut Higieny i Epidemiologii.

Na koniec 2017 r. 41 placówek wypracowało zysk (łącznie prawie 16,8 mln zł), a siedem miało stratę (w sumie prawie 28,7 mln zł). To nieco lepiej niż 2016 r. – straty przyniosło wówczas 9 placówek, choć były one nieco mniejsze (łącznie 21,7 mln zł).

Największe starty (prawie 17,5 mln zł) przyniósł w 2017 r. 108 Szpital Wojskowy z Polikliniką w Ełku, który został zlikwidowany. – Szpital nie został zamknięty, tylko połączony z 1 Wojskowym Szpitalem Klinicznym w Lublinie. To była jedyna szansa, żeby ten szpital uratować, ponieważ ze względów operacyjno-strategicznych uważamy, że ten szpital jest potrzebny. Bardzo interesują się nim również nasi sojusznicy – powiedział płk Antosiewicz. Niedaleko Ełku, w Orzyszu od 2017 r. stacjonuje batalionowa grupa bojowa NATO. Jest to także jedyna tego typu wojskowa placówka w pobliżu tzw. przesmyku suwalskiego.

Straty przynoszą też dwa z trzech instytutów badawczych (łącznie niecałe 6,2 mln zł w 2017 r.), z czego największą WIM przy ul. Szaserów w Warszawie – prawie 5,8 mln zł, a WIHiE – ponad 670 tys. zł.

Reklama

Komentarze (19)

  1. nikt ważny

    Problem jest wielowątkowy. Lekarz w wojsku, nawet specjalista to trochę inny lekarz mimo wszystko. O ile praca/służba w czasie pokoju nie różni się specjalnie od pracy w cywilu (poza wyjątkami związanymi z pacjentami po urazach związanych z wykonywaniem zadań bojowych) o tyle w czasie działań wojennych, czy wojny różnice są już znaczące, bo pacjentami są ludzie w stanie bliżej wypadków komunikacyjnych niźli przeziębienia. Poziom stresu czy komfortu jest zupełnie inny. Lekarze nie nalezą do ludzi głupich i doskonale te różnice pojmują. Z drugiej strony ilość wakatów nie jest tak wielka żeby nie można było urynkowić wynagrodzeń nawet tzw \"górką\" jednocześnie podnosząc wymogi merytoryczne i co ważniejsze, psychofizyczne, uwzględniając jednocześnie tryb służby właściwy siłom zbrojnym. Lekarze wojskowi są elitą medyczną poza bardzo nielicznymi wyjątkami. Taką elita powinni pozostać i jeżeli planistycznie liczba etatów jest dobrze wyliczona to należy dążyć do możliwie pełnego ukompletowania. Bez zaplecza medycznego żadne siły zbrojne nie są w stanie funkcjonować.

    1. autor

      co rozumiesz pod pojęciem elita medyczna -umiejętnosci zawodowe i doświadczenie w porównaniu z cywilnymi lekarzami czy tupet

    2. anestezjolog

      Elitą???? Dobrze się czujesz? Chyba w 2-3 w Polsce wojskowych (z nazwy) instytutach medycznych leczących VIP-ów. Zawsze było tak że na WAM trafiały odrzuty z cywilnych uczelni, zawsze było tak że WAM było najłatwiej skończyć bo miał najsłabszy poziom (zresztą to jedna z przyczyn jego późniejszej likwidacji), na dodatek lekarze wojskowi nie mają żadnej motywacji do kształcenia podyplomowego, lekarz wojskowy w jednostce i w PRL i w III RP to była lewatywa i terpentyna, zazwyczaj na promilach...

    3. lek.

      Same kłamstwa. WAM był jedną z najlepszych uczelni medycznych w Polsce. Studenci, którzy nie zaliczali roku na WAM kończyli studia cywilne bez problemu. Leczenie VIP-ów ? to chyba żart, może w W-wie. W szpitalach wojskowych leczą się przede wszystkim zwykli ludzie, cywile; u mnie na oddziale VIP-ów i żołnierzy jest kilku w roku. Motywacja do kształcenia podyplomowego wśród lekarzy wojskowych jest na najwyższym poziomie, na pewno nie mniejszym niż wśród cywilów. Zresztą lekarzy wojskowych w oddziałach jest zdecydowana mniejszość, dominują cywile, co w pracy nie ma zresztą żadnego znaczenia. Czasami nawet nie wiem czy lekarz z innego oddziału to wojskowy czy cywil, w mundurach nie pracujemy. Lewatywa i terpentyna ?, kolega chyba wylewa swoje frustracje.

  2. sms

    11 lat na tym samym etacie, w tym samym stopniu, etat w szpitalu nieosiągalny bez pleców. Trzeba być głupim by w takiej sytuacji pozostać w wojsku.

  3. 201220

    czyli licząć że armia ma ok 100 tyś osób co osiemdziesiąty z nich to lekarz.. dla cywili liczba lekarzy to to na ok 3-4 tyś mieszkańców. To co oni robią na co dzień ? czyżby wojskowi tak chorowali ??

    1. armazi

      chyba co 800-ny

    2. marian

      \"chyba co 800-ny\" A od kiedy mamy milionową armię?

    3. As

      Zetki nie ma to po co

  4. Zajac

    No i juz jest sukces. Wojacy zdrowi, po co komu lekarze. Przeciez to kosztuje. A nowy trotuar przed Admiralicja to kto i za po polozy ?

  5. Railman

    Tak jako laik...Po co wojskowy lekarz ,kapelan czy prokurator.Sugerował bym rozpuścić całe towarzystwo i usługi zamawiać gdzie indziej.Ale to chyba jeszcze nie pora na zmianę sposobu myślenia \"elit\".

  6. Klos

    Kształci się mniej lekarzy niż potrzeba, spory odsetek lekarzy ucieka za granicę. Może więc warto zwiększyć limity i już podczas studiów rekrutować do szpitali z gwarancją zatrudnienia?

    1. rmarcin555

      Klos Myślisz, że \"produkcja\" lekarzy to produkcja gwoździ? Lekarz to efekt 9 lat nauki. Żeby kształcić lekarzy musisz mieć odpowiednią ilość kadry. Nawet zakładając, że ktoś znalazłby pieniądze na służbę zdrowia a nie znajdzie, to potrzeba kilku lat na to, aby przyniosło to jakiś efekt.

    2. marian

      To może kształćmy za darmochę dla całego świata , a nie tylko dla Europy zachodniej. A co ? Kto bogatemu zabroni?

    3. df

      problem kadrą jest taki że kadra kształci studentów zagranicznych na english divisions za gruby sos. Jakby pozamykać te prywatne inicjatywy uczelni to by sie odzyskało kadre ale trzeba by zainwestować. W tej dziedzinie sytuacja wyglada tak jak z outsourcingiem. Kosztowne procesy zostały przeniesione do PL. W tym przypadku proces kształcenia lekarzy.

  7. Xxxx

    Próbowałem zostać lekarzem w WP. Mlody, sprawny, specjalizacja, doświadczenie z zagranicy. Uwierzcie mi NIE DA SIĘ. Wku nie ogarnia zupełnie tego tematu. Nie ma przepisów, ścieżek, rozwiązań. Załamac się można nad taką organizacja. Mi wojo życia nie ratuje...chciałem z powołania. Odechciało mi się...

  8. realista

    Czyli na jednego lekarza pięciu szeregowców?????? Co się dzieje w naszej armii?

    1. Namam

      Chyba 50 szeregowców.

  9. konrad

    Bardzo dobrze, męczcie się. Rozwiązaliście bezmyślnie WAM, likwidowaliście etaty lekarskie, nie macie żadnego szpitala wojskowego z prawdziwego zdarzenia tylko jakieś spółki, zwaliliście system szkolenia, macie teraz co chcieliście. A trzeba było tylko myśleć, to nie kosztuje.

  10. Bardzo Jasnowłosa

    lekarz (czyli jednocześnie nauczyciel akademicki; czyli jednocześnie weryfikator z ramienia samorządu zawodowego) nie jest zainteresowany, by było więcej lekarzy. Odwrotnie -jest zainteresowany niedoborem lekarzy, jego wartość rośnie, może stawiać warunki niezależnie od umiejętności.

  11. Dodo

    Genialne- i po co było likwidować WAM?

  12. normalny

    Skończyć z przywilejami. Do lekarzy rejonowych jak zwykli ludzie.

    1. myślący

      inaczej byś myślał jakbyś wokół domu nagle zobaczył zielone ludziki

    2. normalny

      Nie znam przypadku by armia zawodowo obroniła swój kraj przed napaścią. Zawsze robili to poborowi. Żolnierze w Polsce mają absurdalnie wysokie na tle cywilów przywileje płacowe, mieszkaniowe, prawne i medyczne. Tak jest w totalitarnych krajach III Świata a nie w cywilizowanych państwach.

    3. yu

      A co mają ludziki zielne do lekarzy rejonowych?

  13. pionek

    Na ilu stanowiskach brakuje generałów?

  14. vic

    Nie trzeba żadnych podwyżek. Wystarczy potraktować lekarzy tak jak innych oficerów w jednostce czyli niezła emerytura wojskowa po 15 latach siedzenia od 7-15.

    1. jaś

      Myślisz, że do tej pory było inaczej?

    2. Banan

      Przecież tak jest.

    3. niegeniusz

      przeciec tak maja geniuszu

  15. Dr Fred

    na jedno miejsce na uczelniach medycznych jest po 20 chętnych, czyli miejsc jest za mało i brak metod zatrzymania młodych lekarzy w Polsce

  16. As

    Lekarz do pracy za mniej niż 10 tysięcy netto nie pójdzie nawet na godzinę dziennie, bo słabo zarabiają w cywilu. Swoją drogą wspominam do dziś jakość pracy wykonanej przez wojskowego stomatologa, gdy inni dentyści pytają mnie kto Panu to robił.

  17. JaJacek

    Problem można rozwiązać bardzo łatwo. Lekarzy wojskowych ze szpitali skierować do jednostek wojskowych, a na ich miejsce zatrudnić lekarzy cywilnych.

    1. Marek

      Już widzę jak cywilni lekarze tam lecą.

  18. dr

    jakoś nie MON nie byl w stanie zobowiazać wojskowych lekarzy do udzialu w misji w Iraku i Afganistanie Pamiętacie kto zajmował sie leczeniem polskich zolnierzy w Afganistanie ? \\ Po cywilnych szpitalach WKU rozsyłały dla lekarzy zaproszenia do udziału na kontrakcie do udziału w misjach Jestem cywilnym lekarzem około 50 . Moi znajomi lekarze wojskowi od dobrych kilku lat sa na emeryturach MON Przy czym widziałem na własne oczy kilka razy orzeczenie o utracie zdolności do słuzby wojskowej i 80 % uszczerbku na zdrowiu u zdrowego lekarza wojskowego Kolesiowskie komisje wojskowe wydaja takie orzeczenia i nikt tego nie kontroluje W mojej specjalności medycznej mam za sobą setki nieprzespanych nocy i operacji i do dopracowania jeszcze kilkanaście lat Poziom medycyny wojskowej np w Kanadzie był tak niski , że zdecydowano że lekarze związani z wojskiem będa pracować w cywilnych szpitalach -żeby czegos sie nauczyc Domyslcie się jaki jest poziom w naszym kraju

  19. chirurg

    spoko dają pułkownika 10 tyś na dzień dobry i rozmawiamy

Reklama