Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Strategiczne samoloty rozpoznawcze i patrolowe ze Szwecji

  • <p>Fot. whitehouse.gov</p>
  • Operacja wydobywania amunicji chemicznej przez specjalistów amerykańskiej firmy Tetra Tech. Fot. Tetra Tech

W odpowiedzi na program samolotu rozpoznawczego „Płomykówka” i planowany zakup morskiego samolotu patrolowego koncern Saab proponuje rodzinę samolotów Swordfish/GlobalEye bazujących na płatowcach Bombardier Global 6000. Należy do niej maszyna rozpoznawcza Swordfish ISR, morski samolot patrolowy z funkcją zwalczania okrętów podwodnych Swordfish MPA oraz system wczesnego ostrzegania i dowodzenia GlobalEye.

Rozwiązanie proponowane przez Saab opiera się na budowie trzech specjalistycznych samolotów rozpoznawczych – morskiego patrolowego, dalekiego rozpoznania oraz wczesnego ostrzegania i kontroli powietrznej w oparciu o jedną platformę i te same podstawowe systemy elektroniczne. Liczba wspólnych elementów, zależnie od definicji, oscyluje w zakresie 70-80 proc. Dla samolotów Swordfish MPA (morski) i Swordfish ISR (rozpoznawczy) jest to 80-85 proc. 

Samolot dyspozycyjny do rozpoznania

Wszystkie trzy wymienione samoloty wykorzystują samolot dyspozycyjny Global 6000 firmy Bombardier. Pod względem osiągów i rozmiarów jest zbliżony do pozyskanych przez Polskę do przewozu VIP samolotów Gulfstream G550, z wnętrzem nawet bardziej przestronnym niż G550. Według producenta w wersji cywilnej samolot VIP zabiera do 17 osób i ma zasięg ponad 11 tys. km. Wariant wojskowy, taki jak Swordfish MPA, zabiera pięciu operatorów systemów pokładowych i pozostają jeszcze cztery miejsca dla dodatkowego personelu (dwa w przedziale obserwacyjnym oraz dwa w przedziale planowania misji), jak również znaczny ładunek środków rozpoznawczych i bojowych. Samolot może pozostawać w powietrzu ponad 14 godzin i osiąga maksymalną prędkość ponad 950 km/h.

Serwis Specjalny Defence24MSPO 2017 - wiadomości i analizy z Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach

Prędkość i duży zasięg lotu mają wpływ na zdolności operacyjne samolotu, zarówno w wersji morskiej, jak i rozpoznawczej. Osiągając wysoką prędkość, samolot Saab Swordfish MPA jest w stanie w krótkim czasie dotrzeć do strefy działania i rozpocząć misję poszukiwania okrętów podwodnych. W strefie patrolowania można zredukować prędkość do 340 km/h i wykonać lot na małej wysokości dla zwiększenia precyzji, lub też na dużej wysokości w celu poszerzenia obszaru obserwacji i zasięgu.

SAAB GLOBALEYE MSPO
Samolot Saab Swordfish MPA - fot. Saab.

Zarówno G550, jak i Global 6000 wykorzystują silniki odrzutowe typu Rolls-Royce BR710, co w razie wyboru tej oferty obniżyłoby koszty eksploatacji. Szkolenie załóg obu typów jest zbliżone, choć oczywiście wymaga certyfikacji na określony typ.

Integracja systemu Swordfish na innym typie płatowca, już używanym przez polskie Siły Zbrojne, jak Gulfstream G550 czy Airbus C295M, nie jest wykluczona. Saab jest doświadczonym integratorem systemów ISR na różnych płatowcach, zarówno z napędem turbo-śmigłowym, jak i odrzutowym. W rozmowie z Defence24.pl Örjan Andersson, Dyrektor ds. Sprzedaży, Saab AB wskazuje jednak, że z racji zmieniających się wymagań operacyjnych ostatnio obserwuje się globalny trend w kierunku wykorzystania do integracji systemów ISR odrzutowych samolotów dyspozycyjnych o wysokich parametrach taktyczno-technicznych, stąd również decyzja Saab o wyborze G6000 jako wspólnej platformy dla systemów patrolowania, obserwacji i rozpoznania.

G6000 jest platformą zapewniającą duży zasięg, ale również wysoki poziom komfortu załogi. Kiedy przez wiele godzin wypatrujesz na ekranie drobnych zmian które mogą być okrętem podwodnym przeciwnika, potrzebna jest koncentracja. Dlatego kładziemy nacisk na komfort załogi. Jest to jeden z istotnych powodów, dla których wybraliśmy dyspozycyjny samolot odrzutowy. Kolejny powód, to czas. Jeśli wykryjesz zagrożenie, na przykład tysiąc mil morskich od bazy, to trzeba się tam dostać jak najszybciej.

Örjan Andersson, Dyrektor ds. Sprzedaży, Saab AB

Ujednolicony system – szwedzka ergonomia i ekonomia 

Podstawą możliwości operacyjnych samolotu jest jego specjalistyczne wyposażenie. Jak podkreśla przedstawiciel firmy Saab, trzon systemu operacyjnego, system zarządzania polem walki oraz część komponentów są identyczne dla obu wersji samolotu Swordfish, oraz maszyny wczesnego ostrzegania i dowodzenia GlobalEye.

SAAB GLOBALEYE MSPO
Układ kabiny morskiego samolotu patrolowego Swordfish MPA - fot. Saab

Są to rozwiązania dostosowane do zarządzania systemami typowymi dla danej wersji maszyny, takimi jak boje sonarowe i uzbrojenie wersji MPA. Posiadają one specjalistyczne oprogramowanie służące obróbce, konsolidacji i zobrazowaniu danych z różnych sensorów i źródeł informacji opracowane przez Saab.

Ujednolicenie obejmuje również systemy łączności satelitarnej i transmisji danych zgodnych ze standardem Link-16, Link-11 lub Link 22, IFF, układy antykolizyjne, ostrzegawcze i samoobrony, ESM oraz system wykrywania i identyfikacji źródeł promieniowania radiowego (ELINT). Samoloty mogą również korzystać z jednego radaru AESA firmy Leonardo umieszczonego pod kadłubem i głowicy optoelektronicznej firmy FLIR Systems o średnicy 15”. Dostępne są różne konfiguracje głowicy elektrooptycznej. Oprócz kanałów wizyjnych HD i podczerwieni z wysokim zoomem mogą obejmować również dalmierz oraz wskaźnik celów dla pocisków kierowanych na odbite światło lasera.

Battle Management System jest w stanie jednocześnie śledzić wiele celów, a operatorzy siedząc obok siebie mogą z łatwością przekazywać między sobą zadania oraz komunikować się. Typowa konfiguracja to pięciu operatorów, z których jeden jest dowódcą załogi. W misjach ZOP jest to zwykle dwóch specjalistów akustyków, operator radaru, łącznościowiec i dowódca, który najczęściej obsługuje też głowice optoelektroniczną. Konsole są uniwersalne i skład załogi lub jej rozlokowanie może być bardzo elastyczne, zależne od zadań i czasu trwania misji.

Örjan Andersson, Dyrektor ds. Sprzedaży, Saab AB
  

Trzy warianty maszyny

Morski samolot patrolowy Swordfish MPA wyposażony jest w środki służące wykrywaniu okrętów podwodnych w zanurzeniu. Na wydłużonej belce na końcu kadłuba Saab zintegrował wykrywacz anomalii magnetycznych MAD nowego, lżejszego typu. Oprócz MAD, samolot wyposażony jest również w najnowszej generacji system akustyczny wykorzystujący dane z aktywnych i pasywnych boi sonarowych zgodnych ze standardem NATO. Standardowy ładunek to 112 sztuk, ale maksymalnie można wziąć na pokład do 300 boi (w rozmiarze F).

Czytaj więcej: Najnowsze informacje i analizy z Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach 

Mogą być one wystrzeliwane z dwóch, dziesięciostrzałowych programowalnych wyrzutni rewolwerowych stosowanych podczas lotów na niskim pułapie. Podczas patroli na dużej wysokości stosowana jest podwójna, ciśnieniowa wyrzutnia, umożliwiająca odpalenie boi bez dehermetyzacji kabiny. Ładowanie, zarządzanie zapasami i sterowanie odczytami z boi jest sterowane komputerowo.

Magazyn boi wraz z wyrzutniami znajduje się w tylnej części kabiny. Przed nim jest główna kabina z 5 miejscami dla operatorów systemów pokładowych, wyposażone w 30” ekrany wielofunkcyjne i ergonomiczny system zarządzania i kontroli. Przed operatorami znajdują się dwa stanowiska dla obserwatorów wyposażone w specjalne, powiększone okna, ułatwiające np. odnajdywanie rozbitków. W przedniej części, bezpośrednio za kokpitem znajduje się kuchnia, toaleta oraz przestrzeń wypoczynkowa wyposażona w stół konferencyjny. 

SAAB GLOBALEYE MSPO
Samolot Saab Globaleye - fot. Saab

W wersji samolotu rozpoznania radioelektronicznego Swordfish ISR układ kabiny jest bardzo podobny, ale w miejscu wyrzutni boi znajduje się przestrzeń z miejscami dla dodatkowych 6 osób, natomiast w przedniej części, zamiast okien i miejsc dla obserwatorów, powiększona przestrzeń konferencyjno-wypoczynkowa ze stołem dla czterech osób. Dzięki temu maszyna może służyć jako powietrzne stanowisko dowodzenia, lub też zabrać drugą zmianę operatorów podczas realizacji szczególnie wymagających zadań.

Swordfish
Wnętrze kabiny samolotu Swordfish. Fot. Saab.

Jeśli chodzi o uzbrojenie i systemy ochrony, to samoloty Swordfish we wszystkich wersjach posiadają rozbudowany system samoobrony i ostrzegania, złożony z sensorów, systemów zakłócania oraz wyrzutni flar i dipoli. Przeznaczony do zwalczania okrętów podwodnych i nawodnych. Swordfish MPA posiada również cztery węzły podskrzydłowe do podwieszania uzbrojenia. 

Na zewnętrznych mogą być podwieszone pojedyncze torpedy lotnicze MU90 lub pociski rakietowe, takie jak szwedzkie RBS15. Na wewnętrznych pylonach o zwiększonym udźwigu mogą być przenoszone po dwie torpedy MU90 lub rakiety kierowane. Zamiast uzbrojenia samolot może również przenosić zasobniki ze sprzętem ratowniczym, które zrzuca się w rejonie katastrofy morskiej. Saab szacuje, że dostawy nowych samolotów mogłyby rozpocząć się około 4 lata po podpisaniu umowy dla pierwszej maszyny.

Saab ma w swoim portfolio również samoloty wczesnego ostrzegania i dowodzenia AEW&C – Global Eye. Obecnie nie ma informacji o planach zakupu przez polskie Siły Zbrojne tego typu, jednak Saab jest gotowy dostarczyć takie maszyny. Niedawno firma ogłosiła sprzedaż trzeciego egzemplarza właśnie takiego systemu w oparciu o platformę Global 6000. Maszyna wyposażona jest w radar Erieye ER o zwiększonym zasięgu (Extended Range) z charakterystyczną, „belkową” anteną umieszczoną nad kadłubem samolotu–nosiciela. 

W najbardziej rozbudowanym wariancie system składa się z radaru Erieye ER, pracującego w paśmie X, radaru obserwacji powierzchni Selex ES Seaspray 7500E dysponującego trybem SAR oraz o maksymalnym zasięgu do 590 km, głowicy elektrooptycznej FLIR Systems Star Safire 380HD oraz systemu śledzenia i wykrywania źródeł promieniowania radiowego ESM/ELINT oraz systemu samoobrony. Maszyna wyposażona jest w zajmujący tylną cześć samolotu kabinę dla systemów elektronicznych, przedział operacyjny z 5 stanowiskami operatorów i sześcioosobową salę konferencyjno-wypoczynkową oraz przedział z kuchnią i toaletą.

Czytaj więcej: Saab: rośnie zainteresowanie systemem dozoru powietrznego GlobalEye

Polska modernizacja i rozwój systemu

Jak zapewnia Örjan Andersson, oferta koncernu Saab nie dotyczy tylko sprzedaży samolotów Swordfish MPA/ISR, ale również udziału polskiego przemysłu w ich adaptacji do wymagań polskiego użytkownika, wsparciu eksploatacji i rozwoju. Firma posiada już doświadczenia w zakresie tego typu współpracy, na przykład z Brazylią w programie samolotów Gripen E/F. 

Współpraca przemysłowa jest bardzo ważna dla Saaba. Robiliśmy to już przy wielu innych projektach. Bardzo intensywnie rozwija się obecnie projekt samolotów Gripen dla Brazylii. Mamy obecnie w Szwecji wielu Brazylijczyków, którzy uczą się o różnych kluczowych systemach, aby byli zdolni rozwijać je dalej lokalnie, w Brazylii. W programie Swordfish chcielibyśmy działać w podobny sposób. Współpracować z polskimi firmami aby transferować wiedzę, aby mogły samodzielnie rozwijać systemy po dostawie samolotów. Jest wiele kompetencji, które mogą trafić do Polski.

Örjan Andersson, Dyrektor ds. Sprzedaży, Saab AB
 

Jak podkreślił przedstawiciel firmy Saab, współpraca pogłębiałaby się w miarę rozwoju programu i dostaw samolotów. Byłaby w głównej mierze oparta na współdziałaniu Saab ze spółkami Grupy PGZ, w tym między innymi w zakresie adaptacji i późniejszego serwisowania płatowca, czy rozwoju oraz przyszłej modernizacji kluczowych systemów pokładowych.

Czytaj też: Brazylijczycy pracują nad modernizacją Gripena. "Kontrakt zakłada partnerstwo przemysłowe"

Örjan Andersson zaznacza też, że prowadziłoby to do uzyskania przez Polskę autonomii w zakresie eksploatacji maszyn dzięki przekazanym kompetencjom umożliwiającym przeprowadzanie dalszej modernizacji, czy też dostosowania maszyn do zmieniających się potrzeb sił zbrojnych. Możliwa jest też współpraca z innymi krajami, które zdecydują się na pozyskanie samolotów Swordfish lub GlobalEye. Saab prowadzi rozmowy dotyczące morskiej maszyny Swordfish MPA z kilkoma krajami basenu Morza Bałtyckiego, ale też z innymi odbiorcami zagranicznymi.

Reklama

Komentarze (14)

  1. Teraz Polska

    Przecież w Szwecji jak wiadomo w niedzielę piloci mają wolne:) i nie latają, więc rosyjskie samoloty mogą sobie dowoli latać nad terytorium Szwecji, i czuć się praktycznie bezkarni, co już jakiś czas temu pokazali przelatujac nad Szwecja w pełni uzbrojonymi gotowymi do ataku bombowcami i myśliwcami. Rosja zachowała się agresywienie w swoim stylu, ale dla nas Polaków, ważne jest przesłanie, żeby nie brać nigdy przykładu z kraju takiego jak Szwecja, czyli państwa, które praktycznie nie istnieje jeśli chodzi o siły zbrojne gotowe do ataku czy chociaż obrony własnego narodu. Polska powinna brać przykład z naszego sojusznika, czyli USA, które podobnie jak Rosja, nigdy nie pozwoli sobie na loty wojskowe nad swoim terytorium. Ps. Rosyjscy piloci lecący w kierunku USA, wiedzą że jeśli przekroczą "czerwoną linie" to dostaną rakietą, to samo wiedzą amerykańscy piloci, gdy zbliżają się do terytorium Rosji...Polska powinna brać przykład właśnie z tych dwóch krajów, a współpracować oczywiście tylko z USA, a nie słabą i źle zorganizowaną militarnie Szwecją.

    1. norm

      Racja. Ja bym dodał jeszcze Izrael. Gdybyśmy stworzyli społeczeństwo, armię, technologię na zasadach izraelskich to by nam nikt nie podskoczył....

    2. YN

      Tylko jesli obcy objekt latajacy wkroczy na polskie terytorium, to nikt nie zauwazy a jak by przypadkowo zauwazyl to i tak nie bedzie mial czym szczelac.

    3. kij

      Tak tak, oberwą rakietą... Jakoś nie przeszkadzało im to w przelatywaniu nad amerykańskimi okrętami. Uświadom sobie, że dowódcy nie mają umysłu gimbusa i nikt do nikogo nie będzie strzelał. Takie przypadki były absolutnie wyjątkowe nawet w czasie zimnej wojny gdy napięcie były wielokrotnie większe niż teraz.

  2. osprey

    Zastanawiam się iż tak małe kraje jak Szwecja, Finlandia mają potencjał intelektualny i wykonawczy i że potrafią zrobić coś czego my jako kraj - w którym jest profesorów, doktorków ~136 tys., nie możemy!!!!. Czy to oznacza że to są papierowi "uczeni" niewiele umiejący??. To za co ta "armia" niby uczonych bierze pieniądze??? . Zaraz ktoś napisze że na wszystko trzeba kasy a rząd oczywiście blokuje ich genialne pomysły. Takich bzdur to nawet czytać się nie chce.

  3. Marek1

    Miejmy nadzieję, ze ktoś w MON pierdyknie się w głowę i pomyśli - PO jaka cholerę Polsce koszmarnie drogie, transoceaniczne samoloty rozpoznawcze/ZOP z zasięgiem ponad 11 tys. km??? Żeby sobie załogi mogły polatać nad Bałtykiem 2-3 godziny ?!?! Przypomnę, ze przy szybkości ok. 900m km/h przelot tych niecałych 500 km od mierzei wiślanej do Świnoujścia, to jakieś 30-40 min. Czy naprawdę musimy sie i w tej kolejnej kwestii nadymać i udawać mocarstwo ?? Czy naprawdę NIE da się przystosować choćby rodzimego M-28 Skytruck dla 4 operatorów z konsolami ZOP ??? Zamontować polski radar, awionikę zachodnią, podwiesić ze 2 torpedy p.op itp szpeje ?? W cenie 1 Bombardiera ZOP można mieć spokojnie z 7-8 przerobionych M-18, które z powodzeniem wystarczą na bałtyckie bajoro.

    1. ECHO...

      Marek1...po co nam tego typu samoloty bo w ramach NATO mamy szerzyć" pokój i miłość" na świecie ...ale spokojnie jako "miszcze" świata w dialogach ....mamy zapewniony spokój na najbliższe 25 lat ...poza tym odnośnikiem na Bałtyk będą "Bryzy" a w świecie "CASY"........ idąc dalej o skuteczności w/w samolotów zawartych w artykule świadczą rosyjskie podwodne wycieczki do szwedzkich portów i nie tylko bo po naszym Zalewie Wiślanym i Zatoce Gdańskiej i Puckiej ..też "cuś pelengowało" ...

  4. Kowalskiadam154

    Jeżeli chodzi o obronę kraju to należy trzymać się z daleka od wszystkiego co europejskie a zacieśniać współpracę tylko z takimi państwami które poważnie traktują obronę czyli Izrael i USA

    1. e

      Też tak sądzę :)

    2. ito

      Przekonała się o tym swego czasu Wenezuela, kiedy na pierwszą oznakę nieposłuszeństwa (to było jeszcze przed Chavezem) odcięto jej dostawy części z USA- i drogie, śliczne, nowutieF16 stały się ZŁOMEM, który do dziś gnije gdzieś na lotnisku. Jeśli chcesz SIĘ bronić, a nie robić, co ci US president każe- nie pakuj się w amerykański sprzęt. Do tego Bałtyk jest specyficzny, Szwedzi tę specyfikę znają i uwzględniają. Poza nimi jeszcze Niemcy. I Rosjanie.

  5. analityk

    Na 100% wezmą C-295 i być może osprzęt Saaba. Bo po co innego kupili nowy symulator C-295. Tyle lat nie potrzebowali i było OK.

  6. lk5

    Wszystko dobrze, ale my już mamy CASA'y. Z tego względu wypada kupić C-295MPA Persuader. Z Saabem możemy rozmawiać o jego wyposażeniu. Kolejna maszyna w ilości 1 najwyżej 3 sztukach to logistyczny koszmar. Zresztą samolot turbośmigłowy jest lepszy do np. ZOP bo może lecieć wolniej ;)

    1. Willgraf

      100% ...samoloty turbośmigłowe lepiej sprawdzają się nad morzem...kwestia korozji turbin odrzutowych po zassaniu mokrego słonego powietrza

  7. wer

    Jak dobrze pamiętam mieliśmy ostatnio aferę w Szwecji z wtargnięciem tajemniczych oketów podwodnych których nie można było dokładnie namierzyć. To powinno uświadomić zwolennikom technologii ze Szwecji że to złom bez wartości bojowej. Po co nam takie coś co tylko lata ale żadnego oketu nie wykryje? macie za dużo kasy do wydania że szastacie nią na prawo i lewo?. Jeżeli kiedykolwiek coś zrobią to pewnie przerobią jakieś CASY bo jest ich po prostu zbyt dużo a przy postulowanej likwidacji 25BKP I 6BPD są one zbyteczne tak jak śmigłowce. 13 CAS należy sprzedać do Etiopii a 3 przerobić na Bryzy i tyle.

    1. plot

      Cas za dużo? Pracują na bieżąco jak woły. Raczej trzeba dokupić C295 i dobrać ten sprzęt z oferty Saaba jako ZOP + dodatkowo ze 2-3 szt. G550 do wczesnego ostrzegania i wpięcia w NDR.

    2. pietro

      szukanie na głośnym Bałtyku miniaturowych OP pośród setek malutkich wysepek, to koszmar dla każdej technologii

  8. Polexit

    Nam sa potrzebne satelity - własne! Nad którymi będziemy mieli 100% kontroli.

    1. Max Mad

      I stacja kosmiczna -własna!

  9. NAVY

    ...ciekawa konstrukcja ,ale wątpię abysmy coś kupili. PS.czy nie lepiej oprzeć się o konstrukcje samolotów które już są w naszym kraju C-295 ?

    1. Krzysztof

      Mamy również B737 oraz D550...

  10. 2zdk

    Ciekawym morskim samolotem patrolowym jest japoński Kawasaki P 1. Ciekawe jak wypada w porównaniu ze szwedzkim Swordfish i czy Polska byłaby kiedyś zainteresowana jego kupnem.

    1. polak mały

      Wypada na pewno lepiej, ale cena zabija. Powodem jest płatowiec opracowany specjalnie. Szwedzi biorą półprodukt z seryjnej produkcji cywilnej i odpowiednio przebudowują. Jak dla nas wystarczy. Dla wielbicieli okrętów podwodnych: zamiast tych marnych 3 szt. z programu Orka lepiej kupić 10-12 takich samolotów. A do tego wyrzutnie lądowe dla pocisków manewrujących. Cena podobna, a możliwości bojowe i zdolności przetrwania na polu walki bez porównania wyższe.

  11. Gość

    Myślę że to bardzo dobra propozycja i trzeba ją wnikliwie rozważyć.

    1. PiS woli USA

      A co takiego Szwecja może nam zaoferować, czego nie da nam USA ?? Ps. PiS dobrze robi stawiając na USA.

  12. Willgraf

    zacieśniać współprace z Saabem to bardzo perspektywiczne dla nas i dla nich ..to Nasz Priorytet Obronny

    1. Kaczor

      Zacieśniać to powinniśmy współpracę z koncernami zbrojeniowymi z USA, bo oni są nam wstanie zaoferować każdy rodzaj uzbrojenia, włącznie z bronią jądrową, czego Szwecja nam nie da. Ps. Izrael współpracuje z USA i bije na głowę Szwecje pod względem uzbrojenia, więc powinniśmy brać przykład z tego kraju, a nie współpracować z jakimś Saabem, co nie potrafi zrobić nic lepszego od USA w kwestii uzbrojenia.

  13. Zbulwersowany podatnik

    Dobra oferta, ale wszyscy wiemy że żadnych Płomykówek i MRTT - NIGDY NIE BĘDZIE.

    1. ZSMW

      Niestety a to podstawa nowoczesnej i autonomicznej armii!

  14. Ww

    Czy Polsce nie lepiej opłacałoby się kupić połowę udziałów w Saab Defence i mieć ułatwiony dostęp do tych wszystkich technologii samolotowych, morskich, radarowych, granatników, okrętów podwodnych itp? Kupując to wszystko po kawałku przepłacamy i nie mamy gwarancji czy połowy z tych partnerów przypadkiem nas nieogra.

Reklama