Reklama

Siły zbrojne

Wieże na lekkich pojazdach. Odpowiedź na nowe wyzwania pola walki?

Analiza taktyki działania wojsk rosyjskich na Ukrainie najprawdopodobniej wpłynie na sposób prowadzenia operacji przez wojska lądowe NATO i niemal na pewno zwiększy znaczenie silnie uzbrojonych, lekkich, kołowych pojazdów opancerzonych, charakteryzujących się dużą mobilnością. Firma CMI Defence oferuje w tym zakresie systemy uzbrojenia, zapewniające nawet pojazdom w układzie 4x4 siłę ognia porównywalną do klasycznych bojowych wozów piechoty.

Kryzys ukraiński – nowe zagrożenia

Kołowe transportery opancerzone bardzo często są uważane za broń sprawdzającą się jedynie w działaniach ekspedycyjnych, takich jak w Afganistanie i Iraku. W konfliktach, które uważano za najbardziej prawdopodobne na europejskim teatrze działań za najefektywniejsze uznawano natomiast czołgi oraz bojowe wozy piechoty.

Przebieg aneksji Krymu był pierwszym, widocznym sygnałem, że sytuacja się zmienia. Jak się okazało Rosji wystarczyło do zajęcia półwyspu 10 000 żołnierzy. Najcięższymi pojazdami bojowymi rosyjskiej armii były kołowe transportery piechoty BTR-80 i ich wersje rozwojowe. Oddziały ukraińskie natomiast wyeliminowano blokując je w stałych miejscach dyslokacji – w portach, bazach i na lotniskach.

Działania wojenne na wschodniej Ukrainie już wyraźnie pokazały, że do opanowania obcego terytorium nie są niezbędne zmasowane uderzenia czołgów i bojowych wozów piechoty. Wystarczy tylko zająć bardzo precyzyjnie określone punkty i kontrolować linie komunikacyjne. Liczebność wojska nie ma tu już dużego znaczenia, ponieważ odpowiednio rozstawieni obserwatorzy koordynujący działania artylerii są o wiele bardziej skuteczni niż barykady i zapory drogowe. Przestały być również ważne umocnione linie obronne, ponieważ przeciwnik często nie działa po to by zająć teren, ale po prostu by go kontrolować lub destabilizować – np. oddziałami dywersyjnymi.

Działania terrorystyczne i asymetryczne a działania wojenne

Sposób działania Rosji na wschodzie Ukrainy czeka jeszcze na poważną i fachową analizę, ale już teraz widać, że zatarła się w nich granica pomiędzy walką z grupami bandyckimi, terrorystycznymi i partyzanckimi a standardowymi działaniami bojowymi. By wyeliminować zagrożenie pojawiające się w coraz to nowych miejscach potrzebne są bardzo szybkie środki transportu dla żołnierzy, które działałyby w oparciu o utwardzone szlaki komunikacyjne (co w pewnym stopniu ogranicza możliwość wykorzystania pojazdów gąsienicowych).

Wieża Cockerill CPWS 25 na transporterze opancerzonym VAB Mark 3 – fot. M.Dura

W takich warunkach kluczową rolę odgrywa świadomość sytuacyjna (jak najbardziej realny obraz sytuacji), mobilność, opancerzenie oraz siła ognia. Kołowe transportery opancerzone są do takich działań idealnym środkiem, ale często jest ich za mało i są zbyt duże, by je stosować w każdej sytuacji. Dlatego dobrym rozwiązaniem wydają się być pojazdy wcześniej zarezerwowane tylko dla wojsk specjalnych – niewielkie, najczęściej czterokołowe, lekkie, opancerzone i dobrze uzbrojone pojazdy rozpoznawcze. Charakteryzują się one m.in. mobilnością (prędkość i zwrotność w połączeniu z dużą autonomicznością) oraz uniwersalnością (mogą być one stosowane do rozpoznania, transportu oraz do walki).

glowne9
Wieża Cockerill CPWS 30 na lekkim, opancerzonym pojeździe rozpoznawczym CRAB (francuskiej firmy Panhard) – fot. M.Dura

Uzyskanie przewagi ogniowej nad przeciwnikiem działającym często z zaskoczenia i z wykorzystaniem metod partyzanckich ogranicza możliwość stosowania ręcznie sterowanego uzbrojenia (gdzie strzelec jest zabezpieczony tylko osłonami balistycznymi), a wymaga użycia zdalnie sterowanych systemów wieżowych, które poza swoimi możliwościami bojowymi muszą się charakteryzować również lekkością (poniżej 1000 kg) i kompaktowością. Tylko wtedy bowiem będzie je można zastosować na niewielkich pojazdach i to takich, które wcześniej nie były przewidziane do montażu wież.

CPWS - lekka wieża dla lekkich pojazdów

Wieża CPWS (Cockerill Protected Weapon Station) jest prawdopodobnie najlżejszym (masa poniżej jednej tony) rozwiązaniem tej klasy na świecie. Może ona być używana także na pojazdach o masie poniżej 6 ton, zapewniając siłę ognia zbliżoną do większości klasycznych bojowych wozów piechoty. Jest to system modułowy, który z łatwością można przystosować do całej gamy armat małego kalibru od 20 do 30 mm. Jak dotąd skompletowano m.in.:

  • wieżę Cockerill CPWS 30 (wykorzystującą automatyczną armatę ZTM-1, strzelającą amunicją 30 mm x 165 mm), którą zamontowano na ukraińskich transporterach BTR-3E (8x8);
  • system Cockerill CPWS 25 (wykorzystujący działko ATK M242 strzelające amunicją 25 mm x 137 mm), który zainstalowano na wozach VAB Mk3 (6x6);
  • wieżę Cockerill CPWS 30 (wykorzystującą działko ATK M230LF strzelające amunicją 30 mm x 113 mm), którą zamontowano na opancerzonych, lekkich pojazdach CRAB (4x4).

W CPWS można również bez problemu zastosować np. działka firmy Nexter lub Oerlikon. Możliwości bojowe tego systemu wieżowego mogą zostać dodatkowo rozszerzone poprzez zamontowanie współosiowo z armatą małokalibrowego karabinu maszynowego 7,62 mm oraz np. wyrzutni granatów dymnych (66 mm, 76 mm…).

Wieża Cockerill CPWS 30 na transporterze opancerzonym BTR-3E – fot. M.Dura

Wieża jest kompletnym systemem, który po zamontowaniu wymaga jedynie podłączenia zasilania i okablowania łączącego ją z pulpitem sterującym. Posiada też własny zapas amunicji (standardowo to 150 sztuk), który może być uzupełniany z wnętrza pojazdu. W zależności od zastosowanego działka naboje mogą być dostarczane dwutorowo, co pozwala w czasie strzelania na wybór co najmniej dwóch rodzajów pocisków. Od armaty zależy również możliwy kąt podniesienia lufy w elewacji, ale docelowo jest to od -10° do +60°. Instalacja wieży w znikomym stopniu ingeruje we wnętrze pojazdu, zatem w dyspozycji użytkowników pozostaje jego normalna przestrzeń ładunkowa.

Wnętrze pojazdu CRAB z widocznym po prawej pulpitem sterowania wieża Cockerill CPWS 30 – fot. M.Dura

Wieża posiada własny, w pełni stabilizowany cyfrowy system kierowania ogniem, który w zależności od zamówienia może być wyposażony w zestaw kamer telewizyjnych, kamerę termowizyjną oraz dalmierz laserowy. Układ celowniczy zapewnia operatorowi widok panoramiczny 360° niezależnie od położenia wieży.

Wieża CPWS z armatą 25 mm na transporterze opancerzonym VAB 6x6. Fot. CMI Defence.

Jest ona zdalnie sterowana przez jednego strzelca z wnętrza pojazdu za pomocą pulpitu operatorskiego wyposażonego w klawiaturę, joystick oraz monitor z obrazem kamer głowicy optoelektronicznej. Wraz z systemem obserwacji działko automatycznie nakierowuje się na cel po jego oznaczeniu, natomiast komputer balistyczny zapewnia bardzo wysokie prawdopodobieństwo trafienia - także podczas strzelania w ruchu (wykorzystując w tym celu dane m.in. z dalmierza laserowego). Możliwe jest przy tym zwalczanie wolnolecących celów powietrznych.

Istotną zaletą lekkiej wieży CPWS jest ukrycie za pancerzem całego systemu, co odróżnia go od innych, najczęściej odsłoniętych, zdalnie sterowanych stanowisk uzbrojenia. Założeniem konstruktorów była więc nie tylko ochrona załogi, ale również samego działka. Osłonę balistyczną zapewnia zarówno kształt, jak i materiał z jakiego zbudowano system wieżowy. Stopień ochrony można jeszcze zwiększyć (do poziomu 4 według STANAG 4569) poprzez instalację dodatkowych osłon.

 

Reklama

Komentarze (26)

  1. as

    Koszty,koszty i jeszcze raz koszty ( zwłaszcza straty w sprzęcie pancernym , transportowym i latającym ) które przeciwnik będzie musiał bezwarunkowo ponieś w starciu przy zastosowaniu naszej asymetrycznej obrony zadecydują o przebiegu jego dalszych posunięć !!!!! i tu otwiera się pole do zastosowania (jak już wcześniej wspominałem) lekkich mobilnych zestawów rakietowych autonomicznego działania ( LMZRAD ) zdolnych do niszczenia całej palety broni przeciwnika od siły żywej po pancerne ,lotnictwo,transport i wszystkie inne komponenty dzięki zastosowaniu całej gamy pocisków rakietowych: ppanc,plot,burząco-odłamkowych o różnych parametrach ( zasięg skutecznego rażenia) zależnie od sytuacji na polu walki. Możliwość zabrania większego i różnorodnego zapasu uzbrojenia czyni z takiej platformy doskonały SYSTEM NISZCZENIA NAJBARDZIEJ WARTOŚCIOWEGO SPRZĘTU WROGA znacznie przewyższający możliwościami klasyczne lekkie wieże z podstawowymi kalibrami tj; od 20 do 30 mm. oraz klasyczne przenośne zestawy rakietowe . Czynnikiem bezwzględnie przemawiającym za zastosowaniem LMZRAD zamiast wspomnianych działek są koszty na jakie narazi się przeciwnik poprzez utratę najbardziej wartościowej broni czyli czołgów , wozów panc, śmigłowców ,samolotów szturmowych , dronów , środków transportu siły żywej itp. liczone w dziesiątkach mln. dolarów .

    1. afaS

      I oligarchowie ukraińscy nie brali pod uwage wqrwienia ludności poziomem życia , ich spadała w Rosji rosła. Korupcja i bezprawie w jednym to i poszukali starego pana któremu to pasowało

  2. koment

    dlaczego my zawsze musimy małpować pomysły innych? dlaczego jeszcze u nas nie ma dwóch setek żubrów z podobnymi rodzimymi systemami? dla piechoty, wojsk OT, specjalsów, rozpoznania jak znalazł. na pewno likwidowanie "ruskich zielonych ludzików" będzie łatwiejsze, a wieloseryjna produkcja wież, podwozi i innych podzespołów obniży ich cenę jednostkową do poziomu umożliwiającego implementację gdzie indziej - ale zawsze na korzyść naszego bezpieczeństwa

    1. Ghifjdj

      Nie ma już ot

  3. gazek

    Nie sądzę, żebyśmy zostali oficjalnie zaatakowani i musieli używać tego typu pojazdów. Uderzą nas gospodarczo, w cyberprzestrzeni i ewentualnie poprzez jakieś punktowe "akcje terrorystyczne". Żeby nas skarcić i pokazać, że nie możemy czuć się bezpiecznie. Dlatego pod tego rodzaju zagrożenia powinniśmy się przygotować. Ponadto, powinniśmy do artyzmu doprowadzić umiejętność posługiwania się mobilnymi oddziałami zwiadowczo-dywersyjnymi, które namierzą przeciwnika, trafią ze spika w czołg, zestrzelą drona, czy skutecznie ostrzelają oddział zielonych ludzików.

  4. MarcinGK

    Rosja opanowała Krym z powodu braku jakiegokolwiek przeciwdziałania wojska Ukraińskiego w czasie 24 godzin od pojawienia się "zielonych ludzików". Nie podjęto decyzji o natychmiastowym wyprowadzeniu wojska z baz i próbie utworzenia linij frontu. Zawiedli politycy zupełnie nie przygotowani na taką sytuację. Nie wszystkie bazy wojska ukraińskiego zostały zablokowane w tym samym czasie. Zabrakło rozkazów i szybkich reakcji. Przez to sytuacja się :skomplikowała" Nie ważne jakim sprzętem dysponujesz jeżeli przeciwnik nie podejmuje żadnego przeciw działania. Później (o ile dobrze pamiętam) zaczęli kopać rowy przeciw czołgowe wzdłuż granicy z Rosją i rozmieszczać regularne odziały na pozycjach obronnych. Pojawienie się "zielonych ludzików" w Donbasie wywołało dezercje/zdradę ok 3 tys milicjantów. Nie podjęto na czas akcji wsparcia jednostek straży granicznej i próby zamknięcia/kontroli granicy. Nawet nie próbowano przerzucić jednostek powietrznodesantowych i piechoty wspieranej przez KTO i BWP w zagrożony rejon. Takie działania w ciągu 24 godz od wykrycia zagrożenia znacznie utrudniły by życie "zielonym ludzikom" uzbrojonym w tedy tylko w broń ręczną i furgonetki do transportu.

    1. ito

      Jakiego wojska? Tego, które gremialnie zapisało się do armii rosyjskiej? Sorry, ale w ciągu 24 godzin okazało się, że na Krymie u siebie są nie Ukraińcy tylko Rosjanie. W takiej sytuacji tylko parę dywizji ze wsparciem czołgów, lotnictwa i artylerii armijnej mogło się utrzymać. Pod warunkiem, że chcieliby walczyć. Ukraina znowu spycha naszych wojaków w stronę "madmaxów" (pamiętacie, jak zdejmowano z Honkerów drzwi, żeby chłopaki mogli szybko opuszczać pojazd?) a wojna się nie zmieniła- manewr, ogień, pancerz. Jak od wieków. A więc pojazdy lekkie-OK, ale tylko jako wsparcie i uzupełnienie pojazdów ciężkich.

  5. 4mkr

    Żadna rewelacja, ani nowość. Ta sama taktyka- blokowanie jednostek w miejscach dyslokacji zostala z powodzeniem zastosowana w Czechoslowacji w 68 roku, a jej wykorzystanie w Polsce udaremnilo wprowadzenie stanu wojennego i wyprowadzenie wojsk w pole. :) Działania wojenne na wschodniej Ukrainie już wyraźnie pokazały, że do opanowania obcego terytorium nie są niezbędne zmasowane uderzenia czołgów i bojowych wozów piechoty. Oddziały ukraińskie natomiast wyeliminowano blokując je w stałych miejscach dyslokacji – w portach, bazach i na lotniskach.

    1. wiesz kto

      Powiedzmy, że to część prawdy. Jednakże to nie działania militarne sprawiły iż nagle w sztabach zapanował kompletny bezwład decyzyjny i "nie wiemy co robić" oraz obecne "trzymamy się z tyłu". Najwidoczniej oprócz zielonych ludzików działa agent pomarańczowy ^^

    2. Boruta

      Jakoś nie zauważyłem "udaremnienia wprowadzenia stanu wojennego".

  6. pragmatyk

    Do tych "teoretyków pola walki , ktorzy tu piszą i bardzo wąsko widzą ten swiat.W pierwszej fazie wojny (jęzeli do niej dojdzie) będą to działania wojsk powietrzno desantowych i podobnych aby opanować ważne punkty i tu potrzebne są lelkie pojazdy opancerzone , bo szybkośc działan odgrywa decydującą rolę w zdławieniu przeciwnika.W drugiej fazie zdecydowanie potrzebny będzie ciężki sprżet łącznie z pancernym ,bo to będzie decydująca rozgrywka naszego być albo nie być .Nigdy nie nalezy lekceważyć przeciwnika, lepiej analizować jego ćwiczenia w czasie pokoju.Uważam również że wiele działan z Ukrainy jest możliwe w naszym kraju ,bo pozornie tylko wszystko będzie normalne, a w rzeczywistosci decydująca będzie sytuacja na zachodniej granicy Ukrainskiej , bo skomplikuje sytuację na całej naszej wschodniej stronie.

    1. MarcinGK

      Dla czego decydująca będzie sytuacja na granicy Polsko Ukraińskiej? Możesz to jakoś uzasadnić? W jaki sposób skomplikuje sytuacje i jaką sytuacje masz na myśli? Zakładasz jakieś wrogie działania ze strony Poroszenki? Według mnie możemy się spodziewać że jakieś odziały rosyjskie zgubią się podczas manewrów w obwodzie Kaliningradzkim i poprzez Suwałki będą chciały połączyć się z Białorusią ;) Albo pojadą do Gdańska na wycieczkę. Albo na piknik do Mrągowa. Straż Graniczna niczego nie zamelduje? A dowództwo w Warszawie będzie czekać kilka dni z wydaniem rozkazów do ataku na wroga czy poczekają na prośbę żołnierzy z blokowanych jednostek? Jakie wrogie działania z Ukrainy mogą się powtórzyć u nas? Możesz to sprecyzować? Piszesz o zagrożeniu desantem z powietrza. Jeżeli nasze radary nie zostaną zniszczone rakietami to wykryją samoloty transportowe i będzie trochę czasu na alarm i wyprowadzenie jednostek z baz w kierunku strefy lądowania wroga. A jak radary zostaną zniszczone to będzie to powód do natychmiastowego alarmu bojowego. Wroga należy doceniać i obserwować. Pewnie już jakieś wnioski i procedury mamy z ostatnich wydarzeń.

    2. zdz

      jak na razie to kierunki działań ruskich mogą być następujące : - na pewno blokada portów Gdynia /Gdańsk za pomocą floty i ostrzału z Kaliningradu - natarcie z północy wzdłuż Wisły na Wa-wę - zamknięcie korytarza na Litwę o ile Litwa wcześniej nie zostanie zajęta - atak atomowy na Wa-wę Wszystko to nie ma szans powodzenia jeśli nie będzie możliwości przejścia przez Białorus i zaangażowania jej sił oraz zajęcia Ukrainy i działań na flance południowej - neutralna postawa Słowacji jak najbardziej pożądana . Dopóki na Białorusi i na Ukrainie nie ma ruskich na naszej granicy jesteśmy na razie bezpieczni

  7. tagore

    Tekst pod swoją wizję tematu ,rebelianci działali mobilnymi grupami bez trzymania się dróg niszcząc w zasadzkach ukraińskie oddziały poruszające się i atakujące wzdłuż szlaków komunikacyjnych.

  8. szuszu

    teoria teorią a słonina na ukrainie kosztuje 7$ za kilo

  9. ruffnecky

    Najczęściej podnoszony przez stronę ukraińską powód ich porażki, to niewystarczające nasycenie oddziałów bronią ciężką i przeciwpancerną - jak to się ma do powyższego artykułu?

    1. Mentor

      Nawet jeżeli to co piszesz jest prawdą to i tak nie zmienia faktu, że ciężka broń dużo zdziałałby w działaniach nieregularnych. Tym samym jest potwierdzenie dla tez zawartych w artykule.

    2. MarcinGK

      Autor chyba uważa że Ukraińcy przegrali z powodu zbyt małej mobilności oddziałów i na tej podstawie wskazuje przydatność pojazdów opisanych w artykule. Jednocześnie wskazuje że pojazdy kołowe mają przewagę nad gąsienicowymi dzięki lepszemu wykorzystaniu utwardzonych drug. "By wyeliminować zagrożenie pojawiające się w coraz to nowych miejscach potrzebne są bardzo szybkie środki transportu dla żołnierzy, które działałyby w oparciu o utwardzone szlaki komunikacyjne (co w pewnym stopniu ogranicza możliwość wykorzystania pojazdów gąsienicowych)." A co z sytuacją w której "zagrożenie" już będzie czekać na patrol z ręczną bronią przeciw pancerną, minami albo zaimprowizowanym ładunkiem wybuchowym? Świadomość sytuacyjna osiągnięta dzięki stratą w technice i ludziach? Wróg może zniknąć albo nie atakować jeżeli uzna że przeciwnik ma przewagę. Lepiej spiszą się drony poprzedzające patrol.

    3. MarcinGK

      Pojazdy opisane w artykule przydadzą się Ukrainie do patrolowania stabilnej granicy. Jeżeli uda się im zrealizować któryś z wariantów Projektu Ściana.

  10. Mentor

    Widzę w artykule logiczne, nowoczesne myślenie w przeciwieństwie do wielu komentujących. Masowe uderzenie pancerne, czy rakietowe to w zasadzie relikt przyszłości. Do tej pory każdy spodziewał się takich działań ze strony Rosji. A tu co? No właśnie, ataki punktowe bezimiennymi żołnierzami, którzy tworzyli coraz to nowsze punkty zapalne blokując i dezorganizując działania ukraińskich wojsk liniowych. Przyszłość opiera się m.in. na szybkich atakach jednostek powietrznodesantowych/rozpoznawczych/specjalnych lekkimi pojazdami 4x4 lub 6x6, które będą w stanie odpowiednio reagować i prowadzić działania nieregularne zarówno na terenie swoim, jak i wrogim. Skuteczne "nękanie" przeciwnika sprawdziło się już na wielu teatrach wojennych. Nierównomierny rozkład sił między Polską a Rosją dodatkowo potwierdza sens podejmowania działań nieregularnych załamujących natarcie przeciwnika.

    1. aj

      No to przypomnij sobie jak wyglądała agresja na Gruzję. Wtaczające się kolumny czołgów, transporterów itp przez słynną przełęcz. Ledwie kilka lat wcześniej.

    2. zdz

      Nękanie przeciwnika bazowało w dotychczasowych działaniach Rosji na oparciu politycznym i etnicznym na bojowych miejscowych grupach zbrojnych które można było wspierac . To stwarza zupełnie inne tło działań niż możliwe na terytorium Polski . Tu nie ma takiej możliwości . Albo jest agresja , albo jej nie ma . Każde działania , czy to siłami lekkimi , czy ciężko opancerzonymi maja ten sam wydźwięk . Rzecz w tym że z punktu widzenia agresji rosyjskiej raczej nie opłaca (lub raczej nie powinno) się działać siłami lekkimi wobec zdecydowanego oporu , nawet ograniczonych sił pancernych . Możliwa byłaby jedynie kombinowana akcja powietrzno-desantowych sił ze współudziałem sił pancernych . Mimo wszystko to nie jest Afryka a gęsto zurbanizowane terytorium z możliwością organizacji miejscowych gęstych gniazd oporu i działań o charakterze partyzanckim . Dlatego moim zdaniem plan operacyjny wojny z ruskimi powinien zakładać unikanie konfrontacji na głównych kierunkach ataku, opóźnianie z wykorzystaniem kompatybilności technicznej (T-72/Twardy) , zachowanie sił głównych (Leopardy) do kontrataku we współdziałaniu z siłami NATO . Dlatego przy tym założeniu (skąd znikąd praktycznym ) sugerowałbym przygotowanie jak najbardziej skutecznej akcji o charakterze partyzanckim na terenach przeznaczonych do oddania w pierwszym okresie agresji

    3. wiesz kto

      Niespójność w artykule. Artyleria + obserwatorzy = na drogę tylko ciężkim pojazdem. Jeśli nie poleci pocisk z korektami w locie to taki pojazd zapewnia przeżycie przy braku skrajnego pecha. Lekki pojazd będzie fruwał nawet bez bezpośredniego trafienia.

  11. tank_buster

    Padł kolejny argument za ciężkimi pojazdami. Wcześniej do "grubszego" uzbrojenia potrzebny był ciężki nośnik (głównie przez odrzut przy strzelaniu). Dzisiaj dzięki dokonanemu rozwojowi technologicznemu taki nie jest już potrzebny. Jako, że kołowe pojazdy mogą już posiadać taką samą siłę ognia, jak ciężkie, mogą się z nimi mierzyć. Dodatkowo takie pojazdy nie posiadają wad pojazdów ciężkich, utrudniających ich wykorzystanie na polu walki. Oprócz tego są tańsze, a razem te wszystkie zalety powodują, że przyszłość należy właśnie do nich.

    1. Mentor

      Chyba nie uważasz, że każda jednostka powinna dysponować ciężkim pojazdem kołowym uzbrojonym w potężną armatę. To nie ma sensu. Są oddziały, które muszą mieć tego typu sprzęt, ale są również oddziały (m.in. rozpoznania), które potrzebują szybkich, mobilnych, lekkich pojazdów z tego typu wieżami. Tym samym "kolejny argument za ciężkimi pojazdami" jednak upada.

    2. Boruta

      Idź na boks, poćwicz same ciosy, bez obron, a potem startuj w zawodach. Powodzenia! :-D

  12. Rotfl_tank

    Myślę że faktycznie przyszłość należy do szybkich, lekkich i mocno uzbrojonych platform. Wystarczy popatrzeć na te pojazdy przyszłości dla US Army od DARPA. To ja myślę, że warto zainwestować w taki lekki pojazd i wieżę zdalnie sterowaną 25-30 mm. szybsze, tańsze i możemy kupić ich więcej niż czołgów. No i nie widze problemu żeby dołożyć jakieś lekkie PPK do takiej wieży.

    1. Boruta

      Pojazd przyszłości dla US Army nazywa się Abrams. I szybko to się nie zmieni. A wyrzucać pieniądze na fanaberie to można jak się ich ma za dużo.

  13. Drabant

    Może zasadzić takie wieże na naszych BRDM-2/Żbik, bo żadnego następcy na razie nie mają. Jak będziemy je złomować to się zdejmie i założy na coś innego. Tak przynajmniej by był z nich jakiś pożytek. Z działkiem 25-30 mm zamiast śmiesznego 14,5 mm. Na zielone ludziki akurat. Wystarczy.

    1. nikos

      14,5 mm śmieszne ?? Człowieku, "polskie czternastki" są dużo lepsze niż amerykańskie Browning M2 12,7mm, które od lat 20-tych ub wieku są na uzbrojeniu wielu armii świata i NIC nie wskazuje by z nich rezygnowano. Przy odpowiedniej amunicji 14,5 mm unieszkodliwi każdy KTO lub inny pojazd lekko opancerzony. A z piechotą w umocnionych pkt. ogniowych radzi sobie jeszcze lepiej. Sam widziałem, jak 14.5 mm pociski prują na wylot 30 cm betonową ścianę. Do wieży z 14,5 mm wkm dołożyć ze 2/4 rury z ppk Spike i mamy super mobilny i wielozadaniowy pojazd dla zwiadu/sił specjalnych/lekkiej piechoty.

  14. ja

    A nasi nadal zamawiają Rosomaki "bazowe". Rozumiem, że te ostatnie to pod wieże bezzałogowe, ale poprzednie? Co lepsze działko 30mm, km i ppk (w przyszłości ;)) czy km 12,7? Moim zdaniem wszystkie Rosomaki powinny mieć wieżę z działkiem i oprócz tych wymienionych granatnik albo najlepiej wyrzutnię powiedzmy 6 x 70 mm naprowadzane laserowo. A ppk powinny być 4 a nie 2.

    1. Jacek

      A ty jesteś ...?

  15. Szymon

    Po pierwsze - Krymu nikt nie bronił, więc twierdzenie że wystarczyło 10 000 ludzi do opanowania go jest cokolowiek nieprecyzyjne. Po drugie - Donbas wydarto Ukrainie dopiero po interwencji regularnej armii rosyjskiej, z czołgami artylerią i wszelkimi szykanami oprócz lotnictwa. Gdyby chcieć wyciągać wnioski z tej wojny, to wyszłoby, że do walki z Rosją nie potrzebujemy obrony przeciwlotniczej - co jest oczywistą bzdurą. Konkluzja- z wojny rosyjsko-ukraińskiej można wyciągać jedynie bardzo ograniczone i bardzo specyficzne wnioski.

    1. wiesz kto

      Krymu bronili i dalej bronią Ci sami żołnierze. Wojny przecież żadnej nie było, ludzie nie zginęli, bomby nie spadają... znaczy obronili. Warto mieć skutecznych żołnierzy, a nie bohaterskich oszołomów.

  16. Wojtekus

    Czyli nasza strategia rozwoju lekkich plywajacych platform nie jest zla? Sadze ze czy to wojna okopowa czyli taka jaka obecnie jest konflikt rosyjsko-ukrainski, czy tez z szerokim frontem z masa ciezkiego sprzetu to najwazniejsza jest mobilnosc wojsk. Szybkie zmienianie pozycji, mozliwosc obejscia nieprzyjaciela i poslanie w jego kierunku zmasowanego ognia sa wytycznymi. Czyli przedewszystkim lekkie szybkie wozy z szybko szczelajacymi dzialami wraz z rakietami PPK i OP. Przenosne zestawy tez sa dobre ale przedewszystkim dla dzialan obronnych (okopowych). Dla szybkiej, lekkiej i mobilnej czesci wojsk to tylko te zamontowane na wozach. Kolejna zecza ktora nachodzi na mysl w perspektywie tego konfliktu to OP. Ukraina stracila wiele samolotow. Sadze iz o wiele lepiej bylo by nasaczenie przestrzeni powietrznej tanimi BSL jako cel dla MANPADS. Wiem ze nas na to stac i mozna niezle zmylic nieprzyjaciela.

    1. wiesz kto

      W perspektywie konfliktu prowadzonego agenturą... To wojska jedyne co będą robić... to kosztować.

  17. zdz

    Uważam że absolutnie nie można wyciągac tak daleko posuniętych wniosków ze wspomnianych batalii . Krym to zjawisko unikalne w skali Europy . Ze względu na warunki miejscowe oraz logistykę i koncepcję polityczną akcji niemożliwe wręcz byłoby użycie czołgów . Taka sytuacja może się powtórzyć najwyżej w Nadniestrzu . Na Ukrainie zaś , przy stosunkowo niskim natężeniu walk , widać równowagę potencjału bojowego pomiędzy niską motywacją Ukraińców z ubóstwem techniki a prowizorką separatystów . Dopiero właśnie użycie czołgów rosyjskich naruszyło tę równowagę . Taki scenariusz pełzającej ofensywy jest nie do powtórzenia nigdzie w Europie , nawet chyba w Estonii czy na Łotwie . Opisana koncepcja sił lekkich , jak sam autor wspomniał , jest właściwa dla działań "ekspedycyjnych " : daleki , samodzielny rajd na duży teren rzadko nasycony siłami przeciwnika bez woli walki w celu opanowania obszaru . Taki scenariusz może spełniłby się w przypadku Słowacji czy Czech (tradycyjnie) , może Rumunia , Bułgaria . Oczywiście bez ingerencji sil trzecich . Jak także sam autor wspomina , warunkiem koniecznym powodzenia koncepcji jest dobre rozeznanie pola walki na dużym obszarze , czyli drony , łączność , rozpoznanie i zintegrowany system obrazowania pola walki . Widział ktoś takie cudo w ruskim czy polskim wojsku ? W przypadku reszty krajów Europy środkowo-wschodniej mielibyśmy raczej do czynienia ze zdecydowaną postawą przygotowanej obrony z użyciem wszystkich (choć słabych ) środków . Użycie lekkich sił , choćby super mobilnych nie zapewni wystarczających perspektyw sukcesu wobec możliwych starć z nawet nielicznym ciężkim sprzętem pancernym . Jedynym wyjściem jest użycie zmasowanych sił pancernych lub atak jądrowy . Sprowadzając to do polskiego teatru działań uważam że właśnie taką formę zagrożenia agresją rosyjską powinniśmy brać pod uwagę . Właśnie formą odstraszania powinna być budowa silnie autonomicznych oddziałów nasyconych ciężką techniką pancerną i środkami przeciwpancernymi , o wysokiej zdolności przeżycia i mobilności , zdolnych zarówno do tworzenia separowanych ośrodków obrony jak i silnych działań manewrowych . Warto by pomyśleć także zawczasu o "regularnych" działaniach o charakterze partyzanckim . W rejonach na wschód od Wisły warto by tworzyć powiatowe magazyny broni lekkiej i przeciwpancernej , materiałów wybuchowych oraz środków łączności . Właśnie taka zdecydowana postawa obrony powinna dać do myslenia potencjalnemu agresorowi , odstraszając wysokością potencjalnych strat .

    1. wiesz kto

      A co przeciwstawisz pełzającej hybrydzie? Czołgi? Lotnictwo? Trafią w próżnię. To jest wojna wykańczająca ekonomię atakowanego obszaru, a przenieść na terytorium Rosji wojnę... szukaj kozaka winnego zamiany swojego państwa w atomowe pole walki ^^

  18. bartek

    klawiatura? pewnie do obsługi fejsa? ciekawe, jak wygląda awaryjność takiego sprzętu. wydaje mi się, że taka wieża powinna również działać, gdy padnie zasilanie lub sterowanie joystickiem. jeśli nie będzie również możliwości obsług manualnej to raczej lipa.

    1. kojiki

      Jak to sterowanie już padnie to będzie albo po całym sprzęcie albo po wojnie.

    2. Mentor

      Tak, na pewno fejsa... I nie zapomnij jeszcze o tweetach z pola walki... To nie jest gierka komputera, że podziałasz myszką i kilkoma klawiszami. To zaawansowany sprzęt i wymaga akurat takich, a nie innych "gadżetów" do obsługi.

  19. mirage 2000-9

    No właśnie jedna zasadnicza różnica ... to jest 30x113 mm ... a nie 30x173mm jak w przypadku naszych Rosomaków. To są co najmniej dwukrotnie gorsze osiągi, więc nie ma o czym rozmawiać.

    1. Mentor

      A czy jest tu mowa o Rosomaku? Nie. Rosiek to transporter, a w artykule wyraźnie jest mowa o lekkich pojazdach bojowych. Inna klasa pojazdów, inne przeznaczenie, a co za tym idzie inne wyposażenie i uzbrojenie.

  20. as

    Zamiast wieży z działkiem lepszym rozwiązaniem jest montowanie uniwersalnych modemowych ( łączonych ) wyrzutni pocisków rakietowych ppanc i plot. + np; ckm. w takiej konfiguracji uzbrojenia lekki i mobilny pojazd opancerzony staje się niemal autonomiczną jednostką operacyjną zdolną do zwalczania broni pancernej , śmigłowców (oraz podobnych celów lotniczych ) a także do zwalczania siły żywej na umocnionych pozycjach . Wieża z działkiem to nadal tylko wieża z działkiem ,skuteczność tego uzbrojenia i jego wąska specjalizacja w niszczeniu celów pozostawia wiele do życzenia np; w konflikcie asymetrycznym gdzie zwalczać trzeba różne formacje wroga od piechoty po czołgi , śmigłowce , nisko latające drony oraz samoloty szturmowe . Wszechstronność bojowa (lekkiego mobilnego zestawu rakietowego autonomicznego działania ) , wysoka mobilność oraz zdolność do działania w ukryciu wraz z lekkimi jednostkami wsparcia np; rozpoznawczy pluton piechoty , daje wielkie możliwości w skutecznym niszczeniu i paraliżowaniu jednostek (wielu formacji broni) wroga .

    1. Mentor

      Ciągle komentujący lamentują o wyrzutnie różnorakich pocisków... Bez przesady, nie ma sensu żeby wszystko co jeździ było udekorowane wyrzutnią. Jak chciałbyś ją niby skutecznie obsługiwać na polu walki? Byłbyś w stanie w trakcie jazdy jej precyzyjnie używać? Nie sądzę. Wbrew temu co piszesz to właśnie tego typu wieże i pokrewne konstrukcje najlepiej nadają się do prowadzenia działań nieregularnych. Żołnierze powinni mieć na wyposażeniu przenośne wyrzutnie. Pomyśl, każdy pojazd można unieruchomić/zniszczyć, a tym samym zamontowana na nim wyrzutnia staje się bezużyteczna. Żołnierz, który przetrwa atak powinien mieć możliwość unieszkodliwienia wrogiego pojazdu. W tym pomoże mu oczywiście ręczna wyrzutnia, np. Carl Gustaf.

  21. Hans Close

    To jest dobre do prowadzenia tanich wojen kolonialnych i asymetrycznych konfliktów z bananowymi republikami. Do wojny z naszym śmiertelnym wrogiem (kacapami) potrzebny jest sprzęt ciężki, który dojedzie po bezdrożach do Uralu, albo nawet na Kamczatkę;) i będzie w miarę odporny na kacapską artylerię "konwencjonalną" (bez inteligentnych pocisków) a właśnie takiej mają najwięcej. Potrzebujemy czołgów, lotnictwa i jeszcze raz czołgów, gdyż będąc sojusznikiem Ameryki zawsze możemy liczyć na wsparcie lotnicze a nie zawsze na czas będą wojska lądowe... Jesteśmy biedni, więc nie stać nas na specjalistyczne rodzaje broni, ale powinniśmy kupować najlepszą na świecie broń wielozadaniową. Potrzebne są jeszcze wojska "specjalne", takie jak Niemieccy Branderburczycy z czasów II WŚ, lub amerykańskie Zielone Berety. Czyli doskonale i wszechstronnie wyszkoleni żołnierze, którzy są w stanie samodzielnie prowadzić akcje dywersyjne (czyli zastępować komandosów), ale co najważniejsze, rozproszeni wśród Obrony Terytorialnej, mogą ich na bieżąco szkolić i wspierać doświadczeniem. Dzięki takiemu wsparciu nawet najsłabsza piechota będzie miał jakaś wartość bojową.

    1. Mentor

      Ciężki sprzęt to zazwyczaj wolny sprzęt. A taki łatwo zniszczyć wspomnianą przez Ciebie artylerią. Jak słusznie zauważyłeś "nasz śmiertelny wróg" ma nad nami sporą przewagę. Ciężko będzie mu dorównać liczebnością sił pancernych itd. Dlatego też lekkie pojazdy z tego typu wieżami doskonale się sprawdzą w godzinie W. Są szybkie i idealnie nadają się do nękania wroga, bo raczej nie do rozbijania konkretnych dużych zgrupowań. Komandosów mamy jednych z najlepszych na świecie. Potrafią robić rzeczy jakich SPECNAZ nie jest w stanie sobie wyobrazić. To im (przede wszystkim AGATowi) przydałby się np. taki z Crab z wieżą CPWS. "Dzięki takiemu wsparciu nawet najsłabsza piechota będzie miał jakaś wartość bojową." Będą mieli wartość jak tylko będą w posiadaniu sprzętu zdolnego do szybkiego przemieszczania się i gwałtownych, punktowych uderzeń.

  22. Biało-czerwony

    Na Dzikich Polach od tysięcy lat króluje lekka jazda. Iza Hunów, i za Mongołów, i za Tatarów, i gdy w czasie I w.św. żołnierze siedzieli w okopach to tam - rewolucja bolszewicka - nadal rządziła kawaleria. Także w II w.św. tam właśnie toczyły się olbrzymie wojny manewrowe. Po prostu: "W stepie szerokim...".

  23. ddd

    Może taką wieże zainstalować na hippotamie?

  24. olo

    Chce przypomnieć że w Donbasie dopiero zmasowany atak rosyjskich wojsk uzbrojonych w Czołgi,Grady,BUK-i zatrzymały natarcie ukraińskiej armi. Działania o których mówi artykuł nadają się tylko w miejscach gdzie napastnik ma zdecydowane poparcie ludności cywilnej jak na Krymie 60% Rosjan i gdzie państwo jak Ukraina jest jest w rozkładzie. W Donbasie gdzie Rosjan jest tylko 37% już tak łatwo nie było dlatego wiekszość tak zwanych separatystów pochodzi z Rosji a wspierani są przez znaczne siły wojsk rosyjskich o czym mówiła nawet rzecznik praw człowieka w Federacji Rosyjskiej Ełła Pamfiłowa. Mówiono nawet o 5-10 tysiącach rosyjskich żołnierzach z czego paruset poniosło śmierć a rodziną mówi się że albo zgineli na poligonie albo nie wiadomo co z nimi bo oficjalnie są na ulropach. Nie wyobrażam sobie takiej akcji w kraju gdzie napastnik nie ma poparcia ludności cywilnej jak Polska.

    1. geostrateg

      Spoko! Ja jestem głęboko przekonany, że w przypadku 4 krotnej różnicy w PKB/osobę (jak między Rosją a Ukrainą czy Niemcami a Polską, gdzie 80% mieszkańców Opolskiego już deklaruje się Niemcami, nie licząc tych, co wyemigrowali, więc wynik referendum będzie pewny) nigdy w Polsce nie braknie takich Cimoszewiczów, kontynuujących rodziną tradycję dezerterowania z Polskiego Wojska i wstępowania do przyszłych odpowiedników NKWD Rosji czy Niemiec czy kto tam nas najedzie. Zauważ, że specsłużby i minister rządu, którzy mieli wykrywać takich nielojalnych i Polskę przed nimi chronić, sami sprzedali ten kraj CIA za 18 mln $ w kartonowym pudle... A inny tego typu minister w "nagraniu kelnerów" utrzymywał, że Polski już nie ma i istnieje tylko teoretycznie, więc co tu bronić? No i jeszcze mamy marszałka sejmu, Zdradka Cykorskiego, który jako szef MSZ publicznie w mediach głosił "jedyną przyszłością Europy jest Federacja pod przywództwem Niemiec" - prawie cytat z Mein Kampf! A ty naiwniaku wierzysz, że ewentualni najeźdźcy nie znajdą tu poparcia... :-)))

    2. bdfb

      Może nie ma poparcia ludności, ale co z tego, ludność będzie z procy do niego strzelać?

    3. tire

      Zgadzam się z olo. Autor wyciąga pochopne wnioski z Krymu. Przecież tam nie było żadnego oporu ze strony Ukraińców. To była aneksja porównywalna do Anschlussu Austrii. Pewien obraz daje wojna o Donbas - ostrzał pozahoryzontalny ciężki sprzęt i silna obrona przeciwlotnicza.

  25. Boruta

    Co ma Krym do pola walki? Przecież tam walki nie było. A wschodnia Ukraina to bardzo specyficzne działania.

    1. rurek

      Dokładnie. Na Krymie mieliśmy większość rosyjską i ogromną bazę wojsk rosyjskich. To było przyłączenie a nie wojna. Wyciąganie z tej operacji dalekosiężnych wniosków jest absurdalne. Wschodnia Ukraina to już inna broszka, chociaż i tu mamy dominującą mniejszość rosyjską na terenach walk.

    2. totenkopf

      niby w czym specyficzne?poza tym że ukraińcy walczą z wrogiem, który oficjalnie nie walczy nie ma tam nic specyficznego

Reklama