Reklama

Geopolityka

Prywatyzacja Rosnieftu? Na jakich warunkach?

Fot. internet
Fot. internet

Wicepremier Federacji Rosyjskiej Arkadij Dworokowicz poinformował, że zagraniczne firmy będą mogły brać udział w projektach na rosyjskim szelfie arktycznym, ale nie na własną rękę. Dodał także, że w rządzie panuje zgoda co do tego, iż to koncerny państwowe powinny zostać głównymi graczami na Dalekiej Północy.


Została zatem potwierdzona kontynuacja linii ustalonej w kwietniu ubiegłego roku, kiedy uznano, że Rosnieft i Gazprom nie są w stanie samodzielnie zagospodarować obszarów położonych za kołem podbiegunowym. Zaowocowało to ich wspólnymi projektami z zagranicznymi koncernami, w których zachowano jednak kontrolę rosyjskich spółek państwowych.


Dziś widać, że rozwiązanie to sprawdziło się połowicznie. O ile współpraca z Exxonem układa się dość dobrze (np. w grudniu były szef Exxon Mobil Rosja został nowym wiceprezesem Rosnieftu ds. produkcji i nadzoru projektów morskich, w tym samym miesiącu rosyjski i amerykański gigant podpisali umowę o współpracy strategicznej na północnej Syberii) o tyle np. ze Statoilem aż do końca pierwszego kwartału tego roku pozostaje wielką niewiadomą. Norweska firma nie wyklucza bowiem wycofania swojego zaangażowania z projektów w rosyjskiej Arktyce. To oczywiście ocena sytuacji oparta o informacje medialne, z pewnością istnieje spory zakres spraw, w których narastają wzajemne animozje, bo gdyby tak nie było Dworkowicz nie zaznaczałby, że pewne sugestie prywatnych firm będą brane pod uwagę w rządowej strategii.


Zatem możemy przyjąć, że w podboju Arktyki występują pewne problemy i z tego punktu widzenia głęboka prywatyzacja Rosnieftu byłaby nielogiczna. A właśnie taką -opartą na redukcji ponad 50% aktywów państwowych- zapowiedział niedawno Wicepremier Igor Szuwałow do 2020 roku. Mogłoby to zaowocować utratą kontroli nad całym procesem zagospodarowania Dalekiej Północy, w której wielką rolę grają nie tylko kwestie biznesowe. W tym kontekście wypowiedź Szuwałowa miała raczej docelowo złagodzić wizerunek Rosji w oczach zagranicznych partnerów (nadal zresztą poszukiwanych) i osłabić wydźwięk oświadczenia Dworkowicza.


Jeszcze w październiku ubiegłego roku rosyjski minister rozwoju gospodarczego Andriej Belousov oświadczył, że w kwestii prywatyzacji Rosnieftu rosyjski rząd bierze pod uwagę wyjątkową pozycję tej firmy jaką daje jej rola operatora kluczowych projektów na arktycznym szelfie. Wszystkie arktyczne umowy Rosnieftu z zagranicznymi partnerami opierają się na dwóch punktach: że to rosyjski gigant jest operatorem projektu oraz, że jest on kontrolowany przez państwo- dodał. I to jego wypowiedź uznałbym za reprezentatywną dla rosyjskich władz.


Jeśli o jakiejkolwiek prywatyzacji Rosnieftu rzeczywiście będzie można mówić to będzie ona bliższa październikowym zapowiedziom Szuwałowa, który stwierdził, że rząd rozważa sprzedaż 6% udziałów Rosnieftu w latach 2013-2014. Powołał się przy tym na kontekst przejęcia TNK-BP w zamian za przekazanie części akcji Rosnieftu brytyjskiemu koncernowi, dzięki czemu łatwiej zrozumieć co miał na myśli. Odstąpienie sporego pakietu państwowych aktywów jest możliwe, ale jedynie według takiego wzorca, w którym Rosjanie zyskiwaliby w zamian strategiczne aktywa zagraniczne.


Piotr A. Maciążek




Reklama

Komentarze

    Reklama