Reklama

Geopolityka

Poparcie polityczne zamiast wojskowego. Dlaczego Niemcy nie uderzyły na Syrię? [KOMENTARZ]

Fot. Bundeswehr/Falk Bärwald/Flickr.com
Fot. Bundeswehr/Falk Bärwald/Flickr.com

Niemiecka reakcja na uderzenie sił USA, Francji i Wielkiej Brytanii na elementy związane z syryjskim programem broni chemicznej wywołała szeroką dyskusję. Co niemieckie nein wobec odpowiedzi na wykorzystanie broni chemicznej w Dumie mówi o deklaracjach Berlina o wzięciu na siebie większej odpowiedzialności za międzynarodowe bezpieczeństwo?

„Niemcy nie wezmą udziału w żadnych ewentualnych działaniach wojskowych, (…) ale widzimy i wspieramy wszystko co służy zasygnalizowaniu, że to użycie broni chemicznej jest nie do przyjęcia” – powiedziała Angela Merkel jeszcze przed atakiem na centrum badawcze w Barzah, magazyn broni chemicznej i stanowisko dowodzeniaw okolicach Him Shinshar. W ten sposób pani kanclerz rozwiała wszelkie wątpliwości dotyczące dołączenia sił Bundeswehry do planowanego na tamtym etapie uderzenia. Znaczenie niemieckiej odmowy wykracza jednak poza ramy debaty o amerykańsko-brytyjsko-francuskim ataku na Syrię:

1. Prymat Zivilmacht. Wykorzystanie sił zbrojnych wyłącznie w ramach misji pokojowych

Do określenia roli Niemiec w polityce międzynarodowej często używane jest pojęcie Zivilmacht (pol. siła cywilna). Zgodnie z tą koncepcją państwo preferuje użycie środków pozamilitarnych do egekwowania prawamiędzynarodowego, a użycie siły zbrojnej odbywa się wyłącznie w przypadku obrony oraz w ramach mechanizmów ustalonych przez organizacje międzynarodowe. Do tego dochodzi również wykorzystanie potencjału gospodarczego, dla udzielenia wsparcia finansowego w regionach, które ucierpiały w wyniku wojen lub klęsk żywiołowych.

Wydaje się, że Berlin postrzega swoją rolę wciąż w takiej formule. W ostatnim wywiadzie udzielonym angielskiemu wydaniu portfelu „Spiegel ONLINE” minister spraw zagranicznych Heiko Maas wskazał m.in. na fundusze ułożone do budżetu ONZ, a także uczestnictwo niemieckich sił zbrojnych w operacjach pokojowych jako dowód na to, że Niemcy wchodzą w buty większego gracza na arenie międzynarodowej. Rzeczywiście, obecnie w ramach misji NATO, Unii Europejskiej i ONZ bierze udział ponad 3,6 tys. niemieckich żołnierzy. Nie ma jednak mowy, aby urząd kanclerski zdecydował się na podjęcie takich działań jak sojusznicy w Waszyngtonie, Paryżu i Londynie.

2. Nie stracić roli mediatora?

Niewykluczone, że podjęta decyzja jest podyktowana, chęcią przejęcia przez Niemcy inicjatywy w kształtowaniu rozwiązania politycznego dla aktualnej sytuacji w Syrii. Poparcie polityczne dla uderzenia, a jednocześnie niezaangażowanie do niego sił militarnych pozostawiałoby Berlinowi pole manewru do rozmów zarówno z zachodnimi partnerami, jak i z Rosją. Szczególnie, że Niemcy wymieniają uczestnictwo Kremla jako niezbędny element budowy porozumienia pokojowego w sprawie Syrii.

3. Próba dla WPBiO?

Uderzenie w Syrii rodzi pytanie o przyszłość wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Czy gotowość do interwencji Francji i niemiecka wstrzemięźliwość nie dowodzi, że tym co stoi na drodze do integracji w dziedzinie obronności nie są kwestie finansowe czy organizacyjne, ale kategorie niemierzalne takie jak tożsamość bezpieczeństwa państw, od których w głównej mierze zależy przyszłość projektu?

Podczas przemówienia w Parlamencie Europejskim prezydent Francji Emmanuel Macron wymienił „bezpieczeństwo wewnętrzne, zewnętrzne oraz obronność” jako jeden z filarów budowy „europejskiej suwerenności”. Warto zadać sobie pytanie o perspektywy dla rozwoju WPBiO, jeśli takie sytuacje jak atak w Syrii pokazują, że Francja i Niemcy, czyli główni kreatorzy inicjatywy prezentują odmienny stosunek do wykorzystania sił zbrojnych poza granicami UE.

 4. Przekonać Niemców

Bundeswehra jest określana jako Parlamentsarmee (pol. armia parlamentarna) i to określenie można traktować jako klucz dla wyjaśnienia jednej z głównych przesłanek wstrzymania się od udziału w uderzeniu na Syrię. Wysłanie niemieckich wojsk poza granice kraju wymaga mandatu Bundestagu. Angela Merkel nie mogłaby powtórzyć ruchu Theresy May, która formalnie nie była zobowiązana uzyskać poparcia brytyjskiego parlamentu i mogła bez jego zgody przeprowadzić atak z użyciem rakiet manewrujących odpalonych przez cztery myśliwce Tornado.

Poza tym panią kanclerz czekałaby trudna debata, podczas której musiałaby stawić czoło nie tylko Die Linke, Zielonym i koalicjantowi z SPD, ale najprawdopodobniej także własnej partii. Po niemal czterech miesiącach negocjacji koalicyjnych Merkel nie może sobie pozwolić na otwarcie nowego frontu wewnętrznego sporu politycznego, który mogłaby okupić spadkiem poparcia wśród wyborców, co jest bardzo prawdopodobne, biorąc pod uwagę sondaże. Z ankiety przeprowadzonej przez tygodnik „Focus” wynika, że 86 proc. ankietowanych jest przeciwna uczestnictwu w operacji w Syrii, a popiera ją tylko 10 proc. Do tego dochodzi negatywny wizerunek Stanów Zjednoczonych - według ubiegłorocznych badań Kantar Public za złe stosunki z USA uważa 52 proc. Niemców.

Chybione oczekiwania

Ubiegłotygodniowy atak był demonstracją, że złamanie norm prawa międzynarodowego nie pozostanie bez odpowiedzi, a sprzeciw Rosji wobec prób wypracowania wspólnego stanowiska nie przeszkodzi innym państwom do podjęcia kroków, które uznały w tej sytuacji za słuszne. Choć kanclerz udzieliła swojego poparcia tym działaniom, to decyzja o dołączeniu do USA, Francji i Wielkiej Brytanii byłaby dla niej zbyt kosztowna politycznie. Niewykluczone także, że atak mógłby utrudnić starania o uzyskanie miejsca niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ, o które Berlin stara się na lata 2019 – 2020.

Odmowa Niemiec jest przede wszystkim sygnałem, że dla Berlina przejęcie większej odpowiedzialności za bezpieczeństwo międzynarodowe nie musi wiązać się z wykorzystaniem sił zbrojnych w sytuacjach takich jak ubiegłotygodniowa interwencja koalicji pod wodzą USA. Tam, gdzie inni decydują się twardą siłę, Niemcy wolą posługiwać się sprawną dyplomacją i potencjałem gospodarczym, aby pozostać na pozycji obserwatora, który wykorzystuje wszystkie dostępne kanały do ustabilizowania napiętej sytuacji i nie antagonizowania relacji z żadną ze stron. A zatem modus operandi w Berlinie pozostaje bez zmian.

Reklama

Komentarze (19)

  1. andys

    Nie wpychajmy Niemcom broni do reki i nie wskazujmy kierunków uderzenia!

  2. karmel

    Zivilmacht, hehe dobra wymówka i mydlenie oczu. Po prostu nie chcieli sobie psuć relacji z Moskwą. Gdyby tylko mogli, to niemieccy politycy zaraz by zlikwidowali wszelkie sankcje wobec Moskwy.

    1. Boczek

      To tak jak my?

  3. Polak

    Wytlumaczenie jest jedno i bardzo proste.obowiazuje pakt ribbentrop molotow i zagadka rozwiazana.

    1. Boczek

      Dlatego ma też nie?

  4. Ludzki Pan

    Coraz większy procent Niemców to nie typ aryjski a syryjski i to tłumaczy zachowanie Angeli.

  5. Adi

    Putin zabronił, nie po to pompuje miliardy w niemiecką gospodarkę

    1. jacek

      A dlaczego Polska nie uderzyła?

  6. kolo

    Bzdura. Niemcom normalnie brakuje kasy na uzbrojenie i wojsko, bo wydają je na uchodźców. Za kilka lat, będziemy mić koło siebie partnera NATO, którego trzeba będzie bronić, bo sam nie będzie mógł...

    1. hmm

      Bzdura. Pieniędzy mają w bród, ale woli nie ma bo każdy Niemiec ma głęboko zakonotowane, że ich dziadkowie uczynili straszliwe krzywdy Rosjanom i już nigdy nie skierują broni przeciwko nim.

    2. jacek

      Mimo uchodźców Niemcy mają NADWYŻKĘ budżetową.

  7. De Retour

    Nawet gdyby chcieli interweniować, to nie mogą. Wystarczy przeczytać oficjalne raporty by wiedzieć, że ich armia jest teoretyczna. Cała siła polityczna Niemiec w granicach UE sprowadza się do możliwości blokowania reform. Poza granicami do promowania eksportu. Taka to siła militarna i polityczna Niemiec. Albo się obudzą, albo źle się to skończy dla nich i przy okazji całej Europy.

    1. EUropa

      Panie De Retour, moze popatrz pan na niemoc i totalna degrengolade armii francuskiej, zanim o Niemcach zaczynasz pisac! Francuska armia(i wiekszosc innych w Europie z Polska oczywiscie wlacznie) jest w duzo gorszym stanie niz Bundeswehra, ale trzymane jest to w tajemnicy - tajemnicy wojskowej/panstwowej! W DE jest inna kultura, kultura Realpolitik(REal oznacza rzeczywistej/realnej/otwartej i transparentnej polityki) a nie strszenie pior i udawanie poteg, gdyz sie nimi nie jest(tu pana Francja sie kalania, ze o PL nie wspomne) i nie ma sie mozliwosci tego zmienic! Roznica miedzy pana \"ukochana\" Francja a Niemcami jest taka, ze Niemcy moga, ale nie bardzo chca a Francja bardzo by chciala, ale nie moze! Nawet te kilka Scalp Naval nie mogli odpalic jak sie nalezy, co nie dziwi, bo to niedokonczona sprawa jest a nie \"cudo\" cruise missile, jak sie w PL lobuje! Niemcy mogliby bez najmniejszego problemu wyslac, podobnie jak UK, kilka samolotow z Taurusem np. na Cypr i rozwalic nimi jakis magazyn czy szope w Syrii, ale po co? W artykule jest wszystko bardzo dobrze opisane dlaczego Niemcy tak postepuja i nie trzeba prawie nic dodawac.

    2. Elp

      Oni już się budzili parę razy!! Wszyscy wiemy jak to się dla nas kończyło.

    3. De Retour

      Obarczanie innych skutkami własnych własnych błędów to nie jest ani dobre zrozumienie historii, ani plan na przyszłość.

  8. yaro

    Bo wiedziały, że ten cały atak chemiczny to inscenizacja.

    1. oraj

      Czy w razie ataku, tzn. uderzenia wyprzedzającego, deeskalacyjnego, mającego na celu wyłącznie obronę Narodu Miłującego Pokój, będziecie mieli zapewnioną ewakuację?

    2. gen smigly rydzyk

      Tak kilka tysiecy osob ma przygotowane trasy ewakuacji,w czasie gdy zolnierze beda walczyc z rosja.Nie wiemy co sie stanie z reszta ludnosci bo my bedziemy za granica.Kazdy bedzie musial zadbac o siebie.

  9. As

    Jakby krytycznie nie mówić o sprzęcie Niemieckiej armii to i tak mocno przewyższają w tym temacie nasze wyposażenie. Z drugiej strony nie dziwne że nie garną się do wymiany sprzętu skoro widzą w Rosji sojusznika a działania jakie podjeliby w razie ataku Moskwy na wschodnią flankę NATO nie wyszły by poza notę protestacyjną, a i tego może nie być jeśli Rosja zaproponuje kilka rozwiązań kosztem Polski przed rozpoczęciem działań.

    1. hmm

      Niemcy nie widzą w Rosji sojusznika bo jeszcze na głowę nie upadli. Albo takiego samego sojusznika jak do 1941 aż tu nagle... tylko w drugą stronę, i to też każdy Niemiec który ma rozum widzi.

  10. hmm

    Z prostej przyczyny, bo to taki trochę przyszywany członek Zachodu. Jeszcze 80 lat temu największym wrogiem Niemiec była Anglia, Francja i USA.

  11. Comm

    Przede wszystkim nie chciała narazić, i tak nadszarpniętych już poprzez sankcje, relacji z Rosją.

  12. As

    Polska jako członek NATO nie może liczyć nawet na polityczne poparcie Niemiec w sytuacji, kiedy najlepszym sojusznikiem Niemiec jest Rosja.

  13. Patryk

    A może dlatego że istnieje strategiczne partnerstwo niemiecko rosyjskie i nie benda atakować asada. Wiele osób twierdzi że chciało by takiej armi jak Niemcy ja uważam że też bym chciał by polska miała taki sprzęt nawet za cenę wyetatyzowania jednostek bo co się okazuje że na porządną opl trzeba wyda 50 mld złotych na borsuki z rosomaki ok 15mld na lotnictwo (kolejne 3 dywizjony) min. 20 mld na wyposażenie osobiste i specjalistyczne takie jak mają choćby niemieccy żołnierze 10 mld a to jest dopiero początek więc nie oceniajmy bundeswehry jak chce tego mejstrim bo modernizacja idzie nam jak zakum granatnikow rpg-40 zm Tarnów jest wszystko a tak jak by nie było

  14. Drzewica

    Niemcy od dawna stawiają na współpracę biznesowo-polityczną z Rosją i chętnie wypchnęli by wojska USA z Europy. W Syrii nie atakowali by przypadkiem nie naruszyć interesów Rosji, tą samą motywację ma również apel Tuska o zakończenie konfliktu syryjskiego. Połączenie ich technologii z przestrzenią Rosji to ich idee-fixe!

  15. prorok

    Bo nie chcą płacić w przyszłości odszkodowań za bandycką i bezprawną napaść a tak za 20-30 lat będzie płacić Polska np. Irakowi (np. za zniszczenie zabytków itp.).

  16. Kowalskiadam154

    NRDowszczyzna nawet gdyby chciała to i tak nie ma czym gdyż ministra obrony realizuje ambitny unijny program demontażu armii narodowych Stan Bundeswehry jest katastrofalny do tego stopnia że brak już nie tylko chętnych do służby ale czołgów samolotów okrętów nawodnych podwodnych a helikoptery muszą pożyczać od ADAC Nawet jeżeli uda sie im na częściach z innych maszyn poskładać kilka Tornado czy EF i uzbroić w pociski TAURUS to i tak nie ma pewności że wogle w coś trafią Trump musi postawić sprawę jasno albo się ogarną albo wylatują z NATO i bujają się sami

  17. PiotrEl

    \"Pozytywna\" reakcja na \"pic i fotomontaż\" ośmieszyła każdego kto podjął decyzję uczestnictwa w tej awanturze. Te resztki rozsądku Niemcy jeszcze zachowali. Swoją drogą czym mieli by to zrobić? Ośmieszenie własnych sił zbrojnych się - jak zrobiła to Małobrytania czy Nowy Napoleon - cóż za zysk w elektoracie.....

  18. Napoleon

    A co mieli niby zrobić? Ich armia to obecnie bankietówa krytykowana na każdym kroku. W wielu formacjach ledwie 1/3 sprzętu nadaje się do użytku. Militarnie chcą się chyba ścigać z nami. Do wojska nikt tam nie chce iść. I bardzo dobrze tym mniejsze zagrożenie dla nas z ich strony. Ich pomysł to tylko Armia Europejska poza strukturami NATO tak aby bez wysiłku można było pociągać sznurkami i żeby im nikt tj. USA nie wtrącały się w drygowanie.

  19. Gts

    Moze dlatego ze Niemcy to pragmatyczny narod i nie wyskakuje przed szereg jak nasi specjalisci z Czaputowiczem na czele. Z drugiej strony po prostu Niemcy nie maja czym.

Reklama