Reklama

Geopolityka

Biały Dom reaguje na słowa Putina dot. broni jądrowej

Administracja prezydenta USA Joe Bidena odniosła się do słów W. Putina dotyczących broni masowego rażenia.
Administracja prezydenta USA Joe Bidena odniosła się do słów W. Putina dotyczących broni masowego rażenia.
Autor. @POTUS/Twitter

Administracja prezydenta Stanów Zjednoczonych odniosła się do ostatnich słów wypowiedzianych przez Wladimira Putina na temat ewentualnego użycia broni nuklearnej przez Rosję.

W opublikowanym w środę wywiadzie, którego dla telewizji Rossija-1 i agencji RIA Nowosti udzielił prezydent Federacji Rosyjskiej, Wladimir Putin, pojawił się wątek broni masowego rażenia i sytuacji, w których rosyjskie władze mogłyby się zdecydować na jej użycie.

Reklama

Jak wskazał Putin, Rosja użyłaby „broni nuklearnej, jeśli jej suwerenność byłaby zagrożona”. „Z militarno-technicznego punktu widzenia jesteśmy, oczywiście, gotowi” – powiedział, wskazując że jeśli amerykańscy żołnierze zostaliby rozmieszczeni na terytorium Rosji lub Ukrainy to „Rosja potraktowałaby takie posunięcie jako interwencję”.

Czytaj też

Do tych słów odniósł się Biały Dom, a konkretnie jego rzeczniczka, Karine Jean-Pierre. Podczas środowego lotu prezydenta Joe Bidena do Milwaukee w stanie Wisconsin (ogłoszenie ponad 3 miliardów wsparcia federalnego dla 132 projektów infrastrukturalnych w USA) powiedziała, że „prezydent jest świadomy nowych wypowiedzi Putina”.

Reklama

„Nie mamy powodów, aby zmieniać nasze stanowisko dot. użycia broni jądrowej. Nic nie zwiastuje też tego, aby Rosja przygotowywała się do użycia broni nuklearnej na Ukrainie” – stwierdziła.

„Rosyjska retoryka dot. broni nuklearnej była lekkomyślna i nieodpowiedzialna od początku konfliktu z Ukrainą. (…) Będziemy kontynuować nasze wsparcie dla Kijowa” – podsumowała Jean-Pierre.

Reklama

Komentarze (1)

  1. bezreklam

    Na szczescie dotyczas tylko 2 razy bron atmoowa byla uzyta na cele cywilne (Hirsyma i nagasaki) Puki co nikt nie powtrzl tego barbazystwa. Ale ogolnie to cala tzw "Zimna Wojne" - starali sie nie dopusisc do wzjamych walk (np Wietnam, Korea, Afgatsnan) tylko wsierac druga strone. Pierwszy raz - politycy Zachdni pra do wyslania wojska w miejsce stycznosc (nawet w Syrii dbali by oddzilic) oznacza to oglupinie i zlamanie zasad. Ryzko spore.

    1. Al.S.

      Barbarzyństwa? Sama operacja zdobywania Okinawy pochłonęła około ćwierć miliona zabitych po stronie japońskiej, głównie cywili, co przekracza łączną ilość ofiar w obu miastach zbombardowanych atomem. Zginęli przez fanatyczny opór, całkowicie bezsensowny z powodu miażdżącej przewagi Amerykanów, Gdyby musiało dojść do inwazji na wyspy macierzyste Japonii, ofiary by poszły w dziesiątki milionów - Amerykanie nauczyli się, że jedynym skutecznym środkiem jest taktyka spalonej ziemi i to w dosłownym tego słowa znaczeniu- miotaczami ognia na czołgach i bombardowanie napalmem, Japończykom trzeba było wbić do głowy, że kodeks Bushido był dobry w czasach mieczy i łuków, a dwie bomby atomowe to był najmniejszy wymiar kary za zbrodnie i fanatyzm. Sami Japończycy dziś to rozumieją i nie mają żalu do Amerykanów. Jedynie propaganda ruskich, którzy wtedy tchórzliwie i za darmo podbili japońskie wyspy, ma z tych zdarzeń pożywkę.

    2. Davien3

      AIS całkowita liczba ofiar po stronie Japończyków w przypadku inwazji na Japonie przekraczałaby 20 mln przy łacznej stracie w rannych i zabitych ok miliona zołnierzy USA A co do Rosjan to zajeli te wyspy dopiero jak im USA dało srodki desantowe bo nawet tego nie posiadali.

Reklama