Reklama

Geopolityka

Geopolityczna kreatywność Polski [analiza]

Fot. radeksikorski.pl
Fot. radeksikorski.pl

Polska polityka zagraniczna nie opiera się wyłącznie na relacjach bilateralnych z poszczególnymi krajami, Unią Europejską i NATO. Nasza dyplomacja w ostatnich latach wykazuje się bowiem bardzo dużą kreatywnością w próbach kształtowania swojego otoczenia geopolitycznego.



Te inicjatywy można oceniać bardzo różnie:

  •  Jako nadzieję na przyszłość ("Grupa Wyszehradzka +" tj. z Rumunią lub krajami bałtyckimi),

  • ciekawe pole politycznego dialogu ("Trójkąt Weimarski"),

  • umiarkowany sukces ("Grupa Wyszehradzka")

  • fanaberie ("Trójkąt Weimarski +" tj. wariant poszerzony o Włochy i Hiszpanię),

  • zagrożenie ("Trójkąt Kaliningradzki").


Obserwując wykluwanie się tych struktur można zauważyć tendencję do rozwijania projektów bazowych w warianty "plus". Natężenie takich działań stało się szczególnie widoczne w ostatnim czasie.

Tymczasem stajemy się świadkami kolejnego przeobrażenia powyższych trendów: poszczególne projekty zaczynają się ze sobą krzyżować i to mimo ogromnych różnic potencjału jakie je dzieli.

Schowek01

Warto zaznaczyć, że nie byłoby to możliwe bez odpowiedniej koniunktury w Paryżu i Berlinie.

Schowek02

Jak długo taka koniunktura będzie trwać?

W chwili obecnej wbrew zapewnieniom premiera Camerona Wielka Brytania popada w kolejną odsłonę swojej dziejowej splendit isolation, struktura przezwana przez komentatorów "Merkozym" przestała istnieć co podkreśliło rozbieżności pomiędzy Paryżem i Berlinem, Włochy i Hiszpania pogrążają się natomiast w kłopotach gospodarczych. W takim układzie wejście Polski do europejskiego dyrektoriatu stało się pożądane.

Widać wyraźnie, że Warszawa stara się wykorzystać swój czas, zdaje sobie również sprawę z własnych ograniczeń ekonomicznych (PKB!)- stąd próba zaprezentowania się w roli lidera Europy Środkowej. Taka sytuacja nie będzie jednak trwać wiecznie tym bardziej, że czeka nas trudny rok, nasza gospodarka słabnie, możemy utracić legitymizację predysponującą nas do nowej roli w Europie. To element, który w największym stopniu zdefiniuje czasową rozpiętość dobrej koniunktury międzynarodowej dla Warszawy. Jeśli uda nam się przezwyciężyć problemy na własnym podwórku to czeka nas kilka lat niosących ze sobą mnóstwo szans.

Powyższe przemyślenia warto poszerzyć o jeszcze kilka przemyśleń.

Geopolityczne procesy, które inicjuje nasz kraj w coraz większym stopniu osłabiają nasze relacje euroatlantyckie, w coraz większym stopniu koncentrują się na Unii Europejskiej. Mam wrażenie, że to w jej ramach będziemy poszukiwać również sposobów na utemperowanie coraz bardziej asertywnych zachowań Rosji. Przy czym będą to inicjatywy bardziej konkretne od Partnerstwa Wschodniego, wykorzystujące kreatywność Polski, krzyżowanie struktur geopolitycznych...

Tak rozumiem zbliżenie polsko- szwedzkie czyli krajów które organizują przestrzeń polityczną w swoim sąsiedztwie. Sztokholm w tym roku wykroczył już poza ramy ideologiczne (np. Plan Stoltenberga, który zawiera wytyczne zawarcia sojuszy wojskowych Szwecji z Estonią, Łotwą, Litwą, Finlandią, Norwegią i Danią, czy format NB8 w ramach, którego odbywa się współpraca państw nordyckich i bałtyckich) i kilka dni temu na konferencji w Sälen wprost zaproponował stworzenie skandynawskiego sojuszu militarnego (Szwecja nie należy do NATO). W jego ramach wspólnie wykorzystywano by sprzęt, decydowano o jego zakupie, obowiązywałby program jednolitych szkoleń. Jeśli pomysł wypali może stać się również papierkiem lakmusowym dla relacji polsko- szwedzkich i polem do kolejnych kreatywnych eksperymentów geopolitycznych.

Piotr A. Maciążek
Reklama

Komentarze

    Reklama