Reklama

Siły zbrojne

Czołgi Sherman wydobyte z Morza Barentsa

  • Fot. Péter Snoj/http://www.honvedelem.hu/

Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o wydobyciu z Morza Barentsa trzech czołgów Sherman z czasów II wojny światowej. Dostarczono je do Siewieromorska, gdzie będą restaurowane.

Trzy historyczne czołgi zostały wydobyte przez ekspedycję poszukiwawczo-badawczą zorganizowaną przez Flotę Północną. Wykorzystano przy tym wydzielony przez nią zespół w składzie: okręt inżynieryjny KIŁ-143 oraz dwie jednostki zabezpieczenia prac nurkowych. Zespół ten realizował prace podwodne na pokładzie zatopionego w czasie II wojny światowej amerykańskiego transportowca „Thomas Donaldson” (typu Liberty).

Jednostka została storpedowana przez niemiecki okręt podwodny, gdy dostarczała dla Związku Radzieckiego pomoc wojskową od Stanów Zjednoczonych w ramach programu Lend Lease. Prace na wraku „Thomasa Donaldsona” trwają już od pięciu lat.

Fot. mil.ru

Wcześniej wydobyto spod wody m.in.: dwa czołgi Sherman M4, lokomotywę, walec drogowy „Cadet Roller” firmy Aston Martin, parową wyciągarkę oraz armaty przeciwlotnicze. Zostały one przekazane do różnych muzeów w Rosji, w tym do muzeum morskiego Floty Północnej w Archangielsku (lokomotywa i wyciągarka), muzeum wojsk inżynieryjnych i artylerii w Sankt Petersburgu (jeden czołg Sherman) i muzeum wojsk powietrznych Floty Północnej w wiosce Safonowo w Obwodzie Murmańskim (parowóz i jeden czołg Sherman, który udało się uruchomić).

W ubiegłym tygodniu Rosjanom udało się wyciągnąć spod wody aż trzy czołgi Sherman. Operację zrealizowano z pomocą specjalistycznego sprzętu awaryjno-ratowniczego wykorzystywanego na co dzień m.in. do ratowania załóg okrętów podwodnych. Prace trwały praktycznie od 3 lipca br. i były bardzo trudne, ponieważ wrak amerykańskiego transportowca leży na głębokości 50-60 m.

Fot. mil.ru

Nie wiadomo, co się dokładnie stanie z wydobytymi czołgami. Jak na razie Rosjanie poinformowali, że zostaną one przetransportowane do Siewieromorska. Dowódca Floty Północnej wiceadmirał Nikołaj Jewmienow, który osobiście nadzoruje prace wydobywczo-historyczne na terenie i akwenach podległych swojej Flocie, wydał komunikat, w którym poinformował: „czołgi podniesione na powierzchnię są w zadowalającym stanie, w niedalekiej przyszłości nasi specjaliści przystąpią do prac restauratorsko-remontowych, wykorzystując doświadczenie, które zdobyli podczas renowacji dwóch czołgów, podniesionych z dna Morza Barentsa w zeszłym roku.

Z komunikatu ministerstwa obrony wynika wyraźnie, że prace na transportowcu „Thomas Donaldson” nie będą przerwane. Staną się one jednak coraz trudniejsze, prawdopodobnie z uwagi na konieczność wydobywania zabytków głęboko z wnętrza okrętu. Dlatego w następnej ekspedycji ma wziąć udział specjalistyczny dźwig pływający, który pomoże w rozebraniu pokładu i wyciągnięcia reszty historycznego uzbrojenia i wyposażenia.

Reklama

Komentarze (19)

  1. polak mały

    Te czołgi to M4A2(76)W VVSS. Zawieszenie HVSS wygląda zupełnie inaczej. Statek został zatopiony w marcu 1945r. O czym to świadczy? Ano o tym, że ten naiwniak Roosevelt wysyłał broń Stalinowi nie tylko do ostatnich dni wojny, ale nawet trochę dłużej. Sam czołg był używany wyłącznie przez jednostki gwardyjskie, co dziś sowieci starają się ukrywać, ale trochę zdjęć się zachowało. Podobno czołgiści z ulgą przesiedli się do M4, bo był wygodniejszy, nie psuł się, miał lepsze uzbrojenie i optykę, no i najważniejsze - ryzyko śmierci było w nim niższe niż w T-34, bo nie zapalała się amunicja (mokre magazyny), a ewakuacja była szybsza. Miałem okazje kiedyś przejechać się na krótkim odcinku T-34 - produkcja powojenna, polska i muszę przyznać, że nie rozumiem, jak załogi były w stanie wytrzymać tam wiele godzin, często przy zamkniętych włazach. Trzęsło przy tym niesamowicie, co mnie ogromnie zaskoczyło, no bo zawieszenie Christie miało dawać dobre parametry w terenie, a jak się okazało, było gorsze od M4 czy PzIII. Człowiek, który mnie woził twierdził, że jeździł też M4, który jest ogólnie mniej męczący (cichszy, mniej trzęsie, lepsza wentylacja). Najgorszą jednak sprawą jest prowadzenie. Te wszystkie wajchy i pedały obsługuje się ze znaczną siłą i są bardzo nieprecyzyjne. Ciężko jest dobrać odpowiednie przełożenie do danej prędkości. Sherman przy T34 prowadzi się jak Ferrari. Może to i mało istotne dla kogoś, kto porównuje tylko papierowe parametry maszyn, ale w boju ma ogromne znaczenie. To był ogólnie problem sowieckiego sprzętu - był prymitywny i tandetnie wykonany. Dlaczego konstruktorzy T-34 nie zdecydowali się np. na zamontowanie kosza w wieży. To druga rzecz, która mnie zdziwiła. W tym czołgu ładowniczy poruszał się po podłodze, na której były też magazyny amunicyjne i łuski. A przy tym musiał się kręcić zgodnie z ruchami wieży - jakieś kuriozum!

    1. TomCat

      T-55, T-62 miały podobnie

  2. Kisielos

    Do wszystkich zainteresowanych, to są czołgi Easy Eight z lufa 76mm a nie Firefly, widać po kształcie wieży

    1. Marek

      Nie ma HVSS, więc na pewno nie Easy Eight.

  3. Rzelu

    Sprzęt dostarczony w ramach programu L-L pozostawał własnością USA i po zakończeniu wojny miał zostać zwrócony. Na przykład zwracane w ten sposób ciężarówki w wyznaczonych portach ZSRR - Amerykanie topili w morzu. Można się domyślać co o tym myśleli Rosjanie, ale biznes is biznes.

    1. AWU

      nie topili Amerykanie ale komuchy ... I dopiero na przełomie lat 40/50 aby zatrzeć ślad o alianckiej pomocy.. Sprzęt był sprzedawany za ok 10% wartości. Po zakończeniu dostaw Sowieci winni byli USA ok $18mld w wartości na dziś. Brytyjskie dostawy tak jak w przypadku Polski bezpłatne.

  4. sztukmistrz

    Fajne sztuki ...

  5. vfvf

    Pierw złote pociągi a teraz złote czołgi...do czego to doszło. Wyławiają i się wzbogacają ;-) pewnie skarby w środku są ;-)

  6. jan

    "jeden czołg udało się urochomić" o_O ... wot tiechnika

  7. Hainz

    Wydaje mi się że takie shermany musiały trafiać wyłącznie do jednostek gwardyjskich,może widzieliście na jakiś zdjęciach takie czołgi u Sowietów?

  8. rudy

    Legendarne powłoki korozyjne

    1. Podbipięta

      Jak z bagna wyciągnąłem Sturmgeschitze IV i go strażaki wodą oblali to był jak nowy.Farba maskująca i krzyż.Nówka... Szok!

  9. samsam

    To nie są takie zwykłe shermany, ale prawdziwe perełki - albo to M4A3E8 z armatą 76 mm (Easy Eight) albo jakaś wersja brytyjska z armatą 17-funtową (np. FireFly) chodź to drugie znacznie mniej prawdopodobne ponieważ pomoc płynęła z USA, a 17-funciaki to Brytyjczycy montowali u siebie w ramach własnych ulepszeń.

    1. dropik

      M4A2 lu A3 ale bez E8.

  10. V.Z.

    To nie jest Brytyjska wersja Shermana czyli Sherman Firefly VC z armatą 17-sto funtową, a zwykły amerykanieć M4A2 lub A3 z długolufową armatą M1 76mm.

    1. dropik

      tak to amerykanska wersja z 76mm

  11. ktos

    To musi byc propaganda imperialistow! Jak to mozliwe?! Przeciez wojne z Niemcami wygraly wylacznie T-34 a Armia Czerwona brzydzila sie imperialistycznym sprzetem ktory jest przeciez zly bo byl wykonany rekami robotnika uciskanego przez iperialistycznego kapitaliste :D Teraz Rosjanie sami sie przyznaja ze brali sprzet od znienawidzonych USA? No szok :)

  12. Auslander

    Przynajmniej trenuja w realu a nie jak nasi na symulatorze .

  13. Natohk

    Ciekawe jak rozwiązano kwestię własności, tzn. sprzęt wyciągany jest z zatopionej amerykańskiej jednostki mającej ładunek z umowy Lend Lease - i szczerze powiedziawszy nie pamiętam od jakiego momentu dostarczany sprzęt był własnością ZSRR tzn. w momencie załadunku był już czy dopiero po wyladunku w porcie docelowym? Ma ktoś może dokładniejsze informacje?

    1. Allen

      Glowy nie dam, ale Rosjanie chyba placili z gory i to sztabkami zlota.

    2. CB

      Tamte umowy są już i tak bez znaczenia. Kwestię wraków reguluje Kodeks Morski i różne konwencje. O ile dobrze pamiętam, jeśli to jest wrak okrętu wojennego, to zawsze należy do kraju, pod którego banderą pływał. Jeśli statek cywilny i zatonął na wodach terytorialnych danego państwa, to należy do niego, a jeśli na wodach międzynarodowych, to właścicielem może zostać pierwszy odkrywca. Tyle teoria, ale różne konwencje podpisywały różne kraje, więc oczywiście ciągle wybuchają kłótnie, jeśli tylko chodzi o coś bardzo cennego (najczęściej gdy chodzi o hiszpańskie złoto na wrakach w pobliżu Ameryki).

  14. hainz

    dobrze ze rosjanie wyciagaja te skarby,widac jaka duza pomoc otrzymywal stalin od anglosasow.zwlaszcza shermany z lufa 17 funtowa robia wrazenie.nie widzialem jeszcze tych czogow na wyposazeniu armii czerwonej

    1. Angel-0A

      I nie zobaczysz bo to nir 17-funtówki, tyko amerykańskie działa 76 mm.

    2. Tomi

      To nie jest sherman firefly z armatą 17 funtową tylko Sherman M4A2 z amerykańską armatą M1A1 kal. 76,2

  15. Extern

    Nieużywane nówki prosto z fabryki.

  16. Finfan

    To nie jest angielska modyfikacje z 17pdr czyli Firefly a seryjny amerykański M4 wygląda na A2 z armatą 76mm. Widać to po kształcie wierzy bez dospawanej niszy na radiostacje i po typowej dla tej wersji kształcie maski działa.

  17. Jerry

    I tak Rosjanie obchodzą embargo i sankcje :) Rozwiozą po "muzeach" a jak coś to zobaczymy Shermana w Donbasie.Gdzies krążył film jak odpalili silnik czołgu na pomniku i zjechali.

  18. miki

    Jakaś ciekawa wersja, albo angielski firefly albo niszczyciel czołgów, długa armata z hamulcem wylotowym.

  19. Bartek

    Jestem pod wrażeniem.

    1. say69mat

      Zgadza się, odporność Shermanów Firefly na korozję jest rewelacyjna.

Reklama