Reklama

Siły zbrojne

Koniec z jednoosobowym dowodzeniem w polskiej armii? Generał Skrzypczak ocenia nowe pomysły BBN

  • Fot. st. chor. sztab. A.Roik/CCDORSZ
    Fot. st. chor. sztab. A.Roik/CCDORSZ

Wszystko wskazuje na to, że w ramach reformy systemu dowodzenia i kierowania, z inicjatywy Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) zabrane zostaną kompetencje powoływanego na czas wojny Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych. Jak widać kończy się czas jednoosobowego dowodzenia w polskiej armii. To kolejna bardzo niepokojąca wiadomość z całej serii dotyczących zamieszania wokół zmian dokonywanych w kluczowym dla obronności państwa systemie. 

Po uruchomieniu 1 stycznia 2014 r. nowej struktury systemu dowodzenia i kierowania (SDiK) siłami zbrojnymi - okazało się, że nie tylko są one niegotowe, ale również nie wprowadzono docelowego rozwiązania co do obowiązków i ulokowania w hierarchii Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych (NDSZ). Osoby, która w czasie wojny teoretycznie powinna dowodzić wszystkimi działaniami wojskowymi.

Na szczęście rezygnacji w ogóle z powoływania NDSZ skutecznie zapobiega Art. 134.4 Konstytucji RP: „Na czas wojny Prezydent Rzeczypospolitej, na wniosek Prezesa Rady Ministrów, mianuje Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych…”. Ale reformatorzy postanowili ograniczyć jego kompetencje, korzystając z zapisu tego samego artykułu Konstytucji RP: „…Kompetencje Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych i zasady jego podległości konstytucyjnym organom Rzeczypospolitej Polskiej określa ustawa”.

„Naczelny Dowódca części Sił Zbrojnych”

W uzasadnieniu do proponowanych reform uznano, że obecne uprawnienia NDSZ mogą mu pozwolić na przejęcie przez niego „…wszelkich władczych kompetencji wobec całych Sił Zbrojnych RP, stawiając Ministra Obrony Narodowej jedynie w roli organu wspierającego”. Ponadto wyjaśnia się, że:

  • Nie ma takiej potrzeby strategicznej;
  • Stoi to w sprzeczności z istotą politycznego zwierzchnictwa nad wojskiem;
  • Koliguje to z innymi regulacjami prawnymi na czas wojny;
  • Stanowisko NDSZ nie uwzględnia istoty nowego systemu dowodzenia i kierowania – czyli rozdzielenia dowodzenia operacyjnego i ogólnego (przyznano się więc, że wprowadzona zmiany w SDiK nie pasują do NDSZ - gwarantowanego Konstytucją).

Ponieważ NDSZ ma podlegać bezpośrednio Prezydentowi RP, który w czasie wojny kieruje obroną państwa, dlatego postanowiono, że kompetencje NDSZ „muszą się mieścić w zakresie kompetencji Prezydenta”. I tutaj pojawia się kompletnie nielogiczny wniosek BBN, że w związku z powyższym „NDSZ nie może dowodzić z założenia całością sił zbrojnych, a tylko tymi, które będą uczestniczyć w obronie państwa, które są niezbędne do prowadzenia działań w ramach tej obrony (oczywiście w skrajnej sytuacji, wojny totalnej mogą to być nawet całe siły zbrojne, ale nie zawsze i regulacja prawna musi to uwzględniać)”.

Kto będzie określał, jakie siły są potrzebne do obrony, kto będzie później dawał zgodę by te sił zwiększano lub zmniejszano – twórcy zmian nie uściślili i to prawdopodobnie dlatego, że jest to po prostu niemożliwe.

Kilku równorzędnych dowódców to brak dowódcy

Jak widać BBN bez konkretnego uzasadnienia zaproponował by Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych w czasie wojny nie dowodził całymi Siłami Zbrojnymi, ale tylko ich częścią – czyli tym co obecnie podlega Dowódcy Operacyjnemu Rodzajów Sił Zbrojnych (DO RSZ). W czasie wojny równorzędnym dowódcą dla NDSZ miałby być Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych (DG RSZ), który zabezpieczałby wydzielanie uzupełnień i zaopatrywanie dla działających wojsk. O ile oczywiście się na to zgodzi, nie musząc np. realizować jakiś, swoich zadań.

System dowodzenia siłami zbrojnymi w czasie pokoju i w czasie wojny z Naczelnym Dowódcą Sił Zbrojnych – fot. BBN

To co niby jest proponowane - w rzeczywistości jest już realizowane. DG RSZ już publicznie poinformował o przygotowywaniu się do stworzenia swojego własnego stanowiska do „dowodzenia w tylnej strefie działań”. Problem polega na tym, że według koncepcji prezentowanej przez BBN, ma być ono równorzędne ze stanowiskiem dowodzenia NDSZ.

W całej tej sprawie dużą rolę grają sprawy ambicjonalne i awansowe. Po utworzeniu w ramach reformy SDiK dwóch równorzędnych dowództw: DO RSZ i DG RSZ prawdopodobnie zaczął się spór kompetencyjny, kto jest ważniejszy. Kiedyś nad dowództwami RSZ był zawsze szef Sztabu Generalnego ze swoim sztabem i na tej bazie można było tworzyć stanowisko dowodzenia NDSZ. Teraz trzeba było zadecydować, kto w czasie wojny będzie dowodził i to jak widać okazało się niemożliwe.

Nowe stanowisko generalskie

Gdy nie wiadomo o co chodzi – chodzi o pieniądze. Jak się okazało twórcy reformy wprowadzili 1 stycznia 2014 r. możliwość wcześniejszego wskazania (a więc w czasie pokoju) osoby przewidywanej do mianowania na stanowisko NDSZ. Prawdopodobnie okazało się, że po zabraniu kompetencji i ograniczeniu roli szefa Sztabu Generalnego oraz utworzeniu dwóch równorzędnych stanowisk: Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych i Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych nie ma już nikogo, kto obejmował by wszystkie problemy Sił Zbrojnych. Wcześniej byli do tego przygotowywani ludzie ze Sztabu Generalnego, ale ten 1 stycznia został Sztabem Generalnym tylko z nazwy.

Dlatego planuje się ustanowić podstawy prawne przygotowania zawczasu osoby przewidywanej do mianowania na stanowisko NDSZ do pełnienia tej funkcji. Ma to polegać m.in. na jej uczestniczeniu w ćwiczeniach i grach strategicznych, w procesie planowania operacyjnego użycia Sił Zbrojnych na czas wojny oraz w przygotowywaniu Wojennego Systemu Dowodzenia. Nie wskazano przy tym ile gwiazdek będzie miał ten nowo powołany generał i jaki sztab mu się przydzieli - bo kogoś przydzielić mu trzeba.

Rola szefa Sztabu Generalnego

Stara struktura SDiK miała swoją mądrość, o której twórcy reformy tego systemu zapomnieli. Uzasadniając swoje zmiany wskazywali oni, że „Dowodzenie przez Szefa SG WP to jeden z systemowych wyjątków w całej historii wojska (nie tylko polskiego)”. Zapomniano jednak przy tym zaznaczyć, że szef Sztabu Generalnego wcale nie miał dowodzić, ale przygotować w czasie pokoju stanowisko dowodzenia dla Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych w czasie wojny. Dzięki temu NDSZ po objęciu stanowiska miał pod sobą ludzi, którzy doskonale wiedzieli co się dzieje w całej armii. Dodatkowo szukając kandydatów na NDSZ było z czego wybierać, ponieważ szefowie SG się wymieniali i cały czas przygotowywano ich następców.

Teraz BBN wykluczył by szef Sztabu Generalnego był Naczelnym Dowódcą Sił Zbrojnych, ponieważ planuje postawienie mu nowych, ale zupełnie innych obowiązków. Przy okazji wyszło na jaw, że nadal nie wiadomo, jakie docelowe zadania ma obecnie szef SG. Już po reformie bowiem „…proponuje się, aby Szef SGtę część kompetencji, która dotyczy strategicznego wsparcia władz państwa w zakresie działalności operacyjnej Sił Zbrojnych w ramach obrony państwa wykonywał na rzecz Prezydenta RP kierującego tą obroną”. Zaznaczono przy tym że ma to robić „pozostając w czasie wojny nadal w podległości MON i wykonując wszystkie funkcje na jego rzecz zgodnie z ustawą o Urzędzie Ministra ON”. Ma więc podlegać i pod Prezydenta i pod ministra.

System dowodzenia siłami zbrojnymi w wojny po przeniesieniu Sztabu Generalnego w podporządkowanie Prezydenta – fot. BBN

Ostatecznie więc wrócono do starego. Szef Sztabu Generalnego podlegając pod prezydenta jako jedyny wojskowy będzie miał wpływ na działanie dwóch odseparowanych dowództw: NDSZ (stworzonego na bazie DO RSZ) i stanowiska dowodzenia w tylnej strefie działań (stworzonego na bazie DG RSZ). Ale czy po ograniczeniu jego roli do doradztwa i nadzoru będzie on do tego przygotowany – powinni już odpowiedzieć fachowcy.

Gen Skrzypczak o pomysłach BBN

Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie byłego wiceministra Obrony Narodowej, ale co ważniejsze – byłego Dowódcę Wojsk Lądowych generała Waldemara Skrzypczaka:

"Odnosi się pierwsze wrażenie, że proponowane zmiany są zdominowane nie wojskowym charakterem roli NDSZ, a przede wszystkim zachowaniem roli polityków w czasie wojny. Tak jakby za dowodzenie na wojnie miało odpowiadać kilka osób: Prezydent, minister Obrony Narodowej, a dopiero później Naczelny Dowódca i to nie za całość sił.

Moim zdaniem Naczelnemu Dowódcy powinny podlegać całe siły zbrojne, te zaangażowane i te niezaangażowanie. I nawet te które będą poza krajem w ramach np. operacji NATO. Przyjęto fałszywe i bardzo błędne założenia. ND odpowiada za całokształt działania SZ w czasie wojny. Jego sztab powinien koordynować wszystkie przedsięwzięcia wojskowe na poziomie państwa. Prezydent, rząd po ogłoszeniu wojny i powołania NDSZ, powinni decydować o poziomie zaangażowania w wojnie przede wszystkim w aspekcie politycznym i ekonomicznym.

To ND powinien wydzielać wojska do operacji sojuszniczych, narodowych oraz przygotowywać kolejne formacje stosownie do potrzeb. Inaczej mówiąc: będzie trzymał pieczę zarówno nad siłami walczącymi jak i je wspierającymi oraz rezerwowymi. Dowodzenie wojskami operacyjnymi to zadanie dla DO RSZ. ND SZ to dowódca strategiczny, DO to dowódca operacyjny.

W proponowanej strukturze kierowania działaniami wojennymi błędnie założono, że pomimo wojny kraj zachowa swoje granice oraz wszystkie struktury państwowe i samorządowe. Nic bardziej mylnego, nawet niebezpiecznego. Czy przewidziano w tym wariant wyjścia poza kraj prezydenta i rządu - konieczności, której nie można wykluczyć?

Moim zdaniem zachowanie takiej samej roli MON na czas wojny i pokoju nie jest właściwe. Minister ON nie dowodzi, nie wydziela wojsk itp. Minister ON powinien skupić się na tworzeniu na poziomie państwa i międzynarodowym warunków do prowadzenie skutecznej wojny. To polityk.

Mamy za dużo dowodzących w świetle tych propozycji. W wymaganiach na Naczelnego Dowódcę brak zasadniczego warunku:, że ma mieć największą praktykę w dowodzeniu czyli ponoszeniu za to odpowiedzialności. Te które są wymienione odnoszą się li tylko do typowego sztabowca, nigdy nie obciążonego odpowiedzialności, a to jest kuriozalne.

ND dowodzi całymi SZ. Jego sztab powinien być wydzielony ze SG WP (część). Druga część powinna stanowić zabezpieczenie funkcjonowania MON szczególnie w aspekcie współpracy międzynarodowej oraz pozyskiwania wsparcia SZ z zasobów poza krajowych i krajowych.

DO dowodzi wojskami wydzielonymi do operacji militarnych. DG dowodzi wojskami rezerwowymi tzn. odtwarzającymi zdolność bojową, od nowa formującymi się, szkolącymi się i wsparciem logistycznym nie wydzielonym do DO. Natomiast DO i DG powinni podlegać ND. Bez wątpienia cały nasz Wojenny System Dowodzenia obarczony jest mnóstwem nieporozumień, ale mających swe źródło w ambicjonalnych rozgrywkach. I co ciekawe, decyduje o tym coraz więcej ludzi, którzy nawet nie dowodzili brygadą. Nie mówiąc o ćwiczeniach z wojskami co najmniej z poziomu dywizji.

Dowodzenie nie jest przypisane do osoby na zawsze. Dowodzenie to ogromna odpowiedzialność. Dowodzenie to zdolność do podejmowania decyzji. Dowodzenie to wielka samodzielność.”

 

 

Reklama

Komentarze (33)

  1. oleum

    Zostawienie tej decyzji na czas wojny to skazanie sie na to, ze wojna zacznie sie niesmakiem sporu jakichs 2 generalow o to kto jest wazniejszy. Po ch ta reforma skoro nic po niej nie wiadomo? Po co te 2 dowodztwa w ogole? Dlaczego nie mozna napisac ustawy ze dowodzi w czasie wojny ten a ten i ze ma do dyspozycji wszystko w Polsce na czas wojny?

  2. waca

    Wydaje mi sie ze w BBN jak i innych organizacjach panstwowych i wojskowych siedza agenci ,ktorzy skotecznie demontuja panstwo polskie,albo banda kretynow.

  3. Mirosław Znamirowski

    Ta cała reforma dowodzenia wygląda raczej jak plan przegrania następnej wojny. Osobiście modlę się o to, żeby zanim nasz kraj stanie w obliczu zagrożenia wojną, władzę w RP objął ktoś kto posprząta tę MON-owską stajnię Augiasza.

  4. ol

    Armia polska w tej chwili już jest chyba po to chyba, by uzasadnić konieczność istnienia kompanii generałów.

  5. drań

    Mówi się... najlepszym przełożonym jest człowiek mądry i leniwy, najgorszym - pracowity idiota.

    1. Elf

      Matryca armii pruskiej: mądry i leniwy - do logistyki... narwany i głupi - do piechoty....

  6. aktywny obserwator

    Dobrze już było. "Niestety" mogło być jeszcze lepiej - do czego nie mogli dopuścić (oni) ... Jedno zdarzenie ... tragiczny lot (z pewnością nieprzypadkowy) ... minęły 4 lata i nic po tym "dobrym" już nie zostało (lub bardzo niewiele). Jak widać wystarczyło "wymienić" Dowódców (śp. gen. broni Tadeusz Buk, gen. broni Włodzimierz Potasiński, gen. broni Bronisław Kwiatkowski) na bezpodstawnie ambicjonalnych, pożytecznych idiotów (pseudo dowódców i ich zwierzchnika cywilnego) kierowanych agentami wpływu (autor reformy) i ... mamy dryfujące SZ! Brak jakiejkolwiek logiki, brak określenia zakresów odpowiedzialności lub/i pokrywające się zakresy obowiązków, brak określenia zadań i obszarów dla poszczególnych dowództw: SGWP, DORSZ (w tym Centra), DGRSZ (w tym Inspektoraty), a co najgorsze złamanie ludziom/żołnierzom kręgosłupa moralnego i pozytywnej motywacji .... Płyniemy a raczej dryfujemy wielką łodzią .... w dół ... bez sternika, silnika zaburtowego czy też wioseł ... i co chwilę ktoś się zastanawia czy już wyskakiwać lub złapać gałąź - z niepewności czy za zakrętem będzie jeszcze cokolwiek czego będzie można się uchwycić ... znaleźć motywację. A może lepiej zostać biernym obserwatorem … oni z pewnością by tego chcieli …

    1. say69mat

      Nie jestem bynajmniej wojskowym, czy też specjalistą w zakresie obronność ale chciałbym zwrócić uwagę jak przebiega obieg informacji w systemie obronności kraju. Pomiędzy poszczególnymi instytucjami odpowiedzialnymi za nasze bezpieczeństwo. Przecież to jest ... koszmar, generujący informacyjny 'mess'!!! Wreszcie gdzie jest odpowiednik anglosaskiego ... Joint Chiefs of Staff /Kolegium Połączonych Szefów Sztabów/. Kolegium jest odpowiednikiem sztabów generalnych w siłach zbrojnych innych państw, przy czym, w odróżnieniu od nich jest ciałem doradczym dowódcy sił zbrojnych, którym jest prezydent. Głównym zadaniem Kolegium jest informowanie prezydenta o zaistniałej sytuacji i proponowaniu mu rozwiązań zgodnych z przyjętą strategią.

  7. uhuhuhu

    Przykład idzie z góry to jak by co organizujemy na kompani rady żołnierskie i dowodzimy zespołowo. Brawo panowie brawo.

  8. On

    Do autora artykułu: Panie Dura, bardzo bym prosił by przyjrzał się Pan Wojskom Specjalnym, a raczej temu co z nich zostało. Totalna destrukcja. Niech ktoś to wreszcie zauważy !!!

  9. maxi

    Zaraz jeszcze szkolnictwo wojskowe rozwala i wszystko leży czy tam niema madrych ludzi o co chodzi w tym całym demontazu

  10. woj

    czy należy rozumieć, że do tej pory nie mamy Wojennego Sytemu Dowodzenia, czyli ten wdrożony jako ostatni jest do użycia w razie konieczności? , czy chodzi o wyznaczenie jednego człowieka i takowego brak-który spełni bliżej nie wyartykułowane kryteria, przecież zmieniono ustawę pragmatyczną wiek emerytalny 63 lata dla generała nominacji belwederskiej, chyba że intencje zmienionej ustawy były personalne.

  11. qwerty

    Więcej, jak najwięcej generałów, kapelanów i orkiestr nam trza!

  12. NAVY

    Tych wiecznych reformatorów proponuje wysłać na leczenie psychiatryczne a najlepiej zamknąć do końca życia w odosobnieniu ....

  13. Geralisimus

    Obecny BBN to pokoj smiesznej starosci i radosnej tworczosci.

  14. Jan Sztorm

    Rosja jest w tej chwili za słaba żeby podjąć frontalny atak militarny na NATO, dlatego skupia się na rozkładzie od wewnątrz tych krajów w których ma największe wpływy.

    1. Johny

      Jak lata temu bolszewicki Komintern. Nihil novi

  15. pragmatyk

    Również uważam,że Koziej rozwala nam wojsko, Komorowski powinien go odsunąć od mieszania sie w najważniejsze sprawy dla państwa.

  16. szkoda_słów

    czy wysłano projekt do konsultacji ...w moskwie ?

  17. Tom

    Pana Prezydenta nie wolno obrażać. Właśnie kombinuje dodatkową walutę na bezzałogowce. Natomiast koncepcje dowodzenia istotnie muszą fachowcy przemyśleć lepiej i jak podkreśla gen. W. Skrzypczak - nie sztabowcy ale ludzie z doświadczeniem w realnym dowodzeniu związkami wszystkich szczebli, szczególnie najwyższych. Realia zawsze brutalnie rujnują koncepcje odklejone od rzeczywistości, więc niech koncepcje pochodzą od ludzi którzy z realiami się mierzyli i zęby sobie na nich częściowo połamali i są zaprawieni.

  18. prawnik

    Tat, Tak, Niech podejmują decyzje bojowe przez głosowanie!!!

    1. Mietek

      W okopie pod obstrzałem. "A teraz kto jest za ręka do góry, tylko tak abym was dobrze widział"

  19. pacodegen

    Panie Koziej kończ, wstydu oszczędź! Brak mi już słów!!! Takiego burdelu w wojsku jeszcze nie było w minionych 25 latach!

  20. Miroo

    Mnie zawsze w Polsce zastanawia jedna choroba tocząca polskie kręgi decyzyjne w różnych sferach: wyważanie otwartych drzwi, poprzez pokręcone koncepcje, dziwne pomysły z wielką podbudową metodologiczną, wyglądającą świetnie na papierze, przemożną chęcią zrobienia czegoś za wszelką cenę inaczej i lepiej niż inni mimo istnienia już świetnie sprawdzających się wzorów... My nie potrafimy nawet skopiować rozwiązań od innych aby ich nie zepsuć! i tak: - prawo mamy tak pokręcone a wzorce chociażby z dobrych, dużych zachodnich państw - można kopiować dowoli aby działało sprawnie, - w kwestii projektów unijnych - przed nami nauczyli się inni jak finansować projekty unijne sprawnie i skutecznie - ale polscy urzędnicy nie potrafili się od nich nauczyć, tylko musieli popełnić błędy jakby to pierwszy raz było robione, - polscy architekci od przestrzeni publicznej (planowanie przestrzenne) nie potrafią skorzystać z doświadczeń innych państw tylko panuje chaos a koncepcje biorą najchętniej z USA i to sprzed kilkudziesięciu lat... - polscy politycy... - polscy wojskowi... no wszystkich to dotyka... ludzie - są kraje w których funkcjonują sprawdzone wzorce wraz z założeniami i można z nich skorzystać! najpierw trzeba pojechać, zobaczyć, porozmawiać, nauczyć się... wybrać najlepszy wzorzec i implementować u siebie! Reforma Meji w Japonii - oni podglądali innych i się od innych uczyli, to samo chinole itp itd... to naprawdę nie jest wstyd przyjąć od kogoś dobry wzorzec po starannym rozważeniu... a robiąc na siłę inaczej można sobie tylko kuku zrobić! Tu powyżej - mamy do czynienia z czymś, co znowu świetnie wygląda w teorii... w teorii...

    1. say69mat

      Struktura dowodzenia ponad wszystko powinna być prosta i przejrzysta. Zarówno pod względem podziału kompetencji, jak i odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Tak aby wyeliminować wszelkie pola, na których może pojawić się zjawisko 'kryzysu kompetencji'. A tu co widzę ...??? Widzę ... gniota!!!

  21. z prawej flanki

    aź strach pomyśleć co moźe jeszcze wymyślić otoczenie Pana Zwierzchnika z nim samym na czele i jego Glówny Strateg ,który widać źe doskonale sie przy nim odnalazl ze swemi niezwyklymi koncepcjami...Ta cala "reforma" dowodzenia SZ ; jak podejrzewam , ma wspólne korzenie z innem pomyslem na degradacje armii wymyślonym radośnie przez obecny rzad a wcielonym w źycie przez dawny resort Pana psychiatry w trakcie jego nieslawnego urzedowania. Mam tu oczywiście na myśli zlikwidowanie powszechnego obowiazku sluźby wojskowej i wymyślenie zastepczego potworka w postaci NSRu. Po co? Zapewne pomyslodawcami powodowala podobna "troska" o bezpieczeństwo państwa - jak w omawianym tu przypadku. A najgorszym jest ,źe teraz trudno byloby przy obydwu tych "reformach" przywrócić to wszystko do stanu poprzedniego.

  22. Syberia

    Dziwie sie Komorowskiemu ze daje sie tak oglupiac przez brygade lesnych dziadkow. Cala reforma systemu dowodzenia i Sil Zbrojnych powinna sie zaczac od wyslania na emeryture Koziejow, Onyszkiewiczow, Packow i calej reszty zielonego betonu ktory nigdy niczym nie dowodzil ale za to wszystko wie najlepiej.

  23. roberto

    w 39 zostal na stanowisku tylko Starzynski, reszta choloty upsss przepraszam "patriotow" po prostu uciekla... akutalnie do wladzy dorwaly sie ich wnuki... czy naprawde sadzicie ze daleko padlo jablko od jabloni?

    1. say69mat

      ...??? Przyjacielu myślisz o Andersie, Urbanowiczu, Maczku, Skalskim, Paszkiewiczu, Zumbachu, Dreszerze, Łokuciewskim, Sikorskim, Kopańskim, Rolskim, Sosabowskim, Stankiewiczu, Szyszko-Bohuszu, Okulickim, Borucie-Sapiechowiczu, Rudnickim??? Czy też, może masz na myśli ... Leona Billewicza, Stanisława Hallera, Aleksandera Kowalewskiego, Kazimierza Orlik-Łukoskiego, Konstantego Plisowskiego, Franciszka Sikorskiego, Leonarda Skierskiego i Piotra Skuratowicza??? Ci ostatni niestety pozostali razem z 25 000 w lasach Katynia.

  24. And

    Już to przerabialiśmy. Baty pod Piławcami pod dowództwem Łaciny,Dzieciny i Pierzyny w roku 1648.

  25. neo

    Jaki Prezydent , takie wojsko.

Reklama