Reklama

Siły zbrojne

Saperzy usunęli ponad 26 tys. przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych w 2017 r.

Fot. MON

Ponad 1800 bomb lotniczych, 4700 granatów moździerzowych, prawie 1500 granatów ręcznych, 800 min, ponad 16 tys. pocisków artyleryjskich, prawie 800 pocisków do granatnika, ponad 250 pocisków rakietowych oraz 2 torpedy – wykryły i zlikwidowały w 2017 r. patrole rozminowania i grupy nurków-minerów w całej Polsce. W sumie usunięto ponad 26 tys. przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych.

Jak podało w niedzielę MON, w mijającym roku siły zbrojne przyjęły do realizacji ponad 7000 zgłoszeń podjęcia i oczyszczenia terenu z przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych przez patrole rozminowania i grupy nurków-minerów.

W trakcie interwencyjnego oczyszczania kraju z „zardzewiałej śmierci” wykryto i zlikwidowano ponad 1800 bomb lotniczych i 4700 granatów moździerzowych, prawie 1500 granatów ręcznych i 800 min, ponad 16 tys. pocisków artyleryjskich i prawie 800 pocisków do granatnika. Zlikwidowano ponadto ponad 250 pocisków rakietowych oraz 2 torpedy.

komunikat MON

39 patroli rozminowania i 2 grupy nurków-minerów w 2017 r. usunęły w sumie ponad 26 tys. przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych pochodzenia wojskowego.

W części przypadków na czas wykonywania zadań należało ewakuować ludność z zagrożonego terenu, co wymagało koordynacji wielu służb. W innych przypadkach, gdy sytuacja na to pozwalała, przedmioty wybuchowe i niebezpieczne były niszczone w miejscu ich znalezienia.

Żołnierze patroli rozminowania zajmowali się ponadto całkowitym oczyszczaniem terenu z niewybuchów, nadzorem saperskim oraz profilaktycznym szkoleniem dzieci i młodzieży.

Jak podaje MON, podczas realizacji wszystkich zadań nie odnotowano ani jednego negatywnego zdarzenia mającego wpływ na życie i zdrowie ludzkie.

Czytaj także: Saperzy zakończyli montaż pierwszego mostu na Narwi w Ostrołęce

Reklama

Komentarze (2)

  1. j23

    Ciekawe na ile tę statystykę zawyżają policyjne hucpy pt. likwidacja "wielkiego arsenału" w prywatnym mieszkaniu. Robią jakieś żałosne rajdy na zbieraczy złomu i skorup typu łuski od mausera, hełmy, bagnety, przerdzewiałe rury z panzerfausta, żeby pochwalić się przed przełożonymi sukcesami. Nie wiem czy się śmiać, jak saperzy po ewakuacji osiedla wynoszą z mieszkania worek łusek, dziurawą rurę panzerfausta i pół zgiętego mausera(szukając jeszcze jakichś fajerwerków, żeby dołożyć posiadanie materiałów wybuchowych) a nabożnym głosem rzecznik oznajmia, że to niewybuchy i arsenał. Później taki złom, jest wysadzany na poligonie, bo jest "niebezpieczny". Policja chwali się likwidacją arsenału, a saperzy wysadzeniem niebezpiecznej amunicji. A posiadacz "arsenału" ma sprawę w sądzie i jako dowód przeciw niemu jest papier od saperów, że wysadzili niebezpieczne przedmioty. To jest kpina z ludzi. Złom który od pół wieku nie miał kontaktu z prochem jest wysadzany, żeby pozbawić człowieka możliwości obrony w sądzie. Bo z czym tu dyskutować, jak dowody zostają wysadzone, bez patrzenia czy poza rdzą jest tam choćby gram prochu? A na koniec "bohaterowie" chwalą się takimi "sukcesami"...

  2. Bury

    Ciekawe ile niewybuchów pochodziło z czasów II WŚ. To chyba informacja dla tych, którzy uważają, że reparacje nam się nie należą, bo wojna to już zamierzchłe czasy. A tu się okazuje, że ciągle jej koszty ponosimy.

    1. cfr

      patrole podejmują tylko przemioty wybuchowe i niebezpieczne pochodzenia wojskowego czyli I i II WŚ

Reklama