- Analiza
- Wiadomości
Trump: Jerozolima stolicą Izraela. Zagrożenie czy uznanie realiów? [OPINIA]
Wystąpienie prezydenta Donalda Trumpa, w którym ogłosił, że Stany Zjednoczone przenoszą ambasadę do Jerozolimy, wywołało falę krytyki na całym świecie. Unia Europejska, Rosja, państwa arabskie oraz Iran skrytykowały decyzję Trumpa, nazywając ją niebezpieczną dla pokoju i bezpieczeństwa regionalnego.

Niemniej warto wstrzymać się z potępieniem tej decyzji i skupić się na treści przemówienia, które zawiera wiele przesłanek. Donald Trump podkreślił że “nie możemy rozwiązywać naszych problemów, stosując te same błędne założenia, ani w kółko powtarzać te same strategie, które zawiodły nie raz”.
Do tej pory polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych w sprawie Jerozolimy była kierowana głównie przez ONZ-owskie rezolucje. Jednak w kontekście rozważań geopolitycznych, rezolucje ONZ w tej kwestii nic nie wnoszą i są ślepą uliczką. Winę za tę sytuację ponosi brak mechanizmów egzekwowania norm prawa międzynarodowego. Należy przypomnieć, że w prawie międzynarodowym nigdy nie pojawiło się jednoznaczne stanowisko w sprawie Jerozolimy.
Jedynie uchwalona w 1947 r. Rezolucja 181, która nadaje miastu status corpus separatum, miała za zadanie utrzymać równowagę sił w tej kwestii i zapobiec chaosowi. Nie została ona jednak zaakceptowana przez państwa arabskie, które od momentu proklamowania państwa Izrael dążyły do jego zniszczenia.
Ale w swoim przemówieniu Donald Trump jasno powiedział, że “nasza deklaracja nie określa ani zasięgu izraelskiej jurysdykcji, ani nie kwestionuje dotychczasowych granic”. Trump daje do zrozumienia, że nie wyklucza podziału miasta na Zachodnią i Wschodnią Jerozolimę. Nie uznaje tym samym zasadności ustawy „Jerusalem Law” uchwalonej przez Izrael w 1980 r., która określa to miasto mianem swojej niepodzielnej stolicy.
Należy przy tym podkreślić, że przenosząc swoją ambasadę do Jerozolimy, Stany Zjednoczone nie negują prawa Palestyńczyków do tego miasta. W swoim przemówieniu Trump domyślnie nie używa wyrażenia “zjednoczona Jerozolima”, które pada w ustawie izraelskiej. Trump nie kieruje się również treścią „Jerusalem Embassy Act”, która dopuszcza przeniesienie ambasady USA tylko do “zjednoczonej Jerozolimy”.
Przeniesienie ambasady jest raczej gestem symbolicznym, nie ostateczną deklaracją administracji amerykańskiej. W prawie międzynarodowym funkcją placówki dyplomatycznej jest reprezentowanie interesów państwa wysyłającego przez państwo przyjmujące np. podczas negocjacji z Rządem Państwa Przyjmującego.Określa to Wiedeńska Konwencja o Stosunkach Dyplomatycznych z 1961 r.
Zwracając uwagę na zakres instytucji rządowych, Jerozolima jest de facto stolicą administracyjną Izraela. Swoją siedzibę ma tam rząd (Kneset), liczne ministerstwa (poza Ministerstwem Obrony, które swoją siedzibę ma w Tel Awiwie). Wszelkie spotkania dwustronne odbywają się w Jerozolimie. Do tej pory nikt tego nie kwestionował (milczące przyjęcie) stąd można uznać, że status quo uznają też inne państwa. Jeżeli chodzi o stronę palestyńską, to spotkania między władzami Autonomii a głowami państw odbywają się w Ramallah, które pozostaje stolicą administracyjną Autonomii Palestyńskiej. Wszystkie spotkania dwustronne między stroną palestyńską, a zachodnimi przywódcami nigdy nie odbyły się we Wschodniej Jerozolimie.
Warto zauważyć, że Trump również nie używa wyrażenia „oficjalna stolica Izraela”, ani „administracyjna stolica Izraela”. Oznacza to, że Stany Zjednoczone nie łamią ani postanowień wynikających z rezolucji ONZ ani prawa międzynarodowego. Stąd porównanie kroku Stanów Zjednoczonych do aneksji Krymu przez Rosję jest całkowicie nietrafione. Jeżeli chodzi o Krym mieliśmy do czynienia z ewidentnym złamaniem norm prawa międzynarodowego, np. jeżeli chodzi o zastosowanie siły.
Krytyka należy się nie Stanom Zjednoczonym, ale szefowej unijnej dyplomacji Federice Mogherini, która powiedziała, że kraje członkowskie nie przeniosą ambasad do Jerozolimy i nadal będą wspierały koncepcję corpus separatum, czyli ustalenia Rezolucji ONZ z 1947 r. To rozwiązanie prowadzi donikąd, ponieważ żadna ze stron jej nie uznaje.
Czytaj także: Jerozolima stolicą Palestyny. Państwa islamskie zjednoczone przeciwko USA
Również słowa potępienia ze strony Rosji są niezrozumiałe jako że Rosja była pierwszym państwem, które uznało Jerozolimę Zachodnią jako stolicę Izraela. Na tej podstawie, komentarze określające decyzje Trumpa mianem niepoważnej i nieprzemyślanej, są nieuzasadnione. Zagrożeniem dla bezpieczeństwa regionalnego są stwierdzenia, że Stany Zjednoczone łamią normy międzynarodowe. Takie stanowisko dyskredytuje Waszyngton w oczach opinii publicznej. Na pewno zyskują na tym Rosja i Iran.
Małgorzata Krakowska
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu