Reklama

Siły zbrojne

Erozja globalnej dominacji USA. Raport: Armia za słaba [KOMENTARZ]

Siły zbrojne Stanów Zjednoczonych stopniowo tracą przewagę nad potencjalnymi przeciwnikami, choć nadal są zdolne do wykonywania zadań na minimalnym poziomie zapewniającym spełnienie założeń strategii bezpieczeństwa narodowego. Co jednak szczególnie niepokojące, najniżej oceniane są rodzaje sił zbrojnych przeznaczone do podejmowania działań lądowych, a więc US Army i piechota morska – wynika z raportu 2018 US Military Strength Index, przygotowanego przez Heritage.

Z prac analityków Heritage w dość jednoznaczny sposób wynika, że lata cięć budżetowych, w tym wprowadzanych w ramach Budget Control Act, powodują stopniowe obniżenie zdolności amerykańskich wojsk do wykonywania zadań. Obecnie ocenia się, że siły zbrojne USA dysponują minimalnymi „marginalnymi”, możliwościami wystarczającymi do spełnienia stawianych przed nimi zadań.

Dwa rodzaje wojsk: piechota morska i wojska lądowe zostały jednak ocenione poniżej przeciętnej jako „słabe”. W US Army prowadzono znaczne redukcje strukturalne, przez co liczebność jest oceniana jako zbyt niska, a Pentagon i tak nie ma wystarczających funduszy, aby istniejące jednostki utrzymały zakładany poziom gotowości i były modernizowane według potrzeb.

Z kolei piechota morska boryka się z dużymi problemami z gotowością bojową, przez co jej ocena została w tym roku obniżona z „marginalnej” do „słabej”. Siły powietrzne i marynarka wojenna, jak i potencjał odstraszania nuklearnego otrzymały „marginalną” ocenę, co oznacza że mogą wypełniać stawiane przed nimi zadania – choć i tak we wszystkich tych formacjach występuje szereg luk w zdolnościach.

Raport „US Military Strength Index” jest corocznie przygotowywany przez fundację Heritage, aby ocenić środowisko bezpieczeństwa, w jakim znajdują się Stany Zjednoczone, jak i zdolność armii do wykonania postawionych przez nią zadań. Każdy z rodzajów sił zbrojnych otrzymuje noty w pięciostopniowej skali (od „bardzo słabej” do „bardzo silnej”). W ramach raportu sporządzane są też bardziej szczegółowe oceny, jak i badania środowiska zagrożeń i możliwości realizacji przez amerykańską armię stawianych przez nią zadań.

F-35 USAF
....podczas gdy w innych rodzajach sił zbrojnych modernizacja jest realizowana w znacznie szerszym zakresie. Fot. Tech. Sgt. Brandon Shapiro/USAF/Flickr

Podstawowym założeniem, stojącym u podstaw raportu jest ocena zdolności wojsk USA do jednoczesnego udziału w dwóch konfliktach regionalnych na dużą skalę („Major Regional Conflict, MRC). Eksperci Heritage, na podstawie prowadzonych badań (w tym wyników wieloletnich prac analitycznych Departamentu Obrony) oraz realnych doświadczeń USA z prowadzonych operacji ocenili, że w tym celu konieczne byłoby posiadanie 50 brygadowych zespołów bojowych w czynnej US Army (obecnie jest 31), 1200 samolotów myśliwskich i uderzeniowych przeznaczonych do użycia bojowego w służbie czynnej (obecnie jest ich 923), co najmniej 346 okrętów bojowych i 624 samoloty uderzeniowe we flocie oraz 36 bataliony w piechocie morskiej.

Autorzy raportu podkreślają, że wymóg zdolności jednoczesnego udziału w dwóch regionalnych konfliktach jest spójny zarówno z działaniami kolejnych administracji (w dłuższej perspektywie), jak i z doświadczeniem historycznym. Przypominają, że na przykład w czasie Zimnej Wojny wojska USA utrzymywały bardzo szeroko zakrojoną obecność w Europie, gdy jednocześnie trwała wojna wietnamska.

Czytaj więcej: Więcej pieniędzy na armię USA. Polityczna porażka, "wojskowy" sukces Trumpa [KOMENTARZ]

Każdy z rodzajów sił zbrojnych oceniany jest w pięciostopniowej skali pod trzema względami: gotowości (readiness), zdolności (capability) oraz potencjału ilościowego (capacity). Spośród dwunastu „cząstkowych” ocen aż pięć obszarów oceniono jako „słabe” (zdolności marynarki, potencjał ilościowy i gotowość piechoty morskiej, oraz potencjał ilościowy i gotowość armii), a siedem pozostałych „marginalne”.

Dla porównania, jeszcze w 2015 Index of US Military Strength udzielono trzech cząstkowych ocen „silne”, żaden z rodzajów sił zbrojnych nie został oceniony jako „słaby”, a jeden – siły powietrzne (USAF) otrzymał wyższą całościową notę „silny”. Widać więc bardzo wyraźnie, że zgodnie z wyliczeniami ekspertów Heritage stan amerykańskich sił zbrojnych ulega stopniowemu pogorszeniu.

Nieco bardziej skomplikowana jest ocena skuteczności arsenału nuklearnego, gdzie uwzględnia się oddzielnie na przykład bezpieczeństwo i niezawodność głowic i systemów przenoszenia (ocenione jako „silne”), modernizację systemów przenoszenia („silne”), bazę przemysłową („słabe”), czy modernizację głowic („słabe”), a także dostępność siły roboczej, wsparcia sojuszników czy gotowość sił jądrowych (wszystkie ocenione jako marginalne).

Stinger Avenger
Fot. Pfc. Nicholas Vidro/US Army.

W podsumowaniu eksperci Heritage twierdzą, że amerykańskie siły zbrojne byłyby „prawdopodobnie zdolne” do spełnienia swoich zadań w trakcie jednego regionalnego konfliktu na dużą skalę, jak i pewnych ograniczonych działań w innych obszarach, ale niemal na pewno nie są właściwie wyposażone do jednoczesnej realizacji dwóch operacji na dużą skalę.

Podkreślają, że główną przyczyną takiego stanu rzeczy są cięcia budżetowe, w tym wynikające z Budget Control Act, jak i niestabilność samego systemu finansowania. Przykładem jest częste stosowanie prowizoriów budżetowych – „continuing resolution”, czyli utrzymania finansowania z poprzedniego roku fiskalnego w następnym okresie, z uwagi na brak zgody politycznej co do szczegółów budżetu.

Należy przypomnieć, że regulacje Budget Control Act wymagają, aby zwiększanie wydatków na obronę było powiązane bądź ze zmianą limitu deficytu finansów/długu publicznego bądź podwyższeniem środków w innych obszarach. W praktyce oznacza to, że wyższe wydatki na armię mogą być i są blokowane nawet jeżeli kwestia zwiększenia jej finansowania – w pewnym stopniu – nie jest przedmiotem sporu, gdyż Demokraci i Republikanie nie mogą się porozumieć co do systemu podatkowego, czy finansowania programów socjalnych.

Nie jest też tajemnicą, że poszczególne rodzaje amerykańskich sił zbrojnych borykają się z problemami z utrzymaniem gotowości bojowej, jednostek i sprzętu. Przykładowo, jedynie jedna trzecia z bojowych brygad czynnej US Army ma wysoki stopień gotowości, podczas gdy zakłada się, że podobny poziom powinno uzyskać 2/3 brygad. I to pomimo, że takich jednostek jest nie 50, a jedynie 31. W praktyce oznacza to, że o ile jednostki wyznaczone do działań, na przykład w naszym regionie są odpowiednio przygotowane, to nie można tego powiedzieć o siłach głównych.

Warto też pamiętać, że właśnie w wojskach lądowych procesy modernizacyjne realizowane są obecnie w dość ograniczonym zakresie. W momencie gdy amerykańskie siły powietrzne wprowadzają nowe myśliwce i przygotowują się do wdrożenia nowego, kosztownego bombowca, a w marynarce zamawiane są nowe niszczyciele, okręty podwodne czy kontrowersyjne i kosztowne zarazem jednostki LCS, US Army w zdecydowanej większości polega na modernizacji istniejących typów uzbrojenia, jak np. wozy Bradley, czołgi Abrams czy haubice Paladin. Ostatnie programy pojazdów bojowych nowej generacji - FCS i GCV - zakończyły się niepowodzeniem z przyczyn technologicznych i finansowych.

Najnowszy rosyjski czołg T-14 „Armata”a za nim czołgi T-72B3. Fot. kremlin.ru

Przez lata zaniedbano też obronę przeciwlotniczą, szczególnie bardzo krótkiego zasięgu, choć ta może być niezbędna w sytuacji zagrożenia ze strony lotnictwa przeciwnika, z czym należy się liczyć na przykład w Europie Środkowo-Wschodniej. To zresztą w naszym regionie wojska lądowe mogą się okazać najbardziej przydatne – na przykład w ewentualnym konflikcie w obszarze Azji i Pacyfiku nieco bardziej istotną rolę mogą odgrywać marynarka wojenna, piechota morska, czy siły powietrzne.

Eksperci Heritage odnotowali jednocześnie wzmocnienie obecności USA w ramach European Reassurance Initiative. Środowisko operacyjne w Europie oceniono jako korzystne (z uwagi na sieć sojuszy, infrastrukturę czy stabilność polityczną), choć obecność i zdolności wojsk oceniono jako „średnie”.

Czytaj więcej: US Army w erze Trumpa. Wyjście z zapaści? 

Jednocześnie jednak ogólny stopień zagrożenia dla interesów USA oceniono jako „wysoki”. Rosja, obok ChRL jako jedno z dwóch państw otrzymała najwyższą ocenę w kategorii zdolności, jednocześnie jej zachowanie, podobnie jak w wypadku Korei Północnej, Iranu – jako „wrogie”. Dla porównania, Chiny otrzymały pośrednią ocenę, stwierdzono że testują Stany Zjednoczone. W szczegółowej ocenie dotyczącej zagrożeń w Europie zwrócono uwagę na złamanie przez Moskwę traktatu INF poprzez rozmieszczenie zakazanego traktatem systemu rakiet manewrujących typu SSC-X-8. Z kolei w trakcie badania środowiska operacyjnego na kontynencie podkreślono udział Polski w misjach zagranicznych, w tym na Bliskim Wschodzie.

Raport fundacji Heritage stanowi potwierdzenie informacji o zmniejszającej się przewadze Stanów Zjednoczonych nad potencjalnymi przeciwnikami. W dużej mierze jest to efekt cięć budżetowych z poprzednich lat. Administracja Trumpa zapowiada znaczne zwiększenie finansowania armii (pierwsze dodatkowe fundusze już przyznano), ale w praktyce będzie to wymagało konsensusu politycznego, dotyczącego także ogólnych zasad kształtowania federalnego systemu finansów. A osiągnięcie go w Kongresie może być co najmniej trudne.

F/A-18 Super Hornet US Navy
Fot. US Navy

Konkluzje omawianego raportu mają też istotne znaczenie, jeżeli chodzi o planowanie obronne w Europie Środkowo-Wschodniej. Pomimo wszystkich wymienionych wyżej wad, to Stany Zjednoczone są najsilniejszym państwem NATO i są też najbardziej obecne na wschodniej flance. W większości obszarów to one dysponują też siłami o najwyższych zdolnościach. Częściowo wynika to ze słabości armii europejskich krajów Paktu Północnoatlantyckiego, które podlegały redukcjom w jeszcze szerszym zakresie, niż armia amerykańska.

Jednocześnie jednak widać, że poleganie tylko (bądź głównie) na wzmocnieniu ze strony Stanów Zjednoczonych może być niewystarczające do zapewnienia bezpieczeństwa naszego regionu, czy w ogóle Europy. Państwa kontynentu muszą podejmować pilne i szeroko zakrojone wysiłki w celu tworzenia własnych zdolności obronnych. W innym wypadku amerykańskie wsparcie, choć cenne i potrzebne może przyjść zbyt późno, bądź też jego zakres będzie zbyt mały, w stosunku do zagrożenia.

Takie ryzyko będzie istniało szczególnie w sytuacji, gdy Amerykanie będą zaangażowani w konflikt na dużą skalę, jaki może wybuchnąć na przykład na Półwyspie Koreańskim. Odbudowa zdolności do prowadzenia dwóch podobnych operacji zajmie co najmniej kilka lat, i to tylko w wypadku, gdy uda się osiągnąć konsensus polityczny w sprawie finansowania Pentagonu. Raport Heritage jest zatem kolejnym potwierdzeniem tezy, że kluczowe znaczenie dla regionu mają własne zdolności.

Reklama

Komentarze (25)

  1. obalaczmitow

    Ale USA już ciągnie na granicy bankructwa kraju. Dług publiczny bije rekordy. Państwo i tak musi się zadłużać - drukując obligacje / już bez pokrycia jakiegokolwiek/ aby mieć pieniądze na obecna armię - a tutaj baja się o nowych samolotach, okrętach - ich budowa jest tylko i wyłącznie po to aby dać prywatnym firmom szansę na przeżycie a tysiącom amerykanów pracę. Tak samo z armią - armia daje pracę setkom tysięcy ludzi w USA / łącznie z całym zapleczem logistycznym, katering itp/ - bez tego ten kraj byłby już bankrutem. Ale przecież armia nie tworzy niczego / to chyba jasne dla każdego/ ona tylko konsumuje , zużywa. I to wszystko co zużywa jest na kredyt. A podatków już podnieść nie można bo i te firmy które są i tak uciekają z podatkami za granicę / Apple, Microsoft itp/ - więc nie pozostaje nic innego - zadłużać się i w końcu zabankrutowac czy w końcu przyznać się do słabości i oszczędzać. To nie dotyczy tylko Państwa - to dotyczy większości amerykańskich firm - wszystko jedzie na spekulacjach akcjami - firma nie przynosi dochodu, ale co jakiś czas dodrukowuje akcji - i stąd ma kasę na dalsze przejadanie. I to "mocarstwo" gdzie ludzie śpią na ulicach a 1/3 nie ma nawet podstawowego ubezpieczenia medycznego i zęby wyrywa sama obcęgami. A druga połowa modli się żeby poważnie nie zachorować - ot imperium dobra. Pudrowany trup jak i cała armia. Na zabawki wydano krocie, zabawki nadają się na pokazy i wojny z pasterzami i do niczego więcej. Na opracowanie i produkcję tych zabawek poszły setki mld dolarów, które zasiliły konta prezesów i lobbystów / którzy opłacają usłużne media / i już. A wy tutaj bajacie o oligarchii? - śmiech na sali. Tak świetnie zarządzane "prywatne firmy" jak Opel, Chrysler, Jeep - zbankrutowały i zostały po prostu kupione - bo inaczej zostałyby zamknięte / ale wcześniej wpompowano w nie mld dolarów pomocy państwowej/. Cała Tesla i Space-X jedzie na dotacjach od Państwa / bo to Państwo dokłada do każdego samochodu po kilka-kilkanaście tysięcy dolarów/ czyli firma sprzedaje je tak naprawdę poniżej kosztów - bez tego nie wiem czy sprzedałaby połowę. A będzie tylko gorzej i gorzej - bo kolejna bańka kredytów na samochody jest już bliska pęknięcia. I na nic się zdadzą te raport think-tanków pisane na zamówienie przez lobbystów - a treść jest jasna jak słońce - DAJCIE WIĘCEJ KASY na armię - ale kasy brak.

    1. tomuciwitt

      Porównam te bankrutujące Stany z tak chwaloną przez Ciebie Rosją - krajem mlekiem i miodem płynącym. W ciągu ostatnich 10 lat dług USA wzrósł o 70% a rosyjski UWAGA!!! - o 130 %. Różnica jest taka , że PKB USA wzrosło w tym, czasie o 26 % a PKB rosji ZMALAŁO!!! o 23 %. Zanim USA zbankrutuje to Rosja zrobi to dużo szybciej. Dług amerykański nie jest jeszcze na rekordowym poziomie . Po II WŚ był jeszcze wyższy. Jak się przyjrzeć analizie historycznej długu USA to można znaleźć analogię z lat 1980 - 1995. Po okresie silnego wzrostu nastąpiła redukcja długu . W ostatnich kilku latach dynamika wzrostu długu USA zmalała ( choć to też po części sposób jego liczenia ) ale tendencja jest wyraźna . W roku 2015 dług USA nawet zmalał . “Państwo i tak musi się zadłużać - drukując obligacje / już bez pokrycia jakiegokolwiek/ “ Gdybyś miał jakiekolwiek pojęcie o tym co piszesz to byś wiedział , że obligacje już dawno nie mają pokrycia w pieniądzu. Mają za to pokrycie w wiarygodności i konkurencyjności gospodarki i to jest ich zabezpieczenie .

    2. Marek

      "Tak świetnie zarządzane "prywatne firmy" jak Opel, Chrysler, Jeep - zbankrutowały i zostały po prostu kupione - bo inaczej zostałyby zamknięte". Ale nie zostały zamknięte a w salonach można sobie kupić cały asortyment samochodów o wymienionych przez ciebie markach. W odróżnieniu od matuszki Rassiji, gdzie produkowane przez nich i liczące się modele samochodów osobowych można na palcach jednej ręki policzyć. Nie mówiąc już o tym, że bez udziału zachodnich technologii i fachowców, rosyjskie pojazdy byłyby dziś mniej więcej na poziomie GAZ-31029 albo VAZ-2110.

  2. kronan

    Między stratą dominującej roli a zapewnieniem obrony USA jest spora różnica.A dwa.Pamiętajmy z historii jak szybko USA mogą nadrobić zaległości w zbrojeniach

    1. paka49

      "szybko USA mogą nadrobić zaległości w zbrojeniach" - ale wtedy mieli walute oparta na zlocie, dzisiaj prywatny FED drukuje puste pieniadze oparte na " Bóg wie na czym". tak to bywa, gdy "bank centralny = FED" jest w rekach prywatnych ...

  3. wiesiek

    Od rozliczeń w $ odchodzą kraje w których prowadzone są chińskie inwestycje w infrastrukturę i surowce, takie jak Nigeria, Sudan- na przykład. Umowy o swapach euro- yuan, podpisało kilkanaście banków zachodnich, w tym Deutsch Bank. Na szczytach BRICS, czy Szanghajskiej Organizacji Współpracy zawarto szereg dwustronnych umów o wzajemnej wymianie handlowej denominowanej w yuanach. Odchodzenie od $ nastąpi stopniowo, by nie zaburzyć zbytnio równowagi handlowej. Na razie, jest to do 5% światowej wymiany. I będzie rosło po kilka procent rocznie, aż do detronizacji $...... Cóż, zmierzch imperiów zaczynał się między innymi od psucia waluty je obsługującego. Aż do momentu, gdy armia najemna przestawała honorować takie wypłaty.

    1. paka49

      swiat odwraca sie od waluty drukowanej bez opamietania przez prywatnego FED-a ...

  4. Mirkuw 1104

    USA stracą ,,koronę" i bardzo dobrze

    1. Stary Wuj

      A kogo widzisz w tej koronie? Chiny, Rosje? Bo korona, jak to korona dlugo nie bedzie bezpanska

  5. adam

    Pozwolę sobie przypomnieć iż usa jest zadłużone ( dolar bez pokrycia ) na 19 bilionów dolarów . Jako waluta do rozliczania międzynarodowych tranzakcji - to czysta fikcja ! Rynek pracy wali się i sięga kilka milionów bezrobotnych , czekajacych aż bil geyts poda im zupke na duzym placu ? OTO AMERYKA !

    1. ktos

      Taka aktualizacja specjalnie dla Ciebie... Bill Gates nie jest juz zwiazany z Microsoftem i nie zarabia tyle ile ci sie wydaje. Niespodzianka prawda? Co do 19bln $ to jest to dlug wewnetrzny. W nim wliczone sa emerytury itp... grozny dla panstwa jest dlug zewnetrzny, a ten w USA jest na akceptowalnym poziomie. Poza tym nie patrz na sama wartosc tylko porownaj do PKB kraju.

    2. polak mały

      USA mogą być zadłużone na ile chcą dopóki są mocarstwem nr 1. Zadłużenie w ich przypadku oznacza po prostu uruchomienie maszyn drukarskich. Konsumentem tego długu są przede wszystkim Chiny. Mówiąc po ludzku - USA są największym importerem, a import jest rozliczany... tak! w USD. To oznacza, że Chiny nie mają wyjścia, muszą sprzedawać w tych podłych dolarach, a dolary... tak! są drukowane w USA wg potrzeb. Dług rośnie i nic się nie dzieje, bo urealnienie wartości dolara o ten dług, czyli próba jego odzyskania przez wierzycieli, skończyłaby się dramatyczną dewaluacją i ustaniem importu. A to byłaby katastrofa gospodarcza dla całego świata, głównie dla Chin. USA wyszłyby z tego jeszcze mocniejsze, bo na miejsce starego dolara zrobiłyby sobie nowego. Takie są korzyści z bycia światowym hegemonem. Dlatego oni nigdy z tej pozycji nie zrezygnują. Bajdurzenie Obamy, że USA nie mogą być policjantem dla świata, skończyły się bardzo źle. Teraz Ameryka będzie odbudowywać swoją pozycję. I jeśli o mnie chodzi - uważam, że trzeba być idiotą, żeby wchodzić w zwarcie z USA. Z mocarstwami trzeba się przyjaźnić, jeżeli tylko szansa na jakąś przyjaźń jest (wiadomo, że Rosja nie jest zainteresowana). Szkoda, że niektórzy w Polsce tego nie rozumieją.

  6. Mózg

    Efekt ewolucji. Samoloty załatwią to, co kiedyś piechota czy marynarka wojenna. Takie czasy.

    1. yaro

      To dlatego tyle samolotów w marynarce i innych wojskach usa nie lata?

    2. andys

      Rosjanie bombardują w Syrii, efekty są znaczne, ale trwa to już chyba rok.

  7. AWU

    nie zapominajmy o potencjale sojuszników, na dalekim wschodzie Japonia, Korea, Australia. W Europie UK Francja i stara dobra Germania aczkolwiek ostatniej trzeba patrzyć na ręce (w czym akurat dobrzy są nasi anglosascy sojusznicy z Kanadą i Australią włącznie) Wolny świat, zachodnia cywilizacja, przeżyje o czym wspomniał prezydent Trump w Warszawie. W końcu gdzie osiedlałyby się dzieci naszych wrogów? (Putin + Lawrow)

    1. andys

      Korzystajac z twojej alegorii, mozna powiedzieć, że jedynym sposobem na likwidację groźby wojny jest osiedlanie sie dzieci Trampa i Merkel w Rosji.

  8. wiesiek

    USA mają od 40 lat trwały deficyt handlowy, średnio bodaj 500 miliardów $ rocznie. Jedynymi produktami eksportowymi jest uzbrojenie i techniki informatyczne- te jednak są nieopodatkowane i kiszą się w kwocie ponad 3 bilionów $ w rajach podatkowych. Więc jedyną realną szansą na wzrost eksportu krajowego jest eksport strachu. Generowanie coraz bardziej absurdalnych zagrożeń, by zmusić sojuszników do zakupów. Ot, prosty marketing. Uzasadnienie agresji rosyjskiej, koreańskiej czy irańskiej na jakieś kraje ościenne jest trudne z punktu widzenia logiki. Ale skoro udało się to w przypadku Iraku, Afganistanu, czy Libii, to znaczy że lemingi łykną wszystko. I tyle w temacie.

    1. Trollhunter

      USA są trzecim najwiekszym eksporterem na swiecie. Eksportuj głownie maszyny i urzadzenia samochody, samoloty, wyposażenie fabryk i komputery a takze broń, tworzywa sztuczne, leki, zboża i tytoń.

    2. Kiks

      Tak, strategu. Oczywiście KrPN nie jest żadnym zagrożeniem, o ruskich nie wspominając.

    3. tomuciwitt

      “Jedynymi produktami eksportowymi jest uzbrojenie i techniki informatyczne” - Nieprawda. W eksporcie USA najważniejsze to : sprzęt transportowy , komputery i elektronika , chemikalia , maszyny . Uzbrojenie to w ostatnich latach góra 3% ogólnej rocznej wartości eksportu USA .

  9. racjus

    W skrócie USA pokona w wojnie konwencjonalnej Rosję albo Chiny ale nie Rosję i Chiny na raz (albo jedno z tych państw w konfiguracji z innymi państwami/państwem).

    1. Feluś

      Ale Rosja w swej doktrynie nie zakłada wojny konwencjonalnej, więc takie rozważania są bezzasadne

    2. Fun funów z USA

      Pomijając już z czystej litości ten cały "skrót" to jednak przydałoby się przed "popełnieniem" w/w "mądrości" zrozumienie idei "raportu" o którym pisze autor. A już wnioski, że w przypadku "poważnego konfliktu zbrojnego" USA z Rosją te byłyby w stanie uczestniczyć w "jakimkolwiek" innym konflikcie (nawet "regionalnym") to -cytując klasyka-porażają!

  10. Jacek Rosankiewicz

    może nie wystarczyć jednocześnie na Rosję w Polsce, a Chiny w KRLD + Iran w Zatoce

  11. jey

    he he co za bzdury . To tak jakby ktoś zrobił raport że bill gates traci przewagę nad przeciętnym kowalskim bo kowalski otrzymał świadczenie 500 plus.

  12. men

    Ciekawy byłby taki 'audyt' dla SZ RP coraz bardziej niezwyciężonych pod wodzą A.M. - może skończył by się ten cyrk z nachalną propagandą sukcesu.

    1. Feluś

      "Na mieście" chodzą słuchy na temat takiego utajnionego raportu dotyczącego SZ RP. Mówi się w konkluzjach że wrazie jak by co, to damy radę ich obronić przed Kimem i Władimirem.

    2. bender

      Tym roznia sie demokracje od operetkowych dyktator, ze te ostatnie bardzo prawdy nie lubia. Ergo zapomnij :-(

  13. graw

    Jesli ocena dobra to zdolnosc do pokonania wszystkich równocześnie to zgadza sie to.

  14. Bunio

    800 mld $ na wojnę w Iraku, drugie tyle na Afganistan. Do tego dochodzą długofalowe koszty opieki zdrowotnej dla weteranów, odszkodowań i rent wypłacanych im i ich rodzinom (zapewniano bardzo hojne warunki, aby zachęcić do zaciągania się). Co podwaja koszty. No i odsetki od długu, bo przecież to wszystko na kredyt. Szacunkowy koszt tych dwóch wojen to w sumie 4 bln $ (i to raczej jest niedoszacowane). A rezultaty? Nazwijmy to delikatnie: kontrowersyjne. No to teraz nie ma co rozlewać łez nad niedofinansowaniem armii. Trzeba było o tym myśleć zanim się wdało w te awantury.

    1. Finfan

      Z punktu widzenia księgowego pełna zgoda, ale: 1. Wykorzystane w Iraku i Afganistanie uzbrojenie i amunicja w bardzo dużym stopniu pochodziły nie z bieżącej produkcji tylko z zapasów z okresu zimnej wojny. Starzały się fizycznie(okres przydatności amunicji) i moralnie. Pieniądze w nie zainwestowane raczej nie były do odzyskania. 2. Wojna prowadzona na obcym terytorium zawsze nakręca koniunkturę i wzrost PKB. 3. Poprzez rozbicie Iraku który deklarował chęć rozliczeń za ropę w euro ułatwiono utrzymanie prymatu USD jako międzynarodowej waluty rozliczeniowej. Po obaleniu Saddama znacząco wzrosło też bezpieczeństwo Izraela. 4. Destabilizacja i pauperyzacja bliskiego wschodu uderzyła w naturalny rynek zbytu UE która na początku lat 2000-nych deklarowała że prześcignie gospodarczo USA.

  15. AWU

    Zarówno w 1914r jak i w 1939 armia USA była jedną ze słabszych armii świata ... być może słabsza niż Meksyku którego ekwiwalentem ludnościowo/PKB jest dzisiejsza Rosja?

  16. polak mały

    Tak się kończą mrzonki o globalnym rozbrojeniu. USA się skutecznie rozbrajały, dzięki szaleńczej polityce Obamy, a antagoniści, czyli Roja, Chiny, Iran intensywnie się zbroiły. Dzięki temu są w stanie teraz skutecznie destabilizować znaczą część świata. To jest bolesna nauczka dla ludzi obmyślających wieloletnie strategie w USA. Zrozumieli, że kraj nie może zrezygnować z roli światowego hegemona, bo najpierw będzie porażka polityczna, a potem gospodarcza. Co ciekawe Trump i jego obecna ekipa zdają się to rozumieć. I dobrze, bo świat zachodni był najlepszym miejscem do życia w czasach zimnej wojny. Było bezpiecznie (pomijam zagrożenie ze strony ZSRR - była równowaga strategiczna), był stabilny rozwój gospodarczy. Może te czasy kiedyś wrócą.

    1. Bunio

      USA się skutecznie rozbrajały "dzięki" wydaniu ponad 1.6 bln $ na wojny w Iraku i Afganistanie (licząc wyłącznie bezpośrednie koszty wojskowe, bo koszty pośrednie to ponad drugie tyle), które to wojny nie przyniosły im żadnych korzyści. A teraz płacz, że za mało inwestowano w uzbrojenie? Pieniądze wsiąkły w piasek na pustyni. Czy TO nie było szaleństwo? I jakim politykom to zawdzięczają, hę?

  17. LNG second (d. Nabucco First)

    USA musi postawić na sojusze z państwami o dużej gospodarce, gdyż ma dużo większe potencjalne zdolności pozyskiwania sojuszników niż potencjalni adwersarze USA. Jednym z takich posunięć powinno być ułatwienie Polsce wzrostu gospodarczego, tak, żebyśmy mogli się stać za dwie dekady drugą Koreą Południową.

    1. ostry

      Powinny Cię zainteresować wypowiedzi Georga Friedmana na temat przyszłości Polski.

  18. jan22

    I znów jakieś dyrdymały naszych zacnych forowiczów ! Bo czym jest konflikt od wojny ? Zagrożone państwo ze zdwojoną siłą się broni ? - przykład Afganistanu pokazuje oba mocarstwa utaplane w tym regionie . 1 CCCP - bez pomocy uzbrojenia USA rozjechane by zostało a to lata 80 ? Obecna wojna prowadzona przy technice o dwa poziomy a może i wyżej i zaangażowaniu kilkunastu państw z brygady NATO - rezultat mizerny lub wręcz katastrofalny ? Straszenie to domena USA - i nic więcej . Pod płaszczykiem wyimaginowanej DEMOKRACJI utrwalanej w różnych państwach przez USA oraz jej satelitelickie państwa , normalnej wojny prowadzić nie potrafi ? Przykład Iraku i SYRII - pokazuje bezwład tej potężnej armii . Embargiem nałożonym ratuje swoją pozycję jako szeryfa ŚWIATA straszącego w koło na różnych kontynentach . Nakładając gospodarkę i nie zadowolenie z sytuacji milionów ludzi w państwie pretendującego do miana szeryfa , Tramp ale i jego armia czeka nie lada wysiłek aby przeciwstawić się retoryce zimnowojennej narzuconej przez Chiny , Rosję czy Iran a teraz dochodzi Korea jako całość ( tego pilnować by nie brykał a tego bronić przed brykającym ) . Jak zestawimy kilka frontów do upilnowania - to gdzieś musi wymięknąć ? W Europie jest mało wojska by sobie pozwolić na konfrontację z Rosyjskim wojskiem - a ten przeciwnik stawia wysoko poprzeczkę ? Wojna na lądzie to jego specjalność - uzbrojenie , rodzaj uzbrojenia jego wielorakość jak i moc powinna nam w naszym kraju szczególnie uzmysłowić iż same ćwiczenia jak i częstotliwość ich przeprowadzana nas powala . Linia jaką może rozwinąć Rosyjskie wojsko jest ogromna , komunikacja wewnątrz żołnierzy nacierających tak samo . Nas zabije brak komunikacji w naszym wojsku a co dopiero pomiędzy różnymi państwami . Ludność mówiąca po rosyjsku , się skuma - ale przeciwnik chodżby nie wiem jak obok siebie stanoł - nie wszyscy będą gadać po angielsku ? Autor słusznie przytacza iż jako ten SZERYF ŚWIATA narzucający swoją wolę powinien mieć dużo wojska dobrze uzbrojonego a także mobilnego ? A MY - dalej rozważamy co ruskowi się nie udało - a co amerykaninowi się udało !

  19. ajwaj24

    Zla wiadomosc, zacznie sie wojna z korea pn albo o tajwan i putin nas zajmie w kilka dni

  20. analiza geostrategiczna

    Całe szczęście, że militarnie USA osłabły, bo inaczej już mielibyśmy IIIWŚ. W latach 60. USA miały 60% światowego PKB, teraz mniej niż 24% i ciągle spadają. Prawie nigdy mocarstwa, których potęga eroduje, nie godzą się na to w sposób pokojowy i zwykle wywołują wojny "prewencyjne", dokąd same są silne a przeciwnik jeszcze słaby. Ponieważ już Chiny licząc wg PPP są dużo większą gospodarką od USA a licząc w liczbach bezwzględnych stanie się to w ciągu kilku lat, gdyby nie amerykańskie osłabienie militarne, to mielibyśmy III WŚ rozpętaną przez obłąkańczych McCainów czy Clintonów.

  21. LNG second (d. Nabucco First)

    USA muszą spowolnić dynamiczny rozwój gospodarczy Chin, lub znaleźć dla nich przeciwwagę w postaci Indii. Sposobów na zahamowanie rozwoju Chin nie ma znowu aż tak wiele i zapewne najteższe umysły po obu stronach barykady zastanawiają się nad tą rozgrywką.

  22. wojtek

    Prawdę mówiąc jeśli USA chcą zachować swoją rolę na świecie to muszą przystąpić do wyścigu zbrojeń. Druga sprawa to staje się jasne że propozycja utworzenia armii UE opartej w zasadzie na Francji nabiera w obliczu nadchodzącego starcia USA Chiny zupełnie nowego znaczenia i sensu.

  23. Ekspert

    To co mają i tak w zupełności wystarczy na Rosję.

    1. Gonzo

      W jakim konflikcie? Bo chyba nie w bezpośrednim ataku na terytorium Rosji.

    2. Zet

      Nic nie zrozumiałeś. Jeśli zaangażuja się w inny konflikt to na Europę nie będą mieli już sił. Wojna w Korei o Putin ma wolną rękę w Europie

    3. reht

      Tak, ale może nie wystarczyć jednocześnie na Rosję w Polsce, a Chiny w KRLD + Iran w Zatoce. I o tym jest ten artykuł

  24. Stripykod

    I w takich momentach rozumiem stwierdzenie " nigdy nie opierać obrony o sojuszników, a co dopiero na jednym". Faktycznie co mogą zrobić jankesi jeśli będą związani gdzieś indziej, a nasi "bracia" postanowią znów pozmieniać mapy na globusach??

  25. Bzyk

    A my planujemy wykupić ich Patrioty!!!

Reklama