Reklama

Geopolityka

Biały Dom na celowniku niemieckiego wywiadu

Fot. Bundesregierung/Denzel
Fot. Bundesregierung/Denzel

Departament Stanu, Biały Dom, NASA czy uniwersytety - to tylko niektóre cele, jakie znalazły się na liście niemieckiego wywiadu. Informacje tygodnika „Der Spiegel” potwierdzają pojawiające się juz wcześniej przypuszczenia – mimo bliskiej współpracy z amerykańską agencją wywiadowczą w kwestii walki z terroryzmem, BND prowadziła jednocześnie inwigilację obiektów na terenie USA.  

"Szpiegowanie przyjaciół - tak się nie robi" - powiedziała kanclerz Merkel w reakcji na informacje o prowadzeniu działań wywiadowczych przez NSA na terenie Niemiec. Z danych, do których dotarł "Der Spiegel" wynika jednak, że obie służby prowadzą wobec siebie działania wywiadowcze. Gazeta twierdzi, że w latach 1998 - 2006 niemiecki wywiad wykorzystywał ok. 4 tys. selektorów, czyli numery telefonów, faksów i adresów e-mail do szpiegowania firm takich jak Lockheed Martin, organizacji pozarządowych, amerykańskich sił zbrojnych, a także ambasad i międzynarodowych instytucji zlokalizowanych w Waszyngtonie. Wśród celów znalazły się także Biały Dom, Departament Stanu oraz Skarbu.

Informacje, na które powołuje się dziennik potwierdzają także bliską kooperację niemieckich, francuskich i amerykańskich służb w walce z terroryzmem. Współpraca ma odbywać się ramach tajnej jednostki "Camolin", w skład której wchodzą również agencje wywiadu Australii, Kanady i Wielkiej Brytanii. Do tej pory niemieckie władze zaprzeczały jej istnieniu.

Doniesienia "Der Spiegel" pojawiły się na tydzień przed publikacją raportu komisji Bundestagu powołanej w celu zbadania aktywności obcych służb na terenie Niemiec. Grupa została utworzona w 2014 r. po ujawnieniu informacji na temat szpiegowania przez NSA niemieckich celów oraz współpracy agencji z BND w celu prowadzenia działań wywiadowczych wobec innych państw. W toku śledztwa okazało się jednak, że niemiecka agencja wywiadowcza samodzielnie inwigilowała sojuszników z NATO i UE, stąd komisja zdecydowała się zbadać ten wątek.

Efektem ujawnionych informacji było rozpoczęcie debaty nad potrzebą zmian w działalności służb specjalnych, zakończonej przyjęciem ustawy reformującej niemiecki wywiad. Dokument w jednoznaczny sposób przyznaje BND prawo do prowadzenia rozpoznania unijnych instytucji oraz innych krajów UE, jeżeli ich zamiarem jest zbieranie "informacji mających znaczenie dla [niemieckiego] bezpieczeństwa i polityki zagranicznej". Ustawa zabrania jednak prowadzenia szpiegostwa gospodarczego. Reforma pozwala na pełną kontrolę sieci komunikacyjnych, a metadane mogą być przechowywane przez pół roku i udostępniane służbom państw sojuszniczych.

Działania BND mają być kontrolowane i zatwierdzane zarówno przez niezależne ciało złożone z dwóch sędziów i prokuratora federalnego, jak i urząd kanclerski. Podejmowane akcje mają natomiast być zlecane przez szefa wywiadu lub jego zastępcę. Aktywność służb ma natomiast koncentrować się na walce z terroryzmem, handlem bronią oraz nielegalnymi operacjami finansowymi.  

Reklama

Komentarze (4)

  1. Rabek

    Akurat Niemców to Amerykanie powinni cały czas mieć na oku.Historia to bardzo mądra nauczycielka.

  2. istruktor

    Hakerzy są wszędzie - to takie proste ? Tylko którzy lepsi USA - NIEMCY a może to ROSJA ????

  3. Afgan

    Są w NATO 2 państwa, które bardziej szkodzą sojuszowi, niż przynoszą pożytek. Pierwsze z nich to Turcja, a drugie to Niemcy. Sojusznicy od 7 boleści!

  4. muminek

    Nas nikt nie musi szpiegować ... sami wszystko ujawniliśmy i po kłopocie ...

Reklama