Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Kryl nie „pęka” i strzela pełnym ładunkiem

Huta Stalowa Wola prowadzi prace rozwojowe i badania haubicy samobieżnej Kryl.  Kilka tygodni temu pojawiła się niepotwierdzona informacja o „pękaniu” jej podwozia. Okazuje się jednak, że usterka po stronie partnera przemysłowego została szybko usunięta, i nie miała żadnego wpływu na program prób. Dowodem na to jest między innymi przeprowadzone z powodzeniem już po jej usunięciu strzelanie z pełnym ładunkiem. 

  • Od momentu powstania założeń tego projektu było wiadomo, że dla potrzeb Kryla zaprojektowane zostanie od podstaw nowe, pierwsze w Polsce tworzone od początku do końca pod kątem zastosowań bojowych, podwozie samochodowe. I ono, choć krytykowane czasami za rozwiązania designerskie, nie stwarza na obecnym etapie badań problemów. Fot. Jerzy Reszczyński.
    Od momentu powstania założeń tego projektu było wiadomo, że dla potrzeb Kryla zaprojektowane zostanie od podstaw nowe, pierwsze w Polsce tworzone od początku do końca pod kątem zastosowań bojowych, podwozie samochodowe. I ono, choć krytykowane czasami za rozwiązania designerskie, nie stwarza na obecnym etapie badań problemów. Fot. Jerzy Reszczyński.
  • Od momentu powstania założeń tego projektu było wiadomo, że dla potrzeb Kryla zaprojektowane zostanie od podstaw nowe, pierwsze w Polsce tworzone od początku do końca pod kątem zastosowań bojowych, podwozie samochodowe. I ono, choć krytykowane czasami za rozwiązania designerskie, nie stwarza na obecnym etapie badań problemów. Fot. Jerzy Reszczyński.
    Od momentu powstania założeń tego projektu było wiadomo, że dla potrzeb Kryla zaprojektowane zostanie od podstaw nowe, pierwsze w Polsce tworzone od początku do końca pod kątem zastosowań bojowych, podwozie samochodowe. I ono, choć krytykowane czasami za rozwiązania designerskie, nie stwarza na obecnym etapie badań problemów. Fot. Jerzy Reszczyński.
  • Sformułowany przez MON na „dzień dobry” wymóg aeromobilności Kryla związany z limitem masy, wymusił nie tylko na Jelczu i HSW niestandardowe rozwiązania konstrukcyjne w podwoziu. Także ELBIT, dostawca działa ATMOS 2000 oraz ramy pośredniej, dla zmniejszenia masy o ok. pół tony musiał dokonać pewnych zmian w konstrukcji.  Tu może kryć się odpowiedź o to, gdzie są korzenie problemów, o których zrobiło się tak głośno. Fot. Jerzy Reszczyński.
    Sformułowany przez MON na „dzień dobry” wymóg aeromobilności Kryla związany z limitem masy, wymusił nie tylko na Jelczu i HSW niestandardowe rozwiązania konstrukcyjne w podwoziu. Także ELBIT, dostawca działa ATMOS 2000 oraz ramy pośredniej, dla zmniejszenia masy o ok. pół tony musiał dokonać pewnych zmian w konstrukcji. Tu może kryć się odpowiedź o to, gdzie są korzenie problemów, o których zrobiło się tak głośno. Fot. Jerzy Reszczyński.
  • Sformułowany przez MON na „dzień dobry” wymóg aeromobilności Kryla związany z limitem masy, wymusił nie tylko na Jelczu i HSW niestandardowe rozwiązania konstrukcyjne w podwoziu. Także ELBIT, dostawca działa ATMOS 2000 oraz ramy pośredniej, dla zmniejszenia masy o ok. pół tony musiał dokonać pewnych zmian w konstrukcji. Tu może kryć się odpowiedź o to, gdzie są korzenie problemów, o których zrobiło się tak głośno. Fot. Jerzy Reszczyński.
    Sformułowany przez MON na „dzień dobry” wymóg aeromobilności Kryla związany z limitem masy, wymusił nie tylko na Jelczu i HSW niestandardowe rozwiązania konstrukcyjne w podwoziu. Także ELBIT, dostawca działa ATMOS 2000 oraz ramy pośredniej, dla zmniejszenia masy o ok. pół tony musiał dokonać pewnych zmian w konstrukcji. Tu może kryć się odpowiedź o to, gdzie są korzenie problemów, o których zrobiło się tak głośno. Fot. Jerzy Reszczyński.
  • Już po usunięciu rzekomych „pęknięć podwozia” Kryl na poligonie Zahorie wykonał bez problemów strzelania, w tym – maksymalnym, szóstym ładunkiem. W ich trakcie potwierdził to, co wykazały wcześniejsze testy na polskich poligonach – powtarzalność wyników strzelań i bardzo dobre skupienie pocisków na polu upadku, na którym wyznaczono cel. Fot. Jerzy Reszczyński.
    Już po usunięciu rzekomych „pęknięć podwozia” Kryl na poligonie Zahorie wykonał bez problemów strzelania, w tym – maksymalnym, szóstym ładunkiem. W ich trakcie potwierdził to, co wykazały wcześniejsze testy na polskich poligonach – powtarzalność wyników strzelań i bardzo dobre skupienie pocisków na polu upadku, na którym wyznaczono cel. Fot. Jerzy Reszczyński.
  • Sformułowany przez MON na „dzień dobry” wymóg aeromobilności Kryla związany z limitem masy, wymusił nie tylko na Jelczu i HSW niestandardowe rozwiązania konstrukcyjne w podwoziu. Także ELBIT, dostawca działa ATMOS 2000 oraz ramy pośredniej, dla zmniejszenia masy o ok. pół tony musiał dokonać pewnych zmian w konstrukcji. Fot. Jerzy Reszczyński.
    Sformułowany przez MON na „dzień dobry” wymóg aeromobilności Kryla związany z limitem masy, wymusił nie tylko na Jelczu i HSW niestandardowe rozwiązania konstrukcyjne w podwoziu. Także ELBIT, dostawca działa ATMOS 2000 oraz ramy pośredniej, dla zmniejszenia masy o ok. pół tony musiał dokonać pewnych zmian w konstrukcji. Fot. Jerzy Reszczyński.
  • Już po usunięciu rzekomych „pęknięć podwozia” Kryl na poligonie Zahorie wykonał bez problemów strzelania, w tym – maksymalnym, szóstym ładunkiem. W ich trakcie potwierdził powtarzalność wyników strzelań i bardzo dobre skupienie pocisków na polu upadku. Fot. J. Reszczyński.
    Już po usunięciu rzekomych „pęknięć podwozia” Kryl na poligonie Zahorie wykonał bez problemów strzelania, w tym – maksymalnym, szóstym ładunkiem. W ich trakcie potwierdził powtarzalność wyników strzelań i bardzo dobre skupienie pocisków na polu upadku. Fot. J. Reszczyński.

Nieoficjalne doniesienia o usterkach Kryla wywołały zaniepokojenie obserwatorów, zważywszy na wcześniejsze problemy haubicy Krab, które jak wiemy doprowadziły do rezygnacji z wykorzystania pojazdu Kalina opracowanego przez gliwicki ośrodek pancerny, na rzecz spolonizowanego podwozia koreańskiej haubicy K9.

Defence24.pl zwróciło się do HSW SA o oficjalny komentarz w tej sprawie. Członkowie zarządu spółki potwierdzają, iż, istotnie, w pewnej fazie badań miały miejsce usterki. Dotyczyły one jednak nie podwozia, ale ramy pośredniej, której dostawcą była izraelski partner HSW w realizacji tego programu. Rama pośrednia wyprodukowana została zresztą nie przez Elbit, ale przez jego kooperanta, czyli podwykonawcę. Usterki zostały naprawione, i nie miały najmniejszego wpływu na dalszy tok prowadzonych badań.

Kryl jest kolejnym ważnym programem rozwojowym Huty Stalowa Wola SA, który – za sprawą „decyzyjnej sinusoidy” Zamawiającego, czyli MON – przeżywa okresy nie zawsze zrozumiałych opóźnień i przyspieszeń. Dla jasności: w obecnej postaci sh 155 mm Kryl jest formalnie nawet nie prototypem, ale modelem. Jego badania, prowadzone na koszt HSW zresztą, mają zaś charakter wstępnych badań wewnętrznych, zakładowych, jako że oficjalny program, zakres i harmonogram badań zakładowych i badań kwalifikacyjnych wciąż jeszcze nie jest sformalizowany przez MON.

Kryl
Już po usunięciu rzekomych „pęknięć podwozia” Kryl na poligonie Zahorie wykonał bez problemów strzelania, w tym – maksymalnym, szóstym ładunkiem. W ich trakcie potwierdził to, co wykazały wcześniejsze testy na polskich poligonach – powtarzalność wyników strzelań i bardzo dobre skupienie pocisków na polu upadku, na którym wyznaczono cel. Fot. Jerzy Reszczyński.

W tej fazie badań, w jakiej Kryl jest obecnie, ma prawo zdarzyć się wszystko, bo te badania są prowadzone właśnie m.in. w tym celu. W ich trakcie testowane są różne koncepcje konstrukcyjne, których nie da się zweryfikować poprzez symulacje modeli komputerowych czy badania stanowiskowe elementów czy podzespołów konstrukcji. Nawet, gdyby miało dojść do przewrócenia się pojazdu czy rozpadnięcia się jego elementów albo wyskoczenia silnika z ramy – co oczywiście nie miało miejsca w przypadku Kryla –  mieści się to w logice i granicach ryzyk prowadzonych testów. Nawet najgorszy wynik testu jest wartością, wspomagającą doskonalenie konstrukcji. Do wielu ekstremalnych wyników dąży się zresztą świadomie w ramach badań wytrzymałościowych.

Usterka ramy pośredniej, która miała miejsce „już dawno”, jak nas oficjalnie poinformowano, została usunięta praktycznie w trybie prostej operacji warsztatowej i Kryl wznowił badania.

Nie wiem, skąd się wzięły te plotki. Były drobne problemy po stronie ELBIT-u, i zostały rozwiązane. Już po tym incydencie osobiście uczestniczyłem w strzelaniach przeprowadzonych na poligonie Zahorie na Słowacji, gdzie Kryl osiągnął bardzo dobre parametry na pełnym, szóstym ładunku

Bernard Cichocki, Prezes Zarządu, Dyrektor Generalny HSW SA

Program strzelań najsilniejszym, szóstym ładunkiem, jak się dowiedzieliśmy, potwierdził to, co sh Kryl wykazał już wcześniej podczas testów artyleryjskich na polskich poligonach: bardzo dobre skupienie oraz powtarzalność wyników strzelania, przy w pełni satysfakcjonującej stabilności działa na stanowisku ogniowym.

Mniej lub bardziej istotne usterki ujawniane są przy badaniach każdego konstruowanego od podstaw modelu uzbrojenia i sprzętu wojskowego. W fazie badań wstępnych – tym bardziej. Najczęściej nawet nie są one znane opinii publicznej, a wagę do nich przywiązuje przede wszystkim producent. W jego interesie leży takie dopracowanie sprzętu, aby jak najmniej wad ujawniało się w późniejszych fazach badań. Zwłaszcza – na etapie badań państwowych, rozstrzygających dla decyzji o przyjęciu bądź odrzuceniu określonego rozwiązania. Takich sytuacji, jakie mają miejsce w fazie wstępnych testów, także ze względów wizerunkowych, nie nagłaśnia się, jeśli nie mają one wyjątkowo spektakularnego charakteru.

Zakres obaw o program Kryla wywołanych przez te nieoficjalne informacje ma związek przede wszystkim z poprzednim programem artyleryjskim Regina, obecnie realizowanym z powodzeniem. Jak wiadomo, w 2010 roku pojawił się problem, który na długo stał się symbolem niemocy polskiej zbrojeniówki. Mowa o powszechnie znanych z wielu publikacji mikropęknięciach struktury korpusów podwozi samobieżnej haubicy Krab, wykonanych w gliwickim ośrodku pancernym z płyt pancernych ze stali P2, zakupionych w dość niejasnych okolicznościach w Hucie Ostrowiec.

Przypomnijmy sedno problemu: wznowiony w 2008 r. program samobieżnej haubicy 155 mm na podwoziu gąsienicowym doprowadził do decyzji o dostarczeniu do badań eksploatacyjno-wojskowych pierwszego modułu ogniowego 8 sh Krab. Do tej pory realnie istniały tylko dwa prototypowe egzemplarze Kraba z brytyjskimi wieżami oraz gliwickimi podwoziami. Przy ich wykorzystaniu przeprowadzono pomyślnie, zakończony wiosną 2003 r., etap badań kwalifikacyjnych systemu, po czym… program zamrożono aż do jego wznowienia po blisko 4-letniej przerwie. Kamieniem milowym w tym procesie stała się umowa z 12 maja 2008 r. na dostarczenie pierwszego wdrożeniowego DMO.

Kryl 1
Od momentu powstania założeń tego projektu było wiadomo, że dla potrzeb Kryla zaprojektowane zostanie od podstaw nowe, pierwsze w Polsce tworzone od początku do końca pod kątem zastosowań bojowych, podwozie samochodowe. I ono, choć krytykowane czasami za rozwiązania designerskie, nie stwarza na obecnym etapie badań problemów. Fot. Jerzy Reszczyński.

Wywiązanie się HSW SA z umowy w sprawie dostarczenia kompletnego modułu ogniowego wymagało wyprodukowania w HSW od podstaw sześciu dodatkowych systemów wieżowych oraz, po kilkuletniej przerwie skutkującej utratą zdolności w tym zakresie przez producenta dwóch prototypowych jednostek, sześciu nowych podwozi typu Kalina.

Już w trakcie odbioru nowych podwozi w końcówce 2010 r. pojawiły się zastrzeżenia w stosunku do ich jakości. Mimo to uznano, że MON przejmie pierwszy moduł, na którym można będzie prowadzić szkolenie oraz badania ekspoloatacyjno-wojskowe, w czasie trwania których producent haubic i podwykonawca odpowiedzialny za podwozia znajdą rozwiązanie problemu jakości podwozi. Takim rozwiązaniem żywotnie zainteresowana była HSW, obawiająca się, iż kolejne zamrożenie programu zakończy się jego definitywnym zamknięciem. Oznaczałoby to ryzyko zaprzepaszczenia prac, zainicjowanych w HSW w formie prac analitycznych i koncepcyjnych jeszcze w 1993 r., i ukoronowanych zakupem licencji na system wieżowy sh AS90/52 w lipcu 1999 r.

Jak nietrudno zauważyć, prace te HSW rozpoczęła praktycznie w momencie, kiedy w tym zakładzie kończyła się seryjna produkcja oraz dostawy dla Wojska Polskiego poprzedniego systemu artyleryjskiego, czyli pływającej, samobieżnej haubicy 122 mm 2S1 Goździk. Takie zasady postępowania (cykle rozwoju i wdrażania wyrobów) w procesach generacyjnych wymian uzbrojenia są z powodzeniem realizowane od lat w wielu państwach: kiedy armia wprowadza jakiś system uzbrojenia, zaczyna się prace nad jego następcą.

Ostatecznie, ratująca przyszłość programu Regina umowa z 2008 r. została aneksowana w połowie 2012 r., kiedy wszyscy uczestnicy programu, od MON po wykonawcę wadliwych podwozi, mieli pełną świadomość, iż najsłabszym ogniwem w skomplikowanym łańcuchu składającym się na Reginę jest podwozie. Mimo to w umowie HSW zobowiązała się do końca października 2015 r. dostarczyć kompletny sprzęt dla pierwszego, wdrożeniowego DMO: 24 sh Krab, 2 wozy dowódczo-sztabowe WDSz (dowódcy dywizjonu i szefa sztabu dywizjonu), 9 wozów dowódczych WD (3 dowódców baterii i 6 dowódców plutonu ogniowego), 6 wozów amunicyjnych WA i mobilny warsztat remontu uzbrojenia i elektroniki WRUE.

Kryl
Sformułowany przez MON na „dzień dobry” wymóg aeromobilności Kryla związany z limitem masy, wymusił nie tylko na Jelczu i HSW niestandardowe rozwiązania konstrukcyjne w podwoziu. Także ELBIT, dostawca działa ATMOS 2000 oraz ramy pośredniej, dla zmniejszenia masy o ok. pół tony musiał dokonać pewnych zmian w konstrukcji. Fot. Jerzy Reszczyński.

Ostatecznie, jak wiadomo, taki obrót sprawy doprowadził do podpisania w grudniu 2014 r. umowy na zakup partii podwozi oraz licencji na produkcję w Stalowej Woli nowego podwozia wywodzącego się od koreańskiej sh K9 Thunder. W sierpniu 2015 r. powstał prototyp Kraba na nowym podwoziu, a w grudniu 2016 r., po zamknięciu etapu badań typu, zawarto kontrakt na dostawę wyposażenia dla kolejnych czterech dywizjonowych modułów ogniowych Regina z 96 sh Krab. W połowie 2017 r. (czyli z ok. półtorarocznym opóźnieniem w stosunku do zapisów aneksu z 2012 r.) MON zakończy odbiór wyposażenia dla pierwszego, wdrożeniowego DMO Regina z 24 Krabami. Wśród nich jest osiem dostarczonych w 2012 r., w których wymieniono podwozia oraz dokonano głębokich przeglądów systemów wieżowych mających za sobą ponad 4-letnią eksploatację.

Przedstawiciele MON wielokrotnie dawali do zrozumienia, iż resort nie ma prawnych możliwości odstąpienia od nałożonych na HSW SA kar umownych za nieterminową realizację kontraktu. Są to kwoty znaczące dla stalowowolskiej spółki, która od 2012 r. realizuje kilka kapitałochłonnych programów rozwojowych oraz programów inwestycyjnych. To, oprócz strat wizerunkowych stanowi koszt sytuacji, wynikłem w programie Regina.

W pewnym sensie to do HSW SA „przylepiła się” sprawa nieszczęsnych podwozi. Jej pierwszym epizodem miała być „afera z pękaniem Raka”, jaka miała mieć miejsce w końcowej fazie badań moździerza przed przygotowywanym (ostatecznie podpisanym w kwietniu 2016 r.) kontraktem na wyposażenie ośmiu kompanijnych modułów ogniowych zawierających łącznie 64 samobieżne moździerze automatyczne Rak. Mowa o rzekomym pękaniu korpusów wież Raka. Hutę Stalowa Wola wiele wysiłku kosztowało wyjaśnienie, że w tym przypadku nie było mowy o żadnym pękaniu korpusu wieży, ale o skutkach prac spawalniczych, związanych z przeniesieniem w inne miejsce na pancerzu wieży podestu służącego do zamontowania sensorów systemu Obra ostrzegającego o opromieniowaniu pojazdu wiązką lasera.

Taki zabieg okazał się konieczny po badaniach prototypu moździerza, w trakcie których szukano optymalnej lokalizacji punktów usytuowania czujników, aby zapewnić ich najwyższą efektywność w różnych położeniach wieży względem podwozia. Zmiana lokalizacji podestu wymagała jego wyspawania i zamontowania w nowym miejscu. Ślady po tej operacji, których na prototypowym i wciąż uczestniczącym w badaniach wozie specjalnie nie maskowano, zostały zinterpretowane jako „naprawianie pęknięć”. Przedstawiono je jako dowód na tezę, że „wpadka z podwoziem haubicy nie była dziełem przypadku” choć to nie HSW była producentem podwozia haubicy, a korpus wieży Raka nie pękał. Natomiast kolejnym „epizodem” jest opisana sytuacja wokół podwozia Kryla.

Obecnie jednak kontrakt na dostawy elementów kompanijnych modułów ogniowych Raków jest realizowany, podobnie jak dalej trwają badania zakładowe haubicy Kryl. Jednocześnie Huta Stalowa Wola rozpoczyna proces przejmowania dokumentacji konstrukcyjnej podwozia typu K9, i w czerwcu rozpoczyna budowę nowej hali, w której zostanie zainstalowany nowoczesny ciąg technologiczny do spawania i obróbki mechanicznej m.in. tych podwozi. Jego uruchomienie ma nastąpić w 2018 r.

Jerzy Reszczyński

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama