Reklama

Siły zbrojne

USA analizują zagrożenia hybrydowe. Luka w zdolnościach przeciwdziałania

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Przygotowanie USA do zagrożeń związanych z wojna hybrydową i pośrednimi metodami wrogich działań były tematem Podkomisji Sił Zbrojnych ds. Nowych Zagrożeń i Zdolności (Armed Services Subcommittee on Emerging Threats and Capabilities). Analizy wskazały potrzebę stworzenia w USA narzędzi umożliwiających nie tylko walkę, ale przede wszystkim identyfikację działań realizowanych przez wrogie państwa „poniżej obecnego progu wykrywania”. 

Podczas posiedzenia senackiej Podkomisji Sił Zbrojnych ds. Nowych Zagrożeń i Zdolności (Armed Services Subcommittee on Emerging Threats and Capabilities) 2 maja b.r. analizowano sytuację w zakresie tak zwanych „zagrożeń hybrydowych” i gotowości USA do radzenia sobie w tego typu agresją. Nie dotyczy to jedynie ataku rosyjskich „zielonych ludzików”, ale też inspirowanych przez wrogie państwa i organizacje ataków cybernetycznych, terrorystycznych, propagandy i wpływania na opinię publiczna oraz wszystkiego co można zdefiniować jako agresję, zgodnie z nową koncepcją konfliktów.

Jednym z pierwszych wniosków jakimi podzielił się z z komisją Asystent Sekretarza Obrony ds. Operacji Specjalnych/Konfliktów o Niskiej Intensywności (ang. Assistant Secretary of Defense for Special Operations/Low-Intensity Conflict) Caryn C. Hollis, oceniał, że próg wykrywania (ang. treshold) tego typ działań jest dla amerykańskich struktur wywiadowczych i wojskowych zbyt wysoki, aby skutecznie ostrzegać przed agresją w jej początkowej fazie. Skutkiem tego, USA są narażone na wiele zagrożeń niekonwencjonalnych i hybrydowych które kryją się w „szarej strefie” pomiędzy tym co legalne, a tym co jest w stanie wykryć wywiadowczo-śledczy system administracji i agencji państwowych. Dlatego potrzebne jest nie tylko doinwestowanie w tym zakresie, ale również wdrożenie działań pozwalających wykrywać np. bardziej subtelne metody wpływania na stabilność i bezpieczeństwo państwa.

Oczywiście flagowym przykładem jest tu Rosja z „zielonymi ludzikami” na Ukrainie i ofensywą internetowej propagandy oraz bardziej zakulisowych działań w sieci, związanych np. z wyborami w USA czy Francji. Ale wśród potencjalnych agresorów wymieniane są również Chiny, Korea Południowa czy Iran.

Zgodnie z wnioskami przedstawionymi przez Caryn C. Hollis Stany Zjednoczone powinny poszerzyć spektrum obserwacji zjawisk mogących stanowić element działań hybrydowych, ale również zwiększyć zakresie zaangażowania w przeciwdziałanie np. w Europie, w ramach NATO. Potrzebne są nie tylko zmiany systemowe i operacyjne, ale również prawne.   

Obecnie analizy w zakresie zagrożeń i gotowości są realizowane przez Pentagon we współpracy z Georgetown University. Wnioski nie są optymistyczne. Wynika z nich, że „bardziej zaawansowani przeciwnicy” koncentrują się nie na bezpośrednim ataku, lecz starają się „wykorzystać luki w kompetencjach instytucji i procesach decyzyjnych, aby uzyskać przewagę nad nami w płaszczyznach działania znajdujących się zasadniczo poniżej definicji wojny konwencjonalnej”. Rosja jest postrzegana jako jeden z liderów w tego typu działaniach. Pentagon planuje zaprezentować Kongresowi USA wnioski z analiz i sugestie dotyczące działań w tym zakresie przed końcem czerwca b.r.

Reklama

Komentarze (2)

  1. Terrier

    Ja już przeanalizowałem. tzw. imigranci w liczbie ok.1,500,000 mln w UE oraz ok. 2,000,000 ukraińców w Polsce W USA miliony nielegalnych imigrantów z Meksyku i Ameryki południowej. Proste.

  2. Matt

    Nareszcie! Ktoś zrozumiał, że następna wojna między głównymi graczami nie zacznie się ta jak poprzednie. Brak możliwości wczesnego wykrycia zamiarów przeciwnika to utrata inicjatywy i dużo większy wysiłek w odzyskanie równowagi i ewentualną odpowiedź.

Reklama