- Wiadomości
"Nie" dla zakazu broni jądrowej
Wygląda na to, że po raz kolejny rozmowy dotyczące traktatu o zakazie broni atomowej nie zakończą się sukcesem. Jak poinformowała ambasador USA przy ONZ, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja znajdują się w gronie państw, które nie biorą udziału w rozpoczętych wczoraj negocjacjach.

W grudniu Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych przyjęło rezolucję, która inicjowała negocjacje w sprawnie wiążącego instrumentu, który miałby "zakazywać broni atomowej, prowadząc do jej całkowitego wyeliminowania". Dokument zachęcał wszystkich członków organizacji do uczestnictwa w rozmowach. Rezolucja została przyjęta 113 głosami przy sprzeciwie 35 państw i wstrzymaniu się od głosu przez 13.
Obecnie nie możemy uczciwie powiedzieć, że możemy chronić naszych obywateli pozwalając złym podmiotom posiadać ją (broń atomową - przyp. red.), a tym z nas, którzy są dobrzy, próbują utrzymać pokój i bezpieczeństwo, aby jej nie mieć."
Ambasador Hailey uzasadniała swoją decyzję, przywołując przykład Korei Północnej, która nie zamierza zaprzestać prób z pociskami nuklearnymi oraz na związanie państw, odmawiających uczestnictwa w negocjacjach, traktatem o nieproliferacji, którego celem jest zapobieganie rozprzestrzenianiu broni atomowej oraz technik jej produkcji. Stanowisko amerykańskiej ambasador poparł jej brytyjski odpowiednik oraz zastępca francuskiego ambasadora powołując się na nieefektywność tego typu procesu oraz niestabilną sytuację międzynarodową.
Oczywiście nie bez znaczenia jest tu też zagrożenie ze strony Rosji, która rozwija zarówno strategiczny jak i niestrategiczny (nie objęty traktatami) arsenał jądrowy. W tym ostatnim obszarze Moskwa ma przewagę nad krajami NATO, gdyż dysponuje - ciągle modernizowanymi - środkami przenoszenia bazowania lądowego, morskiego (w tym rakiety Kalibr, wprowadzane na okręty nawodne i podwodne) i lotniczego. Do nich należy też zaliczyć pociski manewrujące rozmieszczone z naruszeniem traktatu INF z 1987 roku, w wypadku rozlokowania ich w Obwodzie Kaliningradzkim w zasięgu znajdzie się większość zachodniej Europy. Państwa zachodnie posiadają tylko środki przenoszenia powietrze-ziemia.
Postulat świata bez broni atomowej był jednym z głównych haseł prezydentury Baracka Obamy,. Podczas wizyty w Pradze w 2009 r. prezydent USA zapowiedział dążenie do światowego pokoju i bezpieczeństwa "bez broni atomowej". Temu procesowi służyć miała między innymi umowa New START podpisana w 2010 r., gdy prezydentem Rosji był Dmitrij Miedwiediew. godnie z założeniami dokumentu sygnowanego w Pradze przez Baracka Obamę i ówczesnego prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrija Miedwiediewa każda ze stron zobowiązała się do zredukowania swojego arsenału do lutego 2018 roku do poziomu 1550 rozmieszczonych głowic i 700 rozmieszczonych środków przenoszenia broni nuklearnej (międzykontynentalne rakiety balistyczne bazowania lądowego i morskiego oraz bombowce strategiczne).
Według danych ujawnionych przez amerykański Departament Stanu Rosja ma liczebną przewagę nad USA również w liczbie strategicznych głowic nuklearnych. Obecnie dysponuje ona 1796 rozmieszczonymi głowicami wobec 1367 amerykańskich i to pomimo faktu, że Waszyngton posiada większą liczbę środków przenoszenia broni jądrowej. New START nie obejmuje też taktycznej broni jądrowej, w której - jak wskazano wyżej - Rosja ma zdecydowaną przewagę liczebną, ale też w dużym stopniu jakościową.
Obecnie nie jest do końca jasne, jaki kierunek w tej kwestii przyjmie nowa amerykańska administracja. Z jednej strony jeszcze jako prezydent elekt Trump mówił o zwiększaniu arsenału nuklearnego USA i wyrażał pełne poparcie dla programu modernizującego amerykański potencjał atomowy. Z drugiej strony Trump na początku roku powiedział, że ilość głowic powinna być "znacznie zredukowana". Z doniesień dziennika "Wall Street Journal" wynika, że ten temat powrócił w rozmowie telefonicznej prezydentów Rosji i USA przeprowadzonej w styczniu.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS