Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Kelvin Hughes prezentuje nowy system wykrywania mikrodronów

  • Fot.: Materiały prasowe

Firma Kelvin Hughes zaprezentowała system SMS-D przeznaczony do wykrywania i śledzenia niewielkich, bezzałogowych aparatów latających.

SMS-D to optoeletroniczno-radiolokacyjny system wykrywania mikrodronów. Wchodzący w jego skład mały radar, stanowiący element wczesnego wykrywania, został opracowany na bazie półprzewodnikowej stacji radiolokacyjnej SharpEye, pracującej w pasmie X. Dzięki temu skrócono czas prac projektowych otrzymując rozwiązanie od razu zdolne do wykrywania mikrodronów na odległości ponad półtora kilometra.

Fot. Kelvin Hughes

Nowy radar jest dodatkowo stosunkowo tani, biorąc pod uwagę „koszt—efekt”. Pozwala on na określenie prędkości, odległości, wysokości i namiaru na cel. Jest on powiązany z sensorami optoelektronicznymi,, które są rozmieszczone na opracowanym przez Kelvin Hughes maszcie SMS (Single Mast Solution). Sensory te, połączone z wideotrakerem, pozwalają na zautomatyzowane identyfikowanie i śledzenie wykrytych przez radar obiektów.

W skład sensorów optoelektronicznych wchodzi kamera telewizyjna i termowizyjna. Całość, wraz z radarem, zapewnia obserwację i śledzenie celów powietrznych w kącie 360°. Maszt SMS został tak opracowany, by mógł działać w stałych instalacjach chroniących wskazany obszar lub by mógł być montowany na pojazdach. Całość współpracuje z systemem zobrazowania i kontroli CxEye.

Fot. Kelvin Hughes

Reklama

Komentarze (2)

  1. bażant

    Przydałby się w Belwederze i nie tylko tam.

  2. dimitris

    Kiedyś (pamiętam to z okresu moich studiów radio, w Polsce) firma Kelvin Hughes wcale nie robiła lepszych radarów niż znakomity polski Rawar/Radwar. Kwestia zamówień, kwestia długości serii = opłacalności produkcji kluczowych podzespołów, to Polaków dołowało. Ciekawe ile teraz takich małych, wszędzie na świecie przydatnych radarów można byłoby dostarczyć polskim siłom zbrojnym ? Pplus oferować w porę, szybko, szybko, szybko! i po logicznej, wielkoseryjnej cenie, także na eksport ? Zamiast pakować się finansowo w bardzo łatwe do strącenia, jeśli nienajwyższej klasy ochronności śmigłowce ? Lub w te najdroższe, ale na których utrzymanie w odpowiedniej ilości i tak nie będzie Polski w żadnym wyapadku stać ? Zastanawiam się często, jak wyglądałaby polska, obecna, rzeczywista królowa eksportu - ponad 20 mld Euro eksportu corocznie - przemysł podzespołów samochodowych, gdyby zamiast obecnej własnej, przyjął filozofię MON ? Czy raczej gdyby powrócił do takowej, obowiązującej przecież i w motoryzacji, w czasach komuny ? A tak cieszyłem się kiedyś, że komuna już padła, czyli że nie będzie już nigdy więcej Polski męczyć i opóźniać !

Reklama