Reklama

Geopolityka

Polskie czołgi wesprą NATO na Łotwie. Szatkowski w Kanadzie

Fot. MON
Fot. MON

Podsekretarz stanu w MON Tomasz Szatkowski wziął udział w konferencji Halifax International Security Forum (HISF), organizowanej w Kanadzie. W trakcie kilku sesji konferencji dyskutowane były bieżące wyzwania dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Podczas rozmów potwierdzono informację o wydzieleniu przez Polskę pododdziału czołgów do grupy batalionowej NATO na Łotwie.

Z komunikatu opracowanego przez sekretariat podsekretarza stanu w MON wynika, że kanadyjski wiceminister obrony John Forster podziękował Polsce za wydzielenie kompanii czołgów do batalionowej grupy bojowej na Łotwie. Oznacza to, że potwierdziły się przekazywane wcześniej doniesienia łotewskich mediów, o wsparciu kierowanej przez Kanadyjczyków grupy batalionowej przez polskie jednostki pancerne. Wcześniej było oficjalnie wiadomo o tym, że Polska wesprze "kanadyjską" grupę, ale nie był dokładnie znany skład sił. Jest to już kolejne zaangażowanie polskich czołgistów w działania NATO wzmacniające wschodnią flankę. 

W 2015 roku dyżur bojowy w ramach sił natychmiastowego reagowania VJTF - tzw. szpicy - pełnił bowiem batalion czołgów Leopard 2A4 z 10. Brygady Kawalerii Pancernej, a w tym roku podobną służbę pełni batalion czołgów Leopard 2A5 z 34. Brygady Kawalerii Pancernej. Wiadomo, że polscy czołgiści będą współdziałać z Kanadyjczykami, dysponującymi m.in. kołowymi transporterami opancerzonymi LAV III w zmodernizowanej wersji. Również inne grupy batalionowe w krajach bałtyckich będą dysponować czołgami (niemieckie Leopard 2 na Litwie i brytyjskie Challenger 2 oraz francuskie Leclerc w Estonii).

Jak informuje MON, w dniach 18-20 listopada br. podsekretarz stanu w Ministerstwie obrony Narodowej Tomasz Szatkowski wziął udział w konferencji Halifax International Security Forum (HISF), w której uczestniczyło 300 gości z 60 krajów, w tym wysokich rangą przedstawicieli administracji państwowych, organizacji międzynarodowych i think-tanków. W bieżącym roku w konferencji uczestniczyli m.in.: prezydent Chorwacji, wicepremier Ukrainy, ministrowie obrony Kanady, Wielkiej Brytanii, Francji i Estonii, zastępca sekretarza generalnego NATO oraz szerokie grono amerykańskich kongresmenów.

W trakcie kilku sesji konferencji dyskutowane były bieżące wyzwania dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Wiceminister Szatkowski brał udział w roli prelegenta w panelu "The New Battlefield: Where is it?", moderowanym przez dyrektora The McCain Institute for International Leadership - Kurta Volkera, w którym głos zabierali także dowódca NATO ds. transformacji - gen. Denis Mercier, dyrektor Centrum Integracji Zdolności w Dowództwie ds. Szkolenia i Doktryn Sił Zbrojnych USA - gen. Herbert McMaster.

Czytaj także: Ambasador Rumunii: Jedność i solidarność NATO, UE kluczowa dla obronności [Defence24.pl TV]

W ramach przedsięwzięcia wiceminister Szatkowski uczestniczył także w śniadaniu roboczym wydanym przez ministra obrony Kanady, dotyczącym operacji pokojowych ONZ, potwierdzając w jego trakcie wkład Polski w postaci poddziału inżynieryjnego i zapraszając do szkolenia personelu w Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych w Kielcach.

Na marginesie HISF Podsekretarz odbył szereg spotkań dwustronnych. Podczas rozmowy z wiceministrem obrony Kanady, Johnem Forsterem, omówił stan i perspektywy polsko-kanadyjskiej współpracy obronnej oraz implementację postanowień Szczytu NATO w Warszawie. Podziękował za zaangażowanie Sił Zbrojnych Kanady we wzmacnianie bezpieczeństwa wschodniej flanki Sojuszu, w tym w zakresie wspólnych szkoleń i ćwiczeń z naszymi wojskami, realizowanymi m.in. w ramach flagowego dwustronnego projektu Maple Detachment. Wyraził także nadzieję, że zaangażowanie Kanady w Polsce będzie kontynuowane. Wiceminister Forster podziękował Polsce za wydzielenie kompanii czołgów do batalionowej grupy bojowej na Łotwie, której państwem ramowym jest Kanada.

Czytaj także: Łotwa: Ciężki sprzęt międzynarodowego batalionu NATO z Kanady i Polski

Jak informuje MON, w trakcie spotkań z przedstawicielami USA (Senatorami Johnem McCainem i Danem Sullivanem), wiceminister Szatkowski poruszył głównie sprawy dotyczące planowanego rozszerzenia obecności amerykańskich sił zbrojnych w RP. Wskazał na oczekiwanie podtrzymania tych zobowiązań przez nową administrację. Rozmawiał także z zastępczynią sekretarza generalnego NATO - Rose Gottemoeller, przewodniczącym Komitetu Wojskowego Sojuszu - gen. Petrem Pavlem oraz przedstawicielami państw członkowskich NATO (ministrem obrony Estonii - Hannesem Hanso, sekretarzem stanu w MO Niemiec - Ralfem Brauksiepe, zastępcą ministra obrony ds. polityki obronnej - Nicolą Brzicą), poruszając przede wszystkim kwestie związane z wdrażaniem decyzji ze Szczytu w Warszawie.

Reklama

Komentarze (10)

  1. Artur

    Na Łotwę nie skierujemy czołgów z 11 LDKPanc. Przynajmniej nie w pierwszej turze.

  2. Jaksar

    Jeżeli tak bardzo boimy się Rosji to powinniśmy wzmocnić militarne Ukrainę bo ta realnie odsuwa zagrożenie od połowy wschodniej granicy a jednocześnie jej siły zagrażają wojskom na Białorusi. Kraje bałtyckie w kilka godzin byłyby zajęte, a NATOwskie bataliony zamknięte w koszarach jak Ukraińcy na Krymie w drodze negocjacji i kosztem krajów bałtyckich trzeba by wykupywac. Polska jest bezpieczna, najpierw ukraina i kraje bałtyckie, normalizacja z zachodem. Na tym koniec rządów Putina, za stary byłby naklejkę gry wojenne.

    1. Kamil

      Gdyby Rosjanie chcieli zająć Ukrainę to już by to zrobili. Wojna na jej zachodzie ma osłabić ten kraj od środka, niszczyć go finansowo i destabilizować po to aby oddalić ją od Unii i NATO. Chyba nie powie mi nikt, że to się nie sprawdza? Poza tym silna Ukraina nie jest na rękę także i nam. Wystarczy sięgnąć opinii i konentarzy w Internecie aby zrozumieć że to naród w stosunku do nas w większości wrogi i ksenofobiczny. Żeby ta polityka polsko-ukraińska nie skończyła się za 20 lat kolejną rzezią tak jak ta na Wołyniu.

  3. zaprawdę rozbaiony

    Na Łotwie około 40 % ludności posługuje się na co dzień językiem rosyjskim. Szacuje się, że co czwarty mieszkaniec tego kraju to etniczny Rosjanin. Wielu z nich posiada paszporty Federacji Rosyjskiej lub jest tzw. bezpaństwowcami. W niektórych łotewskich miastach Rosjanie stanowią nawet większość mieszkańców. Łotewska armia Naconalie Brunotie Speki (Narodowe Siły Zbrojne - sic!) liczy niewiele ponad 5 tysięcy żołnierzy. Łotewska Gwardia Narodowa (Zemessardze) posiada około 11 tysięcy ludzi, w tym prawie 8 tysięcy rezerwistów. Naprzeciwko stacjonują (na chwilę obecną) oddziały rosyjskiego Zachodniego Okręgu Wojskowego, w tym: 6. i 20. Armie Gwardyjskie oraz 15. Brygada Lotnictwa (wyposażona w śmigłowce szturmowe Mi-28N i Ka-52)...

    1. Regnar

      A 20 armia gwardyjska to nie przypadkiem w Woroneźu stacjonuje ? Z Woroneża na Lotwe masz dalej niz z Berlina.

    2. Lingwista

      I dlatego towarzyszu Rosjaninie uważacie, że wasze państwo może tam pogrywać tak jak na Ukrainie?

  4. Ryki

    Ja nie rozumiem tego - my wysyłamy czołgi na Łotwę a my prosimy amerykanów o czołgi do Polski.... Co to jest 250 leopardów do obrony kraju a reszta tj, t72 i pt 91 - praktycznie żadnej wartości bojowej już nie mają ...

    1. Eye

      Popatrz na to z szerszej perspektywy. Gdyby rusa naszła ochota najechać Polskę którą broniłoby jedynie nasze wojsko zapewne podjęcie takiej decyzji przyszłoby mu dość łatwo. Co innego gdy w zaatakowanym kraju stacjonuje zagraniczny kontyngent, i bardzo dobrze, że będzie to kontyngent amerykański. Rus wie, że zachód nie bardzo by chciał "umierać za Gdańsk" ale śmierć amerykańskich żołnierzy byłaby drugim Pearl Harbour. Jak to się skończyło dla Japonii wszyscy wiemy, mam nadzieję, że wie to także rus.

  5. Terrier

    Ten batalion to żadna siła wobec ewentualnej agresji FR na Łotwę. A oto kilka faktów. Państw nadbałtyckich nie da się obronić. Blisko połowa ludności tego państwa to Rosjanie. My stracimy batalion i de facto znajdziemy się w stanie wojny z FR. 'Dziękujemy' władzą RP za prowadzenie antypolskiej polityki. Dla kozaków mam info. Nasza armia nie jest w stanie obronić terytorium RP a jest pchana się poza nie. I jedyną 'gwarancją' dla Łotwy jest obecność wojsk NATO ale z Niemiec Francji Włoch lub USA.

    1. Geoffrey

      Właśnie o to chodzi, żeby w przypadku ewentualnej agresji na kraje nadbałtyckie, Rosja znalazła się w stanie wojny z jak największą liczbą krajów.

  6. Drummer

    Sami wyciągamy ręce na zachód prosząc o wsparcie i jałmużnę. I teraz okazuje się, że to my mamy pomagać NATO ? Wspomagać Łotwę, nie zapomnieć o Litwie a no i...gdyby była potrzeba to jeszcze wesprzeć Niemców itd. Wiecie co ? To już nawet nie jest śmieszne!

    1. Osa

      A wiesz co to jest NATO??

    2. Regnar

      My nie mamy 'pomagać NATO'. My jesteśmy NATO. I jako NATO wspieramy naszych sojuszników którzy tego potrzebują.

  7. Sailor

    Myślę, że to dobra decyzja. Kraje bałtyckie są najbardziej narażonymi krajami NATO na agresję ze strony Rosji. Polsce szczególnie powinno zależeć na tym aby w tym rejonie były jak najsilniejsze siły NATO w tym nasze z uwagi na solidarność i zobowiązania. Jeżeli my nie będziemy pomagać nam też nikt nie pomoże, a jesteśmy następni w kolejce. Poza tym gdyby Putina całkowicie pogięło to rozlokowanie tam realnych sił NATO oddala potencjalny konflikt od naszych granic. Jeżeli dodamy do tego rozlokowanie w rejonie Orzysza elementów ciężkiej brygady USA. To sytuacja z goła zmienia się na naszą korzyść. Oczywiście nie można zapominać o siłach stacjonujących w okręgu królewieckim, które mogą się stać niebezpieczne jeżeli zachowamy bierność i będziemy się migać od zobowiązań jakby chcieli tego tego niektórzy forumowicze ewidentnie sprzyjający Putinowi.

  8. dunkin abraskis

    Maja pociski do tych leonów ? Bo jechać to może zajadą tylko czy mają tyle amonicji by zlikwidować ta rosyjską kawalerie ???Dalej wymachują tą szabelką - czy aby ma rękojeść !!!!!

  9. Realista

    Jedynym rezultatem wysłania polskich czołgów na Łotwę będzie to, że w przypadku potencjalnego konfliktu na Łotwie, Polska automatycznie stanie się jego stroną. Taki kontyngent powoduje wzrost zagrożenia dla naszego kraju - rozsądni decydenci tak nie działają, zwłaszcza, że nasza armia nie jest w stanie obronić nawet terytorium Polski.

    1. Antypromoskiewskoje

      A potem, olawszy Bałtów sami zażądamy wsparcia od reszty NATO. Zwłaszcza, że sami nie jesteśmy w stanie obronić terytorium kraju. I co wtedy? Realizm Realisty jest w tym wypadku nierealistyczny jak coś bardzo nierealistycznego.

    2. asdamer

      artykuł 5 NATO. Bardzo dobrze tak ma być

    3. pure1996

      Ale to właśnie o to chodzi, żeby na wypadek konfliktu cały sojusz był stroną konfliktu. To taka forma odstraszania. Jako, że już jesteśmy w tym sojuszu, to nie bójmy się wywiązywać że zobowiązań.

  10. Tom

    Wysyłanie polskich czołgów na Łotwę to jest przelewanie z pustego w próżne. Na Łotwie w ramach wzmocnienia wschodniej flanki powinny się pojawić czołgi sojuszników z zachodu Europy, z państw nie graniczących bezpośrednio z potencjalnym agresorem.

    1. Rambo III

      Do Tom: Może i jest to przelewanie ale nie chodzi o realne wzmocnienie sił ( bo 1000 będzie za mało przy pełno skalowej inwazji ), tylko o zaznaczenie obecności, możliwość szkolenia i oczywiście łatwiejszego wywiadu i kontrwywiadu w tym poznanie terenu i dostęp do wielu innych ważnych informacji. Tak więc każde działania oznaczające rotację naszych żołnierzy i sprzętu z koszar są wskazane. Ps. Większość tematów by nie istniała gdybyśmy mieli broń atomową ( swoją na miejscu !! )

Reklama