Reklama
  • Wiadomości

Amerykanie badają doniesienia o użyciu gazu trującego w Syrii

Departament Stanu USA ogłosił informację o rozpoczęciu badań nad weryfikacją doniesień o użyciu toksycznego gazu w syryjskiej miejscowości Sarakeb. Według lokalnych służb medycznych mogło dojść do użycia chloru.

Fot. Departament Stanu USA/Wikimedia, Domena publiczna
Fot. Departament Stanu USA/Wikimedia, Domena publiczna

Rzecznik Departamentu Stanu John Kirby powiedział, że jeśli doniesienia lokalnych służb medycznych okażą się prawdziwe, "będzie to bardzo poważne".

Według tych służb, na miejscowość Sarakeb w prowincji Idlib w północno-zachodniej Syrii zrzucono w poniedziałek wieczorem dwie beczki z chlorem. Około trzydziestu osób, głównie kobiety i dzieci, miało w następstwie objawy zatrucia. Nie wiadomo, kto miał dokonać ataku. Warto zaznaczyć, iż niedaleko Sarakeb w poniedziałek został zestrzelony rosyjski Mi-8.

Czytaj także: Rosyjski Mi-8 zestrzelony w Syrii. Zginęło pięciu wojskowych

"Wiemy, że to chlor, bo już byliśmy nim atakowani i znamy ten zapach i objawy" - powiedział BBC doktor Abdel Aziz Barih, który pracuje w Sarakebie.

Chlor to pierwiastek powszechnie wykorzystywany w przemyśle chemicznym, ale jego używanie jako gazu bojowego jest zabronione na mocy konwencji o zakazie broni chemicznej. Jest silnie toksyczny, podrażnia układ oddechowy i błony śluzowe, a zatrucie może prowadzić do śmierci. Chlor był wykorzystywany jako gaz bojowy podczas I wojny światowej.

Reporterzy BBC w 2013 roku zebrali mocne dowody na to, że mieszkańcy Sarakebu byli zaatakowani z użyciem broni chemicznej z helikopterów przez wojska prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Władze odrzuciły wówczas te oskarżenia.

PAP - mini

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama