Reklama

Siły zbrojne

Amerykański komandos zabity przez Daesh w Iraku

Fot. Wikimedia/Public Domain/United States Navy SEALs
Fot. Wikimedia/Public Domain/United States Navy SEALs

Członek jednostki Navy SEALs został zabity na północy Iraku podczas ataku przeprowadzonego przez bojowników Państwa Islamskiego. Przeprowadzony we wtorek zamach wymierzony był w siły kurdyjskie. O śmierci komandosa poinformowali przedstawiciele amerykańskich władz. 

Jest to trzeci amerykański żołnierz, który zginął w wyniku "wrogiego ostrzału" od rozpoczęcia w 2014 roku przez dowodzoną przez USA koalicję kampanii mającej na celu zniszczenie IS. Przebywający w Niemczech minister obrony USA Ash Carter potwierdził śmierć żołnierza.

Chcący zachować anonimowość przedstawiciel amerykańskiego resortu obrony powiedział, że chodziło o członka elitarnych sił specjalnych Navy SEALs, którzy biorą oni udział w ryzykownych misjach oraz pełnią funkcję doradców wojskowych. Pentagon na ogół zachowuje dyskrecję co do działalności tych sił. To właśnie wyspecjalizowana jednostka Navy SEALs zabiła Osamę bin Ladena w 2011 roku w Pakistanie.

Starcia z Daesh

Wysoki rangą przedstawiciel kurdyjskich sił, czyli peszmergów walczących z IS w północnym Iraku, poinformował, że Amerykanin zginął w okolicach miasta Tel Askof (ok. 28 km Mosulu). To drugie co do wielkości irackie miasto jest bastionem IS w kraju.

Bojownicy IS zajęli Tel Askof o świcie, ale po kilku godzinach zostali stamtąd wypędzeni przez peszmergów. Według przedstawiciela wojska USA koalicja udzieliła Kurdom wsparcia z powietrza - z myśliwców F-15 i dronów. Przedstawiciel dodał, że żołnierz zginął w wyniku "bezpośredniej wymiany ognia".

Rzecznik Pentagonu Peter Cook sprecyzował, że do incydentu doszło "od 3 do 5 km za linią frontu", a amerykański żołnierz "doradzał i pomagał" peszmergom.

IS rzadko przeprowadza takie ataki na północy Iraku, skąd dzięki wsparciu koalicji peszmergowie wypchnęli bojowników i ustanowili linie obronne, które dżihadystom nieczęsto udaje się przerwać.

Przedstawiciel chrześcijańskiej milicji rozmieszczonej wraz z peszmergami w Tel Askof poinformował, że aby pokonać tę linię, dżihadyści wykorzystali wielu zamachowców samobójców. Niektórzy jechali samochodami wypełnionymi ładunkami wybuchowymi.

Według kurdyjskiej rady bezpieczeństwa narodowego we wtorek zabitych zostało ponad 80 bojowników IS, a 25 pojazdów należących do dżihadystów zostało zniszczonych. Kurdyjski przedstawiciel władz twierdzi, że w walkach śmierć poniosło co najmniej 10 peszmergów.

W połowie kwietnia Stany Zjednoczone ogłosiły plany wysłania dodatkowych 200 żołnierzy do Iraku i śmigłowców bojowych Apache dla wsparcia sił rządowych w walce z IS.

W ramach międzynarodowej antydżihadystowskiej koalicji w Iraku przebywa ok. 4 tys. żołnierzy USA, którzy doradzają i szkolą siły rządowe. Nie biorą bezpośrednio w walkach lądowych z IS.

PAP - mini

Reklama

Komentarze

    Reklama