Reklama

Polityka obronna

Obrona Terytorialna zmieni system dowodzenia. "Więcej pytań niż odpowiedzi" [OPINIA]

Szkolenie OT na ćwiczeniu Dragon-15. Fot. kpr. Daniel Chojak/CGDP
Szkolenie OT na ćwiczeniu Dragon-15. Fot. kpr. Daniel Chojak/CGDP

Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz podjął decyzję o utworzeniu osobnego rodzaju wojsk, jakim ma być Obrona Terytorialna. Wiadomo jednocześnie, że ostatnia restrukturyzacja systemu dowodzenia została przeprowadzona błędnie i – jak jasno wynika z deklaracji obecnego kierownictwa resortu obrony – zostanie on zreformowany. Do dziś nie zostało jednak sprecyzowane umiejscowienie Dowództwa OT w łańcuchu systemu dowodzenia. Wydaje się więc, że warto rozpocząć dyskusję na ten temat – pisze Grzegorz Matyasik, redaktor naczelny serwisu ObronaNarodowa.pl, prezes stowarzyszenia ObronaNarodowa.pl, Ruchu Na Rzecz Obrony Terytorialnej

Z informacji jakimi dysponuję wiem że obecni decydenci jeszcze nie zakończyli prac nad korektą systemu dowodzenia, dlatego też zastanawiając się nad umiejscowieniem Dowództwa OT pragnę zaaranżować dyskusję w tym temacie. Mam poważne wątpliwości, czy odpowiednie stanowisko w tym zakresie wypracują eksperci z Akademii Obrony Narodowej lub instytucji centralnych MON –takich jak Sztab Generalny, czy Dowództwo Generalnego lub Operacyjne. Taki głos nie pojawił się w momencie forsowania pomysłu przez gen Kozieja choć - moim zdaniem - wymagała tego sytuacja. W momencie wprowadzania nietrafionych i błędnych założeń reformy dowodzenia nie natrafiły one na stanowczy opór z tych instytucji. Stanowi to jednoznaczne potwierdzenie, że zagadnienie systemu dowodzenia Wojska Polskiego musi znaleźć się w debacie publicznej, a nie być „zamknięte” w MON czy Sztabie Generalnym.

Dlatego postanowiłem zainicjować dyskusję nad tym problemem z perspektywy wnikliwego obserwatora zmian w systemie obronnym. Mam nadzieję, że zagadnieniem tym zainteresuje się opinia publiczna oraz niezależne think-thanki, których wpływ i znaczenie dla polityki obronnej narasta. Ośrodki analityczne są często w stanie wypracować interesujące rozwiązania. Dyskusji publicznej nie ogranicza żaden decydent czy obawy przed działaniami przełożonych. Myśl wypracowana przez analityków często wydaje się być świeża i rysuje kierunek innowacyjnych rozwiązań. W niniejszym opracowaniu chciałbym postawić kilka pytań, które obecnie pozostają bez odpowiedzi, pozwolę także sobie na kilka uwag przedstawionych właśnie z perspektywy obserwatora zmian w systemie obronnym RP.

Opracowując w 2015 roku koncepcję Krajowego Systemu Obrony Narodowej (KSON) zastanawialiśmy się (ObronaNarodowa.pl), gdzie umiejscowić w systemie dowodzenia SZ RP Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej. Mając świadomość – na bazie logicznych wniosków wynikających z podstawowego imperatywu, jakim jest zasada jednoosobowego dowodzenia w Siłach Zbrojnych oraz bazując na opiniach wielu ekspertów (min. prof. R. Szeremietiewa, gen W. Skrzypczaka, dr. L. Wojciechowskiego, dr. G. Kwaśniaka, kmdr. por. rez. Maksymiliana Dury) – że reforma systemu dowodzenia jest przeprowadzona błędnie i będzie wymagała co najmniej korekty lub poważnej zmiany, „na roboczo” w koncepcji KSON podporządkowaliśmy Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej pod Dowództwo Generalne SZ. Od opublikowania koncepcji minęło sześć miesięcy (KSON został opublikowany 15 września 2015) a w międzyczasie nowy Minister Obrony Narodowej podjął decyzję o utworzeniu osobnego rodzaju wojsk, jakim ma być Obrona Terytorialna, z osobnym dowództwem. Natomiast nie zostało sprecyzowane umiejscowienie Dowództwa OT w łańcuchu systemu dowodzenia.

Grzegorz Matyasik, Redaktor Naczelny ObronaNarodowa.pl, Prezes stowarzyszenia ObronaNarodowa.pl, Ruchu Na Rzecz Obrony Terytorialnej

Wróćmy do kwestii korekty systemu dowodzenia, będącej też kluczem dla umiejscowienia Dowództwa OT w tym systemie. Z różnych stron dochodzą głosy o pomyśle przywrócenia wiodącej roli Sztabu Generalnego, który niejako scalałby strategicznie zarówno Dowództwo Generalne, jak i Dowództwo Operacyjne. Co ciekawe jest to postulat z którym już w maju 2014 roku na łamach portalu Defence24.pl wystąpił gen Skrzypczak: „ND (Naczelny Dowódca) dowodzi całymi SZ. Jego sztab powinien być wydzielony ze SG WP (część). Druga część powinna stanowić zabezpieczenie funkcjonowania MON, szczególnie w aspekcie współpracy międzynarodowej oraz pozyskiwania wsparcia SZ z zasobów poza krajowych i krajowych.

DO dowodzi wojskami wydzielonymi do operacji militarnych. DG dowodzi wojskami rezerwowymi tzn. odtwarzającymi zdolność bojową, od nowa formującymi się, szkolącymi się i wsparciem logistycznym nie wydzielonym do DO. Natomiast DO i DG powinni podlegać ND[1]. 

Jak widać gen Skrzypczak, choć postuluje przywrócenie imperatywu jednoosobowego dowodzenia w SZ, to jednocześnie postuluje zachowanie podziału na DG i DO nad którymi staje ND. Jest to na pewno rozwiązanie przywracające jasność dowodzenia w SZ, ale czy podział na DO i DG ma uzasadnienie w naszych warunkach? W tej materii bardzo trafnie wypowiedział  się dr Lech Wojciechowski z Instytutu Jagiellońskiego podczas konwencji „Myśląc Polska”: Na takie rozwiązania, jak wprowadzone w reformie rozdzielenie dowództwa na generalne i operacyjne pozwolić sobie mogą USA czy też NATO, które prowadzą działania wojenne w zasadzie permanentnie, i to na całym globie, a ponadto, jak USA, posiadają tzw. głębię strategiczną, która pozwala im przygotować się do działań militarnych i wojennych. […] Tymczasem w kraju takim jak Polska, narażonym na nagłą zmianę w otoczeniu bezpieczeństwa, mnożenie dowództw jest narażaniem nas na zbyt długi proces decyzyjny w trakcie konfliktu. A tym samym na utratę czasu, który przesądzać będzie o zwycięstwie bądź klęsce.[2]

Następnie dr Wojciechowski postuluje powołanie czegoś w rodzaju Połączonego/Jednolitego Dowództwa SZ: Ze względu na rozmiar naszych sił zbrojnych, znanego potencjalnego przeciwnika, a także znany obszar, na którym najpewniej rozegrałby się ewentualny konflikt, dowodzenie wojskiem powinno zostać powierzone na czas wojny i pokoju tej samej osobie. Ta sama osoba winna również mieć wpływ na planowanie rozwoju sił zbrojnych. Czyli zamiast trzech dowództw należy powołać jedno.

Trudno się nie zgodzić z tym postulatem – nakazuje tak logika i położenie geopolityczne, co ciekawe w podobnym tonie wypowiedział się na lamach portalu Obronanarodowa.pl jeszcze w 2011 roku gen. Skrzypczak: Powinno zostać stworzone Połączone Dowództwo Rodzajów Sił Zbrojnych, gdzie Pierwszy Żołnierz będzie stał na czele tego połączonego dowództwa, a Sztab Generalny będzie miał funkcję planistyczną, a nie dowodzenie wojskami. Sztab Generalny chciałby dowodzić wojskami - nie - nie do tego powinien być powołany. Sztab Generalny ma planować obronę państwa. Wracając do Połączonego Dowództwa, miejsca jest sporo na Cytadeli, gdzie można byłoby wszystko skomasować i Dowódca Połączonego Dowództwa miałby pod sobą czterech Inspektorów Rodzajów Sił Zbrojnych, prosta sprawa.[3]

Jak widzimy, jasnym jest postulat przywrócenia jednoosobowego dowodzenia w SZ RP. Pierwsze zasadnicze pytanie, jakie rodzi się po tej krótkiej analizie, to czy przyszły Pierwszy Żołnierz – kimkolwiek by nie był - potrzebuje dwóch dowództw oraz sztabu działającego na jego rzecz. Jeśli uzna się za zasadne argumenty, które przytoczył dr Wojciechowski i miałoby powstać coś w rodzaju Połączonego Dowództwa, to nasuwa się drugie zasadnicze  pytanie - który z trzech ośrodków funkcjonujących w chwili obecnej powinien stać się czymś w rodzaju Połączonego Dowództwa.

W opcji korekty reformy systemu dowodzenia zostaje Sztab Generalny, Dowództwo Generalne RSZ oraz Dowództwo Operacyjne RSZ. Nie mam odpowiedniej wiedzy na temat obecnego funkcjonowania tych instytucji – poza obrazem medialnym -  a to za mało, aby proponować jakieś konkretne rozwiązanie. Jednak z punktu widzenia obserwatora największe obawy miałbym, gdyby taką rolę objął Sztab Generalny. Z moich obserwacji wynika, że jest instytucją najbardziej niechętną wdrażaniu w armii niezbędnych zmian, a poszczególni oficerowie funkcjonują w tej strukturze od 10 czy nawet 15 lat.

Bazując na doświadczeniach związanych z dokumentami i propozycjami przygotowywanymi przez Sztab Generalny w zakresie szkolenia rezerw, koncepcji NSR, czy tzw. minimum programowego dla organizacji pro obronnych, widzę Sztab Generalny jako głównego hamulcowego zmian w Siłach Zbrojnych. Instytucję, która nie zauważa zmiany nowych realiów ekonomicznych i społecznych, siłą rzeczy które siłą rzeczy implikują lub powinny powodować zmiany w obszarze Wojska Polskiego. Być może postulaty ograniczenia Sztabu Generalnego do roli tylko organu planistycznego – które składali zarówno generałowie Koziej i Skrzypczak - wynikały z podobnych wniosków do tych, które przytoczyłem. Jakakolwiek nie zapadłaby decyzja w kwestii Sztabu Generalnego, jest to moim zdaniem instytucja wymagająca największej reformy i kompleksowej zmiany.

Wracając do głównego wątku niniejszego artykułu, czyli umiejscowienia Dowództwa OT w systemie dowodzenia SZ RP, z racji stworzenia odrębnego rodzaju wojsk OT, jasnym jest, że przy wyborze dowolnej opcji, i tak przyszłe Dowództwo Obrony Terytorialnej powinno być bezpośrednio podporządkowane pod przyszłego Naczelnego Dowódcę/Dowódcę Połączonego Dowództwa. Pytanie, które nasuwa się przy tym dotyczy obsady personalnej tego Dowództwa. Który z obecnie służących w Siłach Zbrojnych wyższych oficerów na tyle rozumie specyfikę działania Obrony Terytorialnej oraz charakter obywatelski tej formacji, iż mógłby stanąć na jej czele?

 

Grzegorz Matyasik, Redaktor Naczelny ObronaNarodowa.pl, Prezes stowarzyszenia ObronaNarodowa.pl, Ruchu Na Rzecz Obrony Terytorialnej

 

Reklama

Komentarze (32)

  1. Tylko tyle

    Zamiast 100 generałów wolałbym tysiąc karabinów (w magazynie), sprawne (testowane) agregaty prądotwórcze. Cysterny do dowożenia wody. Miejsca pełniące funkcje schronów - bo od lat władze pozbawiły nas schronów prawdziwych. Plus ćwiczenia przynajmniej raz na 5 lat zanim nie wymrą kombatanci poprawdziwym przeszkoleniu wojskowym.

    1. N.

      Dokładnie :) 100 generałów + 700 niby zawodowych żołnierzy. Co oni robią w tej armii od 7.00 do 15.00? Mają dużo ważnych obowiązków i zadań...

  2. mjr rez

    OT powinno być w strukturze MSW a nie MON. Będąc w strukturach MON-u nie może mieć uprawnień np.policyjnych i brać udziału jako Formacja zmilitaryzowana w zwalczaniu np"Klęsk żywiołowych"(prawo polskie i Europejskie na to nie pozwala). Będąc w strukturach MSW może mieć nadzór Wojewody i Ministra MSW a w w czasie wojny dopiero w strukturach MON jak np Straż Graniczna! Będąc w strukturach MON Sztab Generalny zawsze będzie ją traktował jako "zło konieczne"

  3. ppłk.

    Polska potrafi naprawdę dobry sprzęt produkować tylko żeby za tym szło jago zastosowanie w naszej armii a do tego sprzedaż na export zaufanym krajom nato!

  4. bjs

    Co za gadanina, będą tak gadać i gadać, a Polski już nie będzie. Obecnie powinna trwać dyskusja na temat legalizacji broni, bez tego nie ma mowy o Obronie Terytorialnej na poważnie. W skład OB powinni wchodzić WSZYSCY (chłopaki i dziewczęta) chętni i zdolni do walki, taka jest prawda Panowie, zakup broni, amunicji i konserwacja mogłaby być przerzucona na użytkownika. Reszta spraw Państwo. Część z was uważa, że to nie ma sensu że "cywile" powinni tworzyć OT, jednak historia pokazuje, że cywile niejednokrotnie mają determinacje i wolę walki o wiele większą niż żołnierze, chociażby przykład Orląt Lwowskich, czy Orląt Grodzieńskich.

    1. M.M

      To może jeszcze jeden przykład dość głośny.Obrona Ratusza w Karbali, nagłośniona ponownie przez film "Karbala". Garstka Polaków i Bułgarów broniła ratusza, przed wielokrotnie liczniejszymi irackimi bojownikami. Determinacji bojownikom nie brakowało, podobnie jak radzieckiego sprzętu. Pomimo wyczerpującego dla obrońców trzydniowego oblężenia, ratusz nie został zdobyty. W wyniku ostrzału z moździerza ranny został jeden Bułgar. Straty wśród bojowników - od 67 do ponad 120, w zależności od źródła ( Wikipedia podaję liczbę ponad 80 ). Tak, klęska 67 do zera, jeśli nie gorzej. Podobnie niemal na pewno będzie wyglądać starcie OT z rosyjskim specnazem czy powietrzno-desantowcami ( to również jest rosyjska elita), czym według obecnych koncepcji mieliby się zajmować. A dodam, że za Saddama istniała obowiązkowa służba wojskowa, więc ci bojownicy zapewne mieli w znacznej części przeszkolenie. Samą determinacją nic się nie wskóra. Choćbym walczył o życie, to w starciu z Gołotą nie mam żadnych szans.

  5. Tap

    W skład OT nie będą wchodzić byli zawodowcy, bo ci już są przydzieleni do innych zadań. Nie jednostkami OT nie mogą dowodzić obecni dowódcy wojsk liniowych, bo są do nich przypisani ( do tych jednostek ). Ćwiczenia OT i jednostek liniowych, może tylko jak chcesz ćwiczyć z jednostkami zmechanizowanymi wspólnie OT na piechotę, a zawodowa na rośkach BWP. Problem z OT jest taki, że zabiera środki na modernizację armii dając w zamian nic. Tworzenie OT przy niskich nakładach to lata pracy, zaczynasz od szkoleń w w szkole ( przysposobienie wojskowe ), dalej harcerstwo, dawny LOK, później Trawers, a następnie szkolenia w trakcie studiów ( to wszystko na ochotnika ) i faktycznie po 10 latach szkolenia człowieka, masz osobę, która posiada jakąś wartość dla armii i może być nawet PRZESZKOLONA szybko na stanowisko zawodowe, ale to wymaga czasu i nakładów ( najlepiej z kieszeni szkolonego - niewielkich bo rozłożonych w czasie ), jednym dekretem nie stworzysz OT, nawet pasjonatów trzeba szkolić latami, a zgrywanie jednostek z dobrze wyszkolonych żołnierzy też trwa miesiące. Tak więc zamiast hasła OT obroni Polskę, to najpierw zadania dla niej, obliczenie kosztów, sporządzenie planów szkolenia, odtworzenie struktur pomocniczych, LOK, Trawers, ZHP, szkolenie wojskowe w szkołach, na studiach, doszkalanie na kursach podoficerskich ( w trakcie wakacji, urlopów ) i wtedy za kilka lat mamy jednostki OT o jakiejś wartości ,a nie panowie pospolite ruszenie, w sandałach i z ak 47. Patrzcie na konflikt w Gruzji i wypowiedzi tamtejszych żołnierzy, co do zdolności walki świeżych żołnierzy. Ukraina to inna sprawa, tam walczą właśnie poborowi po obu stronach, ale kiedy do akcji wchodzą zawodowe jednostki Rosji, to straty Ukrainy są ogromne, no i tracą ogromne ilości ludzi i sprzętu. Żołnierzem nie stajesz się po przysiędze. Żołnierz w wojsku przez pierwsze 3 miesiące uczy się BEZPIECZNEGO posługiwania bronią, nie skutecznego BEZPIECZNEGO, nie przypadkowo służba wojskowa trwała 2 lata. Co najmniej 360 dni szkolenia, a efekty zależały, od intensywności szkolenia. W mojej ocenie OT potrzebuje minimum 540 dni szkolenia intensywnego, żeby stanowić jakąkolwiek podporę dla armii - to wymaga kosztów, samozaparcia, programu szkolenia. Przeniesienie broni pancernej, czy artylerii do OT jest niemożliwe, ze względu na koszt szkolenia żołnierzy w tych formacjach ( to muszą być zawodowcy i to jest bezdyskusyjne ), na tym etapie nie ma możliwości przekazania środków p-panc do OT ( raz że nie ma ich w nadmiarze, dwa że wymagają wieloletniego intensywnego szkolenia ), OT ze sprzętem ciężkim czy p-panc wymaga albo komponentu zawodowego ( jak się dorobimy tego sprzętu ), albo pododdziałów OT o para zawodowych strukturach i szkoleniu. Tak więc OT świetnie za kilka lat, jak zaczniemy teraz na koszt szkolonych,przy wsparciu struktur państwa, po wskazaniu zadań, programu szkolenia i odbudowie instytucji wspierających, LOK, ZHP, TRAWERS, szkolenia wakacyjne dla zainteresowanych - o odpowiedniej intensywności, szkolenie w trakcie studiów, po 5 latach przegląd sprawności pododdziałów i ewentualna korekta zadań i wyposażenia. NAJPIERW MYŚLMY, A POTEM WYDAWAJMY PIENIĄDZE.

  6. vilas (r)

    przeczytałem komentarze, odpowiem , bo byłem kilka lat w strzelcu i dużo kasy z własnego portfela wydałem na szkolenia własne (strzelec, potem asg, od paru lat w miarę regularnie strzelnica, ubieganie się o pozwolenie), kiedyś dawno temu śmiałem sie z "radia Maryja" , dziś wspominam ich teksty, pewien tekst zaczynał się tak "aby wyjaśnić problemy Polski musimy zrozumieć podstawową rzecz - Polską nie rządzą Polacy", wtedy się śmiałem jako młody "ale oszołomy", dziś to rozumiem, rozumiem czemu od 1988 przemysł rozkładano, widzę co sie dzieje z "imigrantami", widzę celową niemoc "państwa" , torpedowanie i sabotowanie tego - aby Polska nie była silna, kolejna rzecz - teksty żeby nie narzekać na to że o broń ciężko, zgodzę się, że powinny być badania psychiatryczne i psychologiczne czy osoba nie jest psychiczna, tu pełna zgoda, ale... ale broń to nie tylko psycholog, psychiatra, to też okulista , to także drogie egzaminy na policji (nie mówię o licencji sportowej) gdzie pytania potrafią być takie, że jak się nie zna wszystkich przepisów na pamięć to można polec np. na pytaniu o wymagania dla szaf jakichś, wcale o broń nie jest łatwo- jest to bardzo kosztowne (ja akurat jestem "bogaty" jak na naszą średnią statystyczną bo zarabiam 2 średnie krajowe a nie jak przeciętny Polak 2300 netto) ale egzamin na policji to wkuwanie miesiącami paru ustaw, kilku rozporządzeń itd. może dla prawnika jest to prosty egzamin, ale dla przeciętnego Kowalskiego wkuwanie zwrotu "nieuzasadniony bezprawny atak" "baskila" "to jest urządzenie powrotne a nie sprężyna", strach myśleć co będzie jak ktoś zapyta "czy to mówi paragraf 24 czy paragraf 23 ustęp 3", dostęp do broni wcale nie jest łatwy - choć amerykańskiej drogi nie popieram bo psychole i dresy się dorwą, mówienie jak to głupi pomysł jest ignorancją tego wszystkiego co było w Czeczenii, przez dekadę właśnie partyzanci utrudniali wielkiej Rosji życie, myślę, że największą niechęć mają ci którzy ogólnie nienawidzą Polaków, polskości, patriotyzmu a nawet transparentności władzy, ktoś tutaj napisał, że jakby ludzie mieli broń to rządy by realizowały obietnice wyborcze, to prawda, właśnie dlatego skorumpowana biurokracja stara się jak może uniemożliwiać posiadanie broni - patrzcie na dyrektywę unijną, która nawet chce ASG zakazać, OT da się zrobić taniej - robiąc ją ze zmotywowanych patriotów , z których wielu sprzęt sobie kupi samo, jak tylko będą mogli kupić, na bank tzw. elitom międzynarodowym nie zależy na tym aby jakiekolwiek państwo (poza USA, Niemcami, Izraelem) było silne, stąd cała lewacka kultura anty-narodowa anty-patriotyczna anty-tradycyjna itd. stąd rozbrajanie (fakt, nasze przepisy pozwalają mieć kałacha semi-auto podczas gdy w lewackiej Francji można mieć karabin 4-taktowy z magazynkiem na 3 naboje), efekt jest taki, że przez kilku arabów maja oni od pół roku stan wyjątkowy, ograniczone swobody i boją się wyjść na ulice, OT mogła by działać gdyby takim ludziom jak ja dano możliwość zakupu broni, nie utrudniano, dano by kupić taniej hełm i kamizelkę której wojsko się pozbywa (zamiast AMW daje na Ukraine), gdyby np. raz na miesiąc mogły odbyć się jakies sensowne ćwiczenia, gdybym miał bonusy w stylu dzień wolnego w pracy itd. ogólnie silna Polska (chodzi o przemysł , nie o hasła skinheadowskie) musi powstać, przemysł, skuteczne podatki tam gdzie trzeba, brak obciążeń tam gdzie są one złe itd. itd. program naprawy - ale - jest wróg któremu to wszystko przeszkadza - stąd to sprawa polityczna i nie tylko krajowa, bo kto jak kto - ale właśnie grupa wyszehradzka będzie tymi, którzy sprzeciwiają się planom tzw. "nwo" na Multicultiral United States of Europe under sharia law , to jest znacznie głębsze niż tylko hasło OT i "trepy PRLowskie są przeciw", wszelkiej maści "resortowe dzieci" są przeciw, bo inaczej by musieli iść do uczciwej pracy za małe pieniądze, a tak rozrasta się biurokracja, jest niemoc ogólna , kasa przetrwoniona, bo jak ktoś mówi że "nie stać nas", to ja powiem że ta osoba powinna popracować w urzędzie jakimś i pooglądać ile kasy idzie na resortowe dzieci, na limuzyny itd. polski budżet wcale nie jest tak biedny jak to widzimy, bardzo dużo jest rozkradane, marnowane, pewna gazeta - nie o reklamę chodzi - dała niusa parę dni temu - 281 milionów złotych PSLowcy dyrektorzy wzięli jako premie w ciągu kilku lat w Agencji Restrukturyzacji Rolnictwa, ile jest przypadków że ktoś kończy studia i pierwsza praca dyrektor na państwowym za 15 000 złotych bo jest czyimś dzieckiem ? samorząd, urzędy, ministerstwa - pełno w nich takich resortowych dzieci z pensjami 6, 8 , 10 tysięcy , pełno w nich samochodów służbowych, wyjazdów na drogie konferencje do luksusowych hoteli, pełno jest przypadków gdzie jakiś radny czy burmistrz funduje z państwowej kasy firmy znajomych, np. w pewnym mieście ktoś zrobił przystanki za parest tysięcy złotych sztuka, wiata przystankowa kosztuje 3-5 tysięcy na allegro, ktoś jednak kupił wiaty za 400 tysięcy sztuka i dziesiątki milionów poszło na kilkanaście przystanków , kasa by się znalazła na zakup paruset wyrzutni Spike, na zakup kilkudziesięciu SAKO TRG, nawet na zakup noktowizorów dla ochotników co sami sobie kupią broń, ilu ASGowców , ilu patriotów trenuje i jest chętne działać , więcej wojska ? to też potrzeba reformę rekrutacji, po co młody silny sprawny chłopak do wymiany oleju w czołgu ? nie może tam być stary żołnierz ? po co egzamin fizyczny i wysokie wymagania tam gdzie np. potrzeba informatyka zdolnego? informatyk odpadnie a po za tym do wojska się bierze do szkół oficerskich ludzi poniżej 24 r.ż, jak ktoś kończy technikum i politechnikę to ma 25 lat i nie kwalifikuje się, a co jak niedajbóg ktoś ma płaskostopie uuuuu itd itd itd jest wiele rzeczy do naprawy - skoro nowa władza wybrana demokratycznie w wyniku nie sfałszowanych wyborów chce naprawiać kraj - nie można pozwolić to blokować, bo za parę lat może być w europie wojna - z islamem, a wtedy Putin pierwszy przyjdzie "pomóc", warto robić wszystko by pomocy nie potrzebować

    1. Bobek

      trafna diagnoza.

    2. franca

      Pomieszanie z poplątaniem. Gdyby "nowa władza" chciała naprawdę szybko i skutecznie wzmocnić WP, to już by to zrobiła. Egiptowi zakup Rafale, FREMM itd zajął 3 miesiące. Z dostawa "od ręki" A my co ? Ja tylko słyszałem o 500+, pomocy dla frankowiczów, Ojca R. , obniżeniu wieku emerytalnego itd. Może przegapilem jakiś pilny zakup 100 czołgów, czy np przyśpieszenie dostaw z programu Krab. Wydatki na MON są tak samo mało sexi dla obecnej władzy, jak i poprzednich. Jakaś OT do pilnowania zaplecza jest potrzebna. Ale jak ktoś mysli, że może zatrzymać zawodową, to radzę się leczyć. Nawet 100 karabinów w każdym domu tego nie zmieni. Np zawodowy żołnierz, w porządnej armii ćwiczy więcej niż 100 dni w roku. A OT ? I co chcesz tym karabinem zrobić? Zatrzymać czołg, samolot, artylerie? Widziałeś stolicę Czeczeni po "wyzwoleniu" ? Jaki był bilans starć? Jaki był bilans np operacji Serval? 1 do 100? Powstanie Warszawskie ? Jedni i drudzy byli zdeterminowani, znali teren i co ? Teorie spiskowe o obcych co rządzą. Marsjanskie jaszczury? Mniej TV i Radia, więcej książek.

    3. bjs

      Ojcowie założyciele Stanów Zjednoczonych utrzymywali, choć nie jest to oficjalnie wpisane do konstytucji, że uzbrojeni obywatele są między innymi po to, żeby rząd nigdy nie zapomniał dla kogo pracuje.

  7. Tap

    Ale co OT ma robić. Na pewno nie walczyć z pierwszoliniowymi, bo to samobójstwo, a jak nie z pierwszoliniowymi, to co. Też na pewno nie zwalczanie jednostek dalekiego zwiadu, czy desantu, bo to świetnie wyszkolone i uzbrojone jednostki lekkie. Najpierw musimy wiedzieć, co ten komponent ma robić, ile kosztować, jak ma się to mieć do struktur i zadań armii. Do zadań przydziela simę sprzęt i przygotowuje szkolenie. Na dziś wiemy że ma być OT, ale po co nikt nie wie, bo to ładnie wygląda i bo obiecaliśmy. Problem z OT jest taki, że ta formacja chociażby jako drugo czy trzecioliniowa wymaga nakładów nie wiele mniejszych niż armia zawodowa, a jakość jednostek nigdy im nie dorówna. Trzeba dla OT przygotować etaty zawodowe sztabowe ( nie bojowe ), dodatkowe jednostki łączności, transport, logistykę. Chyba nikt nie wieży, że na linie frontu będą dojeżdżać po czterech samochodami osobowymi, ( batalion to kolumna na 1 km idealny cel dla przeciwnika). Nie można też OT skreślać, ale na OT pozwolić mogą sobie tylko niektóre państwa. Tak wiem w Finlandii wszyscy walczą w czasie W, ale czy to jest skuteczne. Wojna zimowa, to był ewenement i się nie powtórzy, poza tym armia radziecka była wtedy totalnie nie przygotowana pod każdym względem.

    1. Hammer

      Przy obecnym stanie WP OT to strzał w 10. Co do tego że wymaga nakładów finansowych co armia zawodowa to bajdurzysz chłopie!

  8. Hammer

    OT to potrzeba oczywista bo WP jest zbyt nieliczne co i przykład konfliktu na Ukrainie pokazuje. To jak ma wyglądać to kwestia dyskusyjna ale my mamy Specjalistów więc obiorą dobrą drogę. Mamy czas. To nie będzie amatorka jak to nie którzy próbują NAM WMÓWIĆ. W skład OT wchodzić będą wyselekcjonowani ochotnicy tym część byłych zawodowych i kontraktowych żołnierzy WP. Dowodzić tą formacją mogą obecni zawodowi żołnierze. OT ćwiczyć i współdziałać będzie z WP co tylko scali te dwie formacje. Wg.planów OT nie będzie pożerała jakiś kosmicznych pieniędzy (wszak to ochotnicy) NIE SIAĆ defetyzmu! Decyzja o powstaniu OT to dobry krok ku powiększeniu potencjału obronnego RP !

  9. ja

    Jakiś sensowny pomysł jak uzbroić tę formację i jaki ma być plan jej wykorzystania na wypadek konfliktu?

  10. Darek S.

    Zuważyłem na tym forum sprzeciw zawodowych żołnierzy dla nowej formacji OTK w Polsce. To fakt. Etatowi pracownicy MON błednie zakładają, że żołnierze OTK zarabiać będą tyle samo co oni i stąd może zabraknąć dla nich kasy. Prawda jest zupełnie inna. Tylko trzon OTK będzie dostawał wynagrodzenia. Pozostała część żółnierzy OTK to będą ochotnicy, którzy dostaną pewne przywileje, ale nigdy nie osiągną dochodów zawodowych żołnierzy. Tak, że utrzymanie i uzbrojenie OTK będzie wielokrotnie tańsze, niż zawodowych formacji w WP. USA przygotowując się do ataku na Iran wkroczyły do Afganistanu. Dlaczego potężne USA z takim respektem podeszły do Iranu. Czy tylko z racji ich wojsk operacyjnych ? Przecież Wojska Operacyjne Iranu porównywalne były do wojsk operacyjnych Iraku, które Amerykanie rozgromili w try miga. Czy przypadkiem powodem respektu Amerykanów przed Iranem, nie była ich OTK, nazywana w ich kraju Strażnikami Rewolucji ? Wszyscy się z nich śmieją, że są słabo wyszkolenie i mają słabe uzbrojenie, ale to właśnie tej formacji, jako nieobliczalnej najbardziej bali się Amerykanie. Czy Amerykanów w Afganistanie pokonały wojska operacyjne ? W Afganistanie, słabo wyszkolone i wyposażone OTK prowadzi zwycięską wojnę z potężną i nowoczesną armią amerykańską. Dlatego moi drodzy nie gadajcie pierdół, że OTK w Polsce jest niepotrzebne. Dlaczego Rosjanie nie wkroczyli do Polski w 1981 roku ? Bo Rulewski przygotował plan awaryjny na tą okoliczność. Istniało niebezpieczeństwo wybuchu wojny domowej. Sama potencjalizacja działania dała efekt. Posiadając silne OTK, skutecznie odstraszamy potencjalnych przeciwników od naszych granic. Naszych wojsk operacyjnych i tak się nikt w Europie nie boi i bać nie będzie. Ukrainy by dziś nie było w obecnych granicach, gdyby nie kibice w Odessie, a potem oddziały prawego sektora. Kogo Putin najbardziej się na Ukrainie bał ? Wojsk operacyjnych, czy formacji prawego sektora ?

    1. M.M

      Ale OT nie wygoniła Amerykanów z Afganistanu. Tak samo jak Armia Mahdiego nie wygoniła ich z Iraku, Vietcong nie wygonił z Wietnamu, a Mudżahedini nie wygonili z Afganistanu Armii Czerwonej. Najeźdźcy we wszystkich tych przypadkach wycofali tylko i wyłącznie z przyczyn WEWNĘTRZNYCH. Mówiąc w skrócie - tak im dyktowały słupki poparcia. Gdyby to zależało od wojskowych, mogliby tam siedzieć kolejne dekady, albo i nawet całe wieki, tak jak wcześniej robiły to armie kolonialne. Kwestie wojskowe nie miały tu nic do rzeczy. I zauważ, za każdym razem najeźdźca zostawiał kraj w ruinie. Nierzadko także stracone pokolenie..

    2. ja

      Nie ma żadnego przykładu konfliktu na większą skalę, w którym gwardia narodowa lub podobne formacje spełniłaby jakąś sensowną rolę operacyjną. Działania partyzanckie na własnym terytorium oznaczają ciężkie straty samych partyzantów, zniszczenie kraju i cierpienia ludności cywilnej. W tym pomyśle Macierewicza chodzi bardziej o kwestie psychologiczne niż rzeczywistą przydatność bojową.

  11. Ślepowrończyk

    Na forum jak i w świecie polskiej polityki chaos. Jesteśmy przez USA już sprzedani a wybory w których wygra Trump tylko to przypieczętują. Jeśli nie dogadamy się z drugim światowym mocarstwem to czeka nas kolejny rozbiór.

  12. okoniek

    OT może przejąć dawną rolę LOK i OC. Załatwi to kwestię finansowania jednostek.

  13. Rezerwa

    System Dowodzenia trzeba zdecydowanie uprościć. Polski nie stać na system globalny jak w USA czy odbudowującej swoje Siły Zbrojne Rosji. Naczelnemu Wodzowi powinny podlegać: Sztab Generalny jako jego organ planistyczny i stanowisko dowodzenia oraz Związki Operacyjne jako organy wykonawcze w czasie pokoju i mobilne w czasie wojny. Obrona Terytorialna powinna wypełniać swoje funkcje i zadania jak Gwardie Narodowe w różnych krajach NATO i nie tylko NATO, a więc bronić lokalną ludność i lokalne struktury państwowe i samorządowe - a w razie niesprzyjających okoliczności, przechodzić do działań partyzanckich włącznie. Dlatego też Wojska OT winy opierać się głównie na lokalnych zasobach ludzkich zaopatrywanych przez lokalne władze oraz wzmacnianych sprzętowo i logistycznie przez władze centralne.

  14. marrin

    Tośkowi śni się nowa wersja żołnierzy przeklętych - mam propozycję ,która wzmocni tę formację - każdy mężczyzna do 75 otrzyma kosę osadzoną na sztorc wyprodukowaną w nowowybudowanym centrum nowoczesnych technologii

    1. były_kanonier

      To też nic nowego. Czerwoni kosynierzy byli ochotniczą formacją obronną walczącą w obronie Gdyni i Kępy Oksywskiej w 1939 roku. Byli przejściowo uzbrojeni w kosy na sztorc. Jednak obecny szef MON pewnie się nimi brzydzi. Była to bowiem formacja lewicowa - związkowo/PPS-owska.

  15. Zenon

    Czy wam się wydaje ze powierzchownie przeszkoleni amatorzy z bronią strzelecka i RPG mają jakąś istotną wartość bojową? To zwykłe mięso armatnie. Gdyby w 1944r Niemcy nie walczyli na wszystkich frontach równocześnie w całej Europie w tym z kilkumilionową Armią Czerwoną to Powstanie Warszawskie skoczyłoby się po 3 dniach. W Somalii na jednego zabitego Amerykanina przypadało kilkadziesiąt ofiar po stronie Somalijczyków. A przecież nie Amerykanie nie użyli do walki artylerii, lotnictwa czy choćby solidnie opancerzonych transporterów Striker. Nowoczesny sprzęt bojowy, systemy łączności, dowodzenia wymagają profesjonalnie szkolonych zawodowców. OT to tylko miękkie cele z podstawową bronią strzelecką.

    1. say69mat

      @Zenon: A przecież nie Amerykanie nie użyli do walki artylerii, lotnictwa czy choćby solidnie opancerzonych transporterów Striker. say69mat: Po pierwsze, LAV25 Stryker zostały w prowadzone na uzbrojenie US Army w 2002 roku,.Podczas gdy amerykański epizod w słynnej operacji Restore Hope' w Mogadiszu. Miał swe miejsce na przełomie 1992/1993. Po drugie, jednostki Unified Task Force dysponowały ciężkim sprzętem, w tym czołgami M48/T72, pojazdami, AAV7, LARV, Scimitar, Condor APC. Dysponowały również niezbędnym wsparciem powietrznym z lotniskowców desantowych operujących w rejonie Mogadiszu. Po trzecie status sił pokojowych nakładał obowiązek ochrony cywilnej ludności. Jednak ludność cywilna podzielona według struktur klanowo-plemienneych, nie chciała widzieć w żołnierzach misji pokojowej bynajmniej ... rozjemców. Stąd, bojownicy z poszczególnych frakcji politycznych zaangażowanych w konflikt. Z upodobaniem wykorzystywali status ludności cywilnej aby atakować nieprzygotowanych na tego typu ewentualność żołnierzy.

  16. były_kanonier

    Powoływanie kolejnego osobnego dowództwa koncepcja prowadząca wprost do niewydolności dowodzenia siłami zbrojnymi. Przed wszystkim w strukturze dowodzenia w czasie pokoju brakuje dowództw okręgów korpusów (tak, jak w II RP). To im powinny być podporządkowane tego rodzaju oddziały. I nie trzeba tworzyć kolejnych nowości, czy szukać obcych wzorów w rodzaju amerykańskiej Gwardii Narodowej. Mieliśmy w czasach II RP Obronę Narodową i Korpus Ochrony Pogranicza. Obie koncepcje okazały się ponadczasowe. Potrzeba posiadania takich formacji istnieje nadal i jest tak samo pilna i zasadna, jak posiadanie nowoczesnego systemu OPK. Dzisiaj można wrócić do tych wzorców, zmodyfikować je pod kątem obecnych czasów. Wiele wskazuje, że wg owych OT ma wtręczać regularną armię albo ma być jej najważniejszym składnikiem. Byłby to kolejny chory pomysł.

  17. Darek S.

    Obrona Terytorialna podlega wojewodom. A komu podlegaj wojewodowie ? Tak, że lepiej nie wymyślać nowych stanowisk dla naszych ponad 100 generałów, tylko najlepiej posłac ich na ziloną trawkę. Nie wiem czemu, mam takie przeczucie, że większość z tych ludzi nadaje się tylko na śmietnik. No bo jeżeli nie byli w stanie przeciwstawić się przez ostatnie 25 lat totalnej degręgoladzie sił zbrojnych w tym kraju, będąc generałami WP, to teraz też do niczego się nie przydadzą.

  18. Afgan

    Już to pisałem i napiszę jeszcze raz. Obrona Terytorialna to nie ma być żadna partyzantka biegająca po lasach czy pospolite ruszenie z kałasznikowami i RPG-7. Obrona Terytorialna to powinny być wojska tyłowe mające zabezpieczyć zaplecze armii operacyjnej walczącej na linii frontu, wyposażone w sprzęt lekki jak i ciężki w tym czołgi, BWP, KTO, lekką artylerię- głównie moździerze, środki p-panc i broń p-lotn bliskiego zasięgu (Grom, ZU-23-2, S-60 itp), a nawet śmigłowce wielozadaniowe. Zadaniem tej formacji w czasie wojny miało by być zabezpieczenie tyłów armii operacyjnej walczącej na linii frontu. Zatem OT zwalczała by dywersję i sabotaż, neutralizowała desanty powietrzne i morskie wyrzucane na tyły frontu, ochraniała infrastrukturę krytyczną i szlaki transportowe i w razie potrzeby pomagała "łatać dziury" w przypadku przerwania przez wroga linii frontu. Z racji działania na drugiej linii OT nie musi być wyposażona w najnowszy sprzęt, ale w starsze typy uzbrojenia wycofywane z wojsk operacyjnych, czyli T-72, BWP-1, BRDM, Goździk 2S1, Dana, ZU-23-2, Strzała-2M, Fagot 9M111, S-60, SPG-9, Mi-2, Mi-8 i tak dalej.

    1. Pluton

      Po co im "Dany" i T 72 do pilnowania tyłów? Zastanawiasz się czasem nad tym co piszesz?

  19. Rezerwista

    Zanim się stworzy dowództwo OT to powinna być jasna koncepcja do czego te siły mają służyć dalej jak być liczne jak rozlokowane i uzbrojone. Wcale nie jest absolutnie konieczne aby istniało osobne dowództwo. To jakaś nowa moda na mnożenie rodzajów sił zbrojnych i sztabów - jak z dowództwem wojsk specjalnych. Tak jakby OT nie mogła podlegać siłom lądowym. Generalnie za bez sensu należy uznać: - koncepcję, że OT to ma być partyzantka - koncepcję, że ma walczyć tylko w znanym sobie terenie (odcinek na jakim broni się kompania piechoty to może być nawet kilka kilometrów - ilu z was zna dobrze swoją okolicę w promieni większym niż 5 km?) - koncepcję, że ma działać tylko na tyłach i pilnować magazynów, mostów i czegoś tam jeszcze (małe grupy dywersyjne działające po cywilu będzie zwalczać policja z ABW ewentualnie z jakimś udziałem wojska) - koncepcję, że ma zwalczać duże desanty na tyłach (Jeśli będziemy mieć OPL z prawdziwego zdarzenia taki desant jest mało prawdopodobny. Poza tym przeciwnik musi się liczyć z aktywnością sił powietrznych państw NATO nad Polską. Desant morski łatwiej zatrzymać nadbrzeżnymi bateriami rakietowymi niż przez OT. Jeżeli jednak taki desant się zdarzy to jego likwidacja będzie należała do wojsk manewrowych) . Poza tym robienie ze zmotywowanych ochotników wartowników i dozorców to marnowanie ich potencjału. No chyba, że ten ich patriotyzm kończy się na warowaniu na tyłach? - koncepcję, że mają to być niepodlegające MON luźne uzbrojone grupy (Ludzie dajcie spokój. Ukraińcy po problemach z dyscypliną w takich jednostkach prowadzili akcję wcielania ich członków do regularnych jednostek albo do Gwardii Narodowej.) OT mają być siłami wspierającym wojska manewrowe również na pierwszej linii. Taka jest koncepcja MONu i dla tego tworzy się brygady OT na ścianie wschodniej a nie w środku kraju do pilnowania magazynów. W razie wojny nasze jednostki zawodowe będą uzupełniane rezerwistami czyli "tatusiami", którzy kilka kilkanaście lat temu byli w wojsku. Więc między bajki należy włożyć argumenty typu "niedzielne wojaki z OT nie nadają się na I linię". Żołnierze OT ćwiczący regularnie weekendami będą dużo więcej warci niż większość zmobilizowanych przymusowo rezerwistów uzupełniających wojska manewrowe. W ten sposób działa amerykańska Gwardia Narodowa i w takim mniej więcej kształcie powinniśmy budować OT. Oczywiście można też zrezygnować z budowy OT i zaoszczędzoną kasę wydać na armię zawodową albo na szkolenie rezerwistów wojsk manewrowych w ramach NSR. Ale jak chcemy się bawić w OT czy w Gwardię Narodową to zróbmy formację wojskową z prawdziwego zdarzenia a nie jakąś partyzantkę czy armię dozorców.

  20. KrzyuD

    Pomimo wielkich wyzwań, to jestem przede wszystkim zdziwiony brakiem szerokiej dyskusji na ten temat. Budowa realnego systemu obrony państwa wymaga bowiem wielkiego wysiłku społeczeństwa. Dlatego uważam, że pozostawienie kwestii organizacji obrony tylko w rękach różnych grup wojskowych (w tym grup interesu) do niczego dobrego nie doprowadzi. Poza tym taka szeroka dyskusja mogłaby być spoiwem społecznym, ale na tym różnym grupom nie zależy, a wręcz takie inicjatywy będą zwalczane. Dzięki m.in. takim wypowiedziom: ... znanego potencjalnego przeciwnika, a także znany obszar, na którym najpewniej rozegrałby się ewentualny konflikt ..., to postulat szerszej dyskusji jest arcyważny. Mój pogląd na sprawy jest taki. Poprzednia reforma ociera się wręcz o dezintegrację systemu obronnego państwa, dlatego wymagane są szybkie posunięcia. Funkcjonalny podział SG na dwie części - wojenną (zbudowana na bazie DO SZ) i planistyczno - logistyczną (w tym agencja ds. uzbrojenia) uporządkowałby sprawy na najwyższym szczeblu. Głębokiej modernizacji wymaga właśnie część planistyczno - logistyczna. Jeśli do tego dołożymy mocną reorganizację pączkujących dowództw, to oprócz jasnego podziału kompetencji, otrzymamy szereg oszczędności. Jako osobne dowództwo powinny pozostać tylko dla Sił Specjalnych, podporządkowane N D-cy SZ RP. W pionie wojennym byłby również Szef Sztabu SZ. Natomiast częścią planistyczno - logistyczną zarządzałby Główny Inspektor SZ (3. w hierarchii). Natomiast niżej byłyby Dowództwa Korpusów (2 + 1 - Szczecin). Również tzw. służby operacyjne powinny być połączone w jeden organ, tj. Centrum Operacyjne SZ - zlokalizowane poza Warszawą np. w bazie lotniczej w Powidzu. Zaoszczędzone środki na centralnej administracji wojskowej powinny być przeznaczone na techniczną modernizację. Wniosek oparcia jednej części SG na DO SZ oraz pozostawienia Dowództwa Sił Specjalnych wynika z potrzeby zachowania jednolitej struktury DO w systemie dowodzenia (rozbudowywanej oczywiście miarowo) w czasie procesu głębokiej reorganizacji pozostałych instytucji. Z kolei siły specjalne powinny być rozbudowane znacząco, poprzez zintegrowanie w jednych rękach obecnych sił oraz co najmniej trzech brygad sił szybkiego reagowania (6., oraz zreorganizowane 21. i 25. brygady). Bowiem jeśli mamy "... ... znanego potencjalnego przeciwnika, a także znany obszar ...", to ilość praktycznie 100% obsadzonych jednostek sił specjalnych powinna być duża. Rozbudowa armii powinna pójść w kierunku możliwości szybkiego rozwinięcia jednostek zmechanizowanych (powiedzmy OT) oraz komponentu zawodowego: artyleria, OPL, lotnictwo, cz. marynarki, logistyka, MJR (Bryg. Rak. OW). W całości powinny pozostać te jednostki, które musimy oddelegować dla Korpusu w Szczecinie oraz 3 DZ. Do tego należy powołać kilkanaście ośrodków szkoleniowych dla OT, w których część kadry będzie rotacyjnie wyznaczana z jednostek zawodowych. Oczywiście wielkiego wysiłku wymagać będzie wdrożenie różnych systemów dowodzenia, dzięki którym część administracyjna oraz wielkość dowództw będą ograniczone. Wszystkie ciepłe posadki np. wojewódzkich sztabach, powinny pójść do cywila i zreorganizowane powinny stać się częścią administracji w województwach. Oznacza to również, że administracji rządowej powinny nastąpić zmiany, związane z przejęciem i zintegrowaniem regionalnych spraw OC i częściowo OT. Na koniec chcę zaznaczyć, że nowy system powinien być zdolny do wystawienia w ciągu góra kwartału 400 tys. podstawowych sił (dobrze wyszkolonych i przede wszystkim uzbrojonych). Czeka nas wielka praca w zakresie technicznej modernizacji.

  21. Witex

    Każdy profesjonalny zawodowiec z WP powinien mieć przydzielonych 2-3 chłopaków ( albo lepiej sexi dziewuchy ,mniam) z OT na posyłki, czyszczenia butów, noszenia plecaka itp. Wtedy OT byłoby OK? Komuchy i ich pojecie o obronie terytorialnej poraża. Odwalcie się od OT , to powinna być niezależna od SYF-u obywatelska lokalna armia i nic wam do tego.

    1. M.M

      O przepraszam, a dlaczego z moich podatków mają być finansowane fanaberie prawicowych narwańców? Dlaczego jako Olsztynianin mam finansować lokalną "armię" na śląsku. I to jeszcze niezależną, a więc jak rozumiem taką, która będzie mogła w razie czego stać zbrojnie na straży autonomii tego Śląska. I interesów mieszkających tam górników. Dziękuje, utrzymanie armii "centralnej" już teraz kosztuje krocie, a i tak przydałoby się dużo więcej. I lepiej mieć 1 armię a porządną niż 16 pospolitych ruszeń. Więc wszystko mi do tego.

    2. Mokotów

      Święta racja. Obawiam się, że ta cała zawodowa armia po prostu zwieje jak jej się coś nie spodoba, tak jak wieje obecnie ich generalicja. W godzinie próby możne nam zostać tylko armia obywatelska.

  22. Jakub

    Jak proponuje ogólnodostępną broń dla obywateli. To dużo lepsze niż OT. Karabin w każdym domu i żaden obcy trep nie czuje się bezpiecznie. A dodatkowo nikt już nigdy nie zwinie pieniędzy Polaków z funduszów emerytalnych na przykład lub dostarczy na 100% obiecane 500 PLN.

    1. Max Mad

      Żaden "swój" też by się nie czuł bezpiecznie. To jest prosty przepis na całkowitą Anarchię.

    2. swd

      ,,A dodatkowo nikt już nigdy nie zwinie pieniędzy Polaków z funduszów emerytalnych na przykład lub dostarczy na 100% obiecane 500 PLN."- tutaj masz odpowiedz dlaczego twój pomysł się nie spełni.

  23. rcicho

    OT nie powinna podleagać pod MON. Powinni w niej działać "lokalsi" czyli mieszkancy danego terenu, ktorzy doskonale go znają, wiedzą gdzie co jest i gdzie się można schować, gdzie jest woda zdatna do picia i gdzie najlepiej zrobić pułapkę.Wojsko powinno przekazać im swój stary sprzęt z zapasów, może jakieś nieużywane obiekty oraz od czasu do czasu (np. raz na miesiąc) zrobić szkolenie. MON lepiej niech zadba o stan armii, jej wyszkolenie i wyposażenie.

    1. Max Mad

      Czyli uzbroić luźne bandy i dać im swobodę do robienia co chcą bez kontroli... genialny pomysł z którego nic złego nie może wyjść.

  24. ffffty

    Obrona terytorialna powinna głuwnie zajmowac się logistyką i wsparciem głównych sił. Kierowcy cięzarówek po mobilizacji , pomoc w dowozie amunicji ewakuacji rannych i cywili. Powinna chronic mosty i pilnowac drug aby wojsko mogło się sprawnie przemieszczac . Najgorsze jest kiedy wojsko blokujął uciekający cywile. Uzbrojenie małych grup w lekkął bron pancernął ma wiązac wojska wroga. Znajomosc terenu daje przewage. Nikt nie mysli zeby stawiali opur w bezposrednim starciu . Mają robic zamieszanie

    1. Marick

      Czyli uważasz że 100 000 armia (w tym 1/3 urzędników) nie potrzebuje wsparcia bezpośredniego ? Ewakuacją rannych zajmują się kobiety :) OT powinna działać na pierwszej linii wraz z z zawodową armią oraz do ochrony własnego miejsca zamieszkania ! Żaden żołnierz wysłany ze swojej macierzystej jednostki na drugi koniec Polski nie zna terenu tak dobrze jak lokalni ochotnicy :) i to jest wsparcie

    2. autor komentarza

      czy jest sens w czasie pokoju tworzyć i opłacać jednostki kierowców tirów i ochroniarzy? I to w sytuacji, gdy wojska operacyjne są zbyt nieliczne, by obronić jeden kierunek zagrożenia, a my mamy co najmniej cztery takie kierunki

  25. realizm

    Obrona Terytorialna, jako jeden z rodzajów sił zbrojnych, powinna funkcjonować w ramach zunifikowanego systemu dowodzenia, jako pełnoprawny komponent struktury obronnej RP - to jasne jak słońce. To nie tylko wymóg funkcjonalny, ale i psychologiczny. Zostawiam na boku dywagacje czy OT jest w ogóle potrzebna, bo o rzeczach oczywistych nie dyskutuje się. Jeśli zatem OT powinna powstać, to jej dowódca musi mieć w strukturze dowodzenia status równorzędny z dowódcami innych rodzajów wojsk. Ani on, ani dowodzona przez niego formacja nie mogą być traktowani jak piąte koło u wozu. Oczywiście, OT ma inne zadania niż pozostałe rodzaje wojsk, ale „inne” nie oznacza „mniej istotne”. W jednym z komentarzy już o tym pisałem, ale warto o tym powiedzieć jeszcze raz. Chodzi o kadrę dowódczą OT. Jeśli głównym zadaniem tej formacji ma być zabezpieczenie tyłów wojsk operacyjnych, to jej strukturę można sobie wyobrazić jako strukturę komórkową – operującą w niedużych liczebnie zgrupowaniach, ale w dużych ilościach i na rozległym obszarze. To musi być formacja elastyczna, zdolna do działań improwizowanych, nieszablonowych, bo takie zdolności będą niezbędne wobec zagrożeń. Jeśli tak, to żołnierze OT będą musieli być mobilni oraz posiadać taką broń (w tym ciężką – czołgi, artyleria, transport powietrzny), która umożliwi im obronę przed desantem uzbrojonym w pojazdy opancerzone – o tym aspekcie zadań pisał interesująco kolega @Afgan. Taka struktura komórkowa będzie wymagała najlepszej kadry dowódczej. To będą musieli być najlepsi podoficerowie i oficerowie, dobrze wykształceni, ludzie posiadający energię, otwarte głowy i niepoślednie talenty organizacyjne, a także najlepsze cechy osobowościowe, które umożliwią im budowanie więzi w tak szczególnym środowisku, jakim będą żołnierze OT. Lojalni wobec przełożonych, a jednocześnie asertywni do tego stopnia, by skostniałym dziadkom w Sztabie Generalnym wyrywać z gardła sprzęt i środki niezbędne dla funkcjonowania podległego im wojska. Nie trzeba dodawać, że najważniejszym ogniwem tego łańcucha będzie osoba dowódcy OT, bo to od niego będzie zależał przyszły kształt kadry i całej formacji. Myślę, że OT może stać się kuźnią nowych kadr oraz świeżym powiewem i nowym spojrzeniem na wiele aspektów obronności. To może rodzić przeciwdziałanie wszystkich tych, dla których Wojsko Polskie jest wyłącznie wygodnym sposobem na życie, a nie najważniejszą dla bezpieczeństwa państwa służbą. Nie wspominając o przeciwdziałaniu jawnych i ukrytych, wewnętrznych i zewnętrznych wrogów państwa polskiego.

    1. Polanski

      Ostatnio słuchałem Bartosiaka w Klubie Ronina. OT jako część wojsk regularnych. Jeden na cztery bataliony to OT. Po przejściu frontu zabezpiecza i stabilizuje zaplecze i zdobyte terytorium. Dlaczego zdobyte? Ponieważ nasz armia powinna mieć zdolności ofensywne. Dlaczego nie? Powinniśmy mieć możliwości przeniesienia działań na obce terytorium. Dlaczego nie? I ciekawa informacja. Te utyskiwania na brak środków. Bzdura. Należy wg. Michalkiewicza negocjować z Obamą lub nowym Prezydentem Stanów Zjednoczonych warunków pomocy wojskowej. Skoro Polska ma być amerykańskim dywersantem w Europie to może wymagać podobnych warunków jakie ma amerykański dywersant na Bliskim Wschodzie czyli Izrael. Czyli 4 mld $ rocznie. Ale nikt o to nie wystąpił. Czyli nie wiemy jakie jest stanowisko USA w tej sprawie.

    2. autor komentarza

      jeśli OT ma zabezpieczać tyły, czyli pełnić funkcje ochroniarzy budynków, składów, dróg, mostów, kierować ruchem oraz uganiać się za dywersantami i wozić zaopatrzenie, to na co "energia, otwarte głowy i niepoślednie talenty organizacyjne"? Z tym poradzi sobie niemal każdy. Czymś zupełnie innym jest OT jako normalne wojsko - z racji słabszego wyszkolenia kadra podoficerska i oficerska musi umieć wyeksponować silne strony jednostki, a "schować" słabe

    3. M.M

      Przepraszam, ale co dokładnie uważasz za oczywistość, o której nie należy dyskutować? To że OT jest potrzebna, czy to, ze jest niepotrzebna? Bo ja szczerze powiedziawszy mam poważne wątpliwości. W samych wojskach lądowych lądowych lista potrzeb jest długa: obrona przeciwlotnicza, niskie stanu, zastąpienie T-72, w lotnictwie zastąpienie starych Su, w marynarce wieloletnie zaniedbania. A my fundujemy sobie nowy rodzaj wojsk, z nowym dowództwem. Rodzaj wojsk, który będzie składał się ze słabo wyszkolonych zapaleńców, a którego głównym zadaniem będzie pilnowanie tyłów. Który to nowy rodzaj ssił zbrojnych kosztować będzie krocie, z uwagi na masowość. Nie, może i OT by się przydała, ale mamy w samym tylko wojsku pilniejsze wydatki. Inwestując w nią teraz rozwadniamy reformę polegającą na uzawodowienie i ryzykujemy opóźnienie w modernizacji. Niestety, wydaje mi się, że temat OT za sprawą organizacji proobronnych stał się bardzo nośny medialnie, a obecny rząd tej presji medialnej ulega A najlepszych dowódców, należy dawać do najlepszych żołnierzy. Po co najlepsi dowódcy ekipie od pilnowania tyłów i ewentualnego podszczypywania przeciwnika?

Reklama