Reklama

Geopolityka

Saudyjska interwencja w Syrii. "Gra na podział kraju, czy blef"?

Szkolenie żołnierzy Arabii Saudyjskiej i USA. Fot. Staff Sgt. Andrew Porch, 2nd ABCT PAO, 4th Inf. Div.
Szkolenie żołnierzy Arabii Saudyjskiej i USA. Fot. Staff Sgt. Andrew Porch, 2nd ABCT PAO, 4th Inf. Div.

Arabia Saudyjska zapowiedziała, iż w ciągu 2 miesięcy wyśle do Syrii swoje wojska w celu walki z Państwem Islamskim, dodając, że decyzja jest nieodwołalna. Kilka dni wcześniej Putin gościł w Soczi króla Bahrajnu. Natomiast w piątek pojawiła się informacja, iż USA oraz Rosja uzgodniły, iż w ciągu tygodnia dojdzie do zawieszenia broni w Syrii. Wymienione komunikaty wykazują głęboką wzajemną niespójność. – pisze Witold Repetowicz.

Saudyjską zapowiedź interwencji w Syrii można rozpatrywać na kilku płaszczyznach. Jeśli odczytywać deklarację Rijadu dosłownie, to jest ona bardzo mało wiarygodna. Arabia Saudyjska nie ma bowiem zdolności bojowej do prowadzenia samodzielnej kampanii lądowej. Wprawdzie na papierze jej armia wygląda imponująco, ale praktyka pokazuje całkowicie co innego.

W końcu marca ub.r. zaczęła się interwencja zbrojna koalicji sunnickich państw arabskich w Jemenie przeciw szyickim Houthim. Choć miała potrwać około 30 dni, to po przeszło 10 miesiącach nie osiągnięto celów tej operacji. Stolica Sana oraz większość terytorium Jemenu jest wciąż kontrolowana przez Houthich, a na południu formalnie będącym pod kontrolą  prosaudyjskiego rządu, znaczne tereny (w tym Aden) kontroluje Al Kaida, a obecne jest też tzw. Państwo Islamskie. Rozpoczynanie w takiej sytuacji nowej wojny byłoby zatem zupełnie bezcelowe.

Nic też nie wskazuje na to, by taką operacją lądową (w konfrontacji z Rosją) zainteresowani byli Amerykanie. Tu tkwi zresztą istota problemu – przeciw komu miałaby być skierowana ta interwencja. Formalnie mowa jest o tzw. Państwie Islamskim ale Arabia Saudyjska nie ma żadnego interesu w tym by prowadzić z nim wojnę. Nigdy nie zaatakowało ono Arabii Saudyjskiej (atakowanie szyickich meczetów na terytorium KAS to nie to samo), choć ze względu na skalę poparcia dla dżihadu w społeczeństwie saudyjskim, mogłoby doprowadzić do całkowitej destabilizacji w tym państwie.

Nie ulega jednak wątpliwości iż – przynajmniej na pewnym etapie – Daesh korzystał (a być może nadal korzysta) z saudyjskiego wsparcia (choć nie musi to być wsparcie samego państwa, lecz np. określonych frakcji na dworze królewskim). Teoretycznie atak na Daesh ze strony Arabii Saudyjskiej mógłby zatem doprowadzić do chaosu i kampanii terroru w samym królestwie, jednak bardziej prawdopodobny wydaje się inny scenariusz. Saudowie mogą – nie bez podstaw – liczyć na to, że podobnie jak w Iraku w Syrii zacznie dochodzić do buntów a średni szczebel Daesh zainteresowany będzie protektoratem saudyjskim i sam się podda.

Daesh musi mieć bowiem świadomość tego, że jego sytuacja w Syrii jest coraz gorsza. Jeśli kurdyjskie YPG zdobędzie Dżarabulus i Manbidż a syryjska armia rządowa SAA – Al Bab w północnym Aleppo, to Daesh zostanie odcięty od granicy tureckiej, straci kontrolę nad resztą terenów w płn Aleppo i zostanie mu wyłącznie Raqqa, Deir Ezzor oraz Palmyra. Działania SAA przy wsparciu rosyjskim są coraz skuteczniejsze, więc dla sunnickich dżihadystów z Daesh przyjęcie saudyjskiego protektoratu może być jedyną szansą na przetrwanie.

Warto też pamiętać że akcentowane przez Saudów różnice ideologiczno-religijne między nimi i Daesh są tak naprawdę mało istotne, zwłaszcza, jeśli interwencja saudyjska byłaby jedyną szansą na wykrojenie syryjskiego „sunnilandu”.

Jeżeli taki jest plan to rodzi on kolejne pytania. Przede wszystkim jaki, obszar Saudowie chcieliby przejąć pod swoja kontrolę. Niewątpliwie chodzi o prowincję Deir Ezzor, być może również wschodnią część Hamy (Palmyra) oraz z całą pewnością południową część Raqqi. Pytanie pozostaje czy Saudowie chcieliby przebić się do granicy z Turcją co dawałoby im kontrolę nad ważnym szlakiem tranzytowym ale wiązałoby się z wejściem w kolizję z Kurdami. Powstaje zatem pytanie czy Saudowie będą chcieli koordynować swoje działania z Turcją czy też z Rosją.

Formalnie reakcja Rosji na zapowiedź saudyjskiej interwencji była bardzo nerwowa, premier Miedwiediew zapowiadał że oznaczać będzie to nową wojnę (Reuters nieprawidłowo przetłumaczył słowa „wojna na Ziemi” jako „wojna światowa” wywołując krótkotrwały szok). Jednak w świetle ostatnich doniesień o możliwej wymianie aktywów między Saudi Aramco i Rosnieftem oraz rozmów Putina z królem Bahrajnu, nie można wykluczyć tajnego porozumienia saudyjsko-rosyjskiego. Oba kraje potrzebują pieniędzy na prowadzone przez siebie wojny, a Rosja nie chce być też jednoznacznie kojarzona jako patron osi szyickiej w konfrontacji z sunnitami, gdyż większość muzułmanów mieszkających w jej granicach to sunnici. Dla Rosji wrogiem w regionie jest Turcja a nie Arabia Saudyjska, bez względu na to jakie będzie natężenie konfliktu saudyjsko -irańskiego.

Warto zwrócić przy tym uwagę, że król Bahrajnu w czasie swej wizyty w Rosji poparł rosyjską interwencję w Syrii i podarował Putinowi szablę ze stali damsceńskiej (co można odczytywać symbolicznie). Zważywszy na stopień uzależnienia Bahrajnu od Arabii Saudyjskiej (tylko saudyjska interwencja zbrojna uchroniła rodzinę królewską w Bahrajnie od obalenia przez szyickie powstanie w 2011 r.) są jedynie dwie możliwości. Albo Bahrajn uważa, iż Saudowie są za słabi by zagwarantować im bezpieczeństwo w obliczu kolejnego powstania i szukają gwarancji bezpieczeństwa ze strony Rosji albo też Bahrajn pełni funkcję pośrednika w negocjacjach saudyjsko-rosyjskich. To drugie rozwiązanie wydaje się bardziej prawdopodobne.

Jeśli założyć, iż istnieje tajne porozumienie saudyjsko-rosyjskie to może to oznaczać nieformalny podział Syrii na część rządową pod protektoratem rosyjskim, część sunnicką pod protektoratem saudyjskim oraz część kurdyjską pod protektoratem amerykańskim. Turcja w takiej sytuacji byłaby totalnym przegranym, co dla Putina byłoby osobistym zwycięstwem. Na taki scenariusz mogłoby również wskazywać porozumienie między USA a Rosją w Monachium w sprawie zawieszenia broni. W ostatnich dniach pojawiły się zresztą informacje, iż toczą się rozmowy pokojowe między częścią rebeliantów w prowincji Daraa, na południu Syrii, a w północnym Aleppo niektóre tereny poddają się siłom YPG by uniknąć opanowania przez SAA. To też może niepokoić Rosję, która nie jest zainteresowana by Kurdowie w Syrii byli zbyt silni, mimo iż obecnie stara się kreować na ich największego przyjaciela. W szczególności połączenie kantonu Efrin z Kobane nie byłoby korzystne dla interesów assadowsko-rosyjskich, gdyż rozszerzyłoby amerykańską strefę wpływów na te tereny.

Klęska konferencji pokojowej Genewa III wynikała z dwóch kwestii – po pierwsze nie zaproszono Kurdów, bez których porozumienie pokojowe w Syrii jest praktycznie niemożliwe, po drugie tzw. opozycja reprezentowała interesy saudyjsko-tureckie i chciała stawiać warunki wstępne rozmów podczas gdy na polu bitwy jest stroną przegrywającą. Jeśli deklaracja monachijska oznacza, że w tych dwóch kwestiach nastąpiła zmiana podejścia to może to implikować przełom, realne rozmowy pokojowe, których celem byłby podział Syrii (przy zachowaniu formalnej jedności państwa – na zasadzie autonomicznych części lub luźnej federacji). Nie można jednak wykluczyć iż cały czas mamy do czynienia z grą blefów – zarówno ze strony Rosji jeśli chodzi o rozmowy pokojowe jak i ze strony Saudów jeśli chodzi o interwencję.

Witold Repetowicz

Reklama

Komentarze (14)

  1. Liluh

    Kochani... wojska saudyjskie już kilka dni temu znalazly się w Jordanii w ramach "ćwiczeń". Dzisiaj, turecka artyleria ostrzelała siły kurdyjskie wykonujące ofensywę na syr. Azaz, a z wypowiedzi szefa tureckiego MSZ wynika, że Turcja rozpocznie inwazję na Syrię w ciągu 24h. Podobno, w operacji mają też brać udział saudyjczycy. Powinniśmy spojrzeć na sprawę realnie. ISIS=Arabia Saudyjska=Turcja, to jedno i to samo. Budowa kalifatu przebiega wolno, ale jesteśmy właśnie w kluczowym momencie. Pytanie nie brzmi, czy kalifat zostanie powołany, bo już istnieje, tylko kto obejmie w nim przywództwo. Jedynym pozytywnym prognostykiem dzięki któremu może unikniemy trzeciej wojny światowej (w którą nas wpląta Turcja jako sojusznik w NATO), jest zawarte porozumienie pokojowe USA-Rosja, oraz fakt, że NATO to sojusz obronny, a nie ofensywny.

    1. xxx

      "Równanie" było mi znane już co najmniej od roku. "Niewiadome" w jego okolicach - cóż, żyjemy w bardzo ciekawych czasach - zgodnie ze starym chińskim przkleństwem...

  2. Roman

    Gromkie zapowiedzi Arabii Saudyjskiej o wysłaniu swoich wojsk do Syrii nijak się mają do rzeczywistego położenia Syrii i Arabii Saudyjskiej na Bliskim Wschodzie. Możliwość lądowej interwencji wojsk saudyjskich w Syrii mogłaby mieć miejsce chyba tylko gdyby przeszły przez terytorium Iraku lub Jordanii. Czy rządy tych państw mówiąc obrazowo "przymknęłyby oczy" na wtargnięcie obcej armii na swoje terytoria, nawet pustynne i mało zaludnione. W Jemenie wojska saudyjskie mogą interweniować, zresztą mało udolnie, przechodząc wspólną granicę.

    1. tarzan

      Problem w tym że rząd Iraku tymi swoimi terytoriami zarządza tylko teoretycznie i nie miałby żadnej realnej możliwości przeciwstawienia się przemarszowi saudyjskiej armii.

  3. Capek

    Wy dalej brniecie z tym protektoratem. W kalifacie są fundamentaliści religijni, oni nienawidzą WSZYSTKICH państw, które rządzą muzułmanami, czy to Turcja, czy Arabia Saudyjska, czy Egipt, nie ma to dla nich znaczenia. Dla nich tamto są nacjonaliści, a islam nie jest zgodny z nacjonalizmem, dla nich tamto są sojusznicy krzyżowców, a islam zabrania wchodzić w sojusz z krzyżowcami. Arabia Saudyjska praktycznie od każdej liczącej się opcji w Syrii spotka się w wrogością, czy to Asad, czy Hezbollah, czy Nusra, czy kalifat, czy Kurdowie.

  4. Grzechu

    Dla znających język angielski : 2:58 PM Eastern US Time-An entire FLEET of Russian Antonov-124 cargo planes (the largest cargo planes in the world) have begun arriving in Syria carrying Russian Tanks, Nuclear-tipped artillery shells and other major warfighting gear. Within the last 90 minutes, TWO of these massive cargo aircraft have landed and began unloading. Other Antoniv's can be seen circling under the watchful eye of Russian warplanes. URGENT: 1:56 PM Eastern US Time, 13 February 2016 --- Stratfor is now confirming Russia has dispatched a ship to the Mediterranean, to deliver NUCLEAR-TIPPED CRUISE MISSILES.

    1. SuperStation95

      Mate, Stop spreading a NUCLEAR-TIPPED RADIO. SuperStation95 is a joke.

  5. jeżeli już

    Jak zwykle z podanymi przez Pana faktami się oczywiście zgadzam (z maleńkimi wyjątkami), z Pana prognozami nie za bardzo - nigdy rząd Syrii nie zgodzi się na oficjalny udział armii saudyjskiej we wprowadzeniu jej sił na obszar Syrii - byłby większy kłopot dla nich niż z byłym Jemenem Północnym, który chociaż powoli ale odzyskuje swoje ziemie zakoszone przez Saudów ( nie wspominając o takiej drobnostce że może się wmieszać armia Iranu a nie tylko jego Pasdaran) - przy okazji ma Pan jak w banku że PKK wówczas otrzyma conajmniej Konkursy - raczej perskiej produkcji Chryzantemy, a ichnie Leopardy mogą nie zdążyć na lawetach zwiać pod Ankarę czy Trabzon jak podczas obrony Kobane (nie wiem po co wróciły do Batmanu i Mardinu - chyba żeby były tam łatwiejszym łupem dla PKK niż Merkavy IV dla Hezbollahu w Libanie) - przy okazji obie organizacje antyterrostyczne czy antyreżimowe jak Pan woli (libańska z turecką - bez udziału SAA) współpracują przy odbiciu Tell Rifaatu z rąk jankeskich terrorystów z Al-Nusry przy wsparciu rosyjskich sił lotniczych (lotnictwo Erdogana nie miało prawa przelecieć na syryjską stronę - podobnie jak rosyjskie zmieść artylerię turecką ostrzeliwująca bazę Menagh zdobytą przez Kurdów ze swojego terytorium - sam Pan się chyba domyśla jakie niektóre państwa NATO zrobiłyby wówczas wrzask)

    1. Witold Repetowicz

      Jezeli chodzi o podział Syrii to jest tylko jedna z hipotez i nie zakladalem ze rzad Syrii sie na to zgodzi, ale Rosja a wtedy rzad Syrii nie będzie miał wiele do powiedzenia. Ale podkreslam - to tylko jeden z wariantów. Również uważam że inwazja saudów na Syrię skończy się ich spektakularną klęską i wyaźnie to napisałem. I nie wątpię że w wypadku ataku tureckiego na Syrię PKK może dostac bron z Rosji. Ja wielokrotnie pisalem ze uwazam ze "druga armia NATO" to mit ale sceptycznie podchodze do tak spektakularnej kleski TR jaka pan opisal choc nie wykluczam ze atak Turcji na Syrie bedzie koncem Turcji i to panstwo sie rozleci. Co do reszty to szkoda ze w pana wpisac jest tyle antyamerykańskiego jadu, bo niektore zdanai sa okraszone taka nowomową że ciężko sie połapać. Niemniej jak zwykle dziekuję za jak zwykle interesujący komentarz.

  6. czytelnik

    To kogo według pana Witolda Repetowicza popiera USA Turcję czy Kurdów których już w Iraku wystawili do wiatru. Ponadto Rosjanie również z powietrza wspierają ich odziały i są bardziej wiarygodni o czym świadczy otwarcie przedstawicielstwa w Moskwie

    1. ET

      Rosja otwarla przedstawicielstwo Kurdom kiedy Turcja zestrzelila im bombowiec. USA sa szantazowane przez Erdogana, i balansuja na linie. Rosja i Turcja to dwa imperia turanskie, bardzo do siebie podobne mentalnie, ale w roznej fazie rozwoju/zwiania. Oba probuja potwierdzic swoj status podobnie niegodnymi srodkami. Jedni wspieraja rzeznika Assada, drudzy rzeznikow z IS. Gdyby UE wlaczyla sie na zasadzie rozjemcy, tworzac strefy bezpieczenstwa, to doprowadzilo by to Erdogana do furii, i skonczylo nowa Srebrnica. Chyba ze w porozumieniu zTurcja, dajac szansenErdoganowi na wyjscie z twarza z tej faktycznie beznadziejnej dla niego sytuacji... To bylaby szansa dla polskiej dyplomacji. Wprowadzilibysmy wtedy w zycie "doktryne Waszczykowskiego"' rzucajac Niemcom kolo ratunkowe (co robic wobec zalewu uchodzcow' ktory wiosna latem wzrosnie?), przy okazji wygaszajac antypolska histerie w Niemczech. W dodatku takie zaangazowanie jest dla nas politycznie i ekonomicznie lepsze niz przyjmowanie uchodzcow lub zamykanie granicy i zostawianie Niemcow samych zpiwem ktore nawazyli, bo wtedy prawie na pewnp zlikwiduja Shengen i zabiora nam fundusze. Erdogan bedzie wierzgac' ale tez jest pod sciana i ten wariant dawal by mu szanse na utrzymanie sie w grze, i ewentualnie jakies dodatkowe benefity w relacjach z UE.

    2. fotelowy strateg

      No to jest pytanie! "Sojusznik" USA, Turcja, ostrzeliwuje właśnie ze swojego terytorium, Syrię (aż się prosi, by Rosja przyp... w tureckie działa), a konkretnie Kurdów, którzy są JEDYNYM realnie walczącym z ISIS w Syrii sojusznikiem USA. Moim zdaniem USA powinno wybrać Kurdów, dlatego, że Turcja tak sobie nagrabiła u wszystkich, że jest wyalienowana jak Korea Północna i nie ma szans na brużdżenie USA. Turcy nie mają wyjścia i muszą się kumplować z USA, wiec USA może Turcję olewać i obstawiać Kurdów, których instrumentalnie może wykorzystać do ugrania czegoś na Bliskim Wschodzie. A jak tego nie zrobi, to ryzykuje przejęcie Kurdów przez Rosję. :-)))

    3. sfdsdf

      Kurdowie nie są monolitem.

  7. LD

    Pytanie czy nadchodzący kryzysie ekonomicznym nie zachęci głównych graczy do wywołania dużego konfliktu regionalnego. Konflikt taki stanowić motor dla gospodarki USA jak i Rosji. Dla Turcji i Arabii Saudyjskiej podtrzymuje nadzieję na obalenie Assada. Dla Izraela wplątanie Arabii Saudyjskiej i Turcji w wojnę z Iranem Konflikt regionalny może szybko stać się globalnym- szczegolnie przy nieprzewidywalności Erdogana. Przypomina sie niestety film Threads z 1984 roku "Związek Radziecki wysyła oddziały wojskowe do Iranu. Stany Zjednoczone, Zjednoczone Królestwo i inne państwa NATO przeciwstawiają się sowieckiej agresji. Zostaje użyta taktyczna broń jądrowa a po kilku dniach startują rakiety międzykontynentalne"

    1. dfdfdf

      Mi od dawna przypomina się Threads. Niedobrze. A pierwsza nie była taktyczna broń jądrowa, tylko przeciwlotnicza, broniąca zdobytej przez Rosjan irańskiej bazy atakowanej przez B52. Koniec w każdym razie paskudny.

  8. Alexis

    Okręt Floty Czarnomorskiej "Zielona Dolina" z rakietami kaliber już płynie na Morze Śródziemne przywitać Arabów :)

  9. polecam

    Polecam wszystkim codzienniki wojenne użytkownika " R&U Videos" na YT. Super sprawa.

  10. Piotr

    Armia saudyjska pomimo wsparcia przez odziały z ZEA, Egiptu i kilku innych arabskich krajów nie może sobie poradzić z jemeńskimi Huti którzy walczą w klapkach z kałasznikowami i RPG. Wiele źródeł podaje, że po stronie Saudów w walkach lądowych biorą głównie udział najemnicy, jest setki filmów dokumentujących straty w sprzęcie armii saudyjskiej. M1 Abrams, Bradley, M-60 i mnóstwo innego sprzętu. I ta armia chce walczyć w Syrii? Chyba w snach króla Arabii bo na pewno nie w realnym świecie.

    1. df

      "z jemeńskimi Huti którzy walczą w klapkach z kałasznikowami i RPG" Tubylcy w klapkach skutecznie odpalają też pociski balistyczne. Ciekawe.

  11. szyderca

    Porozumienie genewskie to dyplomatyczne mistrzostwo świata ze strony Rosji i USA. Wprowadza "rozejm" ale nie obejmujący "grup terrorystycznych". Co to jest "grupa terrorystyczne" to Porozumienie pozostawia do uznania, zupełnie niezależnego, Rosji i USA. Czyli Rosja i USA wprowadziły w Syrii "rozejm" ale nie obejmujący grup, które wedle niezależnego (Rosja swoje, USA swoje) uznania uznają za terrorystyczne. :-)))

  12. rene

    Prawda jest taka, że na stosunkowo niewielkim trenie jest tyle sprzecznych interesów które w konsekwencji mogą doprowadzić do czegoś większego niż konflikt lokalny.

  13. jaa

    Jestem laikiem w tych sprawach, ale za każdym razem jak czytam Pana analizy zaczynam coraz bardziej rozumieć co tam się dzieje i o co chodzi w tej całej wojnie. Poza tym, że bardzo ciekawe to jeszcze napisane w taki sposób, że człowiek czeka na więcej. Wiekie dzięki za te artykuły.

  14. Tedd

    Uwielbiam czytać Pana analizy. Obiektywne, rzetelne i dające pełny obraz sytuacji. Oby więcej. :)

Reklama