Reklama

Siły zbrojne

Komandosi z Emiratów trafią do Syrii?

Fot. Mass Communication Specialist 2nd Class Nathan Schaeffer/US Navy
Fot. Mass Communication Specialist 2nd Class Nathan Schaeffer/US Navy

Zjednoczone Emiraty Arabskie zgodziły się wysłać do Syrii swoje siły specjalne, aby wspomóc sunnickie oddziały walczące o odzyskanie miasta ar-Rakka uznawanego za stolicę Państwa Islamskiego (IS) - poinformował w piątek minister obrony USA Ash Carter. 

Carter ogłosił tę wiadomość po zakończeniu spotkania z ministrem obrony Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Odmówił jednak podania szczegółów, w tym dokładnej liczby żołnierzy jakie to państwo Zatoki Perskiej ma wysłać do Syrii. Powiedział jedynie, że wezmą oni udział w działaniach kierowanych przez USA i wspomaganych przez siły specjalne Arabii Saudyjskiej, a mających doprowadzić do wyszkolenia sunnickich bojowników chcących odbić z rąk IS ar-Rakkę.

Carter podkreślił jednocześnie, że Amerykanie będą kontynuować działania przeciwko IS w Syrii mimo ogłoszonego w Monachium zawieszenia broni.

"Nie ma rozejmu w walkach z ISIL (Islamskie Państwo Iraku i Lewantu - dawna nazwa IS). Jesteśmy co do tego przekonani" - mówił Carter w Brukseli.

W nocy z czwartku na piątek ogłoszono, że światowe mocarstwa osiągnęły w Monachium porozumienie w sprawie planu, który ma doprowadzić do wstrzymania działań wojennych i przełamać impas w syryjskim konflikcie. Ustalony przez szefów dyplomacji plan przewiduje, że w ciągu tygodnia rozpocznie się stopniowe ograniczanie działań wojennych. Poinformowano także o osiągnięciu porozumienia ws. dostarczenia pomocy humanitarnej do oblężonych miast w Syrii. Carter zaznaczył jednak, że Amerykanie nie wezmą udziału w tych dostawach.

Wcześniej w tym tygodniu szef saudyjskiego MSZ Adil ibn Ahmad ad-Dżubeir zapowiedział, że jeżeli międzynarodowa koalicja dowodzona przez USA zdecyduje się wysłać do Syrii wojska lądowe, wtedy Arabia Saudyjska będzie gotowa oddelegować na potrzeby operacji swoje siły specjalne.

Według oficjalnych danych od początku syryjskiego konfliktu w marcu 2011 roku zginęło ponad 260 tys. osób; kilka milionów Syryjczyków musiało uciekać z kraju przed wojną.

PAP - mini

Reklama

Komentarze (2)

  1. Tomasz Stelmach

    Tak naprawdę sunnickim państwom nie chodzi o walkę z ISIL, które wspierały tylko o zajęcie Al-Rakka zanim zrobi to armia prezydenta Assada lub Kurdowie.

    1. Hammer

      Dokładnie. Czyli znienawidzeni Szyici i Kurdowie. Porozumienie to = pic na wodę fotomontaż

    2. Beger

      A może Rosjanom chodzi o walkę z IS? Obudź się.

  2. Jurek

    Już trafili do Jemenu USA też wspiera co z tego wyszło można wyczytać i zobaczyć na stronie AL Manar bo polskie poprawnie politycznie media o tym nie informują.

Reklama