Reklama

Geopolityka

Korea Północna wystrzeliła rakietę dalekiego zasięgu

  • Fot. Gazprom.ru
    Fot. Gazprom.ru

Korea Północna w niedzielę, ok. godz. 1.30 nad ranem (czasu polskiego), wbrew rezolucjom Rady Bezpieczeństwa ONZ wystrzeliła rakietę dalekiego zasięgu. Na 17 zapowiedziano nadzwyczajne spotkanie RB w tej sprawie, które ma odbyć się w Nowym Jorku. 

Informację o wystrzeleniu rakiety przez Pjongjang, które od razu wywołało szereg krytycznych reakcji ze strony społeczności międzynarodowej, podała początkowo południowokoreańska agencja Yonhap.

Wkrótce potem przedstawiciel Pentagonu potwierdził, że Stany Zjednoczone zarejestrowały pocisk wystrzelony z terytorium Korei Północnej. Zapewniono także, że nie stwarza on żadnego zagrożenia dla USA i ich sojuszników.

Choć nieco później Yonhap podała informację, iż możliwe, że wystrzelenie rakiety było nieudane, odpowiedzialne za militarne operacje kosmiczne Strategiczne Dowództwo USA (USSTRATCOM) powiadomiło, że nad Morzem Żółtym wykryto pocisk wystrzelony w przestrzeń kosmiczną - jak się podejrzewa - przez Koreę Północną.

Z kolei japońska agencja Kyodo poinformowała, powołując się na źródła rządowe, że wystrzelony przez Pjongjang pocisk przeleciał nad Okinawą - wyspą w południowej części Japonii. Ministerstwo obrony tego kraju podało, że nie wystrzelono żadnych pocisków przechwytujących.

Sekretarz stanu USA John Kerry zapowiedział, że Stany Zjednoczone wraz z Japonią i Koreą Południową będą pracować wspólnie z RB ONZ nad "znaczącymi środkami", które sprawią, że Pjongjang poniesie odpowiedzialność za wystrzał rakiety.

Z kolei doradczyni amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego Susan Rice w swoim komunikacie oceniła użycie technologii balistycznej przez Pjongjang jako działanie destabilizujące i prowokacyjne. Wezwała także społeczność międzynarodową, by pokazała Korei Północnej, że jej "lekkomyślne działania muszą pociągnąć za sobą poważne konsekwencje". Rakietowe i nuklearne programy Pjongjangu stanowią zagrożenie dla interesów USA i bezpieczeństwa ich sojuszników; Waszyngton podejmie wszelkie konieczne środki, by się bronić - podkreśliła.

Wystrzelenie rakiety przez Pjongjang postrzegane jest jako ukryta próba rakietowa przeprowadzona wbrew ostrzeżeniom społeczności międzynarodowej - powiedział japoński premier Shinzo Abe, cytowany przez agencję AFP. Jego zdaniem krok ten, będący "jawnym naruszeniem" rezolucji ONZ, jest "absolutnie nieakceptowalny".

Jak informuje agencja AFP, nadzwyczajne spotkanie RB ONZ ma mieć postać konsultacji za zamkniętymi drzwiami i zostało zaplanowane na wniosek USA, Japonii i Korei Południowej.

We wtorek Korea Północna poinformowała Międzynarodową Organizację Morską (IMO), że w okresie między 8 a 25 lutego planuje wystrzelenie rakiety z satelitą obserwacyjnym. Plan ten spotkał się z powszechną krytyką społeczności międzynarodowej, która postrzega go jako test rakiety dalekiego zasięgu. Rezolucje ONZ zabraniają Pjongjangowi wszelkiej aktywności nuklearnej i balistycznej pod groźbą sankcji.

Na początku stycznia władze Korei Północnej oświadczyły, że kraj przeprowadził próbny wybuch bomby wodorowej, potężniejszej od trzech testowanych wcześniej ładunków. Wielu ekspertów wątpi, czy izolowany kraj mógł dokonać takiego postępu w swoim potencjale. Jednak Korea Północna grozi zwiększaniem swego potencjału nuklearnego, a eksperci obawiają się, że reżim północnokoreański będzie w stanie skonstruować broń mogącą dosięgnąć USA.

(PAP)

PAP - mini

 

Reklama

Komentarze (2)

  1. Historia

    Bo całe loty w kosmos poza pewnym aspektem naukowym było stworzone po to żeby zbudować rakiety pod głowice nuklearne i to robi KP

  2. Tomasz

    Nierozumiem do końca szału Usa, jeżeli wystrzelili satelitę obserwacyjnego to była to próba cywilna. Dlaczego korea ma nie mieć prawa do rozwijania technologii kosmicznej. W Usa przecież prywatne podmioty jak Pan Musk wystrzeliwują rakiety i nikt nie protestuje a wręcz się zachwycają więc niepowini krytykowć innych krajów które dążą do posiadania własnej technologii

    1. kass

      Pan Musk nie buduje broni masowej zagłady i nie grozi jej użyciem przeciw sąsiadom - taka tam drobna różnica...

Reklama