Reklama

Geopolityka

Kolejne klęski Daesh: Ramadi w Iraku i Tiszrin w Syriii

Fot. Iraqi Army via Facebook
Fot. Iraqi Army via Facebook

W dniach 26 i 27 grudnia Daesh poniosło dwie poważne klęski. O ile utrata kontroli nad Ramadi była od dawna kwestią czasu, o tyle zdobycie tamy Tiszrin przez oddziały Syryjskich Sił Demokratycznych, których trzonem są kurdyjskie oddziały YPG (SDF/YPG), po rozpoczętej zaledwie kilka dni wcześniej ofensywie, było sporym zaskoczeniem - dla Defence24.pl pisze Witold Repetowicz.

Ramadi

Stolica prowincji Anbar wpadła w ręce Daesh w połowie maja, jednakże już znacznie wcześniej, bo  w końcu 2014 r. terrorystom udało się opanować znaczną część miasta, w szczególności dzielnicę Al Tameem w południowo-zachodniej części oraz dzielnice Al Sufia i Sdżaria (wschodnie przedmieścia). Upadek Ramadi był jednak zaskoczeniem i pierwszym od dawna sukcesem Daesh. W tym czasie siły rządowe, w tym zdominowane przez szyitów oddziały Powszechnej Mobilizacji (Hashd Shaabi), prowadziły już powolną, ale skuteczną ofensywę w prowincji Salahaddin. Władze Iraku tłumaczyły się wówczas zdradą i zapowiadały szybkie odbicie Ramadi. Sprzyjać temu miało to, że lokalne plemiona sunnickie wycofały swój sprzeciw wobec udziału w walkach Hashd Shaabi. Jednak kolejne problemy związane były z niechęcią Hashd Shaabi do współpracy z lotnictwem amerykańskim, które według szyickich milicji bombardowało ich, a nie Daesh. Mimo to, w końcu lipca siłom irackim udało się opanować część północnych i południowo-zachodnich przedmieść Ramadi, w tym teren Uniwersytetu Anbarskiego. W sierpniu siły irackie opanowały też dworzec kolejowy i zaczęły okrążać miasto, jednak wkrótce potem ofensywa utknęła i została wznowiona dopiero na początku października.

Na początku grudnia, po całkowitym otoczeniu Ramadi, dowództwo irackie ogłosiło rozpoczęcie drugiej fazy operacji, która miała doprowadzić do całkowitego wyzwolenia miasta. Po zajęciu 8 grudnia dzielnicy Al Tameem, gdzie znajdowało się centrum dowodzenia Daesh, całkowite wyparcie terrorystów stało się kwestią dni lub co najwyżej tygodni, jednak szturm na centrum miasta zaczął się dopiero 21 grudnia. Dowództwo irackie tłumaczyło to utrudnieniami spowodowanymi zaminowaniem terenu przez Daesh. Ostatnia faza bitwy zaczęła się od przekroczenia Eufratu przy użyciu mostów pontonowych, dostarczonych przez armię amerykańską, oraz przy silnym wsparciu lotniczym USA. 27 grudnia wieczorem dowództwo irackie poinformowało o zdobyciu kompleksu budynków rządowych w centrum Ramadi (utraconych w połowie maja) i wycofaniu się resztek terrorystów do wschodnich przedmieść, które wciąż pozostają pod ich kontrolą. Jednak zaledwie kilka kilometrów dalej na wschód siły irackie kontrolują miasto i bazę wojskową Habbanija.

Władze Iraku zapowiedziały, iż wyzwolenie Ramadi pozwoli im na przystąpienie do operacji wyzwolenia Mosulu, jednak wydaje się to mało prawdopodobne w perspektywie najbliższych miesięcy. W pierwszej kolejności siły irackie przystąpią do wyparcia Daesh z 100-tysięcznego miasta Hit, blokującego połączenie między Ramadi, a oblężonym od miesięcy miastem Haditha, którego mieszkańcy z powodu wewnętrznych konfliktów plemion sunnickich w Anbarze pozostali lojalni wobec Bagdadu. Dopiero po zajęciu Hit siły irackie przystąpią do finalnego etapu bitwy o Faludżę, pierwszego miasta w Iraku, które wpadło w ręce Daesh (jeszcze w styczniu 2014 r.). Obecnie Faludża jest już otoczona, a siły rządowe zajmują niektóre przedmieścia miasta. Ostatnim dużym miastem, poza Hit i Faludżą, które znajduje się pod kontrolą Daesh w Anbarze jest 250-tys.  Al Qaim, znajdujące się na granicy z Syrią w kierunku Dajr az-Zaur.

Tiszrin

Ofensywa SDF/YPG, rozpoczęta zaledwie tydzień temu, była sporym zaskoczeniem. Spodziewano się raczej ofensywy na Ar-Rakkę lub Dżarabulus, niemniej w trakcie mojego ostatniego pobytu w Rożawie (Kurdystan syryjski) w listopadzie br. usłyszałem, iż dowództwo SDF/YPG stara się szerzyć fałszywe pogłoski, by wprowadzić Daesh w stan dezorientacji, zatem termin i cel operacji jest niewiadomą. Drugim zaskoczeniem był jednak błyskawiczny przebieg operacji. Nie było natomiast niespodzianką to, że Daesh nie zdecydowało się na wysadzenie tamy Tiszrin. Po pierwsze, wątpliwe było, by terroryści zdążyli tego dokonać w tak krótkim czasie, po drugie – spowodowałoby to całkowite odcięcie łączności między Ar-Rakką a terenami wciąż kontrolowanymi przez Daesh w północnej części prowincji Aleppo. Mogłoby również spowodować zalanie samej Ar-Rakki.

Opanowanie tamy Tiszrin (wraz z jednoczesnym wyzwoleniem ponad 50 wiosek) ma dla sił SDF/YPG ogromne znaczenie.  Z jednej strony hydroelektrownia w Tiszrin ma wydajność 630 MW i może w dłuższej perspektywie zapewnić energię elektryczną całej Rożawie, póki co uzależnionej od generatorów zasilanych mazutem. Będzie to jednak wymagać czasu, gdyż wszystkie kable są pozrywane. Z  drugiej strony, ograniczone zostały możliwości logistyczne Daesh, które nie może teraz przekroczyć Eufratu w górę jego biegu od tamy Tabqah. Opanowanie tej tamy pozwoliło też SDF/YPG przejść na drugą stronę Eufratu bez narażania się na atak ze strony Turcji. Państwo to bowiem kilkukrotnie zapowiadało, iż nie godzi się na przekroczenie przez YPG Eufratu i zaatakowanie granicznego miasta Dżarabulus. Problem w tym, że od tamy Tiszrin do granicy tureckiej jest aż 80 km.

Niewiele większa odległość dzieli obecne pozycje SDF/YPG i miasto Aleppo (115 km), którego część (dzielnica Sheikh Maqsoud) opanowana jest przez YPG. Natomiast głównym celem Kurdów jest w tej chwili połączenie wszystkich kantonów, tj. utworzenie korytarza łączącego kanton Efrin, znajdujący się na północny-zachód od Aleppo, z resztą Rożawy. Pierwszym krokiem do tego celu będzie opanowanie miasta Manbidż, znajdującego się ok 30 km od tamy Tiszrin i mostu Qara Kozak (niedaleko miasta Sarrin, już wcześniej opanowanego przez YPG).

Choć brak potwierdzenia, iż SDF/YPG będzie od razu kontynuować ofensywę w tym kierunku, to jednak wiele na to wskazuje. Do wiosny 2014 r. Manbidż było pod administracją niedżihadystycznych rebeliantów Wolnej Armii Syryjskiej, którzy następnie wzięli udział w bitwie o Kobane i weszli w stworzoną z inicjatywy YPG koalicję SDF. Ponadto pojawiły się doniesienia, iż Daesh w panice opuszcza Manbidż, ewakuując się do miasta Al Bab. Na decyzję o kontynuowaniu ofensywy może mieć też wpływ fakt, iż zaledwie ok. 40 km dzieli pozycje armii rządowej (SAA) pod Dayr Hafir (na zachód od Aleppo) od pozycji SDF/YPG. Warto przy tym pamiętać, iż – przynajmniej dotychczas – SDF/YPG nie traktuje SAA jako sojusznika, choć jednocześnie nie zamierza angażować się z w walkę z SAA.

Witold Repetowicz

Reklama

Komentarze (7)

  1. Are

    "Błyskawiczny przebieg operacji" w kontekście Tiszrin nie może być czymś zaskakującym. Aby przebyć tak dużą tamę nie można się ociągać, albo atakuje się ją szybko, albo z dużymi stratami, na które koalicja YPG pozwolić sobie nie może. Dla mnie zaskakujące jest raczej to, że koalicja YPG zatrzymała się, raptem kilka kilometrów od tamy. Ponoć wprawdzie trwają walki o wioski za Tiszrin (Abu Quelqel), ale gdyby to było tak zaskakujące, to winni posunąć się jeszcze dalej. Szczególnie dziwne jest to, że nie zajęli wzgórz na południe, południowy zachód od Tiszrin, gdyż bez tego będą narażeni na kontrataki i ostrzeliwanie tamy z tamtego kierunku. To świadczy o skromności sił którymi operują. Dwie, trzy drużyny, i koniec możliwości.

  2. Lumen

    daesz daesz daesz, widze ze propaganda idzie pelna para, a wszyscy wiemy, ze to zaden daesz tylko panstwo ISLAMSKIE

    1. Senny

      Zatem lepiej popierać propagandę ISIS i krzyczeć Państwo Islamskie czego właśnie chcą?

  3. Capek

    Zdobycie Ramadi przez IS było zaskoczeniem? Myślałem, że defence24 będzie bardziej obiektywny. IS oblegał Ramadi już od dawna, więc zdobycie Ramadi nie było żadnym zaskoczeniem. Ramadi nie zostało jeszcze obecnie zajęte przez siły irackie, ale wszystko może zmierzać w tym kierunku. Nie będzie to jednak ogromnym sukcesem, ponieważ terytorialnie w Anbar wszystko wróci do stanu podobnego do tego sprzed maja tego roku. Co do tego, że IS przerzuca siły do Libii, jest to nieprawdą, ponieważ Baghdadi wysłał tam tylko trochę swoich ludzi, a reszta to lokalsi, którzy walczą pod flagą IS. IS w Libii ma bardzo solidną obecność, bo oprócz tego, że kontroluje Syrtę, to prowadzi walki w Bengazi, Dernie i zdaje się, że ma jakąś solidną obecność w okolicach Sabraty i Adżdabiji. Ja już nie wspominam o Egipcie, Jemenie i Afganistanie, bo to inna sprawa. W Syrii tereny opanowane przez Kurdów nie mają aż takiego strategicznego znaczenia, bardziej liczy się dla nich penetracja w okolicy Aleppo i dalsza ekspansja w kierunku Libanu, co robią dość konsekwentnie poprzez zajęcie w tym roku Tadmur, al-Karjatain, Mahin, Huwwarin i szeregu mniej znaczących wioch.

    1. Senny

      Nie było. Czytanie ze zrozumieniem się kłania

  4. adasd

    Czy Irak będzie kontynuował wojnę z IS na terenie Syrii ? bo wszystko wskazuje na to że uda im się wyprzeć ich z swoich terenów , a przynajmniej z części i zdobędą kontrole nad starą granicą Iracko-syryjską

    1. Capek

      Co na to wskazuje? Że weszli do miasta, którego broniło kilkuset dżihadystów? IS dobrze wie, że nie ma szansy na zdobycie Bagdadu w konwencjonalny sposób, więc rozstawia małe siły w kontrolowanych przez siebie miastach na froncie i tymi małymi siłami próbuje zadać jak najwięcej strat przeciwnikowi, co mu bardzo dobrze wychodzi. Siły irackie jeszcze nie odzyskały całego Ramadi, bo walki nadal trwają, a przecież jest jeszcze Falludża i zresztą całe Anbar, a ja przypomnę, że IS to nie tylko te okolice, bo nadal są dookoła Samarry, Tikritu i Bajdżi, a także w prowincji Dijala. W samym Mosulu jest parę tysięcy dżihadystów, czyli wielokrotnie więcej niż w Ramadi. Walka o Mosul nie będzie trwała 7 miesięcy tylko ponad rok jak już i być może miasto będzie przez to kompletnie zniszczone, a to i tak nie stłumi sunnickiej rebelii, a to oznacza, że nie, Irak nie będzie kontynuował wojny z IS na terenie Syrii, bo nawet jak odbierze mu terytorium, to ataki będą nadal w Iraku.

  5. alex

    Odkąd Rosja zaprzestała bombardowań ISIS zaczęło tracić terytoria.W czasie rosyjskich bombardowań ISIS i armia Asada zwiększyło terytorium swojego oddziaływania !! Biedni ruscy znowu postawili nie na tego konia co trzeba :)

    1. Tomasz Stelmach

      Rosja cały czas bombarduje ISIS i Al-Nusra, wspierając wojska Asada. Osłabiając ISIS i Al-Nusra pośrednio Rosjanie wspierają także Kurdów. Rosyjskie samoloty i śmigłowce codziennie startują wielokrotnie, obciążone bombami i rakietami. Islamistom szkodzą też bombardowania konwojów cystern z ropa i instalacji naftowych, bo tracą źródło finansowania z Turcji. Polecam materiały na internecie w tym Youtube. Jak dobrze pójdzie to Syria zostanie podzielona między Alawitów a Kurdów a terrorystyczna hołota zostanie wytępiona.

  6. lg

    Daesh czyli Państwo islamskie

  7. Marek

    Zatem powoli, ale konsekwentnie zmniejsza się obszar kontrolowany przez Daesh na terenie Iraku i Syrii. Niestety widać wyraźnie że przerzuca on coraz większe siły do Libii, gdzie w zasadzie na większą skalę z Daesh nikt nie walczy.

Reklama