Reklama

Siły zbrojne

MON: Okręty podwodne i pociski manewrujące kupimy oddzielnie

Okręt podwodny ORP Orzeł. Fot. M. Dura
Okręt podwodny ORP Orzeł. Fot. M. Dura

Okręty podwodne będą wyposażone w pociski manewrujące, ale będziemy pozyskiwali pociski w odrębnym postępowaniu. Do rozstrzygnięcia jest kwestia tego, czy będziemy pozyskiwali okręty samodzielnie, czy w grupie kilku państw NATO – oświadczył wiceminister Czesław Mroczek. Rozważany jest wspólny zakup okrętów podwodnych „Orka” z Norwegią i Holandią. 

Podczas spotkania z dziennikarzami dotyczącego Programu Modernizacji Technicznej, wiceszef MON oświadczył, że zakup pocisków manewrujących zostanie zrealizowany osobno, a nie wspólnie z okrętami podwodnymi „Orka”, które mają być ich nośnikiem. Jednocześnie zaznaczył, że nie jest brana pod uwagę rezygnacja z tego systemu uzbrojenia, ale celem jest poszerzenie dostępnych możliwości.

Podobnie postępują Norwegowie – oni uzbrojenie będą pozyskiwać w odrębnym postępowaniu. Z punktu widzenia pocisków manewrujących mamy przekonanie, że dostępna oferta w przeciągu roku-dwóch będzie o wiele większa i będziemy mogli pozyskać te pociski manewrujące korzystniej niż obecnie.

Wiceminister obrony Czesław Mroczek

Kolejną kwestią poruszoną podczas spotkania z dziennikarzami był plan wspólnego pozyskania okrętów podwodnych z innymi krajami NATO. Mowa jest tu o Holandii i Norwegii, które w najbliższym czasie planują wymianę posiadanych jednostek. W wypadku Norwegii chodzi o następcę okrętów typu Ula, wprowadzonych na uzbrojenie w latach 1989-1992, w miejsce jednostek typu Kobben, z których część została przekazana Marynarce Wojennej RP.

Podczas MSPO 2015 w Kielcach Ministerstwo Obrony tego kraju wyraziło zainteresowanie wspólnym z Polską zakupem jednostek tego typu, o ile zbieżny będzie czas i wymagania techniczne. Plan przedstawiony w minionym roku mówi o rekomendacji dla rządu Norwegii w 2016 roku. Zgodnie z informacją przekazaną Defence24.pl przez ministerstwo obrony Norwegii kontrakt na zakup norweskich okrętów ma zostać podpisany przed rokiem 2020, a pierwsze dostawy mogą mieć miejsce w połowie przyszłej dekady.

W przypadku Holandii mowa jest o pozyskaniu okrętów, które mają zastąpić jednostki typu Walrus, wprowadzone na uzbrojenie w 1990 roku, a więc podobnie jak jednostki typu Ula znacznie nowsze niż Kobbeny. Okręty typu Walrus to jednostki oceaniczne, dostosowane do prowadzenia długotrwałych, samodzielnych działań. Termin realizacji tego programu nie został jeszcze zdefiniowany, ale decyzja o pozyskaniu ewentualnego następcy ma zapaść w 2018 roku.

Szerzej na temat: Orka z Norwegią i Holandią? Podwodny sojusz na papierze.

Sekretarz stanu w MON Czesław Mroczek stwierdził, że działanie w grupie kilku państw będzie "korzystne", jeżeli wymagania techniczne, opis przedmiotu postępowania oraz harmonogram realizacji będą w dużym stopniu zbieżne. W takim wypadku wspólny zakup mógłby doprowadzić do zmniejszenia ceny jednostkowej dzięki zwiększeniu liczby okrętów. Obecnie trwa wymiana informacji w tym zakresie. - Powiedzmy sobie jasno – nasze wymagania są pomiędzy holenderskimi i norweskimi. - podkreślił wiceminister Mroczek.

Studium wykonalności w tej sprawie, dokumentacja którą tworzymy, odpowie w perspektywie najbliższych miesięcy na pytanie, czy zasadne będzie pozyskanie wspólnie czy rozdzielnie. (…) Norwegowie mocno stąpają po ziemi i mówią że widzą interes we wspólnym działaniu z Polakami. Jeśli kupimy wspólnie np. osiem okrętów to będzie taniej, niż jeśli sami kupią 4-6, bo tyle mają w planie.

Wiceminister obrony Czesław Mroczek

Decyzja o oddzielnym pozyskaniu okrętów i pocisków manewrujących stanowi kolejną zmianę w sposobie realizacji programu Orka, gdyż jeszcze na początku roku informowano o planach zakupu okrętów wraz z pociskami manewrującymi. Może przyczynić się do kolejnego opóźnienia programu polskich okrętów podwodnych typu Orka.

 

Reklama

Komentarze (13)

  1. Rafale

    Czyli to oznacza ni mniej, ni więcej, że kupujemy... niemiecką kobyłę. Francuzi oferują MdCN w pakiecie - gdyby wybrano tę ofertę, to nie byłoby mowy o oddzielnych procedurach. Znając życie z kolei, nasi decydenci nie chcą okrętu najnowszego, ale dopiero budowanego, więc wybór pozostaje jeden... Niemcy. Brawo, wybór iście genialny. Nieznany jest offset, jaki się z tym wiąże to raz, po drugie kupujemy od kraju, który sprasza imigrantów, potem bezczelnie nam wciska i to horrendalne ilości, za naszymi plecami zaklepuje Nord Stream, staje się coraz bardziej litościwy wobec Rosji i który... grozi nam sankcjami za opór ws. imigrantów. Rany, nigdy tak nie czekałem na nowe wybory, nie mogę się doczekać, aż wreszcie ten nieudolny i wazeliniarski rząd wyleci z hukiem i marzę, że obejmie to ktoś spoza sitwy! Wybór niemieckiego okrętu z wyżej przytoczonych powodów jest raz kuriozalny, a po drugie mam spore wątpliwości, czy ten okręt technicznie rzeczywiście jest tak rewelacyjny jak najnowszy A26, czy chociażby Scorpene (który ma w pakiecie pociski manewrujące). Nie rozważamy w ogóle opcji skrojonej idealnie pod Bałtyk (a takiej przecież potrzebujemy), ani partnerstwa, wraz z ewentualnym transferem technologii, samodzielnością serwisowania i - ewentualnie - możliwością wprowadzania samodzielnych poprawek, modyfikacji (jeśli dobrze to nazywam). Jeszcze większą kpiną jest dla mnie kolejny pomysł przesunięcia procedury "Orki" i szukanie kompanów do tego celu... Czy nasi decydenci zdają sobie sprawę, że nasze Kobbeny zatopiłaby nawet tratwa pełna imigrantów... Już teraz z uwagi na czas oczekiwania i opóźnienia, nasze załogi mogą pakować manatki i kończyć swoją służbę. "Wynajem" innej jednostki w celu utrzymaniu poziomu wyszkolenia to kolejne horrendalne koszty! Mówię temu stanowcze nie i solidaryzuję się z podwodniakami, których podejrzewam już krew zalewa i opadają im ręce... Niedługo będzie można stworzyć mem ze słynną sceną z Indiany Jones'a ("zeszkieletowanie" nazisty, który wybrał złego Graala) i podpisać: "Nasi podwodniacy, czekali na rozstrzygnięcie Orki..."

    1. Kael

      "Nie rozważamy w ogóle opcji skrojonej idealnie pod Bałtyk (a takiej przecież potrzebujemy)"... dwie konstrukcje Niemiecka i Szwedzka są właśnie pod ten akwen skrojone, czyżby pan nie był świadome takiej, oczywistości? Mam wrażenie że przez brak znajomości konstrukcji które są typowane jako oferta zaplątał się pan w wypowiedzi.

    2. dg

      Rafale - w 100% popieram

    3. Marek

      To moździerz. Fakt, że może prowadzić ogień na wprost. Ale nie jest zmienikiem czołgu. Nawet lekkiego. Doskonale widać to nawet na przykładzie komentowanego przez nas artykułu. Amerykanie zamierzają pozyskać moździerz podobny do Raka. Mimo tego chcą mieć także lekkie czołgi.

  2. ZSMW

    OP bez rakiet można sobie darować! 2 dywizjony rakietowe OW i kilka okrętów OW zabezpieczą dość skutecznie Polskę przed atakiem za morza, natomiast OP z rakietami to środek odstraszania marny bo marny ale zawsze jakiś! Bez posiadania tego typu broni Rosja może bezkarnie użyć kilku głowic taktycznych a tak spotka ich jakaś odpowiedź...

    1. Janusz

      Ja wiem czy marny... Perspektywa wystrzelenia kilku takich rakiet z nieoczekiwanego miejsca w strategiczne cele znajdujące sie w głąb lądu to chyba jednak jest pewien problem. Taka zdolność zmienia całkowicie układ sił i nasze znaczenie strategiczne dla porządku w regionie. Po co Rosja ma strzelać w nas iskanderami skoro za kilka minut moze otrzymać uderzenie w Sankt Petersburg czy punkty dowództwa

  3. P

    Dla ścisłości, apolitycznie- zdaje się, że dialogi, zapytania trwają w MON zazwyczaj 2-3 lata.Potem przygotowanie i rozpisanie przetargu itd. Pamiętam, że śp. min. Szczygło z PIS zdążył zrobić prosty (mniej dialogów) przetarg na transport VIP ale następca-min. Klich z PO go skasował zamiast rozstrzygnąć. Dwa lata to niestety b.mało. Nawet 4 lata-to tylko "od wyborów do wyborów"-bez możliwości pełnej realizacji własnej strategii. A jej owoce zbiera następca. To nie 8 lat

  4. Jac

    Najbardziej logicznym wyborem wydaje się być A26. Szwedzi nie raz udowodnili, że potrafią budować solidne okręty. Jednostka projektowana jest pod Bałtyk, a jak poradzi sobie na tak płytkim bajorku, to tym bardziej na otwartych wodach. Wybór innego okrętu utwierdzi mnie tylko w przekonaniu, że ktoś "na górze" dostał solidnie "w łapę".

  5. Krzysiek

    Brak decyzji długofalowych trzeba by podjąć współpracę z Francuzami lub ze Szwedami osobiści jestem za Szwedami bardziej się boją Ruskich. SAAB program A-26 poprzednik jest pożyczony przez USA to o czymś świadczy ( dodatkowo przedłużyli wypożyczenia żeby szkolić swoich) Potrzebujemy wymiany samolotów SU a może by tak GRIPEN ? SAAB prowadzi badania nad Grafenem w celach militarnych itd. to decyzja o długofalowej współpracy i tego nam brakuje. Chyba dlatego że lepiej przy każdym zakupie brać w łapę.

  6. Ralf_S

    No i okręty może będą za 20 lat... Co za ludzie! Tylko ich przekręty interesują. Dwa przetargi = dwie komisje = dwie łapówki. Kupimy sobie osobno okręty, osobno pociski i może uda nam się zebrać to do kupy. Nie chciałbym nic sugerować, ale Norwegia jest bogatsza od Polski i mogą sobie pozwolić na ponoszenie kosztów integracji nośnika z uzbrojeniem. A my zostaniemy z palcem w rzyci... Oferta będzie większa?? urwa, Chińczyków i Rosjan do przetargu dopuszczą? Albo Koreę Północną? Komu mydlą oczy? Pan Mroczek wykazuje się kompletną indolencją. I jak tu bedzie dobrze w Polsce, skoro panują u nas średniowieczni szlachciurowie???

  7. ja

    Tyle piętrzą problemów, że pewnie nic z tych okrętów nie będzie. Zmieni się rząd to może będą sprawniejsi i będą szli prostą ścieźką bez rzdnych głupich uników

    1. Ymir

      Znaczy się chłopie masz 8 latek teraz? Bo ci państwo już byli i ci co maja więcej latek pamiętają jak byli "sprawniejsi"... odwalali taką samą maninanę jak poprzednicy jak nie lepszą.

  8. Krzysiek

    Rafale oni przeciągają tylko po to żeby kupić gotowe niemiecki widocznie coś tu jest nie tak.

  9. Krzysiek

    Od dawna chodziło o niemiecki dlatego wiją się jak wąż żeby wcisnąć wszystkim że to jedyny wybór chociaż najgorszy

  10. WojtekMat

    Zadziwia mnie to podejscie do zakupów uzbrojenia jak do zakupów kartofli na targu.

  11. Luke

    No to czy to znaczy ze nie bedziemy miec wlasnych okretuw podwodnych i bedziemy mieli mieszane zalogi? Jak beda kupowac to mam nadzieje ze A26 albo Scorpione. Mam nadzieje ze zaniedlugo bedziemy miely nowy zad i oni to pospzataja i sie wezma calom parom za wojsko i sprzet!

    1. Ymir

      Mieszane załogi? A jak ty żeś wpadł na taki pomysł? A ty też weź się "calom parom" ale za słownik...

    2. PPPL

      Nie, to znaczy, że zsumujemy zamówienia i podzielimy je miedzy sobą(każdy dostanie tyle za ile zapłaci) a większe zamówienie zmniejsza cenę jednostkową.

  12. Mg

    Później, czyli nigdy. Podobnie było z wyposażeniem Sokoła w Spike. A już kupowanie okrętów hurtem to jakiś żart. To nie zgrzewka piwa. Wiadomo, że marynarka jest przeciwna pociskom manewrującym. Ale powinni patrzeć nie tylko na swoje podwórko, ale na bezpieczeństwo całego kraju.

    1. Kael

      Marynarka nie jest przeciwna pociskom tylko sytuacji kiedy to one dyktują co ma "pływać". Inaczej jak to się kiedyś mawiało, by to pies machał ogonem a nie ogon psem.

  13. sko

    Gdyby zrezygnować z procedury przetargu to może moznaby przy tej okazji reaktywować stocznię szczecińska. Technologie i szkolenia załogi oraz nadzór zapewniałby zagraniczny partner-dostawca orki. Tylko wówczas nie mógłby to pewnie być projekt niemiecki. Trochę ryzykowne ale chyba wykonalne

Reklama