Reklama

Siły zbrojne

Turecka „strefa wolna od IS” - postęp czy regres?

Fot. Siły zbrojne Turcji
Fot. Siły zbrojne Turcji

Turcja i USA uzgodniły wspólny plan stworzenia „strefy wolnej od Państwa Islamskiego”. Ma ona objąć odcinek 98 km granicy między Dżarabulusem a Mare i sięgać 40 km w głąb Syrii. Na pierwszy rzut oka to dobra informacja ale szczegółowa analiza rodzi wiele pytań i wątpliwości. 

Oficjalnie nie wiadomo zbyt wiele na temat tego planu. Turcja zgodziła się na korzystanie przez USA z bazy wojskowej w İncirlik, skąd mają być prowadzone naloty na pozycje IS. Turcja ma w nich uczestniczyć tylko „w razie konieczności”. To samo dotyczy ostrzału artyleryjskiego długiego zasięgu przez turecką armię. Oczyszczone terytorium ma zostać zajęte przez oddziały Wolnej Armii Syryjskiej.

Teren, o którym mowa, obejmuje ostatni odcinek granicy syryjsko-tureckiej kontrolowany przez Państwo Islamskie. Na wschodzie opiera się on na Eufracie, który tworzy linię frontu z siłami YPG kantonu Kobane. Na zachodzie zaś kończy się na linii frontu przebiegającej w pobliżu strategicznego przejścia granicznego Bab al Salama, przez które rebelianci atakujący od północy Aleppo, otrzymują posiłki z Turcji.

Udział Turcji w operacjach w Syrii nie stanowi przełomu, gdyż zaangażowanie jej miało miejsce już wcześniej. Przełomowe jest natomiast to, iż obecnie będzie ono jawne i oficjalne. Podstawę prawną ma stanowić decyzja parlamentu z ub. r. oraz art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych, przyznający prawo do samoobrony. To z kolei jest związane z niedawnymi atakami IS na Suruc i granicę w rejonie Kilis.

Przełomowe jest również to, iż Turcja ma przystąpić do walki przeciwko Państwu Islamskiemu, o którego wspieranie była wielokrotnie oskarżana. Po zamachu w Suruc aresztowano już prawie 600 osób w Turcji, choć nie wiadomo ile z tych osób jest związanych z IS a ile z PKK. Turcja postanowiła bowiem podjąć jednoczesną akcję przeciwko PKK, które rozpoczęło, po ataku na Suruc, własne działania (egzekucje) wymierzone w osoby związane z IS w Turcji. Aresztowania siatki IS w Turcji prawdopodobnie sparaliżują możliwości operacyjne terrorystów w tym kraju uniemożliwiając im dokonanie poważniejszych ataków terrorystycznych (w ramach odwetu za działania w Syrii), choć całkowicie ich nie można wykluczyć.

Wcześniejsze doniesienia mówiły też o stworzeniu nad przedmiotowym terytorium „strefy zakazu lotów” jednak trudno byłoby znaleźć jakieś uzasadnienie dla powiązania tego z walką z IS, gdyż lotnictwem dysponują w Syrii wyłącznie siły rządowe. Te zaś nie kontrolują żadnych terenów w tym rejonie (dopiero część Aleppo, które jest oddalone o około 50km). W późniejszym komunikacie mówi się jednak już tylko o „strefie bezpieczeństwa”, stworzonej poprzez kontrolę przestrzeni powietrznej. Zmiana tego określenia ma na celu nie drażnienie Damaszku i jego irańskich i rosyjskich sprzymierzeńców i oznaczać, że ani USA ani Turcja nie przystąpiły do wojny z Syrią.

Trudno powiedzieć czy plan wyparcia IS z tego terenu się powiedzie bez wprowadzania tam sił lądowych, jedynie w oparciu o rebeliantów. Natomiast wiadomo, iż tereny między kurdyjskim kantonem Afrin (kontrolowanym przez YPG) a terenami zajętymi przez IS, obejmujące m.in. Bab al Salama, kontrolowane są przez Front Islamski. Celem tego ugrupowania, stworzonego z inspiracji saudyjskiej, nie jest wprowadzenie w Syrii demokracji, lecz ustroju opartego na sądach i prawie szariackim. Jeśli turecko-amerykański plan się powiedzie to właśnie ta grupa przejmie kontrolę nad „strefą wolną od IS”.

Po ewentualnym opanowaniu tego terytorium przez Front Islamski, Państwo Islamskie zostanie całkowicie odcięte od zaplecza zewnętrznego, co zresztą będzie o tyle dotkliwsze, iż w samej Turcji rozpoczęte zostały operacje wymierzone w te zaplecze. Z całą pewnością mocno osłabi to IS i może skłonić do wycofania się spod Aleppo i wzmocnienia Raqqi, zagrożonej od północy przez YPG, lub   próby przebicia się do Homs i następnie do północnego Libanu.

Jeśli stworzenie „strefy wolnej od IS” się powiedzie to graniczyć ona będzie na zachodzie i wschodzie z siłami YPG (odpowiednio kantony Afrin i Kobane) a na południu z siłami Assada kontrolującymi część Aleppo. Kontrola lotów uniemożliwi wtedy siłom rządowym bombardowanie nacierających islamistycznych rebeliantów IF i może doprowadzić do przejęcia przez nich kontroli nad Aleppo. To z kolei może spowodować, iż miejscowa ludność niearabsko-sunnicka może być zagrożona. Warto podkreślić, iż Aleppo to jedno z największych skupisk chrześcijan w Syrii (ok. 15 % z ponad 2 mln mieszkańców), których sytuacja w ustroju sądów szariackich będzie fatalna.

Dużym znakiem zapytania są też uzgodnienia amerykańsko-tureckie dot. Rożawy, czyli terenów w Syrii opanowanych przez YPG. Choć oficjalnie amerykańsko-turecki plan nie obejmuje żadnych działań wymierzonych w YPG to podano jednak, iż USA wzięły pod uwagę określone zastrzeżenia Turcji w tym zakresie. W szczególności Turcja może zaatakować YPG jeśli jej granice będą zagrożone, m.in. poprzez próbę zmiany struktury demograficznej na terenach zajmowanych przez YPG. To bardzo enigmatyczne stwierdzenie.

Turcja, od czasu zajęcia przez YPG miasta Gire Spi (Tel Abyad) oskarża Kurdów o dokonywanie czystek etnicznych, choć nie przedstawiono na to żadnych dowodów. Co więcej, w tych insynuacjach abstrahuje się od faktu czystek etnicznych dokonanych 3 lata temu przez miejscową ludność arabsko-sunnicką, polegającą na wygnaniu miejscowych Kurdów. Można się również spodziewać intensywnych prowokacji ze strony arabskich przeciwników YPG, wspierających wcześniej IS a obecnie zainteresowanych turecką interwencją przeciw YPG. Uniemożliwiłoby to powrót miejscowej ludności kurdyjskiej i odzyskanie przez nią zagrabionego mienia. Obawy te potwierdza fakt, iż już wczoraj w Gire Spi, przy granicy z Turcją wybuchły dwa samochody – pułapki. Prawdopodobnie Assaish (służby bezpieczeństwa Rożawy) uniemożliwił dokonanie tam masakry podobnej do tej dokonanej miesiąc temu w Kobane.

Obawy, iż Turcja będzie chciała doprowadzić do konfrontacji z YPG są jeszcze bardziej uzasadnione, z uwagi na to, iż Turcja jednocześnie rozpoczęła operacje wymierzone w PKK, m.in. bombardując bazy na terenie Kurdystanu irackiego. To bardzo groźny ruch, stawiający w niezręcznym położeniu prezydenta KRG Masuda Barzaniego. Z jednej strony bowiem Turcja jest potrzebna irackim Kurdom, planującym ogłoszenie niepodległości oraz uzyskanie niezależności ekonomicznej poprzez bezpośrednią sprzedaż ropy (a tu Turcja stanowi eksportowe „okno na świat”). Z drugiej jednak strony, choć relacje PDK (partia Barzaniego) – PKK są już obecnie nie najlepsze, to konfrontacja między nimi byłaby dla Kurdów katastrofalna. Ponadto już w pierwszych bombardowaniach tureckich ucierpieli kurdyjscy cywile.

Niektórzy jednak wykazują większy optymizm, sugerując, iż realizacja planu stworzenia „strefy wolnej od IS” w oparciu o Front Islamski napotka takie trudności, iż Turcja jednak będzie musiała rozpocząć negocjacje z YPG. Ponadto zarówno Amerykanie jak i Barzani będą dążyć do wznowienia planu pokojowego między PKK a Turcją. Występuje tu zresztą dodatkowy aspekt – wciąż nierozwiązanej kwestii stworzenia nowego rządu lub przedterminowych wyborów. Konfrontacja z PKK jest AKP niezbędna dla celów kampanii wyborczej by przejąć elektorat MHP, jednak nawet Erdogan zapewne zdaje sobie sprawę z wiążących się z tym zagrożeń dla niego i Turcji. Innym ciekawym aspektem jest też w tym kontekście spór między PDK a YPG dot. wprowadzenia do Rożawy syryjskiej Peszmergi (oddziałów Kurdów syryjskich wyszkolonych w Kurdystanie irackim i zw. z PDK). Jeżeli jednak Erdogan i Davatoglu postanowili podjąć ryzyko totalnej konfrontacji z PKK to można się spodziewać, iż w przypadku opanowania „strefy wolnej od IS” przez Front Islamski, dojdzie do walk między nim a YPG. Postawi to w dziwnej sytuacji USA, które teraz udziela wsparcia lotniczego operacjom YPG przeciw IS. Pozostaje zresztą kwestią otwarta jak plan amerykańsko-turecki wpłynie na kontynuację tego wsparcia.

Wyparcie IS z północnej Syrii nie rozwiąże wszystkich problemów, gdyż w koncepcji Turcji, miejsce tego ugrupowania mają zająć siły, które równie mocno nienawidzą USA, Zachodu i demokracji, a chcą tworzyć ustrój szariacki, wymordować wszystkich alawitów, pozbawić Kurdów jakiejkolwiek autonomii, a chrześcijan sprowadzić do roli podludzi. Amerykańskie zaangażowanie w tworzenie „strefy wolnej od IS” kładzie na USA również odpowiedzialność by tak się nie stało, jeśli w wyniku tej operacji islamistyczni rebelianci przejmą Aleppo, lub zaatakują Rożawę. 

 

Witold Repetowicz

Prawnik, analityk ds. międzynarodowych, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autor wielu artykułów dotyczących Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji Centralnej m.in. publikacji „Międzynarodowa jurysdykcja karna – szansą dla Afryki?”. W 2010 roku prowadził wykłady na Universite Panafricaine de la Paix w Uvirze, prowincja Kivu Sud w Demokratycznej Republice Kongo.

 

Reklama

Komentarze (11)

  1. wolf

    No proszę, armia turecka używa RPG. Tani, prosty w obsłudze, skuteczny ( szeroka gama amunicji). My jak zwykle wydziwiamy. Wybierzemy jakis drogi produkt. A co, jak co, ale RPG z drobnymi modyfikacjami to chyba nasz przemysł obronny chyba potrafi produkować??? Choc już nic mnie zdziwi. Nie wspomnę, że mamy spora grupę rezerwistów obeznanych z tego typu bronią.

    1. Aster

      My bardziej dbamy o życie żołnierzy. Choc RPG7 wciąż mamy na stanie w cholerę i trochę ;)

  2. Jakub w

    Czy tylko ja mam wrażenie że głównym powodem obecnych problemów na bliskim wschodzie było wspieranie opozycji z Libii i później z Syrii? Dość karkołomne wydaje się wspieranie organizacji chcacej wprowadzenie szariatu.

    1. xxx

      Nie, ja też mam wrażenie (i to od b. dawna) że głównym powodem obecnych problemów na bliskim wschodzie było wspieranie opozycji z Libii i później z Syrii... Obecnie kocioł jest taki, że nawet nie wiadomo kto bardziej miesza. A odgadnąć w którą stronę, to już w ogóle niepodobna!

    2. Al Mahtabi

      Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi z pewnością o bezpieczeństwo Izraela. Ten cały potworny miszung, to nie miszigene arabskie, tylko robienie mętnej wody w której traci się ostrość widzenia dotychczasowych celów walki.

  3. taki jeden

    USA od lat uzurpuje sobie prawo bycia żandarmem świata, w imię demokracji, wolności i pokoju. Jedno wielkie pasmo bezmyślnej polityki, błędów, złej oceny i rozeznania, atakże braku wyobraźni. Rezultaty w każdym przypadku są odwrotne od zamierzonych. Tak było z Saddamem, Sierra Leone, Somalią, Afganistanem, Kadafim, Mubarakiem, Tunezją, a teraz z Assadem. Nie popieram dyktatur, ale pewne nacje, zwłaszcza arabowie (i szerzej muzułmanie) nie potrafią egzystować bez silnego przywódcy, który trzyma ich za mordę. Efekty tego widzimy właśnie w Iraku, Syrii Libii i Jemenie. Rzutem na taśmę udało się częściowo opanować sytuację w Egipcie i Tunezji. Problem w tym, że USA sama już gubi się w tej swojej polityce "prostowania nacji". Co teraz zrobią z Erdoganem w Turcji, który coraz bliższy jest ideom fanatyzmu islamskiego, przy okazji dąży do wyrżnięcia Kurdów i zagarnięcia części Syrii ? Co w tej sytuacji z obecnością Turcji w NATO ? Usuną Erdogana i sprawią kolejny bajzel ? A było się po prostu nie wtrącać.

  4. xxx

    Może już czas aby NATO posprzątało ren syf, dużo mniej ludzi by zginęło i być może kraje jak Syria, Irak by przetrwały, a teraz to już tylko pogłębiamy straty, nie byłoby y emigracji itp, tak to jest kiedy brak jest decyzji i każdy sobie rzepkę skrobie.

    1. Antiochia Pizydyjska

      Nato juz posprzatalo w Libii, Tunezji dzieki temu mamy teraz eksplozje eksteremistow na Bliskim Wschodzie oraz tysiace emigrantow.

  5. Robertpk

    Erdogan - strateg genialny rozpoczął od zwalczania Assada przy pomocy sponsorowanych przez siebie frakcji rebeliantów - nie wyszło Potem postanowił "rozwiązać problem kurdyjskie w Syrii" przy pomocy IS - nie wyszło (nawet bardziej niż nie wyszło) Kolejny etap : wojna na dwa fronty z IS i PKK (obydwa te fronty dotyczą już samej Turcji ) Zatem Geniusz Anatolii - walczy ze wszystkimi i przeniósł wojnę do Turcji

    1. skafit

      Dobry komentarz nt. szalenstwa Erdogana. Ale czego innego mozna sie spodziewac po Bractwie Muzulmanskim? Juz od lat 70 terrorysci ci atakowali Syryjczykow. Dlatego ta islamistyczna organizacja jest uznana za terrorystyczna. Takze w Egipcie ( Al-Sisi, mimo, iz wydaje sie , ze nie bedzie on godnym nastepca Nassera) rozprawiono sie z tymi terrorystami. PS. Tak w ogóle, to Turcja okupuje zamieszkałą przez Arabów (w większości Alawitów) prowincję Hatay, czyli historyczną Antiochię, z całą masą zabytków po krzyżowcach.

  6. Are

    Pytanie czy członkowie IF faktycznie za cel stawiają sobie "wymordować wszystkich alawitów, pozbawić Kurdów jakiejkolwiek autonomii, a chrześcijan sprowadzić do roli podludzi"? Ile w tym rzeczywistości, a ile propagandy? IF tworzą nie tylko radykalni islamiści, ale i zwyczajni syryjczycy. Owszem, przez ten długi okres trwania tej wojny takich coraz trudniej znaleźć, pozostaje jednak mieć nadzieję że jak wróci na te tereny duża część imigrantów z Turcji, to te bojówki się przynajmniej trochę ucywilizują. Ekipa Obamy robi co może, by ucywilizować ten konflikt. Kłopot w tym, że są osamotnieni. Są cztery grupy etniczno/kulturalne. Dwie główne: szyici i sunnici, oraz Kurdowie i reszta grup etnicznych (czyli głównie chrześcijanie), które to grupy są na tyle mało liczne że przy każdym możliwym scenariuszu mają czego się obawiać. Sunnitów, czyli IS i IF wspierają praktycznie wszystkie kraje z południa i Turcja, Oficjalnie IF, ale w praktyce do tej pory IS także miało i ma sponsorów z zewnątrz. Szyici, reprezentowani głównie przez ekipę Assada, mogli liczyć na Iran. Jeśli Iran stanie się dzięki zniesieniu sankcji i politycznej izolacji pełnoprawnym graczem, szyici w Syrii (w Iraku już to ma miejsce) tylko na tym skorzystają. Chrześcijanie i inne małe grupy etniczne, przez to że są na przegranej pozycji, nie mają wyjścia i trzymają się Assada. W tym zamęcie Kurdowie mogą liczyć tylko na siebie i na odwołanie się do sumienia narodów "zachodu", czyli w praktyce mogą liczyć na ograniczone wsparcie militarne USA i materiałowe Niemiec. Kluczem do ucywilizowania tego konfliktu jest większe zaangażowanie się w ten konflikt krajów UE. Zmiana nastawienia z biernego obserwowania i udzielania moralnego wsparcia, na aktywną pomoc humanitarną i wojskowe zaangażowanie oraz zwiększenie politycznej presji na państwa otaczające Syrię, by przestrzegały "europejskich wartości". Tylko to może ucywilizować te etniczne czystki i skrócić trwanie tej wojny. I dziwię się, że rządy państw UE tego jeszcze nie widzą. Przecież jest to w interesie UE, chociażby dlatego że inaczej do UE zaczną napływać nie dziesiątki tysięcy imigrantów, ale kilka setek tysięcy. Tymczasem tylko USA faktycznie się angażują. Fakt, że ten konflikt jest w dużej mierze powodowany działaniami USA z wcześniejszych dziesięcioleci, nie zmienia to sytuacji że bierne przyglądanie spowoduje tylko iż chrześcijanie i kurdowie zostaną ofiarami tej wojny.

    1. skafit

      Kolego. Nie wiem ile masz lat, ale Twoj wpis swiadczy o naiwnosci, tudziez nieznajomosci demokratycznej polityki; Jakas naiwna wiara, ze oto powracajacy*, na tereny zajete przez demokratow z IF, Syryjczycy zmienia cele islamistycznych terrorystow na bardziej cywilizowane ma cechy wysoce infantylne. * widzialem/czytalem o powracajacych Syryjczykach na tereny opanowane przez SAA. O powrotach na tereny zajete przez umiarkowanych demokratow z Al-Nusra, IF, FSA czy ISIS (nie ma znaczenia nazwa) nie bylo slychac nawet w establiszmentowych mediach demokratycznych. "Ekipa Obamy robi co może, by ucywilizować ten konflikt". Fakt. Najpierw szkoli, finansuje i uzbraja terrorystow, ktorzy morduja Syryjczykow, a potem mowi, ze nie ma rozwiazania militarnego... Dziwnym trafem jankeska bron laduje u Al-Nusry, a takze wedlug raportow SAA w rekach ISIS (m.in. TOW'y, chyba , ze przyjmujemy, ze TOW'y mozna sobie kupic na kazdym saudyjskim czy amerykanskim jarmarku...). "Kluczem do ucywilizowania tego konfliktu jest większe zaangażowanie się w ten konflikt krajów UE [...] wojskowe zaangażowanie oraz zwiększenie politycznej presji na państwa otaczające Syrię, by przestrzegały "europejskich wartości".". Prosze zachowac umiar... Po pierwsze jest tu mylony rezim EU czy "wartsci EUropejskie" z Europa /wartosciami europejskimi. Wbrew pozorom i mimo demokratycznej propagandzie to nie to samo; Przeciez rezimy demokratyczne wspolpracuja blisko ( nie od wczoraj), takze militarnie z dyktaturami wahabicka/salaficka -Arabia Saudyjska czy z innymi dyktaturami sunnickimi tj. Katarem, ZEA, Jordania, Bahrajnem... Czy nalezy zatem uznac, ze np. brutalne pacyfikowanie pokojowych demonstrantow w Bahrajnie przez amerykanskiego kacyka, przy pomocy saudyjskuch zoldakow to przejaw tych "EUropejskich wartosci? Czy sprzet bron rezimow EU i US wykorzystywany do mordowania demonstrantow czy ogolnie Jemenczykow, Syryjczykow, Irakijczykow to przejaw przyjecia tychze EU wartosci przez bliskich sojusznikow EU/US?... Nawet nie chce wspominac, o tych waszych wartosciach EUropejskich... Jak Bashar Al-Assad/wladze syryjskie walcza z terrorystami to demokraci mowia o ludobojstwie (sic) Syryjczykow. Jak Saudyjczycy i reszta koalicji (w Syrii morduja nie swoimi rekami) morduja w Jemenie to demokraci mowia o walce o wolnosc... Jemenczykow! Jakze prawdziwe slowa: "In a speech before heads and members of public organizations; vocational syndicates; and chambers of industry, trade, agriculture and tourism, President Assad said the West call it ‘terrorism’ when it hits them, and ‘revolution, freedom, democracy and human rights’ when it hits us." Bashar Al-Assad

  7. zorro

    fatalny ruch Obamy, który jak zwykle nie rozwiązuje problemów, a - co najwyżej znacząco umocni któregoś z oponentów Izraela. Zbyt umocniona Turcja bądź Iran = poważne problemy w przyszłości.

  8. Bonifacy

    Tam jest taki rozgardiasz, że nie wiadomo kto kogo wspiera i o co chodzi tak naprawdę. "Trudno powiedzieć czy plan wyparcia IS z tego terenu się powiedzie bez wprowadzania tam sił lądowych, jedynie w oparciu o rebeliantów." - kto tu jest rebeliantem?, dziwne że już nie używają określenia ISIS, może to już jakieś inne organizacje. Nawet nie chce mi się śledzić tego bałaganu, jednak przestaje mi się on podobać. Rozumiem, że jakiś czubek na górze, w okresie największego ocieplenia klimatu chce pozbawić Arabów przywódcy, bo mogliby ruszyć na Europę jak w VIII wieku na Hiszpanię (tylko że wtedy były tam rzeki okresowe), a że podatki w Europie są wysokie, ewentualne zwolnienia z tych podatków, cudownie mogłoby ponownie przenieść autochtonów z Półwyspu Iberyjskiego na stronę Arabów. Zresztą Andaluzja jest pełna ich potomków, podobnie jak i Bułgaria (procent może podobny).

  9. skafit

    "[...] W późniejszym komunikacie mówi się jednak już tylko o „strefie bezpieczeństwa”, stworzonej poprzez kontrolę przestrzeni powietrznej [...]". Szanowny Autorze! Czyli przewiduje Pan lamanie prawa miedzynarodowego przez rezim jankeski i rezim Bractwa Muzulmanskiego-niedoszlego sultana Erdogana. Mnie to wcale nie dziwi. To nie bedzie pierwszy raz. Tylko ciekawe czym te oczywiste lamanie prawa miedzynarodowego sprobuja demokraci uzasadnic. Jaki temat zastepczy podejma "niezalezne, wolne", establiszmentowe media demokratyczne? "Nieposluszenstwem niedemokratycznych, nie szanujacych praw czleka" Chin, ktore rozbudowuja swoja strefe wplywu w Azji, co strasznie nie pasuje USA? Iran? Czy moze wroci temat Rosji i Ukrainy tj. wspierania przez Rosje separatystow? Ktore wsparcie te rezimy okreslaja jako... lamanie prawa miedzynarodowego i nalozyly sankcje... Z tym, ze jak USA czy Francja wspiera (nie tylko dobrym slowem) " syryjskich rebeliantow" (w rzeczywistosci to terrorysci mordujacy Syryjczykow) to jakos nie ma mowy o prawie miedzynarodowym! Coz, mamy doczynienia z typowymi dla demokratow podwojnymi standardami, manipulacja i obluda. Cieszy mnie, ze Erdogan rozpoczal atak na PKK. Nie oszukujmy sie. Celem rezimu niedoszlego sultana z BM jest oslabienie Kurdow, generalnie... I wiekszosc tureckiego ataku przypadla na PKK, nie ISIS. Erdogan morduje Syryjczykow rekamu m.in ISIS, wiec nie bedzie poki co powazniejszych akcji przeciwko nim. Byc moze chce sprowokowac Kurdow do otwartej wojny i zdelegalizowac partie kurdyjskie. Wtedy moglby sie w koncu mianowac sultanem. PKK oglosilo anulowanie rozejmu, a na efekty tej decyzji nie trzeba bylo dlugo czekac... wlasnie wysadzono 2 zolnierzy tureckich... Tylko wypada poprzec Kurdow w walce z Bractwem Muzulmanskim i Erdoganem. Turcja moze zaplonac. I to wkrotce. Stop rezimom demokratyczym!

  10. Marek

    Ależ tam jest galimatias i burdel nieopisany. Ciekawe, czy Obama uzmysławia sobie, że mocno prawdopodobna jest zamiana na w/w obszarze IS na IF i to rękami US Army. Różnica między IS a IF dla niemuzułmanów tamtejszych i Europy/USA jest praktycznie ŻADNA, więc rodzi się pytanie PO CO wspierać IF ?? Zdaje się, że moja teza o trwającej od 15 lat serii największych matołów i nieudaczników u steru USA jest bliska całkowitego potwierdzenia.

  11. olhor

    Zwalczanie pożaru benzyną... Usunąć ISIS, wpuścić Front Islamski... Bez pół litra ciężko ogarnąć tę logikę.

Reklama