Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Bezzałogowce na celowniku - jak przeciwdziałać zagrożeniom?

  • Image Credit: www.ctm.gdynia.pl
  • Fot. mil.ru

Incydent na warszawskim Okęciu, gdy cywilny dron operował w pobliżu lądujących na lotnisku samolotów, powinien uświadomić nam rosnące zagrożenie ze strony powszechnie dostępnych bezzałogowców. Potrzebne są skuteczne środki kontroli i ewentualnej eliminacji maszyn groźnych dla bezpieczeństwa osób i strategicznych instalacji oraz ruchu powietrznego. 

Niewielki bezzałogowiec który pojawił się nad Okęciem we wtorek, 21 lipca latał w odległości nawet 100 metrów od lądujących samolotów, stwarzając w ten sposób realne ryzyko dla ruchu powietrznego. Pomimo że był to pierwszy taki incydent w Polsce, to nie stanowi on niestety wyjątku. Na świecie rejestruje się coraz więcej takich niebezpiecznych zdarzeń z użyciem cywilnych, prywatnych, tanich bezzałogowców, których prędkość, zasięg i pułap oraz ładunek użyteczny rosną przy relatywnie niskich kosztach takich platform.

Bardzo podobny przebieg do polskiego, miał incydent na lotnisku Heathrow w grudniu 2014 roku, gdy bezzałogowiec pojawił się w odległości kilkunastu metrów od lądującej maszyny. Niezidentyfikowanym dronom zdarzały się też lądowania na terenie elektrowni atomowej, jednostek wojskowych czy nawet w ogrodach Białego Domu.

Squire
Radar Thales Squire o fot. ®Thales

Wykrywanie i identyfikacja zagrożeń

W takich wypadkach nie tylko odpowiednio wczesna identyfikacja zagrożenia, ale też wykrycie sprawcy bywa bardzo trudne. Zwłaszcza w terenie zurbanizowanym, gdzie w powietrzu mogą się znajdować dziesiątki bezzałogowców, ptaków, baloników i innych niewielkich obiektów.

Jednym z testowanych obecnie rozwiązań, zarówno przez wojsko jak i służby policyjne, jest niewielki radar Squire firmy Thales. Urządzenie o masie 44 kg może być przenoszone przez dwóch ludzi, a dzięki niewielkiej mocy jest nie tylko trudno wykrywalne na polu walki, ale też nie stwarza zagrożenia zakłóceń czy negatywnych skutków zdrowotnych w terenie zurbanizowanym. Squire powstał w celu wykrywania i śledzenia zarówno pojazdów (czołg lub samochód wykrywa z odległości 20-30 km) jak i ludzi (z ponad 10 km) czy śmigłowców (około 20 km), jednak w najnowszej wersji został znacznie ulepszony w zakresie wykrywania bezzałogowców. Nie tylko wykrywa miniaturowe drony ( o powierzchni odbicia 0,01 m2) z odległości około 6 km, ale też jest w stanie odróżnić je od innych latających obiektów, takich jak ptaki czy nietoperze.

Sqiure wykrywa wszystkie obiekty, ale po zarejestrowaniu w śledzonym celu charakterystycznego echa radarowego obracających się wirników identyfikuje obiekty i oznacza jako bezzałogowiec. Umożliwia też prześledzenie zapisanej przez system trasy przebytej przez wykryte obiekty, a więc ułatwia odnalezienie operatora, który zwykle znajduje się w pobliżu miejsca startu. Jest to opcja szczególnie istotna w przypadku użycia przez służby mundurowe, których celem jest znalezienie i ukaranie sprawcy takiego incydentu.

Jak się bronić przed dronami?

Nie zawsze chodzi jedynie o wykrycie mini-bezzałogowca i odnalezienie sprawcy. W wypadku zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu powietrznego lub osób i obiektów o specjalnym znaczeniu równie, jeśli nie bardziej istotna jest eliminacja zagrożenia. Dron zdolny przenosić aparat fotograficzny o masie 1,5-2 kg z łatwością może się stać nośnikiem improwizowanych ładunków czy nawet broni palnej. Jak poważne jest to zagrożenie pokazał incydent, podczas którego niezidentyfikowany bezzałogowiec pojawił się w odległości kilku metrów od kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Interweniował wówczas jeden z ochroniarzy, jednak w konfrontacji z dronem przenoszącym ładunek wybuchowy nie miałby wielkich szans.

W wielu krajach trwają prace nad systemami wykrywania i zwalczania takich zagrożeń. Wspomniany wcześniej radar Thaes Squire jest wykorzystywany we francuskim programie Angelas (fr. Analyse Globale et Evaluation des technologies et méthodes pour la Lutte Anti UAS)  prowadzonym przez laboratorium lotniczo-kosmiczne Onera (które udostępniło m.in. swoje zaplecze testowe) przy współudziale państwowej agencji badawczej ANR (Agence Nationale de la Recherche) i ośmioma dużymi firmami europejskimi. W ramach programu planuje się opracować system detekcji, identyfikacji i zakłócania (lub niszczenia) nieznanych, bezzałogowych aparatów latających, zagrażających ludziom lub ważnym obiektom.

Nie podjęto dotąd decyzji jakie środki zostaną wykorzystane do zwalczania uznanych za groźne maszyn, ale rozważane jest zarówno ich zakłócanie czy przejmowanie kontroli, jak też niszczenie. Jedną z bardzo skutecznych i bezpiecznych metod jest użycie laserów. Koncern MBDA Deuchland od wielu lat prowadzi badania nad systemem laserowym o skalowalnej mocy i wysokiej precyzji. Wykorzystuje on skupioną wiązkę większej liczby laserów o małej mocy i ma umożliwiać rażenie celów od mini-dronów po szybko manewrujące pociski rakietowe. 

Bardziej zaawansowane prace prowadzą Brytyjczycy, którzy w maju 2015 roku ogłosili, że posiadają system który potrafi w trybie automatycznym potrafi wykrywać, śledzić i neutralizować bezzałogowce w promieniu 8 km. System noszący nazwę AUDS (ang. Anti-UAV Defence System) jest obecnie oferowany agencjom rządowym i innym organizacjom bezpieczeństwa publicznego. AUDS składa się z układu śledzenia i kontroli, radaru obserwacyjnego małej mocy Blighter, dzienno-nocnego systemu obserwacji optoelektronicznej oraz systemu zakłóceń Enterprise Control Systems.

AUDS
Brytyjski system AUDS do wykrywania i zakłócania dronów. Z prawej strony dwa zestawy antenowe radaru wstępnego wykrycia Blighter, po prawej optoelektroniczna głowica śledząca Chess Dynamics i system zakłóceń radioelektronicznych Enterprise Control Systems – fot. Enterprise Control Systems

Po przekroczeniu przez wykryty bezzałogowiec granic strefy zabronionej, automatycznie włączany jest alarm, głowica E/O odszukuje wskazany cel i w odpowiedni sposób go klasyfikuje. Obiekty uznane za niebezpieczne są później zakłócane z regulowaną częstotliwości i mocą sygnału zakłócającego, aż do eliminacji zagrożenia.

Opisane powyżej rozwiązania to tylko dwie najbardziej rozwinięte propozycje europejskie. Jak w tym zakresie wygląda Polska? Niestety dość marnie. Choć w Polsce są produkowane niezbędne do powstania takiego systemu komponenty, takie jak odpowiednie radary czy głowice optoelektronicze, to tworzenie skutecznego „systemu antydronowego” jest jeszcze w powijakach. Jak się wydaje, jedynie Biuro Ochrony Rządu zidentyfikowało tego typu zagrożenie, jako potencjalne dla prowadzonych przez siebie działań ochrony obiektów i osób. W czerwcu bieżącego roku BOR zgłosiło do finansowania przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju projekt badawczy „system do przechwytywania i zwalczania bezzałogowych platform powietrznych”. Oznacza to iż prawdopodobnie żadna ze służb mundurowych i specjalnych nie dysponuje obecnie skutecznymi środkami dla zapobiegania zagrożeniom jakie niosą ze sobą niewielkie bezzałogowce. Jest to kwestia wymagająca analizy i rozstrzygnięcia na równi z uregulowaniem prawnym ruchu powietrznego bezzałogowców w przestrzeni publicznej. 

Reklama

Komentarze (14)

  1. COMINT fan

    O słabości merytorycznej artykułu świadczy fakt kompletnego pominięcia systemów monitorowania widma i namierzania emiterów (COMINT), w tym działających na 2.4 oraz 5.8 GHz. Są już takie rozwiązania, również prace w Polsce są bardzo zaawansowane. Taki system jako jedyny jest w stanie wykryć i zlokalizować drona i operatora jeszcze przed startem z ziemi. Po włączeniu systemu transmisji danych i sterowania dronem, taki system natychmiast wykrywa obecność tych emisji z rozróżnieniem drona i kontrolera (po strukturze sygnału). Kalibracja drona przed startem to ok. 1.5-2 minut. W tym czasie odpowiednie służby mogą zatrzymać lub w innej formie bezpośredniej powstrzymać zagrożenie przed startem drona.

  2. Air

    Nie do końca prawdą jest że w Polsce nic się nie robi. Obecnie przygotowywanych jest kilka!!! Wariantów obrony przed dronami ( i to nie są prace teoretyczne).

  3. ;jan

    Polecam czytelniką film ,,WEZWANIE DO PRZEBUDZENIA ,, czytajac wpisy odnosi sie wrazenie jakby spora czesc wpisujacych sie w zyciu czytala wylacznie hary potera..........

  4. kuba18

    Drony cywilne powinny mieć sprawne identyfikatory. Bez nich każdy lecący dron winien być unieszkodliwiany. Jest to bardzo trudne zadanie, bo jak odróżnić drona od szybującego bociana, czy jastrzębia. Podejrzewam też, że rychło wojska będą miały drony wielkości wróbla, czy to obserwacyjne, czy bojowe a stamtąd pozyskają je różni terroryści do swych niecnych celów. Przyszłość rysuje się czarno, bowiem i swobody obywatelskie ulegną siłą rzeczy ograniczeniom.

    1. Nikt.

      Wojsko już ma takie drony wielkości wróbla a jeżeli patrzeć na sam kadłub to nawet 1/3 takiego wróbelka.

    2. evill

      Droga bardzo łatwo namierzyć i odróżnić od ptactwa lub innych latających wojskowych czy cywilnych statków powietrznych. Gorzej z zestrzeleniem to musi być szybkie precyzyjne i skuteczne uderzenie które albo zniszczy albo unieruchomi droga. Najskuteczniejsze było by zniszczenie go w powietrzu taki drony może przenosić do 2kg materiału np. wybuchowego. W czystej postaci na wysokości większej niż 10m od jakiego kolwiek obiektu żywego nie wyrządził by krzywdy większej jak akustyczna lub w najgorszym wypadku cisnieniowego. Ale już z miotajacym materiałem ta wartość bezpieczna wzrosnąć by musiała do 100m i im większa odległość tym skuteczność była by mniejsza

  5. Technik EOD

    Na początku marca w Egipcie zatrzymano konstruktorów IED z komponentami do budowy Drona mogącego przenosić do 1,5kg materiału. Prawdopodobnym celem ataku z użyciem UAVBIED miała być placówka policji a konkretnie "niewygodny" komendant. Ajdik którego bez ryzyka własnego można podesłać niemal wszędzie a następnie uderzyć na konkretny cel to już nie przelewki.

    1. evill

      Lotniska w Polsce i nie tylko wojskowe a w szczególności cywilne powinny być zabezpieczone urządzeniami do wykrywania i niszczenia obiektów takich jak drony naruszające przestrzeń powietrzną. Bez żadnego skrępowania taki obiekt powinien zostać uznany za wrogi i zniszczony. Szczątki zabezpieczone a znalezione ślady w postaci np. linii papilarnych umieszczone w bazie przestępstw terrorystycznych. Bardzo szybko trzeba takie lub podobne procedury wdrożyć zanim dojdzie do tragedii lub zamachu. Zgadzam się z przed mówca i dodam przespalismy pojawienie się zagrożenia, nie obudzmy się nad stosem trumien

  6. tomasz

    drony powinno się rejestrować tak jak samochody czy samoloty i koniec. powinien mieć też rejestartor gps do odtworzenia trasy lotu i jak wleci z strefę chronioną to mandat 10 tys zł oraz konfiskata sprzętu, nie jest to też urządzenie niezbędna dla osób fizycznych więc może wprowadzić zakaz handlu do celów prywatnych

    1. Marek

      A to ciekawa teza, zważywszy na to, że działającej w sposób użyteczny repliki Colta Navy na szczęście nie trzeba rejestrować.

    2. kez87

      Tak,bo chodzi o kasiurkę dla odpowiednich urzędników,choć pomysł jest gówniany. A gówniany jest dlatego,że w ten sposób utrudnicie życie tylko legalnym użytkownikom nie mającym złych intencji.Kto będzie chciał to będzie miał drona bez tego wszystkiego - z łatwością. Już widzę,jak przykładowo Rosyjska agentura instaluje w swoim dronie szpiegowskim rejestrator gps i wszystko to,co się Polskim urzędasom spodoba ha ha ha... Zamiast regulacji i korupcjogennych "praw na posiadanie" które dotyczyć będą i tak tylko uczciwych użytkowników (i może ograniczą najwyżej paru gamoni) konieczny jest sprzęt który zestrzeli albo zagłuszy / przejmie dany bezzałogowiec. A wtedy - szpieg czy matoł wlatujący w zakazaną strefę traci sprzęt.

  7. Sebastian

    Ciekawym rozwiazaniem bedzie polski system SafeSky

  8. marek!

    dron, a dron...Global Hawk -tez jest dronem, ale helikopter z marketu za 100zl - tez nim moze byc.....ten kto pierwszy nauczy sie je "oslepiac" i "ogluszac" - moze zarobic niezla kase.....

  9. Kilo

    Swoja droga to zabawne - nie mozna kupic noktowizora, kamizelki kuloodpornej czy tlenu medycznego bez odpowiednich pozwolen i posiadanej firmy. Ale bez problemu mozna kupic samochod w stanie kwalifikujacym go tylko do przerobki na VBIEDa (i to do szybkiego odpalenia zanim rdza zezre zapalnik), statek powietrzny bezzalogowy czy smiertelnie niebezpieczne narkotyk (jako narkotyki, nie substancje trujace bo takie to sie kupuje w kazdej Castoramie) i i jakos prawo jest bezradne... Przeciez ustawa prawo lotnicze powinna wystarczyc jako podstawa prawna do regulacji. To jest statek powietrzny, wymaga rejestracji i przeszkolenia obslugi. On nie musi byc kierowany przez terrorystow, wystarczy, ze spadnie komus na glowe albo zderzy sie z jadacym autostrada samochodem...

    1. marder

      Obecnie ustawa wymaga świadectwa kwalifikacji, ale tylko w sytuacji, gdy wykorzystuje się takie zabawki do zarobku. Jak się wykorzystuje rekreacyjnie, to w zasięgu wzroku nie potrzeba niczego. Żadne prawo nie uchroni nas jednak przed nieodpowiedzialnymi ludźmi.

  10. TomZZ

    Nie wydaje mi się aby laserowe systemy obronne spełniły swoje zadanie w tym przypadku. Normalnie wystarczy zmiana niewielka warunków pogodowych, aby lasery stały się nieprzydatne. Równie nierealne wydaje mi się wprowadzenie nakazu rejestracji tych urządzeń, które już obenie stają się ogólnie dostępne. Nie bądźmy śmieszni sądząc, że potencjalny terorysta będzie chciał się zarejestrować jako jego posiadacz. Dla takiej osoby nawet wprowadzenie firmowego zabezpieczenia, czy kontroli (GPS) nie stanowić powinno problemu (zawsze można je wymontować).

  11. Wojtekus

    Po tym jak pokazali film z Balic, z dronem nad samolotami CASA zrzucajacym ladunek, nadchodzi duzo do namyslu. W trakcie pokoju te ladnie zaparkowane maszyny jedna kolo drugiej na bazie moga zostac zniszczone przez agentow przed dzialaniami wojennymi. To samo moze tyczyc sie Wojsk Ladowych oraz Marynarki. Dobrze ze do tego doszlo, tylko czy MON wyciagnie jakies wnioski? Sadze ze laserowe systemy obrony przeciw lotniczej beda mialy tu olbrzymie zastosowanie.

    1. Steve

      100 % racji. Od takiego incydentu nad Balicami może zacząć się wojna. Setka dronów kupionych za grosze może sparaliżować lotniska wojskowe i cywilne.

  12. Li

    Przecież już o tym pisaliście. KAŻDY UŻYTKOWNIK DRONÓW MUSI MIEĆ NA NIE POZWOLENIE CZY TEZ LICENCJE. Ale problem i tak dalej będzie. Dlatego zarówno policja, wojsko, jak i służby lotnisk, itp. powinny być wyposażone we właściwy sprzęt do likwidacji zagrożenia w postaci dronów. O właściwym przeszkoleniu nie wspomnę.

  13. Anty Rusek

    Coś mi się wydaje, że po tych incydentach trzeba będzie mieć pozwolenie i uprawnienie na posiadanie drona.

    1. Mirosław Znamirowski

      Czy zwiększy to bezpieczeństwo? Nie. Będzie tak jak obecnie z bronią palną, na której posiadanie uczciwy obywatel musi mieć pozwolenie, a jego zdobycie to spora biurokratyczna upierdliwość. A bandyta czy terrorysta? On ma broń od ręki i bez żadnych problemów, bo te wszystkie przepisy ma wiadomo gdzie.

  14. Rysiek

    Zakazać żeby nie było niczego.

Reklama