Reklama

Geopolityka

Macedonia w NATO? Siemoniak: Wyślijmy czytelny sygnał władzom w Skopje

Fot. Maciej Śmiarowski/KPRM
Fot. Maciej Śmiarowski/KPRM

Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak wziął udział w tegorocznym Wrocław Global Forum. W swoim wystąpieniu poruszył kwestie dotyczące zmian w ramach NATO w dobie kryzysu na Ukrainie. Zaznaczył także, że głos Polski jest coraz lepiej słyszalny w Sojuszu.

Wicepremier i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak wystąpił jako jeden z kluczowych prelegentów w trakcie Wrocław Global Forum, odbywającego się we Wrocławiu. Na wstępie podkreślił, że obecne obrady można uznać za bardzo dobry wstęp lub raczej etap w przygotowaniach szczytu NATO w Warszawie, który ma mieć miejsce w 2016 r. Jest to nie tylko wyzwanie organizacyjne, ale ważne zadanie dla Polski. Szczególnie w kontekście wydarzeń na Krymie oraz we wschodniej części Ukrainy, które możemy obecnie obserwować. To właśnie one podważyły dotychczasowe przekonanie, iż nie trzeba przejmować się kwestiami klasycznych wyzwań militarnych w Europie. Dziś widać, że jest wręcz przeciwnie. Dlatego należy zgodzić się z ministrem, że nie mamy do czynienia tylko z chwilowym kryzysem, ale wyzwaniem wymagającym podejmowania szczególnych decyzji strukturalnych oraz patrzenia perspektywicznego w ramach NATO. Szczyt w Warszawie może więc być rzeczywiście jednym z najważniejszych w ostatnich latach.

Słuchając ministra obrony narodowej, nie da się ukryć, że wielkiego znaczenie nabierają w tym ujęciu takie inicjatywy jak chociażby doskonalenie sił szybkiego reagowania oraz dalsze rozwijanie koncepcji tzw. szpicy. Jak podkreślił Tomasz Siemoniak: trzeba uważnie obserwować chociażby zbliżające się najbliższe szkolenia natowskie, zaplanowane w Żaganiu. Bo to właśnie one stanowią nie tylko samo sprawdzenie wymiaru stricte wojskowego VJTF NATO, ale ich rola obejmuje także kwestie polityczne. Stąd Polska, w trakcie ich trwania spodziewa się, że będzie gościć nie tylko samych wojskowych, ale również wielu ważnych polityków. Wymiar wojskowy będzie przy tym wzmocnionym sygnałem solidarności politycznej.

W ogóle przysłuchują się ministrowi oraz wicepremierowi w rządzie Ewy Kopacz, można było zauważyć, że wzmocnienie wschodniej flanki NATO ma być nową zasadą funkcjonowania Sojuszu w XXI w. Minister Siemoniak podkreślił pilną potrzebę nowego zdefiniowania i pozycjonowania, czy wręcz prymatu kolektywnej obrony w działaniach Sojuszu. Niestety dotychczasowe skupienie się na zwiększaniu zdolności natowskich w zakresie reagowania kryzysowego nie umocniło bezpieczeństwa państw wschodniej flanki na wymaganym poziomie. Stąd też wyważenie relacji pomiędzy reagowaniem kryzysowym, a klasycznymi zadaniami sojuszu obronnego ewidentnie wymaga dalszych prac. Dlatego też, to właśnie być może zbliżający się szczyt w Warszawie, będzie miejscem interesującej dyskusji w obrębie państw członkowskich o roli zasad, których emanacją jest art.5 Traktatu Północnoatlantyckiego.

W swoim wystąpieniu minister obrony narodowej zwrócił również uwagę, że zaangażowanie Stanów Zjednoczonych jest kluczowe dla poczucia bezpieczeństwa państw wschodniej flanki NATO w dobie kryzysu na Ukrainie czy też niepokojących sygnałów o tendencjach w obrębie wzmacniania cięższych zdolności obronnych w tej części świata. Zapewne w domyśle chodziło w głównej mierze o procesy modernizacyjne, których jesteśmy świadkami w Rosji. Minister oprócz słów podziękowania za zaangażowanie amerykańskich sojuszników, wskazał na potrzebę wzięcia większej odpowiedzialności przez państwa członkowskie NATO z Europy. W głównej mierze dotyczyło to implementacji niedawnych postanowień, zawierających zgodę na zwiększenie pułapu finansowania swoich sił zbrojnych. Władze polskie zaznaczają przy tym, że nasze państwo już odpowiada na to wezwanie, inwestując większe kwoty z budżetu na poprawę stanu obronności państwa. Według ministra daje to podstawę do tego, że nasz głos jest lepiej słyszalny w różnych gremiach natowskich i w stolicach państw-sojuszników.

Jednocześnie, zdaniem polskiego ministra obrony narodowej: NATO nie może w żądnym wypadku zapominać o państwach, które są skłonne podążać w kierunku dostosowywania się do standardów sojuszu i chcą z nim ściśle współpracować. Płaszczyzną aktywności NATO, może być w tym przypadku jak najlepsze wspieranie długoletnich procesów reform u naszych sojuszników spoza Paktu. Pojawiło się nawet stwierdzenie, że być może to z przyszłego szczytu w Warszawie powinien zostać wysłany czytelny sygnał dla Macedonii. Sprawdzonego partnera, bez którego trudno byłoby sobie dziś wyobrazić jakiekolwiek działania w Kosowie.

dr Jacek Raubo

Reklama

Komentarze (7)

  1. Piotr

    Byłem w Macedonii. Mają kompanię honorową, orkiestrę wojskową i ... tyle. Prawdziwym wzmocnieniem dla NATO byłaby Szwecja i Finlandia.

  2. niktważny

    Przyszły Prezydent. I tak wygląda ostatnio w prasie.

  3. Wojtekus

    Dobry pomysł Siemoniaka. Polska będac regionalnym przywódca ma większa odpowiedzialność za bezpjeczeństwo w regionie. Mnjejsze kraje potrzebuja nas tak jak wiekszego I starszego brata. Inicjatywa ta jest strzałem w dziesiatke! Jak widać nie podoba się to Putlerowi i już swoich psów w postaci trolli napuścił. Członkostwo właśnie takich nowych krajów tworzy polski blok. Opłaca się mieć dodatkowe głosy w razie czego. Dało by to nam możliwość orzegłosowania wielu ważnych projektów.

  4. Ron

    Przyjęli zmarzniętego i głodnego pod dach. - Ogrzej się - powiedzieli. Biedak wypił ciepła herbatę i rzekł: - Teraz pogadajmy, żeby zaprosić moich kumpli.

    1. oleum

      Masz tok myslenia wiecznej ofiary. Przyjeto nas do sojuszu i jestesmy od pr 20 lat jego czlonkiem. Jak masz pretensje, ze nie mamy pozycji USA czy Niemiec - to zabieraj sie do roboty, zeby nasz kraj byl silniejszy a nie czepiasz sie, ze ktos jest ambitny. Jestes tym kim myslisz ze jestes - ty myslisz ze jestes biedakiem zaproszonym na herbate. Reszta Polakow niekoniecznie musi miec twoje kompleksy.

  5. Łukasz

    Skomlenie...

  6. komunikator

    Panie /jeszcze/ Ministrze. Na żadnym międzynarodowym Forum Polska nie odgrywa żadnej roli. Pozytywnej roli. Koniec komunikatu.

    1. bender

      Mam zupelnie odwrotne wrazenie: im jestesmy bogatsi, im wiecej sie udzielamy, tym bardziej jestesmy widoczni i slychani. Niekoniecznie lubiani, ale traktowani powaznie na pewno. To troche jak w szkole czy pracy: jest zespol roznych postaci; sa takie, ktorych nie widac (i nikt sie z nimi nie liczy) i sa takie, ktore sa bardziej slyszalne.

  7. Riddler

    Czy jest jakikolwiek powód, dla którego nasi politycy zawsze wybiegają przed szereg? Czy coś z tego mamy w ogóle? Politycznie, gospodarczo bądź militarnie?

    1. ja

      A co mielibyśmy z siedzenia cicho w kącie? Politycznie, gospodarczo, militarnie?

    2. *esław

      Oczywiście - powód jest prosty, to nie politycy tylko marionetki, robią to co im podszeptuje pociągający za sznurki kierownik, od zawsze tak było i jeszcze sporo czasu tak będzie.

    3. Ascaron

      Za jedna z przyczyn rozbiorow Polski uwaza sie zbytnia spolegliwosc wobec trzech przysz;ych zaborcow .Jesli myslisz ,ze siedzenie cicho daje jakiekolwiek gwarancje ze ruskie nas nie najada to jestes w olbrzymim bledzie . Polska powinna walczyc o swoje interesy i glosno mowic o klamstwach rosji .Sorry ale nie bedziemy przyjaciolmi z rosja jesli ta robi wszystko zeby oslabic Polske i cwiczy atak atomowy na Warszawe.

Reklama