Reklama

Siły zbrojne

Pierwszy NATO-wski AWACS wycofany ze służby

fot. www.e3a.nato.int
fot. www.e3a.nato.int

W NATO podjęto decyzję o wycofaniu pierwszego samolotu E-3A - wczesnego ostrzegania i kontroli AWACS. W tym celu rozpoczęto trzyetapowy proces jak najbardziej ekonomicznego zagospodarowania jego części i systemów pokładowych.

Decyzja o zredukowaniu liczebności floty samolotów wczesnego ostrzegania została podjęta przez wszystkie kraje należące do sojuszniczej organizacji NAPMO. Organizację tą powołano w 1978 r. i jej zadaniem jest: zarządzanie programem wczesnego ostrzegania i kierowania oraz dysponowanie całym zasobem samolotów AWACS. Przypomnijmy, że Polska wstąpiła do NAPMO w grudniu 2006 r. rocznie wpłacając „składkę” w wysokości około 70 milionów złotych.

Zdecydowano, że z linii odejdzie maszyna o numerze LX-N 90449 oznaczana jako „Aircraft 449”. Miała ona przejść w połowie lipca 2015 r. tzw. „inspekcję DLM” (Depot Level Maintenance), którą przeprowadza się raz na sześć lat i która kosztuje aż 15 milionów dolarów. Nie wykonanie DML automatycznie oznacza, że samolot nie może latać.

Trzyfazowa operacja wycofania AWACS-a

„Aircraft 449” był w służbie do 13 maja 2015 roku. Zgodnie z informacjami opublikowanymi przez NATO: „W dniu 18 maja rozpoczęły się testy sprzętu, a następnie demontaż urządzeń i części. Projekt wycofania jest realizowany w trzech fazach. Faza pierwsza rozpoczęła się w bazie lotniczej Geilenkirchen. Na pokładzie samolotu pozostawiony zostanie cały sprzęt niezbędny do wykonania ostatniego lotu do Tucson w stanie Arizona w USA. Po wylądowaniu w Stanach Zjednoczonych rozpocznie się faza druga, trwająca około trzech tygodni”.

Celem fazy drugiej jest w maksymalnym stopniu zagospodarowanie części samolotu wykorzystując do tego specjalistów z bazy lotniczej. Specjaliści NATO wskazują, że wymaga to dokładnego zaplanowania całej operacji i wcześniejszych przygotowań. Zespół ludzi wyznaczony do tego zadania, obejmujący specjalistów zarówno od wyposażenia pokładowego (Electronic Maintenance), jak i samego samolotu (Aircraft Maintenance), jest cały czas w ścisłej współpracy z dowództwem do spraw logistycznych FCLE (Force Command Logistics) i agencją logistyczną NATO - NSPA (NATO’s Supply and Procurement Agency).

Sprawa jest o tyle ważna, że wartość odzyskanych części może przekroczyć nawet 40 milionów dolarów. Zostaną one później dokładnie sprawdzone, otrzymają odpowiednie certyfikaty i będą wciągnięte do informatycznego systemu logistycznego – bazy części zamiennych. Co więcej odzyskane elementy są często unikalne, niedostępne na rynku albo bardzo rzadkie – a tym samym kosztowne. Dlatego tak duże znaczenie przywiązuje się obecnie do odpowiedniego przeprowadzenia operacji wycofania samolotu.

Druga faza zacznie się zaraz po wylądowaniu samolotu w bazie amerykańskich sił powietrznych Davis-Monthan niedaleko Tucson w Arizonie. Dziesięcioosobowy zespół przygotowawczy zajmie się wtedy usunięciem paliwa, przeholowaniem „449” na wyznaczone miejsce i dalszym przygotowaniem maszyny do rozbiórki. Wtedy dołączy do nich drugi zespół składający się z 13 techników, którzy tam przylecą i będą pracowali do końca lipca br.

Zakłada się, że części odzyskane w czasie fazy pierwszej i drugiej mogą ważyć nawet 14000 kilogramów. Wtedy też zostanie usunięta głowica obrotowa o średnicy 9,1 m, w której umieszczona jest antena radaru. Części zostaną odpowiednio spakowane i przetransportowane z Arizony do Geilenkirchen.

Faza trzecia rozpocznie się, gdy wszystkie pożyteczne części zostaną już zdemontowane i zagospodarowane. Wtedy sam płatowiec zostanie przejęty przez grupę AMARG (Aircraft Maintenance and Regeneration Group), która uzyskała kontrakt na utrzymywanie „449” przez trzy lata, gdyby trzeba było pozyskać jeszcze jakieś inne podzespoły dla floty NATO AWACS. Po tym okresie samolot zostanie ostatecznie rozebrany.

Wtedy zakończy się tak naprawdę służba samolotu, który od 19 sierpnia 1983 r. do 13 maja 2015 r. wylatał w sumie 22 206 godzin działając operacyjnie nad 21 różnymi krajami, w tym nad Afganistanem (realizując tam 152 misje bojowe).

Reklama

Komentarze (2)

  1. Steve

    Zamiast durnych stadionów trzeba było sprzęt kupować...

  2. edd

    Taki samolot w polski muzeum to byłoby coś!

Reklama