Reklama

Siły zbrojne

"Wielka Brytania musi odbudować zdolności konwencjonalne". Londyn zatrzyma regres wojsk lądowych

Fot. MoD UK/Crown Copyright.
Fot. MoD UK/Crown Copyright.

Przedstawiciele komisji obrony brytyjskiej Izby Gmin przyjęli raport, wzywający do odbudowy zdolności do działań w warunkach konfliktu konwencjonalnego z uwagi na zagrożenie ze strony Rosji. W ich opinii niezbędne jest utrzymanie wydatków obronnych na poziomie przynajmniej 2 % PKB i wzmocnienie zdolności wojsk pancernych, czy marynarki wojennej.

Brytyjscy parlamentarzyści w dokumencie „Re-thinking defence to meet new threats” apelują o podjęcie kroków w celu rozbudowy brytyjskiej armii. Zgodnie z jego treścią obowiązująca strategia nie zakładała konieczności udziału w pełnoskalowym konflikcie konwencjonalnym, przez co obecna struktura sił zbrojnych może nie okazać się adekwatna do zagrożenia ze strony Rosji.

Po raz pierwszy od drugiej wojny światowej, technologicznie zaawansowana europejska potęga rozszerzyła swoje terytorium z użyciem siły, odrzucając granice międzynarodowe i stawiając fundamentalne pytania odnośnie zdolności NATO do odpowiedzi na rosyjską agresję, i do obrony krajów członkowskich.

Raport „Re-thinking defence to meet new threats”

Brytyjscy posłowie zwracają między innymi uwagę na rozbudowę zdolności rosyjskiej armii, w tym także sił nuklearnych. Przytaczają dane, z których wynika, iż Rosjanie są zdolni do podjęcia działań z udziałem nawet 150 000 żołnierzy w ciągu trzech dni, podczas gdy zmobilizowanie podobnych sił mogłoby zająć Sojuszowi Północnoatlantyckiemu do 6 miesięcy. Konieczne jest więc wdrożenie środków zaradczych, w tym przez siły zbrojne Wielkiej Brytanii.

Parlamentarzyści zwrócili uwagę, że od zakończenia Zimnej Wojny konwencjonalne zdolności bojowe ulegały stopniowemu ograniczeniu. I tak np. w ćwiczeniach NATO pod kryptonimem Lionheart w 1984 roku brało udział ok. 57 700 żołnierzy, podczas gdy obecnie wystawiane są ugrupowania liczące około 1000 wojskowych. Zauważono, że uzyskanie zdolności do ćwiczenia (a więc i wykonywania) działań połączonych broni na poziomie dywizji lub korpusu będzie wymagało „bardzo obszernych inwestycji”.

Konieczna odbudowa zdolności na lądzie…

Według parlamentarzystów w celu odstraszenia Rosji od prowadzenia  operacji lądowych w Europie konieczne jest również zwiększenie roli ciężkiej broni pancernej. Zauważono przy tym, iż wojska lądowe muszą być przygotowane do prowadzenia działań przy znacznym przeciwdziałaniu przeciwnika, zarówno przy użyciu systemów rakietowych, jak i np. za pomocą zaawansowanych systemów walki elektronicznej czy ataków cybernetycznych. Wymaga to m.in. inwestycji w środki rozpoznawcze i łączności. Jak wiadomo, w trakcie wdrażania założeń Strategic Defence and Security Review 2010 liczebność brytyjskich jednostek pancernych i artylerii została znacznie ograniczona.

Zgodnie z treścią raportu przedstawiciele  Izby Gmin zalecili ponowną ocenę korzyści i strat związanych z planowanym wycofaniem brytyjskich jednostek lądowych z Niemiec. Wydaje się, że celowe byłoby pozostawienie sił pancernych i zmechanizowanych w Republice Federalnej przynajmniej do czasu podjęcia ewentualnej decyzji o przeniesieniu ich do krajów Europy Środkowo-Wschodniej (co pośrednio sugerował Edward Lucas z The Economist).

Członkowie komisji obrony Izby Gmin uznali ponadto za konieczną rozbudowę zdolności w obszarze obrony przeciwrakietowej, a także w zakresie prowadzenia działań w warunkach użycia broni masowego rażenia w konflikcie pełnoskalowym.

…na morzu…

Raport porusza również zagadnienia związane z obniżeniem zdolności brytyjskiej marynarki z uwagi na redukcje strukturalne. Obecna liczba nawodnych okrętów bojowych (6 niszczycieli i 13 fregat) została uznana za niewystarczającą w wypadku konieczności konfrontacji z zaawansowanym technicznie przeciwnikiem, który jest w stanie zadawać straty Royal Navy. Posłowie zalecili wzięcie pod uwagę podniesienia docelowej liczebności jednostek nawodnych do 24 (8 niszczycieli i 16 fregat).

Przypomniano jednocześnie, że decyzja o wprowadzeniu do służby drugiego lotniskowca typu Queen Elizabeth musi znaleźć odzwierciedlenie w strukturze sił zbrojnych i nie może odbywać się kosztem innych jednostek (np. ukompletowania załóg niszczycieli i fregat). Wdrożenie do eksploatacji drugiego lotniskowca bez odpowiedniego zwiększenia liczby okrętów eskortowych oraz statków powietrznych uznano za niecelowe.

…i w powietrzu

Przedstawiciele komisji obrony Izby Gmin odnotowali znaczne ograniczenie liczebności lotnictwa taktycznego, skutkujące zmniejszeniem zdolności do działań w warunkach konfliktu konwencjonalnego. Zwrócili uwagę m.in. na wysiłki modernizacyjne podejmowane przez Rosjan w zakresie pocisków powietrze-powietrze i ziemia-powietrze.

W raporcie podkreślono, iż brak morskich samolotów patrolowych (po wycofaniu maszyn Nimrod zgodnie z SDSR 2010) spowodował powstanie kluczowej luki w zdolnościach sił zbrojnych. Jej zamknięcie powinno być obdarzone „bardzo wysokim priorytetem”. Jednocześnie poparto działania realizowane w ramach europejskiego programu systemu powietrznego nowej generacji Future Combat Air System.

Finansowanie

Zgodnie z treścią raportu utrzymanie poziomu nakładów na obronę na poziomie 2 % PKB uznano za kluczowe w celu zachowania wiarygodności działań, podejmowanych w ramach systemu obrony kolektywnej. Zgodnie z aktualnymi założeniami Brytyjczycy planują zwiększanie wydatków bieżących o poziom inflacji oraz podnoszenie realnych nakładów na wyposażenie o 1 % rocznie, co miało zostać uznane za wystarczające przez dowódców rodzajów sił zbrojnych do utrzymania gotowości do działań według założeń SDSR 2010 (w ramach których wprowadzono ostatnią serię redukcji strukturalnych).

Jednakże, jak zauważyli parlamentarzyści, w celu osiągnięcia pożądanego stopnia możliwości sił zbrojnych w świetle agresji Rosji (czego nie przewidziano w założeniach SDSR 2010) konieczne jest zbudowanie szeregu dodatkowych zdolności. Wymienia się tutaj np. pozyskanie morskich samolotów patrolowych, utrzymanie w służbie większej liczby okrętów i myśliwców.

Parlamentarzyści zalecają także rozbudowę sił lądowych, włącznie z rozmieszczeniem jednostek w Europie Środkowo-Wschodniej. Wszystko to wymaga znacznego zwiększenia finansowania brytyjskiej armii w odniesieniu do obecnych planów, co może zostać zapewnione tylko przez podniesienie nakładów na obronę do nie mniej niż 2 % PKB.

Raport komisji obrony brytyjskiego parlamentu porusza także zagadnienia związane ze zwalczaniem terroryzmu, prowadzeniem operacji stabilizacyjnych czy współpracą międzynarodową. Wydaje się jednak, że jego najistotniejszym elementem jest omówione w artykule uznanie istnienia luk w zdolnościach do działań konwencjonalnych i wskazanie sposobów poprawy sytuacji w Wielkiej Brytanii. Moim zdaniem trudno nie zgodzić się ze znaczącą większością rekomendacji parlamentarzystów.

Nie wiadomo jednak, czy władze w Londynie zdecydują się na wdrożenie części lub całości środków, zalecanych przez posłów. Sekretarz obrony Michael Fallon stwierdził w odpowiedzi na raport, że Wielka Brytania będzie realizować pierwotnie planowane inwestycje, a sugestia odnośnie odbudowy zdolności obronnych jest „bezsensowna”, co można odczytywać jako sygnał niechęci obecnego rządu do wdrażania rekomendacji raportu. Ostateczne decyzje odnośnie kształtowania struktury i finansowania sił zbrojnych Wielkiej Brytanii będą podjęte po wyborach parlamentarnych, które planowane są w maju bieżącego roku.

 

 

Reklama

Komentarze (6)

  1. kyś

    Niech sprzedadzą ale araby niech przekażą 200 dla Polski. Niemcy zarobią my (czyli NATO) będziemy mieli 200 leo :-)

  2. M D

    Taki sekretarz obrony to się nadaje na Syndyka. Nie rozumie obecnej sytuacji i powinien dla dobra kraju ustąpić ze stanowiska.

  3. zenek

    "Parlamentarzyści zalecają także rozbudowę sił lądowych, włącznie z rozmieszczeniem jednostek w Europie Środkowo-Wschodniej. " Czy nasi parlamentarzyści mogą zalecać rozmieszczenie jednostek w anglii? Chyba nie, a to znaczy ze jesteśmy niewolnikiem z którym można robić co się chce

    1. Łowca ruskich troli

      Czym jest twój komentarz, jak nie próbą wbijania klina. Mało subtelne :)

    2. Sebastian600

      Nie trolluj. Nasz Rząd wielokrotnie wyrażał zainteresowanie ugoszczeniem sojuszniczych jednostek.

    3. tadek

      Chłopie... wolę Siły Zbrojne jej Królewskiej Mości siedzące sobie grzecznie za płotem w pobliskiej jednostce( a na dodatek kupuje jedzenie w pobliskiej hurtowni ) niż armię sowiecką która pali,grabi i morduje ....i jest tam gdzie jej się podoba. Typowy przykład wojny ideologicznej rodem z kremla...

  4. kam1

    Po co Europa ograniczała siły zbrojne? Jaki był tego sens? Teraz muszą na nowo odbudowywać. Nic ich historia nie nauczyła. Tak samo zresztą i nas. Siły zbrojne były, są i zawsze będą potrzebne.

    1. Szynszyl

      Bo Europą od lat rządzi czerwona lewica. UK jeszcze w miarę twardo stoi na ziemi bo do tej pory widzą i korzystają z tego co przyniosła im polityka św. p. Lady Margaret Thatcher

    2. ot, cała zagadka!

      Bo jej (Europy) lewacka część uznała, że hasło "proletariusze wszystkich krajów łączcie się", pomimo pozornego upadku CCCP, dalej obowiązuje!

  5. Gość

    Można powiedzieć....Odkryli Amerykę.

  6. m

    Brytyjczycy są rozsądni - nie trzymają się kurczowo pacyfizmu, gdy widać, ze prowadzi donikąd. To skutek posiada autentycznych, a nie tylko formalnych elit. Szkoda, że wciąż nie możemy doczekać się podobnego myślenia kategoriami realnymi, a nie życzeniowymi w Polsce. Polska bowiem zawsze istniała pomiędzy dwoma wielkimi i silnymi sąsiadami, a co za tym idzie jak żadna inna nacja na świecie zawsze będzie musiała mieć sprawne siły zbrojne, jako jeden z kilku filarów swojego bezpieczeństwa.

    1. nowi

      Z artykułu wynika, iż te "elity" apel o odbudowę zdolności obronnych uznają za bezsensowny. Twój argument o życzeniowym myśleniu w Polsce a realnym w UK jest więc co najmniej dziwaczny.

Reklama