Reklama

Siły zbrojne

Koszt ataków na ISIS przekroczył 1 mld USD

Fot. U.S. Air Force/Staff Sgt. Shawn Nickel
Fot. U.S. Air Force/Staff Sgt. Shawn Nickel

Koszt działań podejmowanych przez siły zbrojne Stanów Zjednoczonych przeciwko terrorystom z organizacji Państwo Islamskie przekroczył najprawdopodobniej miliard dolarów.

Według doniesień agencyjnych łączny koszt amerykańskich operacji przeciwko ISIS w Iraku i Syrii wynosi około 1,1 miliarda dolarów. Wcześniej ośrodek analityczny CSBA szacował, że Stany Zjednoczone przeznaczyły na działania prowadzone do 24 września od 780 do 930 mln dolarów. Uderzenia wykonywane są według dostępnych informacji głównie z wykorzystaniem lotniczej amunicji precyzyjnej, choć amerykańska marynarka używa także pocisków manewrujących Tomahawk.

Instytut Lexingtona zwraca uwagę, że o ile na pozycje ISIS wykonano około 240 ataków (do 3 października), to na jedno uderzenie przypada nawet 20 lotów maszyn wspierających, w tym tankowców powietrznych czy środków rozpoznania. Przypuszczalnie jest to jeden z powodów relatywnie wysokiego poziomu kosztów prowadzonych działań, pomimo ograniczonej skali uderzeń przeciwko terrorystom.

Serwis Breaking Defense sugerował, że w perspektywie czasu operacje na Bliskim Wschodzie mogą być finansowane między innymi z funduszu do wsparcia walki z terroryzmem, zawartego w „operacyjnym” budżecie Pentagonu na 2015 rok, o łącznej wartości 5 mld dolarów. Jeżeli informacje odnośnie kosztów działań w Iraku i Syrii zostaną potwierdzone, będzie to oznaczało że operacje przeciwko ISIS do chwili obecnej pochłonęły więcej środków finansowych, niż wsparcie Europy Środkowo – Wschodniej planowane w ramach pakietu European Reassurance Initiative, o wartości 1 mld USD.

 

Reklama

Komentarze (6)

  1. Wojmił

    Dureń Bush wywołał wojnę zapominając prawdę, że pokonanie armii jakiegoś kraju to nie oznacza pokonanie tego kraju. USA wdepnęło w goowno.. Bush roztrwonił potęgę USA.. Doprowadził do tego, że wojna w USA stała się niepopularna tak bardzo, że teraz amerykanie muszą mieć naprawdę wielki nacisk aby wysłać żołnierzy... amerykanie pytają: dla czego mają ich żołnierze umierać? Ta niepopularność wojny w USA prowadzi do tego, że nic prócz "czystej" powietrznej operacji bombardowań nie jest akceptowalne....

    1. Konvi

      Wojmił - zapomniałeś że od czasów Busha minęło już 5 lat, więc i Obama ma swoją działkę w problemie. Myślę że nie Bush zapomniał, tylko jeśli poczytasz trochę to wiele powodów złożyło się na taki,a nie inny stan rzeczy. A tak na marginesie naucz się pisać w ojczystym języku - goowno to nie jest polski wyraz.

    2. O.K.

      Panie Wojmił, częściowo masz Pan rację, a częściowo nie masz. Masz rację że odpowiedzialność za cały bajzel w Iraku spoczywała przede wszystkim na Bushu jr., jako na głównodowodzącym. Ale odpowiedzialność to nie to samo co wina. I to bynajmniej nie Bush ponosi główną winę że wojna w USA stała się niepopularna tak bardzo, że teraz amerykanie muszą mieć naprawdę wielki nacisk aby wysłać żołnierzy. "amerykanie pytają: dla czego mają ich żołnierze umierać?" Ja tez pytam, dlaczego mieliby umierać, jeśli porządek na Bliskim Wschodzie, w Iraku i Afganistanie można było uzyskać dużo tańszym kosztem, przy dużo mniejszych stratach. Po co mieliby umierać amerykańscy, brytyjscy, polscy, iraccy czy afgańscy żołnierze, o cywilach nie wspominając, jeśli mogli po prostu ginąć terroryści, gdyby ich naprawdę zwalczano z całą bezwzględnością? W każdym bądź razie kwestia dlaczego w latach 2003-2008 mieli ginąć amerykańscy żołnierze jest dla mnie oczywista: DLA SUKCESÓW WYBORCZYCH DEMOKRATÓW -budowanych na krwi własnego wojska. Im gorzej tym lepiej. Bo każde kolejne ofiary po stronie Amerykanów to był wzrost Demokratów w słupkach sondażowych, bo mieli materiał by oczerniać Busha i republikańską ekipę. Wspomagani przez szmaty w rodzaju "New York Timesa" czy "Guardiana" w Wlk. Brytanii, a nawet tak poważane specjalistyczne czasopisma jak "Lancet" wykorzystywane w cyniczny sposób do jednej z najbardziej histerycznych propagandowych nagonek w dziejach świata. Na ulice wychodziły milionowe tłumy "antywojenne", krzyczące bzdety w rodzaju "krew za ropę" brednie o amerykańskich agresorach, krwiożerczym Bushu, amerykańskich "zbrodniach" i że należy natychmiast wycofać wojska z Iraku. Zauważcie jedną rzecz -w tym roku Putin najechał na Ukrainę i milionowych tłumów antywojennych na ulicach zachodnich miast nie ma... Każdy jeden polityczny cwaniak, każda hiena powtarzała te hasełka, licząc na przyrost w sondażach. W ślad za tym szli różnego rodzaju żałośni "eksperci" i "komentatorzy" w mediach gadający głupoty, że w Iraku się nie uda, że Amerykanie nie są tam lubiani, że trzeba wycofać wojska, że opcja militarna jest zła i nic nie da i takie tam kretynizmy. A tymczasem Bush się nie ugiął. Zdecydował o wysłaniu dodatkowych wojsk, o bardziej bezwzględnej walce z terrorystami, o większej współpracy z lokalnymi mieszkańcami (którzy byli tak zastraszani przez sterowanych przez Syrię i Iran terrorystów, że w końcu przestali się bać) -i fala terroru zaczęła opadać. Kiedy Bush odchodził i Amerykanie zaczęli wycofywać się z Iraku, terroryzm był tam na krawędzi wymarcia. Ale niestety znów ożył -bo ani Bush, ani Blair, (o ich politycznych przeciwnikach nawet nie wspominając) ani żaden z polityków czy wojskowych zachodnich, ani irackich, nie zrozumiał w czym tkwi sedno problemu w Iraku - w sponsorowanych przez Syrię i Iran post-saddamowskich terrorystach, których należało po prostu fizycznie wyeliminować bez żadnego miłosierdzia, bez żadnych politycznych układów. Tylko i wyłącznie brutalna siła, tylko opcja militarna -po prostu kill'em all. A tymczasem to właśnie "rozwiązania polityczne", tak chwalone przez medialnych bezmózgowców doprowadziły do tego co mamy. A decydowano się na nie pod wpływem manipulowanej przez "wolne" media opinii publicznej, karmionej bredniami napędzającej anty-amerykańską i anty-bushowska histerię. To właśnie strach przed opinią publiczną wiązał ręce amerykanom i nie pozwalał stosować brutalnych i bezwzględnych -ale jedynie skutecznych metod. Naiwnie wierzono że "polityka miłości" w stosunku do tych bandytów da jakieś efekty i że się przekona wilki że marchewka jest pożywna. Jakie tego są efekty -każdy widzi. Amerykanie mogli byli z łatwością zrobić w Iraku porządek -tylko że antyamerykańskim oszołomom by się to nie podobało. Problem był w tym że niestety sami nie rozumieli że tym oszołomom nie należy iść na rękę. Tragedią wojny irackiej jest to, że chociaż można było ja z łatwością wygrać, to jednak zrobiono dosłownie wszystko by tak się nie stało. Bo niestety np. Republikanie stosowali się do rad Demokratów odnośnie postępowania w Iraku -tym samym pokazali że są tyle samo warci- a należało postępować dokładnie na opak. Zawsze gdy wszystko w Iraku zaczynało się dobrze układać, gdy dominowała opcja siłowa, terroryści byli wyłapywani, to niestety zawsze decydowano się to zmarnować -poprzez amnestie, polityczne deale, negocjacje z bandytami, naiwnie licząc że tą drogą odwiodą ich od przemocy -a tylko, zapewniając tym łotrom bezkarność, ich rozhulali. Wszystko pod naciskiem manipulujących prawdą mediów (np. anglojęzyczne media zamiast używać całkowicie słusznego terminu "terrorists in Iraq" wolały używać neutralnego "Iraqi insurgents", sugerujac że nie są oni tacy źli) i półgłówkowatego społeczeństwa z -niewiarygodne w demokratycznych państwach -wypranymi mózgami. Tak naprawdę każdy kto wrzeszczał kiedyś na ulicy czy na forum internetowym o "krwi za ropę" -ma tę krew na własnych rękach.

  2. O.K.

    Można było dużo taniej. Mam w notatkach taki jeden przykładowy epizod z dni 13-17 września 2011. Sądzę że można uznać go za typowy. Nie będę wsadzał całych komunikatów prasowych, bo to zajęłoby kilka stron, ograniczę się tylko do głównych kwestii. Oczywiście, jak trzeba, mogę podać cały komunikat. Tak więc 13 Sep 2011 19:04 Reuters donosi:"Iraq army searches desert in Shi'ite pilgrim attack" Iraqi soldiers searched insurgent hideouts in the vast western desert and arrested several people for questioning on Tuesday, a day after gunmen attacked Shi'ite pilgrims killing 22 people, security officials said.[...] The pilgrims were travelling in a minibus and a larger bus from the southern city of Kerbala to Syria when they were stopped at a checkpoint set up by the attackers, police said.Razij said the gunmen shot 22 men on the bus, including a Syrian driver and four off-duty policemen, while 15 women, 12 children and two elderly men were spared.[...] Dalej są różne opisy i mało istotne szczegóły. Ale jeden szczegół zasługuje na uwagę, dlaczego podejrzani zostali tak szybko schwytani: Anbar tribal leader Ahmed Abu Risha offered a reward of 50 million Iraqi dinars ($43,000) for information leading to the arrest of the attackers. -no i nic dziwnego że na drugi dzień sprawcy znaleźli się w areszcie. Wszyscy tak naprawdę dobrze wiedzieli kto to zrobił. Dlaczego ja mówię że sprawcy, a nie podejrzani? I dlaczego, choć wszyscy wiedzą kim są mordercy z Iraku, to nikt ich nie powstrzymuje? Odpowiedzi dostarcza to co się działo później. 16 Sep 2011 16:36 Reuters: "Tensions flare in Iraq's Sunni Anbar over arrests" FALLUJA, Iraq, Sept 16 (Reuters) - Hundreds of people took to the streets of towns across Iraq's Sunni Muslim province of Anbar to protest against the arrests of eight local men suspected in the killing of Shi'ite Muslim pilgrims.[...] Protesters also demonstrated in Falluja, Qaim, Hit and other cities and towns across Anbar, demanding the suspects be returned and warning of possible new sectarian tension. Anbar provincial officials accused Mohammed al-Moussawi, chairman of the Kerbala Provincial Council, of "kidnapping" the eight suspects. "Who gave him this authority to arrest people from our province? He has no legal right to do that," Anbar Governor Qassim Mohammed told Reuters. "He came here and we received him as a visitor but he acted like a gangster." No i skończyło się na tym że ich wypuścili: FALLUJA, Iraq, Sept 17 (Reuters) - Iraq's government tried to defuse tensions on Saturday over the killing of 22 mainly Shi'ite pilgrims in the Sunni Anbar province, meeting tribal leaders and releasing men suspected of carrying out the attack. Tego, że ci goście byli winnymi przeprowadzenia tej zbrodni, jestem absolutnie pewien -dowodem są te wzmiankowane protesty w wielu miastach. Gdyby aresztowali ośmiu niewinnych, nikt by nie protestował. Należy pamiętać jaki to kraj. Irak Saddama Husajna to był sterroryzowany zastraszony kraj -tam ludzie ginęli bez śladu. Nikt się nie wstawiał za aresztowanymi krewnymi czy znajomymi, bo sam mógł podzielić ich los. Taka mentalnośc musiała przetrwać nawet ileś lat po wojnie. Tylko jedna grupa społeczna mogła mieć na tyle bezczelności by protestować. Ta grupa która uważała się (i nadal uważa) za panów tego kraju, bo była i jest w stanie terrorem trzymać wszystkich za ryja i wymuszać posłuszeństwo. Również uwolnienie swoich własnych siepaczy z rąk prawowitych przedstawicieli irackiego społeczeństwa. Szantażem, albo łapówką. To wierutna bzdura że sytuacja w Iraku jest jaka jest, bo rząd Malikiego rzekomo poniżał sunnicką mniejszość. Wprost przeciwnie, jest jak jest, bo Maliki (a wcześniej Amerykanie) za dużo pozwalali saddamowskim rzeźnikom, zamiast ich powywieszać bez skrupułów i bez miłosierdzia. Szacowałem że siły post-saddamowskie w Iraku na ok. 5000 bojowników. Gdyby tak wyznaczyć nagrodę 1000 $ za głowę każdego z tych bandytów (i do tego dołożyć 3 centy na nabój do kałasznikowa by ich rozstrzelać i definitywnie rozwiązać sprawę), całkowity koszt likwidacji terroryzmu wyniósłby jakieś 5 mln dolarów (+150 na naboje). 1/200 tego co wydano na same naloty w tym miesiącu!!!

  3. z prawej flanki

    jest to tyleż kosztowna ,co bezsensowna operacja powietrzna ; kubek w kubek podobna do uderzenia na struktury Talibanu i al-Kaidy w Afganistanie w październiku 2oo1 roku. Raz jeszcze przywołam tu pewne powiedzonko pewnego hitlerowskiego generała ; "strzelać z armaty do wróbli" - w Afganistanie już po niecałym tygodniu nalotów zabrakło wartościowych celów dla kosztownej broni precyzyjnej. Same naloty co prawda kontynuowano ; ale tak na dobrą sprawę już chyba tylko pod wizerunkowe potrzeby samej wojennej propagandy. "Państwo islamskie" zwalczane z powietrza ,to pojedyńcze niekiedy jednostki ciężkiej broni czy stanowisk artyleryjskich lub sznur pickup'ów albo hummerów przejmowanych setkami w bazach NAI. Takiego przeciwnika nie powstrzyma się i nie zniszczy z powietrza a dobry moment na obronę chociażby terenów zamieszkałych przez Kurdów też już minął wraz z pierwszymi sukcesami islamskiej ofensywy ; obecnie muszą krwawo utrzymywać to co im jeszcze zostało po kontrolą. Administracja w Białym Domu chyba zbyt długo trwała w letargu uspokajana buńczucznymi zapewnieniami bagdadzkiego reżymu ; muszą teraz podjąć i tak już dramatycznie spóźnioną decyzję o interwencji lądowej i to na dużą skalę ,albo pogodzić się z utratą Iraku ,bo w tej sytuacji i Teheran nie będzie się biernie przyglądał postępom ISIS ku jego granicy. Syryjski reżym chyba sobie z nimi ; przy pomocy Rosji ,Iranu i hezbollahów poradzi ; byle teraz nie przeszkadzać - niech się tam wzajemnie wyrzynają.

  4. skiud

    Jaki problem, 1 mld USD!? Dodrukują kolejnych 20 mld... hehe. Zamiast dozbroić Kurdów, to kombinują, jak koń pod górę.

  5. korzyść z nastawu

    europa jest mało ważna... ważniejszy jest już Kazachstan ..i tam pójdą pieniądze na pomoc.. w europie te pieniądze wykorzysta się na ćwiczenia na amerykańskim sprzęcie będącym zakamuflowaną ofertą kupna...co znam to lubie - zasada działa... i amerykanie to doskonale wiedzą....

  6. walio

    Ten "1 mld USD" bym przekazał Polsce na sprzęt w obronie przed Rosją ;)

Reklama